Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam problem z zachowaniem mojej żony, co robić ?

Polecane posty

Gość gość
Autorze opisałes mnie. Ja tez odkąd urodzilam i jestem na macierzyńskim, czuje sie jak w klatce. Dziecko daje mi duzooo szczescia i radości, ale ilez mozna od switu do nocy bujac się z nim w czterech ścianach. Jak tez czekam na męża jak na zbawienie. Może nie od progu wciaskam mu dzieciaka ale podobie. Daje czas na umycie sie i obiad/kolacje a zaraz potem dziecka jest jego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie daj sie prowokowac frustratkom, ktore cie wyzywaja. Pani ktorej wyjscie raz w tygodniu przeszkadza tez polecam przemyslec sprawe. Sam fakt, ze szukasz rady, sposob w jaki opisujesz jak traktowales ja w czasie ciazy, swiadczy o tobie bardzo dobrze, ale tu jak zwykle autora nalezy zjechac. To chyba dlatego, ze wszyscy w glebi serca mamy kompleksy, ze siedzimy na takim marnym forum i chcemy zniechecic wszystkich do pisania na nim, zeby moglo upasc i dac nam spokoj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:01 Ogólnie jak przychodzę do domu, to już za bardzo nie mam innego wyjścia, przecież opisywałem jak mi żona wciska małą. Jestem praktycznie sam na sam z tym dzieciem, bo opisywałem, że żona sobie idzie do wanny, później idzie spać, a ja w tym czasie jem obiado-kolację, dziecko jest praktycznie cały czas na moich rękach, a później to tulę do snu, to akurat jest czasochłonne, czasami wstaje do dziecka, jak mam wolne, to może sytuacja wygląda trochę lepiej, żona mi w drzwiach dziecka nie wciska, no bo nie ma jak, ale cyrki z samego rana się zaczynają, żona robi śniadanie zazwyczaj i znowu zostawia mnie sam na sam z dzieckiem, obiad z reguły ja gotuje, a żona est z dzieckiem, no chyba, ze odgrzewamy z dnia wczorajszego, później żona kąpie małą, a mi daje, żebym usypiał, ona z jasnych względów dziecko karmi. Ja juz nie wiem czy coś nas łączy, po za kłótniami, przyznaje kiedy mam wolne, jest ciut spokojniesza, ale ciut spokojniesza. Mi nie chodzi o sam seks, ale o zwykłe okazywanie uczuć po między kochającym się małżeństwem, zwykłe czułe słówka, przytyulenie, prośby zamiast kłótni, takie podstawy, to chyba nie jest zbyt wiele ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:04 To widzisz a moja żona nawet na to mi czasu nie daje, ciekawe czy też robisz codziennie bez powodu awantury ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:07 Oczywiście nie przejmuje się, bo wiadomo, że teraz po za kilkoma wyjątkami każda ma mnie za człowieka, który ma gdzieś właśne dziecko i żonę, najważniejsze dla mnie, że to jest bajka, to jasne, że tylko ja wiem jak kocham własne dziecko, a kocham bardzo, więc nie widzę powodu, żeby przejmować się bzdurami wypisanymi nawet nie wiem przez kogo konkretnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie jest. A jak bylo na poczatku, bo zgaduje ze dopiero po jakims czasie zaczela to zwalac na ciebie? Moze to tez depresja poporodowa przybrala u niej taka dziwna forme, nie wiem, czy to sie zdarza, improwizuje. Niestety nie wiem, co wiecej mozna ci doradzic, ale tak jest najczesciej, ze na duze problemy nie ma prostych rozwiazan. Moze zorganizowac pomoc na jakis tydzien, zebyscie obydwoje mogli odetchnac i odnowic relacje miedzy wasza dwojka? Mam nadzieje, ze wam sie uda, wszyscy wiemy, ze warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty to masz problem z samym sobą a nie z żoną. Czy Ona jest niewolnica albo robotem? To moze niech zona pojdzie do pracy to wtedy bedzie wychodzic na piwo z kolezankami a Ty wynajmij sobie nianke do dziecka. A moze wez tydzien urlopu i przez ten czas rob to wszystko co robi zona w ciagu 24 godzin a Ona niech wychodzi na tyle godzin ile Ciebie nie ma w domu, potem jeszcze niech sobie wyjdzie na spotkanie i moze cos do Ciebie w koncu dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to przez kogo. to są stare zgorzkniałe baby nie do zniesienia we wspólżyciu to bardzo smutne, że takich wiedzm jest aż tyle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:24 Dobrze zgadłaś, to tak zaczeło się 3-4 miesiące temu, wcześniej było jeszcze do wytrzymania. Staram się robić dużo, żeby to wszystko wróciło do normy, kupiłem raz dla niej kwiaty, to powiedziała takim lekceważącym głosem, to wstaw do wazonu, podczas gdy jak wcześniej robiłem to samo, to się cieszyła, a mnie przytulała, teraz żadnej reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''żeby przejmować się bzdurami wypisanymi nawet nie wiem przez kogo konkretnie'' I tak trzymaj, znowu pokazujesz, ze masz glowe na karku. Padles ofiara zle rozumianej solidarnosci jajnikow, a w zasadzie prostego myslenia typu: facet ma przy dziecku pomagac (tudziez dzielic obowiazki, ale nie o semantyce dyskusja) wiec jakze on smie kwestionowac zakres tego pomagania. Ciagle za malo w szkolach CZZ i dziewczyny ponioslo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Verde.. nie przeszkadza mi wyjście drugiej osoby co tydzień tylko propozycje miedzy nim a żoną w byciu poza domem i życiem wyłącznie sprawami domowymi. Widać że nie wiesz jak to jest. A jak czytam że facet chce uwaga POMAGAĆ przy własnym dziecku to coś mi się robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, on nie ma żadnego problemu ze sobą wariatko. Jest całkiem w porządku i normalny. Co może do pracy ma nie chodzić a matka niech przestanie być matka jesli to takie straszne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale właściwie co mamy Ci innego doradzić? Coś robisz nie tak, skoro nie działa. - może za mało, może nie to co trzeba, może nie rozmawiacie wystarczająco szczerze?? No bo w taką bajeczkę, że żona się odmieniła i wraz z porodem zmieniła się z cudownej kobiety w zołzę raczej nikt Ci nie uwierzy - to tak nie działa. Może mieć np. depresję, wahania hormonalne, przemęczenie, może nie potrafi zaakceptować swojej nowej roli (zdarza się młodym mamom), może ma kochanka i to zmienia jej nastawienie do Ciebie - wszystko jest możliwe, ale na pewno nie to, że zmieniła się ot tak sobie, bez powodu. Przyczynę trzeba znaleźć a nie negować jej istnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:25 Ja nie zaprzeczam, ze ona ciężko pracuje, ale do jasnej cholery nie lekceważ mojego wkładu, po drugie ja nadal nie widzę żadnego powodu, żeby robić awantury i zeby wciskać dziecko w drzwiach i żeby przestać normalnie rozmawiać i zeby przestać okazywać swoje uczucia. Jak to jest, ze inne pary które mają dziecko, okazują sobie uczucia, nie ma awantur, a u nas to codziennosć ? Ja już czasem, żeby uniknąć tych jej kłótni specjalnie przyznaje jej rację. Czy naprawdę nie można spraw związanych z dzieckiem załatwić czystą rozmową ? Przecież ja nie uciekam w zaden sposób od obowiązków które są przy dziecku, przewijam dziecko ? Przewijam. Tulę do snu ? Tulę. Bawię ? Oczywiście. No karmi akurat ona, ale chyba nie muszę mówić z jakiego powodu ona to robi, a nie ja. Ja rozumiałbym jej zachowanie gdybym uciekał od obowiazków, a ona sama by wszystko robiła, no, ale tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jej potrzebny jest A: odpoczynek B: bycie gdzieś indziej niż w domu i życie domem i dzieckiem (stąd te 'ucieczki' w godzinne kąpiele, ech robiłam to samo by na chwilę móc zostać sama ze sobą) C: czas spędzony na interakcjach z innymi. Ona nie ma do kogo buzi otworzyć, tylko do dziecka. A rozmawia albo z Tobą, albo z kasjerka w sklepie. A nie kwiaty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20:30 wyprzedzilam cie z tym pomaganiem, tez bylam wychowana w duchu 'mezczyzna ma nie pomagac, tylko robic swoja polowe'. Z tym, ze w zyciu nie ma po rowno i trzeba sie ulozyc. No i masz racje, nie znam zycia, bo doswiadczenia mam raptem 10 dni, ale juz widze, ze nie da sie tak, zeby kazdy robil tyle samo, wiec u mnie poki co, podczas tacierzynskiego, ja karmie, on sprzata, ja wstaje w nocy, on robi zakupy i sniadania. Przewijanie, o zgrozo, ocenilabym na 70% ja, 30 on :D A teraz, uwaga (przepraszam autora, mam nadzieje ze go to nie zdoluje), wygonilam go do kumpla, bo widze, ze mimo zaangazowania i dobrych checi powoli siada mu stres na glowe. A ja poki co nie zostawilam dziecka na dluzej niz wlasnie na te cholerna kapiel, no niestety, on sie nia zajmuje, owszem, ale tego co ja nie zrobi, jesli jest spokojna, zajmuje sie nie pieknie, jak marudzi to potrafi uspokoic, ale jak sie rozedrze, to przychodzi do lazienki i maly potwor zamyka pyszczek jak tylko mnie zobaczy (czy uslyszy, czy poczuje, kto je tam wie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio. Tego nie zrozumiesz jesli nigdy nie byłeś tyle czasu (7 miesięcy) tylko z dzieckiem w domu. Ja ten czas wspominam jako cudowny i horror jednocześnie. Nigdy nie oddałabym tego czasu a z drugiej strony tyle razy chciałam uciec. Biedz przed siebie i krzyczeć... Byłam nawet (może irracjonalnie) zła i zazdrosna że on może chociaż pobyć z kimś w pracy, porozmawiać z kimś i to o czymkolwiek, nie o praniu i kupie. Sory za dosadność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 dni bo tyle czasu masz dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:36 Kwiaty to według mnie mały symbol miłości jaką do niej czuje, po prostu przez kwiaty mogę jakoś to jej okazać, każda kobieta lubi kwiaty, lubiła je dostawać, więc nie rozumiem czemu symbol mojej miłości nie jest jej potrzebny według ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego tego wszystkiego jej nie powiesz? Wiesz, my znamy tylko Twoją wersję, ciekawe jak tę sytuację przedstawiłaby Twoja żona? Zastanawiałeś się może? Nie dziwi mnie absolutnie solidarność z żoną gdyż to powszechne iż kobiety wymagają znacznego udziału ojców w opiece nad dzieckiem a faceci często nie zdają sobie z tego sprawy bądź uchylają się od tego. Nie bez powodu badania mowią iż polski ojciec spędza z dzieckiem średnio 53 minuty dziennie. Kobiety słyszac iż ojciec marudzi bo żona chce się wykąpać i kładzie się zmęczona naturalnie czują złość bo automatycznie wyobrażają sobie siebie w sytuacji tej żony. Nie znamy powodów awantur, często powody są całkiem inne niż człowiekowi się wydaje! Macie problemy z komunikacją, to jedno wiadome.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po drugie założę sę, że gdybym nie napisał o tych kwiatach to byś mi tutaj wyskoczyła z tekstem "Patrzcie jaki tuman, nawet głupich kwiatów żonie nie kupi" więc i tak źle i tak nie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:47 53 minuty dziennie ? No to wychodzi na to, ze jestem wzorowym tatą, bo jak pisałem, że moja żona dosłownie siedzi godzine w wannie, to ja przez ten czas jestem z dzieckiem, a weź pod uwagę dni wolne, gdzie więcej czasu spędzam z małą, a weź pod uwagę, że ta godzina kiedy żona jest w wannie to nie jest jedyny mój wkład przebywania z dzieckiem, przecież po przyjściu z pracy dziecko jest praktycznie tylko moje, żona sobie idzie spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo 9, albo 11, nie chce mi sie liczyc. Male jest ;) A mnie bardzo drazni takie stereotypowe traktowanie ojcow, czy w te strone, czy w druga. Moj sie duzo nasluchal ze ma pomagac, a nikt nie pofatygowal sie zapytac, czy moze przypadkiem juz nie pomaga. Tak, wiem, znowu uzywam tego szowinistycznego slowa, ale to jakos poreczniejsze niz 'wypelnia swoja, rowna, czesc obowiazkow'. Kurcze, musze isc spac ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja będąc na jej miejscu (a byłam) odczytałabym to tak: chce mi zrobić przyjemność (jasne że miłe) ale nie dostrzega sedna problemu. Pewnie pomyślałabym że chcesz tym powierzchownie złagodzić sytuację. Problem w tym że 'twoje stare' metody poprawienia jej humoru są niczym przy jej 'nowych' problemach. Po tym gdy dom jest w porządku, dziecko szczęśliwe, obiad na stole a ona miała czas dla siebie kwiaty byłby wisienką na torcie. Po co wisienka skoro nawet kawałka tortu nie widać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, dla mnie to on zachowuje się jak mechanik, który staje nad samochodem i krzyczy: "masz mi się w tym momencie zapalić" - to nie działa, trzeba szukać usterki. Przecież nikt z nas tutaj nie ma wpływu na zachowanie jego żony. Jak ktoś chce mu wyjaśniać - źle, jak ktoś pociesza że małe dziecko itp. - źle, nie to, jak ktoś sugeruje chorobę - źle, jak ktoś doradza zmiany w podziale obowiązków - źle. Wszystko źle, po prostu zamachajcie czarodziejską różdżką i żona ma się naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Verde. Mnie też wkurza ale byłam z tamtej strony przez 1,5 roku.. Naprawdę ciężko jest nie móc zostać z własnymi myślami przez większość dnia, ileś miesięcy pod rząd. Nie mieć interakcji z innymi ludźmi oprócz dziecka, pani w sklepie przez kolejne miesiące. I nie, wyjście z koleżanką raz na miesiąc się nie liczy. U mnie pierwsze parę miesiący było super, potem.. złota klatka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie. Niech żona się zmieni, teraz. Soru teraz ta żona to matka i do tego bardzo zmęczona kobieta. Autorze. Wyobraź sobie że przez 7 miesięcy nie może się nawet do toalety wybrać kiedy ona chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''Autorze. Wyobraź sobie że przez 7 miesięcy nie może się nawet do toalety wybrać kiedy ona chce.'' Strzelam, ze on juz wie, bo z wnikliwych obliczen wynika, ze polowe tego czasu sam tego codziennie doswiadczal. CZZ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, dużo piszesz o życiu łóżkowym. Jako kobieta odpowiem Ci tak: po wielu miesiącach zajmowania się dzieckiem dzień w dzień, seks to ostania rzecz, na którą masz ochotę. To nie kwestia robienia mężowi na złość. Po prostu ze zmęczenia ma się ujemne libido i na samą myśl o seksie chce się rzygać. Musicie to jakoś przetrwać. Sprobujcie zorganizować żonie dodatkową opiekę w tygodniu. Moze ktoś z rodziny, a może nawet zatrudnić opiekunkę na parę godzin dwa razy w tygodniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z wnikliwych obliczeń wynika, że wobec tego ten facet nigdy nie śpi skoro albo jest w pracy albo zajmuje się dzieckiem ;-) Powtarzam: my nie wiemy jaka jest przyczyna ich problemów małżeńskich. A facet mnie osobiście wkurza, bo założył topik ze słowami "mam problem" a potem nie pomaga w rozwiąznaiu tego problemu tylko odpiera wszystkie próby diagnozowania/pocieszania. Czego ten facet chciał zakładając topik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×