Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wasze odczucia po porodzie?

Polecane posty

Gość gość

Cześć. Lada dzień będę rodzić. Starałam się mieć przez cały okres ciąży pozytywne nastawienie do porodu. Że będzie wszystko dobrze. Ale wczoraj pojechałam do szpitala, jak się okazało z fałszywym alarmem. Ale przez te kilka godzin usłyszałam jedną kobietę, jak się darła, aż w końcu urodziła. W tamtym momencie całe pozytywne nastawienie uleciało ze mnie. Nawet ze zdenerwowania popłakałam się. Zastanawiałam się, czy to aż tak boli, że trzeba się TAK głośno drzeć...? Na całej porodówce było ją słychać... Wróciliśmy z mężem do domu i ciągle o tym myślę. Boję się po prostu. Teraz już źle się czuję, jest mi ciężko, niewygodnie, mały coraz bardziej napiera na dół, boli mnie brzuch, trwadnieje na dłuższe okresy, bolą mnie nogi. A co dopiero poród. Boję się, że też będę się drzeć jak głupia, że nie zapanuję nad sobą. Jak to boli? Co czułyście podczas i po porodzie, nie tylko fizycznie ale i emocjonalnie? Był przy was ktoś z rodziny? Czy były rzeczy ,które wyszły spontanicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, poród boli. Też myślałam, że te co tak krzyczą przesadzają...po porodzie kilka dni bolało mnie gardło. Ale ten czas kiedy krzyczysz jest krótki, bo to przy partych, ale wypychanie dziecka trwa krótko ok 20 -30 minut, dla mnie gorszy był początek kiedy miałam skurcze a rozwarcie nie chciało ruszyć (poród wywoływany) i "masaż" szyjki (to było najgorsze ale pomogło). Ale mimo że rodziłam bez znieczulenia ponad 4 kg dziecko poród uważam...za piękne doświadczenie. Jeszcze będąc w połogu mogłabym rodzić znów za taką nagrodę jak dziecko...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boli jak cholera ale nie każda się wydziera.Ja byłam cicho. A najlepiej buerz znieczulenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie moje koleżanki sie darły ja tez, boli jak tortury. Jakby cie kota podpalał żywcem to bys sie nie darla? Albo obcierał ze skory? Miałam poważny wypadek samochodowy i ból bym mniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktos*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez rodze zaraz i tez sie boje, na pewno boli. Ale sa kobiety, ktore maja moze wyzszy prog bolu i tak nie krzycza lub po prostu potrafia powstrzymac ten krzyk, ile ludzi tyle reakcji:) Autorko, sprobuj sie nie nakrecac, ja tez probuje sie uspokajac i nie czytam nic o ewentualnym porodzie, zadnych wspomnien, bo co chwile ktoras madra glowa straszy, wiec wole nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i jeszcze dodam, ze moj bedzie ze mna przy porodzie, moze Tobie tez maz by chcial towarzyszyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedzi. No planuję bez znieczulenia, chyba że jedynie gaz rozweselający. Nieinwazyjny dla mnie i dziecka. Panie wczoraj były bardzo miłe, to daje mi nadzieję, że nie będzie tak źle, jednak opieka okołoporodowa też jest ważna. No i własnie boję się, że moje dziecko będzie duże i że się strasznie namęczę. Już od listopada słyszę od lekarzy "pulpecik", "ale tłuściutkie paluszki", "ma predyspozycje na 4 kg" itp... A że jestem pierworódką, to wolałabym, żeby mały ułatwił mi te trudne (a zarazem podobno piękne) chwile przy porodzie... A oglądacie czasem taki program na... pff to chyba polsat cafe, program nazywa się "porody"? Polskie porody w polskich szpitalach. Nie oglądam oczywiście odcinek za odcinkiem, ale te kilka które do tej pory obejrzałam, to kobiety nie darły się przy parciu właśnie, jeśli już to płakały i krzyczały przy skurczach. A teraz piszesz, że przy parciu boli :P no i się zastanawiam jak to w końcu jest. A skurcze parte nie powodują, że w jakiś sposób ten ból się znieczula?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mąż właśnie nie wie czy będzie czy nie. Chce być przy pierwszym okresie, ale czy będzie przy samym porodzie to nie wiadomo - on chce podjąć decyzje spontanicznie, zobaczyć, co będzie się działo, czy on da radę. Trochę mnie to frustruje, wolałabym żeby się zdecydował i ewentualnie wziął do kupy. Ale jeśli ma na tym później ucierpieć moje małżeństwo czy pożycie seksualne to wolę do niczego go nie zmuszać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ją się nie darlam, lezalam w 18 tyg w szpitalu i też słyszałam okropne wrzaski, urodziłam 4,500 syn, wyciskali mi go i zlamala mi sie kość ogonowa,ból do przEżycia, ale ją właśnie miałam pozytywne.nastawienie i dzięki niemu dałam radę. znowu jestem w ciaży ale będę miała cc że względu na dużą wagę poprzedniego dziecka plus powikłania, syn miał 2 wylewy. dziś jest zdrowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyciskli ci go? czy ty mówisz o chwycie Kristellera? jest zakazany ...teoretycznie ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam bez znieczulenia i darłam się w poduszkę przy skurczach, a przy partych już nie, bo położna mi powiedziała, że w ten sposób tracę siłę i będzie trudniej wypchnąć dziecko. A wcześniej ją przepraszałam za te krzyki, to ona do mnie "pani rodzi, pani musi pokrzyczeć" :) A po porodzie miałam baby blues, czułam się fatalnie psychicznie i widok dziecka nie działał na mnie tak jak piszą na forach "dzidziuś wszystko wynagradza". Ja miałam doła przez kilka dni i mąż mnie podtrzymywał na duchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też rodzę za kilka dni i mam pytanie do mamuś,które już rodziły.Na szkole rodzenia (indywidualne zajęcia)położna wyjaśniła mi ,że ''ich szpital innych pozycji niż na łóżku porodowym nie praktykuje'' i to w sumie wyszło w ostatniej chwili,wcześniej miałam wyobrażenie że urodzę w pozycji klęczącej/kucając i stąd moje pytanie : czy mogę odmówić siedzenia na tym łóżku? ;-(podczas porodu będzie pewnie inna położna niż ta ze szkoły rodzenia ale skoro ''szpital nie praktykuje'' ona może mieć podobne podejście. O co chodzi z tym fotelem? ;-( przeciez on utrudnia akcję porodową a nie ułatwia. To chyba mi ma być wygodnie rodzić a im korona z głowy nie spadnie jak się trochę schylą? Czy jakieś protesty kiedy narzucą mi ten fotel czy tam łóżko mają sens? proszę o poradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poród to hardcore, ale nawet sobie nie wyobrażasz jakie pierwotne siły w Tobie tkwią, zobaczysz w drugiej fazie porodu (parcie, które w porównaniu z pierwszą fazą nie boli). a pierwsza faza to sajgon i nie da się jej przeżyć z godnością, deal with it. u nas nie ma znieczuleń, długo wytrzymałam jedynie pojękując, ale jak mi dowalili pompę z oksytocyną to w czasie skurczów mimowolnie wyłam jak zwierzę we wnykach i tak też wierzgałam nogami. parte poszły szybko bo dobrze oddychałam i ładnie parłam, między innymi dlatego, że w pierwszej fazie nie traciłam energii ani na krzyk ani na planowanie ucieczki (choć i takie myśli były). masz zadanie do wykonania, z***biście ciężkie i trudne, ale wbrew pozorom jesteś do niego świetnie przygotowana i mimo bólu który odbierze Ci chęć do życia - dasz radę! skup się na sobie, nie szukaj w innych ratunku, Twoje ciało urodzi to dziecko nawet jeśli stwierdzisz, że umierasz! rodziłam pół roku temu, mimo, że wzdryga mnie na samą myśl, to jestem z siebie dumna i mam przy sobie fajną dziewczynkę, dla której bez wahania zrobiłabym to znowu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StaraMatka
Rodziłam 6 lat temu w wieku 31 lat. Bardzo się bałam. Najgorsze było poczucie bezradności wobec całego procesu rodzenia:) Mąż był z mną ale tylko właściwie aby podać mi butelkę z wodą. Nie krzyczałam jedynie umiarkowanie głośno jęczałam - tak bym to określiła. Poród z oksytocyna bo skurcze zanikały. Szybki 4h od momentu odejścia wód. Ale i tak mnie wyczerpał. Mogłam rodzić w dowolnej pozycji. Koleżanka z sali urodziła w kolankowo-łokciowej, tak jej było łatwiej, nie było problemu. Były też takie co się darły, klęły. Wiem jak bardzo się boisz. Ale wierz mi, jak wszystko się zacznie zbierzesz się w sobie i urodzisz. Nie poddawaj się panice. Współpracuj. Mój synek był troszkę większy niż w usg przed porodem. Ważył 3650

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Decydując się na dziecko,niestety trzeba przemyśleć kwestie związane z porodem a jest on w niektórych przypadkach bardzo bolesny...jak czułam się psychicznie? Myślałam, że umrę,traciłam kontakt ze światem,czułam się jak obłąkana i nie mogłam zebrać myśli. Pomimo iż był obok mnie lekarz,położna i mąż wiedziałam,że jestem sama z tym bólem. Teraz wiem co oznacza powiedzenie "rodzimy się sami i umieramy sami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to źle planujesz, żeby rodzić bez znieczulenia...ale zobaczysz sama;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chcę tego pamiętać, choć minęły już 3lata...To był koszmar. Bóle parte od kręgosłupa , myślałam że umrę. Prawie całą dobę rodziłam. Oczywiście musieli naciąć bo kloc ważył 3,700. Najpierw skurcze przez kilka godzin. Nic nie pomagało, ani prysznic ani piłka. Jak zaczol się poród to dopiero to jest hardcore. Ja się darlam. Na koniec wypchali mi dziecko z brzucha i poczułam niesamowita ulgę, jeszcze jak łożysko ,,urodzilam,, to już wogole był lajcik. Puzniej były komplikacje itd. Byłam ledwo żywa że zmęczenia. Nie będę tego przechodzić po raz kolejny bo 2 dziecka nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie planowałam bez znieczulenia ,niestety szpital zaplanował za mnie ;-( bo jedyne co mieli dostępne to ten gaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodzilam dosyc krotko,niecala godzine.bole parte nie bolaly,to takie uczucie jakby sie chcialo srac,ale te pierwsze bole otwierajace szyjke macicy to masakra.gdybym miala jeszcze raz rodzic to poprosilabym o cesarke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś To zmień szpital

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ja się cieszę,że mam poród i czas noworodka w domu za sobą! Przeżyjesz :) urodzić musisz,wyjścia nie ma. Musisz być silna i pamiętać w trakcie porodu,że ból minie -dziecko zostanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja na dniach mam cc które sobie załatwiłam i boję się zdecydowanie mniej- mysl o torturach sn mnie paraliżuje :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po porodzie nie mogłam mówić, tak zdarłam sobie gardło. A jestem osobą, która raczej nie krzyczy z bólu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po porodzie 1,5 roku temu chodzę na terapię do psychologa, bo chociaż się staram, nie mogę zapomnieć o tym koszmarze. Radzę Ci nie zgadzać się na nacięcie bez znieczulenia, bo nie życzę nikomu czuć nienawiści do swojego nic nie winnego dziecka przez to, a po porodzie zero pomocy ze str personelu i radź sobie człowieku. Pewnie nawet nie zaprzątasz sobie głowy nacięciem, ale ja też tak robiłam, a dziś nie mogę sobie tego darować. Pomyśl o tym zawczasu, bo nie życzę Ci tego, przez co ja teraz przechodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 16.42. Położna doskonale wiedziała, że czułam nacięcie, a podobno się tego nie czuje. Popełniła błąd i doskonale o tym wiedziała . Nienawidzę jej za to, bo młoda nie była i myślałam, że wie co robi. W planie porodu powinno się zaznaczać, ze nie zgadzamy się na naciecie bez znieczulenia, bo nie oszukujmy się, trzeba mieć niezłego farta, żeby przy pierwszym porodzie tego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się darłam szczerze... Myślałam, że mnie rozpier***. Tez nie miałam zamiaru się drzeć. Najpierw dopóki umiałam to skakałam na piłce ale jak już nie umiałam to sama się położyłam na tym łóżku... Położna zachęcała mnie bym rodziła leżąc na boku ale źle mi tak było. Rodziłam bez znieczulenia (najpierw było za wcześnie potem było za późno na podanie mi go) i miałam oxy. Skurcze prawie bez żadnej przerwy. Jeden za drugim, hardkor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy porod, balam sie, rodzilam ponad 40 h, krzyczalam najglosniej z calego oddzialu, mialam to gdzies. Drugi porod, chodzilam na yoge, cwiczylam ddech, wiedzialam co mnie czeka. Nie krzyczalam, plynelam na tym bolu i nie czulam go jako cos potwornego. Bolalo jakby polowe mniej. Mialam gaz I maszyne TENS swoja. Polecam, bardzo mi pomoglo, ze nad czyms mialam kontrole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze, to trauma. Minęły 4 lata.Byłam z tych nie rozczulających się nad sobą, nie jestem księżniczką, uznałam, że pójdę i urodzę. Darłam się jak opetana, był to ból, z którym sobie nie poradziłam, nie tylko przy partych. Też mi wyciskali synka, myślałam potem przez miesiąc, ze żebra mi połamali. Miałam 16 szwów, nie mam czucia w połowie tyłka. Synek zdrowy, ale był intensywnie rehabilitowany. Teraz jestem w drugiej ciąży i załatwie cc. pewnie, że chciałabym pójść i urodzić naturalnie bez konsekwencji dla dziecka i dla mnie. I pamietac to jako cudowne przeżycie. Ale drugi raz zdrowiem dziecka nie zaryzykuję. A co do pozycji, to kilka ostatnich godzin na łózku do porodu, cały czas pod ktg i też pod tlenem. Nie zastanawiałam sie wtedy nad wyborem, ale raczej go po prostu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodokka
Autrko jak sobie wyobrażasz że "skurcze znieczulają" :D Skurcze to właśnie ten ból...Pisząc o bólu przy partych nie miałam na myśli tego że czułam ból spowodowany wychodzeniem dziecka, nie, tego nie czułam, ból był wszechogarniający, jak minął skurcz, a położna powiedziała że mogę dotknąć główkę to nic nie czułam, dopiero kiedy parłam na skurczu to krzyczałam bo to dawało mi poniekąd ulgę, kiedy np. bardzo mnie coś boli to też sobie stękam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×