Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Serio dziwicie się babciom, że nie chcą siedzieć z wnukami cały dzień?

Polecane posty

Gość gość

Teściowa lub mama niepracujące i z reguły po macierzyńskim pojawia się dylemat: wrócić do pracy, a o opiekę nad dzieckiem poprosić mamę lub teściową. Nie każdy po macierzyńskim może zostać w domu, bo niektórzy spłacają kredyty lub wynajmują mieszkanie i jedna pensja to za mało. Moja mama jest obecnie w takiej sytuacji. Bratowa musiala wrócić do pracy po macierzyńskim, bo spłacają kredyt za dom, który wybudowali. Tylko, że bratowa jest poza domem od 8 do 18, bo dojazd do pracy w jedną i drugą stronę to godzina, a jakby liczyć zakupy po drodze itp, to moja mam wychodzi od nich grubo po 19. Z ojcem widują się tylko wieczorami i przyznam szczerze, że widzę, że mama ma dość, że jest przemęczona, ale nie potrafi powiedzieć bratu: niech Ania zrezygnuje z pracy, bo ja mam dość zajmowania się wnukiem. Bratowa tłumaczy się, że muszą spłacać kredyt, ale nie mogli pomyśleć o tym przed zdecydowaniem się na dziecko? Czemu niektórzy ludzie najpierw zdecydują się na powiększenie rodziny, a potem dopiero myślą, co z tymi dziećmi zrobią, jak matka będzie musiala wrocic do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama nie pracuje ale nie chce siedziec z moim dzieckiem. Nawet ma problem żeby przyjść na 2 godziny jak muszę coś załatwić. Siedzę w domu juz 3 lata. Niby rozumiem że moja mama nie ma obowiązku siedzieć z moim ale mam troche zal bo na początku ciągle obiecywała ze będzie mi pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki takiej pomocy młodzi właśnie mogą się dorabiać ;-) Ja też jestem z dzieckiem bo mama chociaż nie pracuje zawodowo i miała tylko jedno dziecko (mnie) i ma zarazem jednego wnuka to nie interesuje jej jakakolwiek pomoc...nie mówię o całym dniu, nawet 2-3 godziny na miesiąc stanowią problem a deklaracje pomocy były że ho ho. Rozumiem wszystko, mama nie musi, to moje dziecko itd. OK! rozwalają mnie tylko jej teksty (nie wiem ale brzmi to jak dogryzanie)i porównywanie mnie do moich koleżanek,że jedna ma to a druga tamto, tamta awansowała a tamta pojechała z mężem do Turcji a ja jej wtedy odpowiadam,że jak im matki siedzą z dziećmi to mogą wracać do pracy i robić kariery,spłacać kredyty i jest obraza majestatu i kłótnia gotowa. Ona myśli,że jej wolno powiedzieć wszystko bo jest moją matką a ja mam tylko tego słuchać ale nie jestem już dzieckiem a dorosłą kobietą,matką i nie pozwalam sobie na to....inna rzecz,że ona oczekuje ode mnie opieki na starość i co powinnam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa też nie lepsza, mieszkamy od siebie jakies 120 km, również od moich rodziców. od nikogo nie wołamy żadnej pomocy. aktualnie jestem w terminie porodu, plany miały być inne co do porodu, wyszło inaczej nie z naszej winy, nie ważne. w domu mamy jeszcze 19 mc córeczkę, moja mam przyjedzie jak się zacznie poród, ale za parę dni wyjeżdża, a syn miał się niby już urodzić i dupa. Maż spytał się swojej mamy czy przyjechałaby, żeby zostać z córką w domu jak się coś zacznie. NIe dostał jednoznacznej odpowiedzi, że przyjedzie tylko jakieś wykręcanie się. Teściwa od 15 lat siedzi w domu na wcześniejszej emeryturze, w życiu się za dużo nie napracowała z tego co słyszałam z opowieści. nie ważne w każdym razie wnuczkę 11 letnie ze szkoły odbiera bo ktoś jej jeszcze coś zrobi. No nic trudno, nie chcą pomóc w takiej awaryjnej sytuacji, damy radę sami, najwyżej będę sama w szpitalu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co to za gadanie typu coś za coś...Matka mi się dzieckiem nie zajmie, to jak ja mam się nią na starość zająć, żenada i prymitywne :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wbijcie sobie zakute łby...Że wasze dzieci wasz problem, wasi rodzice nic nie muszą, a jedynie mogą jak mają chęć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, że nic nie muszą, ale to działa w 2 strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz babcie niestety nie są chętne do pomocy.Nie mówię juz o calodziennym siedzeniu z dzieckiem bo do tego mialam opiekunkę ,ale zeby od czasu do czasu wyskoczyc na zakupy czy z mezem do kina...najlepsze jest to,ze same korzystały z pomocy swoich mam.Ja pamietam,ze cale wakacje siedziałam u babci.Najlepsze,ze po slubie wciąż było pytanie kiedy dziecko i re deklaracje o pomocy i od strony tesciowej i mojej mamy a teraz brak czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie brałam pod uwagę babć, chociaż moja mama liczyła że sie zajmie wnukiem, bo poszła na emeryturę. Nie. Mam od tego żłobek i nianie. Fajnie że babcie chcą okazjonalnie zająć się wnukiem (choroba, sytuacja lodowa, wakacje). Ale nie oczekiwałam że zajmą się nim na codzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co mnie jeszcze rozwala, jaktaka babcia z wielką chęcią zajmuje się dziećmi córki, ale dziećmi syna już niee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:18 żenada i prymitywne? ;-) ojej,już widzę jak porzucasz całe swoje życie,dzieci,karierę i pełnisz całodobową opiekę nad zniedołężniałą mamą ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwię się,ze nie chca caly dzien pilnowac dzieci sle dziwię się,ze nie mogą od czasu do czasu.Chociazby po to żeby zbudowac z wnukiem więź a nie byc tylko od urodzinowych prezentów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie macie ani krzty szacunku i pokory wobec wlasnych rodzicow. Boli mnie to co piszecie. Ukladacie relacje z rodzicami na zasadzie "cos za cos"? Przepraszam, czy wam sie w d****h nie poprzewracalo? To sa wasi rodzice, a nie klienci czy partnerzy biznesowi. Matka przez was nie spala po nocach, żeby wytrzeć wam gluty, myla obsranych, karmila i wypruwala sobie żyły dla was. A wy jak sie odwdzieczacie? Wnuczkiem czy wnuczka na 10h żeby pod koniec dnia babcia chodzila z obolalym krzyżem, bólem głowy i nadciśnieniem. Tego juz nikt nie obchodzi bo przeciez wnuczek wnuczka to radosc i nagroda tak? Wy naprawde tego nie dostrzegacie czy za daleko wam do lba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie o to chodzi...o te parę godzin raz na jakiś czas a nie o codzienne wykorzystywanie. Jakoś mnie bez skrupułów podrzucała babci i nie chodziło tylko i wyłącznie o sytuacje awaryjne. Miesiąc po ślubie był przysrywanki kiedy będzie wnuczka lub wnuk i opowieści o tym jak to ja ci będę pomagała ? a teraz ? ''nie ,bo wiesz chora jestem'' a nie mogę bo jedziemy na zakupy.'' Przestałam pytać i prosić i jest jak jest,w efekcie nawet nie mają potrzeby aby wnuka oglądać, ostatnio na przez chwilę na święta a wcześniej na święto zmarłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest w ogóle fenomen polskiej mentalności. Rodzić po 30tce to jużo strasznie późno, po 35. roku życia to już w ogóle matka-babcia, sił nie będzie miała się dzieciakiem zajmować, bo to już starość powoli. Ale kobiety z pokolenia 50, 55 + to inna bajka. Matki i teściowe powinny się zajmować wnukami cały dzień. To ich obowiązek, no bo sorry: coś za coś :D I te o pokolenie starsze muszą mieć siły i zdrowie latac koło małych dzieci, no taka karma :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice też jakoś układają relacje z dziećmi na zasadzie coś za coś ,latami wypominają te ''nieprzespane noce'' i oczekują opieki na starość w zamian za swoje poświęcenie ale to już jest ok ;-) poprosić o dwie godziny w miesiącu to straszny problem ale jak bratem całymi dniami siedziałam u cioci lub babci to było to normalne i sprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu mi nikt nie wypomniał, że się musiał mną opiekować w dzieciństwie. W jakiś dziwacznych rodzinach sie wychowywaliście :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to masz szczęście. Ja całe swoje nastoletnie i dorosłe życie słucham jakim to cierpieniem i poświęceniem było wychowanie,opieka nad nami -dziećmi i to oczekiwanie i żądanie rekompensaty za te ''nieprzespane noce''. Ale nie,babcia jest złota i nie można złego słowa powiedzieć ;-/ w sumie to nawet nie powinnam się dziwić,że nie interesuje się wnukiem i problem stanowi nawet jak już pisałam godzina dwie w miesiącu. Nie to nie...trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze, to mysmy sie na swiat nie prosili - rodzice chcieli nas miec, to sie nami zajmowali. To nie działa tak, ze dla samej zasady: bo pojawilismy sie na swiecie, my teraz mamy na starosc zajmowac sie rodzicami. Rodzicami na starosc zajmuja sie dzieci wdzieczne, które czuja, ze maja za co rodzicom odpłacic pomoca i opieka. Rodzice, którzy nie wspierali przy wychowywaniu wnuków i generalnie mieli w d***e pomoc własnym dzieciom gdy te wyszły z domu, to raczej chyba nie powinni sie spodziewac fajerwerków na starosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że nie dziwie się, że babcie nie chcą zajmować się wnukami. Tak samo babcia niech się nie dziwi, że wnuczka nie chce się do niej przytulić, dać buziaka a nawet iść na ręce, bo jak może się przywiązać i pokochać osobę którą widzi raptem 2 razy w miesiącu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie oczekuj**** nawet nie proszę o to żeby ktoś z moim dzieckiem siedział, zresztą nawet bym nie chciała żeby któraś z babć opiekowała się moim dzieckiem przez cały dzień. U nas ogólnie jest to niemożliwe nawet ze wzg na odległość, poza tym moja mam pracuje. Chyba, że babcia sama z taką propozycją wychodzi, ale to musi być jej wybór i chęci! natomiast przykro troche jak w awaryjnych sytuacjach słyszę się odmowę i to naprawdę syt jednorazowa od narodzin dziecka, a babcia i tak tylko siedzi i ogląda tv. no ale nic nie ma co się załamywać, trzeba radzić sobie samemu. ktoś tam wyżej napisał o opiece nad zniedołężniałą matką czy teściową, powiem wam szczerze, że jabym się na takie coś nie porwała. inaczej wygloąda opieka nad dzieckiem a inaczej nad starszą sobą. niestety ale w tych czasach nie funkcjonyą już domy wielopokoleniowe. ludzie często nie mają czasu na życie prywatne bo muszą pracować, by jakoś żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama nie siedziała nawet jednego dnia z 3 letnią wnuczką ale wielce zdziwiona właśnie,że dziecko od niej ucieka i wyrywa od buziaków. Jej tekst ''a co wy ja buntujecie?''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10,31 właśnie o tym pisałam, miałam podobną sytuację i też mi tak teściowa mówiła...powiedziałam jej, że do sąsiadki się przytula a daje buziaki, no ale ona ja często widzi i się bardziej interesuje niż własna babcia. Nie chce, nie musi, ok rozumiem to, ale coś za coś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest kwestia umowy, ktora potem trzeba dotrzymac. Jezeli babcia zobowiaze sie dobrowolnie (zakladam w miare dobry stan zdrowia) do opieki nad dzieckiem aby umozliwic mamie (corce / synowej) prace zawodowa (i stale przed wszystkimi o tym mowi), to jej psim obowiazkiem jest tej umowy / zobowiazania dotrzymac. Jezeli ma skleroze, to warto taka umowe spisac zawczasu. Jezeli nie zobowiaze sie do takiej daleko idacej pomocy (jej prawo) to nie ma co na nia liczyc - i mozna ewentualnie pomyslec o konsekwencjach na starosc - czy rezygnowac z wlasnej pracy albo wypoczynku, jezeli starsza pani bedzie kiedys potrzebowala opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w Polsce nie ma żłobków i przedszkoli?? Mieszkam od 26 lat zagranica, dlatego pytam, może coś sie zmieniło. Ja w latach 80/tych chodziłam do żłobka/przedszkola, rodzice pracowali, i żadna babcia nie musiała zajmować sie mną i bratem na codzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce żłobki i przedszkola zaczęto zamykać w latach 90 bo szedł niż demograficzny. Nikt nie brał pod uwagę, że za 3-4 lata dzieci z wyżu będą mieć dzieci i będzie problem. Bo zamyka sie takie instytucje z dnia na dzień a otwarcie nowego wymaga czasu i papierologi, kontroli itp. Obecnie w mieście Gdyni jest 307 miejsc w żłobkach państwowych na około 250 tysięcy mieszkańców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście ze przedszkola i żłobki istnieję, ja też chodziłam do żłobka i przedszkola i wiem i pamiętam, że odbierała mnie babcia i do momentu powrotu mamy siedziałam z babią. ale ona to robiła z własnej woli bo chciała. ja rozumiem dziewczyny, które maja zal do matki, teściowej ze raz na ruski rok nie przypilnuje wnuczki/wnuka jak sytuacja tego wymaga, natomiast zakładania z gór ze matka czy teściowa będą pełniły opiekę w ramach złoba czy p-kola tego juz nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym brakiem miejsc w żłobkach i przedszkolach to tez masakra, mieszkam pod trójmiastem i w zadnym prywatnym przedszkolu na wrzesnień nie ma już miejsc ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście żałosne do bólu i już widzę jak zostaniecie kiedyś opiekunkami własnych wnucząt ha ha ha.Teraz nie chcecie spełniać obowiązków,macie problem z podstawowymi pracami w domu a dopiero robota przy wnuku i to jeszcze od syna ha ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama jestem babcią .Ale kobiety ja mam 56 lat ,moj maz 59.Nie jestesmy starcami .Obydwoje pracujemy .Wychowywalismy dzieci bez pomocy dziadkow ,babc .Zawsze bylismy aktywni (wyjazdy z dziecmi jedno dwa lata, drugie trzy pod namioty .Wedrowki najpierw,po skałkach ,pożniej w Tatry,jazda z poludnia nad morze "maluchem). Teraz kiedy dzieci sa dorosle mamy czas dla siebie . Owszem mozemy zaopiekowac sie wnukami w pilnej potrzebie (lekarz ,wesele itp.)Ale nie wymagajcie od nas ,ze nagle ja usiade w bujanym fotelu i bede wnukom bajki opowiadala ,a moj maz bdzie z nimi karmniki klecił .To ostatnie stwierdzenie to oczywiscie sarazm tlumacze bo wiem ,ze ze zrozumieniem sarkazmu macie trudnosci . Jestesmy zmeczeni pracą .I weekend chciałabym spedzic wedlug mojego widzimisie ,Chocby ogladajac w tv malo rozwijajace programy.Albo spakowac plecaki i ruszyc bez obciazen (dzieci ,wnuki )na zwiedzanie ,odkrywanie nowych miejsc. Mam to szczescie ,ze moje dzieci to rozumieją :). A jako wnuki ,mimo ,ze babcie sie nimi nie zajmowaly spisuja sie doskonale .Odwiedzaja babcie ,dziadka ze strony mojego meza .Moi rodzice zmarli w przeciagu ostatniego roku .I wspolnie nimi zajmowalismy sie .Ja moj maz i nasze dzieci .Nikt z nas nie liczyl cos za cos .Czego i wam zycze na stare lata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×