Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myfairlady

Lubicie rozpieszczać młode kobiety?

Polecane posty

Gość myfairlady

Osiemnasto-dwudziestolatki. Wiem, brzmi źle, nie chodzi mi o sponsoring. Po prostu lubię zaprosić młodą dziewczynę do dobrej restauracji, jest to dla niej z reguły niezbyt częsta okazja do napicia się bardzo dobrego wina, czasem spróbowania pierwszy raz w życiu ostryg, homara czy sezonowanego steka z topowej polędwicy. Często przy okazji słyszę komplementy, że rówieśnik nigdy nie podałby jej kurtki, nie odwiózł taksówką do domu, nie mówiąc o zapłaceniu rachunku w restauracji. Co mnie w tym kręci? Ciekawość świata, świeżość, wdzięk i wcale nie nudne rozmowy. Jestem szczupłym, dobrze wyglądającym czterdziestolatkiem, często zapraszam hostessy pracujące na eventach naszej firmy, stawiam jasno sprawę, że niczego w zamian nie oczekuję. Jeśli chodzi o seks to mam bardzo udane pożycie ale ze zdecydowanie dojrzalszą partnerką (30+). Czy coś jest ze mną nie tak? Czuję się trochę jak profesor Higgins z My Fair Lady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe;) a Twoja partnerka o tym wie i nie ma nic przeciwko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myfairlady
Nie jesteśmy w stałym związku, działamy trochę na zasadzie sex friends. Ale nie, nie wie. Myślę, że mimo wszystko by ją to wkurzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polędwica jest dobra albo zła, a nie "topowa". Co to za określenie. Poza tym więcej byś zyskał gdybyś napisał normalnie, bez zadecia i robienie z nas idiotek. Co więcej prawie każdy z was próbuje nam imponowac tym samym. Chcesz fajnie spędzić czas, to powiedz wprost. Ja też wiem gdzie sa dobre restauracje i jak wybrac dobre wino. To co? Chcesz spędzić odlotowy weekend w nocnych klubach tego czy innego miasta, a może relaks w jakimś spa? Martw się jak to ukryć na wyciągu bankowym a nie o wino, tym zajmę się ja.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
No widzisz, z "topową" masz rację, beznadziejne zapożyczenie z angielskiego:) Z całą resztą nie masz racji. Jest dokładnie tak, jak napisałem:) Lubię elegancko nakarmić głodną studentkę. Taką mam słabość i nic na to nie poradzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
W sumie to myślę nawet, że skoro nikt nikomu nie robi krzywdy a dajemy sobie wzajemnie trochę miło spędzonego czasu, śmiechu i radości to nie ma w tym nic złego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię. Może dlatego, że te, które miałem okazję poznać, są nieco głupie, głupsze od starszych roczników i ich towarzystwo nie sprawia mi przyjemności. Z ostrygami chyba jaja sobie robisz, można je nawet w Biedronce kupić. A w PL nawet w dobrych restauracjach owoce morza niekoniecznie są świeże, to nie ten klimat ;) co np. Włochy. 2 lata temu coś mi "odpaliło" i poszedłem do szkoły policealnej. Państwowej. Większa część roku to laski z tego rocznika, o którym piszesz i wierz mi, większość z nich bywa w restauracjach regularnie. Ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko swoją, a ona jest już starsza. Jest też naprawdę wyjątkowa. Nie sprawia mi przyjemności towarzystwo takich małolat. Nie chcę mówić jak moi rodzice i dziadkowie "za moich czasów..." - ale to chyba o to chodzi. Współczesnym młodym ludziom (płci obojga) brak klasy, ciekawych zainteresowań, obycia. W większości przypadków męczę się w ich towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic z Tobą nie jest nie tak. :) Zwykle staramy zaimponować tym, którym potrafimy. Ciebie stać na topową polędwicę, więc Twój target zaczyna się i kończy na głodnych studentkach. Ja dobre wino mogę kupić sobie sama, więc nie masz nic, czym mógłbyś mi zaimponować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Wiesz co, tak, ostrygi są prawie wszędzie, ale mało kto je je, mało kto zna ich smak, przynajmniej spośród dwudziestolatek. Podobnie z homarem. Chodzi mi zresztą ogólnie o dobre knajpy. Pewnie, dziewczyny chodzą do restauracji ale raczej takich, gdzie wydasz 200-300 zł na dwie osoby. Ale to Senses czy Atelier Amaro już raczej nie. Piją masowo Prosecco ale niezbyt często porządnego szampana jak Ruinart czy Dom Perignon:) Co do rozmowy, może mam szczęście ale nigdy się nie nudziłem. Kobiety w tym wieku są ciekawe świata, dużo czytają, chodzą do kina, teatru, mają różne pasje. "Proza życia" jeszcze dopiero przed nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o imponowanie komukolwiek tylko o czystą przyjemność. Wcale nie twierdzę, że nie lubię zjeść lunchu czy kolacji z moją równolatką:) Lubię. Ale z dwudziestolatką jest po prostu inaczej, zabawniej:) Nie wiem czemu jak facet pisze, że lubi zapraszać kobiety do restauracji to chce im czymkolwiek zaimponować. W wielu przypadkach chce po prostu miło spędzić czas. Prawie tak miło, jak w łóżku, bo jedzenie jest przyjemnością "pokrewną":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, kiedy odkryjesz, że dobra nie zawsze znaczy droga. Są małe knajpki z miejscowymi specjałami, które bywają czasem lepsze od tych drogich. W jednej z najlepszych i najciekawszych knajp w moim mieście zupa kosztuje 25zł. Atelier Amaro... to ciekawa restauracja, ale nie wszyscy mają takie potrzeby. Niektórym wystarczą proste dania. Miałeś szczęście. Znam mnóstwo kobiet w tym wieku. Są ciekawe przede wszystkim galerii handlowych i jest to zarazem ich pasja. Mało czytają, chodzą do MC Donalds i marzą o wyjściu za mąż w najbliższym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Co do małych knajpek; masz absolutną rację. Na wakacjach bardzo lubię takie odkrywać, zwłaszcza we Francji czy Hiszpanii, małe miejsca z prostą kuchnią, pełne tubylców. W Warszawie chodzę po tych drogich bo i tak mam w nich wiele spotkań biznesowych, więc je wszystkie znam i w większości mam swoje ulubione dania, wina. Chodzę do nich trochę z lenistwa. A co do dziewczyn? Z ogromną radością odkrywam, że jest wiele bardzo inteligentnych, interesujących młodych dziewczyn. Pewnie mam szczęście. Albo po prostu nie jest tak źle jak nam się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja akurat z Poznania jestem, ale i w Warszawie bywam. Nasi klienci to w dużej mierze nasi znajomi i lubią odkrywać ciekawe smaki, dlatego jeśli niektórzy z nas goszczą u nas po raz kolejny, staramy się odwiedzić inne lokale. Mam pytanie, gdzie poznajesz te inteligentne dziewczyny? Bo ja znam głównie stażystki i hostessy i za głowę się łapię, jak o nich myślę. Jedyny ich plus to wygląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie. Uważam, że szkoda na nie pieniędzy, a z towarzystwa średnia przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
To będzie moja odpowiedź do Tej, która ma "diabełka pod skórą": jestes już duży i wiem, że kobiety wolą dobry seks:) Jednak w kwestiach seksu jestem dość monogamiczny i jest mi całkiem dobrze w relacji, którą mam choć jest ona dość luźna. Natomiast nie potrafię być monogamiczny w kwestiach czysto towarzyskich. Owszem, zdarzyło mi się wylądować w łóżku z dziewczyną, którą zaprosiłem tylko na kolację, to była taka sytuacja kiedy dwoje ludzi tego chce. I było fajnie, spotykaliśmy się potem wielokrotnie. Ale nigdy nie było to moim celem i nie po to się umawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Kolego z Poznania, tak, jak wcześniej napisałem, są to hostessy z eventów na których bywam. Oczywiście nie twierdzę, że każda jest inteligentna ale też nie każda jest idiotką. Jeżeli da się z nią chwilę interesująco pogadać, w dodatku nie ma tipsów, zrobionych ust i sztucznej opalenizny a także nadmiernego makijażu, to jest to już dobry znak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzmy, że wiem jak czują się te dziewczyny choć ja nie jestem młoda to też paru mężczyzn mnie rozpieszcza i to całkowicie bezinteresownie:) Chodzimy do dobrych restauracji, dostaje czasem drogie prezenty i powiem, że jest to bardzo miłe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do hostess mam ciężki uraz. Ok. 30x w roku jeździmy na targi, mniejsze i większe - nie zawsze w Polsce i nie zawsze jestem to ja. Za każdym razem trafiam na wyjątkowe dzidy. Żadna z nich nie była po solarium i nie miała tipsów, prawie wszystkie studiowały. Na początku mogły się nawet wydawać ciekawymi osobami, ale po paru godzinach rozmowy okazywało się, jak płytkie było ich myślenie. W dodatku robiły co mogły, aby tylko nie pracować. Staramy się dobrze traktować hostessy, fundujemy im kawę, zamawiamy obiad, aby nie stały głodne, ale nie sprawia to, że są one wdzięczne i lepiej wykonują swoją pracę. Nie trawię hostess!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Diabełku, nie pastw się nade mną. Każdy z nas popełnia błędy logiczne. A ja jestem zresztą odporny na pastwienie sie nade mną, napisałem tak, jak jest, nikogo nie chcę urazić, obrazić ani nawet sprowokować do czegokolwiek, po prostu byłem ciekaw co o tym wszystkim myślicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Dziękuję, że ktoś napisał, że to, co robię jest miłe:) I jest to w dodatku kobieta! Dzięki!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykładowo, na ostatnich targach wystarczyło, że na 5 min oddaliłem się od stoiska, panie hostessy już nie pracowały. Nie zwracały uwagi na klientów - siedziały ukryte w kącie za rollapem, wgapione w smartfony, a klienci mogli wynieść pół stoiska. Na pytanie czemu nie stoją przy wejściu odpowiedziały, że im chłodno, a nogi je bolą od wysokich butów. (Nie wymagaliśmy skąpego stroju i wysokich butów.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Mój żartobliwy komentarz na temat hostess jest taki: nie znosiłem steków z tuńczyka póki nie trafiłem na knajpę, w której są zawsze pyszne (jeśli ktoś lubi tuńczyka to jest to Lazy Dog na Kruczej w Warszawie). Albo inaczej: nie każdemu psu burek na imię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczynom z bogatych rodzin nie zaimponujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ludzie są ciekawi, co inni myślą o ich postępowaniu, tylko wtedy kiedy sami mają wątpliwości czy postępują słusznie. Są jeszcze inne dwie opcje: chwalisz się, bo uznałeś, że jest czym, albo bawisz w eksperyment społeczny. Stawiam na ostatnie. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę, żę ktoś mu to wytknął i teraz autor ma wątpliwości czy jego postepowanie jest normalne czy nieprzyzwoite;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myfairlady
Naprawdę nie chcę nikomu imponować:) Nikt w to pewnie nie uwierzy ale jadłem kilka razy z dziewczyną z jednej z najbogatszych rodzin w Polsce i też było miło i normalnie, zresztą jej rodzice są bardzo normalni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem autor jest nie dowartosciowany. Ludzie sa rozni i na pewno sa ciekawe rozmowczynie zarowno wsrod 18 latek, jak 30-latek i 70-latek. W kazdej z tych grup wiekowych znajda sie panie ktore czegos nie jadly, nie sa zapraszane przez mezczyzn czy ich nie stac. To ze autor wybiera 18latki oznacza, ze lubi plawic sie w podziwie dziewczyn ktore uwaza za atrakcyjne. Jego sprawa. Ja wole kolacje z bliskimi, choc czasem musze umawiac sie z kims w interesach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×