Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rysia Ryszarda

2,5 latek i 3 miesięczna córka

Polecane posty

Gość Rysia Ryszarda

Hej pisze ponieważ jestem mamą dwójki dzieci jak w temacie. Jest mi naprawdę ciężko. Ale nie dlatego że mam tyle obowiązków. . Mam zawsze posprzątane i ugotowane. Wszystko idzie przeżyć. Chodzi mi o obciążenie psychiczne. Czasem już nie mam siły siedzieć w domu w zamknięciu. Każdy dzień wygląda tak samo. Mieszkam w małej miejscowości i nie mam za bardzo gdzie wyjść zresztą jak tu wychodzić z dwójką dzieci. Syn jest bardzo żywiołowy i często nie chce iść za rękę. Dlatego nasze wychodzenie ogranicza się do wyjścia na podwórko. Ta rutyna jest dobijająca szczególnie zimą. Kupiłam mu taką dostawke do wózka ale on nie chce za bardzo na niej jeździć. Ogólnie jest bardzo absorbujacy i uparty. Cały czas trzeba go zajmować. Córka jak narazie jest grzeczna. Czekam na słowa otuchy, może ktoś jest w podobnej sytuacji i napisze coś na pocieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po co decydowałas się na 2dziecko jak pierwsze było jeszcze małe i absorbujące? Masz jak chciałaś a narzekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie tak miałam równo rok temu (mam dzisiaj 3, 5 latka przedszkolaka i 15 mscznego malucha). Było fajnie i wszystko miałam ogarniete. Spacery były blisko domu, ale były zawsze - zazwyczaj młody w wózku spał a ja w tym czasie poświęcałam max uwagi starszemu goniąc się z nim wokół drzew czy udając zwierzęta. Jak chciałam gdzieś jechać to pakowałam niemowlaczka w chustę, starszego brałam za łapkę i na busa. Wszystko dało się zrobić. A mimo to też dobijała mnie rutyna (z jednym dzieckiem nie było mowy o rutynie, bo każdego dnia robiliśmy coś innego, potrafiliśmy wyjść na cały dzień itp a z 2, 5 l wyjścia były na góra 3h). Poradziłam sobie z tym tak, że raz w tygodniu zaczęłam chodzić na takie darmowe kursy-wykłady organizowane przez ośrodek wspierania przedsiębiorczości, dodatkowo umówiłam się z kumpelą, , że raz w tygodniu spotykamy się u niej, by poćwiczyć jogę. Ogólnie zaczęłam dbać o siebie dla siebie i to bez nakładów finansowych. A i mąż zaczął efektowniejsze weekendy organizować dla nas wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i karmiłam wyłącznie piersią ale dostałam na gwiazdkę laktator od teściów i dlatego bex stresu zaczęłam wychodzić na 3-4 h sama. A wiosną doszło do tego bieganie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej autorko ja mam podobnie. .. mąż wraca o 18 i wtedy niezależnie od pogody idę na pół godziny samotny spacer i powiem Ci że to jest naprawdę coś. Wracam odstresowana i szczęśliwa gdy widzę jak oni się bawią. O 19 robię kolacje. Ok 21 oni zasypiają choć z maluchem bywa różnie no i wtedy mamy chwilę z moim kochanym dla siebie. Autorko to ważne być znalazła każdego dnia choć te pół godziny tylko dla siebie najlepiej w ciszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja, ta od rok starszych dzieci. Moim zdaniem to idealna różnica wieku. Jak młody zaczął chodzić i być bardziej absorbujący to akurat starszy poszedł do przedszkola. A teraz popołudniami bawią się razem b:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysia Ryszarda
Zdecydowałam się na drugie dziecko ponieważ chciałam żeby syn miał rodzeństwo i nie chciałam dużej różnicy wieku. Między mną a bratem jest 11 lat różnicy i uwierzcie mi to jest już inne pokolenie on nie rozumie mnie a ja jego. Wiedziałam że będzie ciężko ale zrobiłam to dla syna. Nie żałuję bo córka jest słodka i kochana. Tylko czasem człowiek czuje się jak w więzieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój syn w kwietniu kończ 3 lata a corka w piątek 5 m-cy . Ciesz sie ze mieszkasz na wsi i masz podwórko bo ja mieszkam w bloku i mój syn za rączkę chodzić nie chce! Dobrze ze chce jeździć na dostawce ale tera zima wyszykowac taka dwójkę i siebie na spacer nie jest latwe:/ Tez mi brakuje tego czasu dla siebie po prostu. Mój mąż wyjeżdża na rotacje do pracy i po 12 dni go nie ma. Teraz byl w domu akurat 6 tyg wiec sie przyzwyczaiłam i byli lżej ale w niedziele znowu wyjezdza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko rozumiem Cię doskonale:-)Ja mam córkę 2,5 i synka 4 miesiące. Dzieci są ogólnie grzeczne, choć córkę chyba dopadł bunt dwulatka i bywa wesoło. Wyjście na spacer o tej porze roku jest dla mnie trudne. Mam czasem chwilowe załamki, ale po chwili się ogarniam.Najważniejsze to, aby dzieci były zdrowe, bo dwójką chorych jednocześnie ( przechodziłam to) jest trudna do przejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyżej a karmisz piersią? I autorki czy karmisz piersią? Skąd jesteście? Chociaż woj podajcie? Ja z lidzkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas noc ciezka bo syn mial koszmary i to w tym samym czasie sie obudzil co mala na mleko. Przeważnie jak syn się budź to o rej samej godzinie co mala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, punkt widzenia zawsze zalezy od punktu siedzenia ;) Wy macie dzieci z roznica wieku, do tego na wlasne zyczenie, a ja mam blizniaki :D To jest dopiero hardcore i uzaleznienie od innych - od samego ich urodzenia. Sa cudowne, kochaja sie, bawia ze soba juz teraz (niecale 2 l) ale nadal spacer z dwojka naraz jest praktycznie niemozliwy, bo nie jezdza juz w wozku i lubia uciekac w rozne strony :) Jestem jeszcze na wychowawczym, ale pomijajac sporadyczna pomoc dziadkow (maja swoje zycie, swoje choroby i swoj swiat) zatrudnialm 2 x w tyg na 3 h opiekunke, swietna dziewczyne, i dopiero czuje ze zyje :) Powoli ja wdrazam w obowiazki i samodzielna opieke nad moimi dzieciakami, i wkrotce zaczne ja zostawiac na krotko sama z nimi. Mam tez b duzo wsparcie od meza - niestety jest b zapracowany, ma swoja firme + dodatkowa prace. Ale jest coraz lepiej, najgorsze to wlasnie nie jest ogrom obowiazków i nieprzespane noce (moje musza spac osobno bo wybudzaja sie nawzajem), ale to uziemienie, uzaleznienie od innych, a ja zawsze bylam bardzo niezalezna i samodzielna i to proszenie o pomoc chocby w glupich zakupach było najgorsze. Wiecej dzieci nie planuje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysia Ryszarda
Jestem z mazowieckiego. Dla mnie to szykowne się na dwór to często droga przez mękę. Jedno płacze drugie się nie chce ubierać jak już się wytoczymy na podwórko to jestem spocona po tej operacji. Potem syn nie chce wracać do domu. I tak w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysia Ryszarda
Zapomniałam napisać karmie piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od blizniakow. ja jak jestem sama z dzieciakami, to wychodze z nimi tylko do ogrodka albo przed dom (mieszkam w małym bloku, na parterze i mam swoj ogrodek, dzieki Bogu!). dluzszy spacer czy jakas wycieczka to z druga osoba dorosla. wczesniej jezdzily chetnie w wozku to wychodzilam sama, ale teraz chca juz tylko chodzic / biegac. poza tym ciezko mi pchac tak ciezki wozka (obie waza juz po ok 12 kg + wozek podwojny). dzis idziemy znow na sanki, siedza w nich chetnie poki co ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale w sumie ja to nic - znam osobiscie matke trojaczkow, która jest z nimi sama na co dzien ;) Poprawiłam Wam humor? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 7-letnią córkę i 1,5 rocznego syna. Młody jest baaaaardzo absorbujący, nie usiedzi w miejscu,dodatkowo jak się mówi "nie wolno", to często się śmieje i dalej swoje,powtórzenie glośniej i bardziej stanowczo niewiele działa... Tyle dobrze,że córka duża,ale też bywa męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To znowu ja od dzieci obecnie rok starszych ;) przypomniałaś mi - o ile wyszykowanie się na spacer było ok (choć średnio trwało 40 min) i sam spacer był bardzo super to powroty to była istna masakra :) starszu nigdy nie chciał wracać do domu, nigdy zazwyczaj kończyło ssię na tym że brałam go pod jedną pachę a drugą ręką pchałam gondolę i wracaliśmy na sygnale. Dlatego zazwyczaj blisko bloku się kręciliśmy. Pocieszę Cię. Jak miał 2 i pół roku yto zamienił się w aniołka, także na spacerach :) byle do wiosny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3232
To ja od córki 2,5 i synka 4m.Karmię piersią.Jestem z Wielkopolski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą uroczej trójki, ogarniam wszystko, pracuję na 1/2 etatu, ale też mam czasami wrażenie, że każdy mój dzień jest jak ten dzień świstaka. Co zrobić? Przeżyć i nie zwariować!!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3232
Dzień swistaka-mam to często:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rysia Ryszarda
O tak dzień swistaka mam tą myśl każdego ranka. A jak mogę iść sama do spożywczego czy do biedronki to dla mnie wydarzenie kulturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwie córki 3 lata i 10 m oraz 10 miesięczna. Dla mnie najgorsze jest wychodzenie ze starszą do przedszkola. Każdego prawie dnia płacze, zanim ubiore obie, to jestem cała mokra, druga jest w nosidle, więc o tyle jest łatwiej, ja wracam do domu to już jestem tak zmęczona, że na nic nie mam siły, gdyby jeszcze nice były normalne, ale nie są starsza zaczęła przesypiać tak w miarę normalnie dopiero o dwóch miesięcy, druga natomiast też nie śpi, wdała się w siostrę;), więc mozecie sobie wyobrazić jak to jest wstać po nieprzespanej nocy i iść budzić dziecko, które wstaje z płaczem, której nic nie pasuje, gdybym mieszkała w jakimś kraju skandynawskim, to miałabym problemy z opieką, bo dziecko tak potrafi wyć z byle powodu...zaczełam chodzić na siłownię po uspaniu młodszej, bo bym zwariowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc mamusie! No podziwiam mamusie bliźniąt i trojaczków. Zapowiadają mrozy po -10 do - 15 . Będziecie wychodzimy z takimi naluchami na dwór?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wychodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam w domu 2,5 letniego syna i 1,5roczną córkę....mam identyko jak autorka i każda w was po kolei...uzależnienie. od osób trzecich,proszenie się o zakupy,o pomoc jakąkolwiek,teraz w zimę 24h.w domu,w zasadzie teraz każde wyjście z moją dwójką wiarze się ze stresem i fizycznym wyczerpaniem,w domu ogarniam wszystko i staram się mieć wszystko na tip top,pracuję na pełen etat od kiedy młodsza skończyła 6mies.(zwyczajnie uciekłam do pracy,bo myślałam,że szaleje nie mając zupełnie kontaktu z ludzmi choć pracuję na stanowisku kierowniczym więc w pracy też lekko nie jest).Moje dzieci nie mają już ani jednego dziadka ani babci,ani ciotek,moje rodzeństwo za granicą,a brat męża ma swoje na głowie...nikt,zupełnie nikt nie pomaga nam w opiece nad dziećmi (pracujemy na zmiany,mijamy się w drzwiach,dzieci nie chodzą do żłobka bo się nie dostały)...także ten teges :-\ jest ciężko,ale kochamy się ,troszczymy o siebie,choć czasami brakuje sił,opadają cycki i krew zalewa...dodam jeszcze,że syn to istny szatan,5min nie usiedzi,ciagle biega,wrzeszczy,dokazuje...córka jest zrównoważona,spokojna,potrafi zająć się sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem przerazona, jak to jedna z druga nie potrafi zapanowac nad 2,3letnim dzieckiem, zero posluchu i zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od blizniakow. Dziewczyny, a nie myslalyscie o jakiejs fajnej opiekunce na godziny? Ja taka zatrudniam, przychodzi na 3 h przewaznie 2 x w tyg (place jej 15 zł za godzine bo dwójka dzieciaków, ale to nie jest duzo bo godzin niewiele), a pomoc naprawde ogromna. Moje dzieci juz ja akceptuja, ona jest młoda, wesoła, a zarazem odpowiedzialna i ma dosw, studiuje pedagogike specjalna, opiekuje sie niepełnosprawna dziewczynka. Znalazłam z ogłoszenia, jestem nia zachwycona tym bardziej ze ma super dojazd do mnie (20 min autobusem pod sam dom). Moze to jakis pomysł dla Was? Poszukajcie, stawki zaczynaja sie od 10 zł w góre, ja w Krakowie płace 15 zł i to jest calkiem przyzwoita stawka (nie musi nic robic poza opieka, nie kaze jej sprzatac, gotowac ani nic poza tym - z czasem jak zacznie zostawac z nimi dluzej, to poprosze ja zeby w czasie drzemki dzieci - zawsze spia min 1,5 h- wykonala jakies prace domowe typu rozpakowanie zmywarki czy prasowanie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dodam, ze moja kolezanka z dziecmi rok po roku tez ma taka nianie na godziny, bo sama mówi ze nie dałaby rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×