Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zachorowałam na grypę żołądkową, teściowa nie chciala zajrzeć nawet na parę h

Polecane posty

Gość gość
co wy sie tak czepiacie tych teściowych ? a wasze matki to co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ich matki to dokładnie takie same cwaniary które wieszały się na własnych teściowych.Nauka nie poszła na marne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym nie poszła do takiego siedliska choroby.Starszy człowiek,to może nawet życiem przypłacić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a cyz maz nie mogl napisac po prostu: zona ma grype zoladkowa, czyy mozesz pryzjach nam pomoc dzis od 9 do 18? DLaczego wy wymagaie, ze sie wsyztscy beda domyskac czego potrzebujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:45 nie mógł bo trudno być zebrakiem i żebrać o łaskę u kogoś kto już kilka razy mu albo odmówił zostania z wnukiem na godzinę raz na miesiąc albo najpierw się zgadzał a potem stwierdzal ze jednak się odwidzialo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Trzeba być idiotą by żadać pomocy przy takim schorzeniu,co najwyżej podać komuś podst.zakupy przy drzwiach i uciekać.Poza tym nie jest się umierającym że trzeba szukać służby. Jestem młodą mężatką i nie raz,dwa miałam podobne zdarzenia ale nigdy mi nie przyszło do głowy by narażać na zachorowanie innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w ciąży corka ma 6 lat i zachorowałam na angine przed świętami zadzwoniłam sama do teściowej czy wezmą corke bo leze z gorączka i nie mam siły dla niej corke zabrali na 4 dni mnie też chciała ale wolę w domu sama do szkoły ja prowadziła i zupy ciepłej mi nawet przywiozła trzeba umieć poprosić o pomoc same się nie domyśla czasem :-) Czasami do nas dzwoni co u nas mieszkamy kilometr od siebie nie przyjeżdża bo i po co nie musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwaga ma kafeterii jest banda tesciowek, które atakują każdego ktoś śmie obrazić teściowa ! siedzą z córkami niedorajdami i nie pozwalają im się usamodzielnic, bo okaże się, że nie mają już nic więcej do zrobienia w życiu ! to samotne smutne babska, które niczego w życiu nie osiągnęły . dziękuję pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Honorata
Jesteśmy 6 lat po ślubie, mamy córkę [3 lata], teraz oczekujemy drugiego dziecka. Mieszkamy sami, ale w tym samym mieście mieszkają moi rodzice i teściowie. Od początku małżeństwa deklarowaliśmy, że będziemy starali się radzić sobie sami, ale miło nam będzie jak nasi rodzice pomogą nam w pewnych, trudnych sytuacjach jeżeli ich o to poprosimy. I czasami prosimy o pomoc, a żadna ze stron tej pomocy nie odmawia. Nasi rodzice żyją swoim życiem, my swoim. Zazwyczaj spotykamy się ze sobą na rodzinnych uroczystościach, czasami wspólny obiad lub kolacja, ale nikt na siłę nie zmusza nas do uczestniczenia w rodzinnych posiedzeniach. Moja mama jeszcze pracuje na część etatu, jest mniej dyspozycyjna, ale teściowa chętnie pomaga w sytuacjach awaryjnych. To samo dotyczy naszych rodziców, jeżeli jest potrzeba i poproszą,nigdy nie odmawiamy, ale sami nie narzucamy się z pomocą. Nasi rodzice jeszcze w miarę zdrowi i sprawni radzą sobie znakomicie, ale czasami chętnie korzystają z naszych usług. My umówiliśmy się, jeżeli jest taka potrzeba, dzwonimy po pomoc. Nie zdarzyło się, aby ktoś odmówił pomocy, chociaż czasami trzeba było zmodyfikować plany dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie mógł bo trudno być zebrakiem i żebrać o łaskę u kogoś kto już kilka razy mu albo odmówił zostania z wnukiem na godzinę raz na miesiąc albo najpierw się zgadzał a potem stwierdzal ze jednak się odwidzialo xx Skoro taki sie sprawy maja , po co oczekiwalas pomocy od tesciowej ? Nie mozesz na nia liczyc , a spodziewalas sie , ze przyleci na skrzydlach sie toba zajac ? Naiwna jestes. I głupia. I znów załozyłas topik o swojej tesciowej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:27 otóż to, masz rację 17:30 sama jesteś głupia :) dziękuję a osoby 17:30 stanowczo nie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie zgadzam się,są też takie dziewczyny które potrafią żyć i radzić sobie same i niekoniecznie rościć,może ty taka jesteś i sądzisz po sobie. Nie sztuka wyjść za mąż i bawić się w małżeństwo i czekać z każdej strony na poklaski bo jestem synową i mi się należy. Pokaż że jesteś samodzielna,że niczego nie potrzebujesz a zobaczysz że dobrze na tym wyjdziesz,chyba że jesteś leniem i uważasz że pomoc teściowej to jak psu buda się należy. Taką to bym sama pogoniła:) gdybym miała kiedyś synową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja twierdzę, że w relacjach z teściami pierwsze skrzypce gra ich dziecko, czyli syn [lub córka, jeżeli chodzi o jej rodziców]. To on powinien budować most porozumienia między swoimi rodzicami a żoną. Od niego duzo zależy [chociaż nie wszystko], ale on powinien zabrać głos i uświadomić swoich rodziców w temacie swojego małżeństwa.No, ale też nie wszystkim żonom odpowiada ciepła relacja męża ze swoimi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ostatnie twoje zdanie to gwózd do trumny,baby mają alergię na te relacje. Szlag je trafia jak mąż oddaje szacunek swoim rodzicom,dlatego określenie maminsynek potwierdza tą regułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:45 a żebys wiedziala! tylko że mi akurat bardzo by odpowiadała zarówno ciepła relacja męża z matką jeg jak i moja z nią relacja. Niestety moj maz wychodzi z zalozenia ze z matką nawet rozmawial nie będzie na ten temat i nic nie zrobi by ona sie do mnie przekonała bo on "ma gdzies, czy bedziemy sie lubily czy nie, on nie ma na to wplywu". Tymczasem sprawa wygląda tak ze ona mnie nie znosi nie wiem za co, od czasu do czasu jest dobrze, potem nagle strzela focha nikt nie wie o co, jest nieprzyjemna wobec mnie. kiedy taka sytuacja ma miejsce ale w kierunku tamtej synowej, to tamten syn stara sie łagodzic sytuacje i przekonywac obie strony do siebie nawzajem, tymczasem moj maz ma w d..pie swoją matkę i jej zachowanie, tak więc nie ma nikogo kto by postaral sie nas jakos zblizyc, a sorry ale tylko i wyłąćznie moja wola nie wystarczy. Jak ona widzi że synowi nie zalezy zupelnie jakie będą nasze relacje, to też sie nie stara. I to mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:49 Nie, nieudacznico życiowa. Słowo maminsynek często ma przedłożenie w rzeczywistości. Nie mów że nie znasz żadnego maminsynka, bo to oczywiste klamstwo. Ja znam, mój wujek to maminsynek, o wszystko pyta sie starej, a ma już 45 lat! Jak to inaczej idiotko nazwac jak nie chorą relacją?Ale wiadomo - gnoju na swoim "podwórzu" nie dostrzeżesz, ale już kałużę za bramką u sąsiada wypatrzysz. Pewnie jesteś nadgorliwą mamusią synka albo będziesz. Albo po prsotu masz coś ze łbem, i tę opcję uważam za bardziej realną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dla mnie, tesciowa autorki to bestia. autorko tez ja olej jak bedzie czegos potrzebowala, w szpitalu lezala czy cos. mogla przynajmniej przyjsc i zostawic rumianek, sucharki, cos dla was, wegiel leczniczy albo chociaz zadzwonic!!! nie do pomyslenia dla mnie takie zachowanie jesli nic jej nie zrobilas a ona cie tak za zywota traktuje per noga.co to za babiszcze?! wspolczuje. wie ze jestes bez rodziny jak piszesz,masz rodzicow daleko a nie pomoze . Bydlo i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już to widzę, głupie ci**//py, jak nie idziecie do swojej córki gdy ma grypę żołądkową, z obawy przed zarażeniem. Ale synowa to co innego, prawda? traktujecie ją jak obcą a prawda jest taka że od was więcej zależy w tej relacji którą niestety ale psujecie sobie już na starcie, traktując synową jako przybłędę. Ile ja slyszalam takich historii. jak nie toksyczna milosc do synka, to chore ambicje, ze żadna kandydatka wam nie pasuje. Na szczescie synek kopie was w d..pe i wybiera po swojemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem matka i tesciowa,i jest dla mnie naturalne zeby dzieciom pomoc jezeli wymaga tego sytuacja.wiem,ze taka pomoc dostane w razie potrzeby od dzieciakow.Tak zostalam wychowana i tak wychowalam swoje dziecko.u nas jest to normalka,ale sa rodziny gdzie trzeba powiedziec,poprosic i to nie jest zadne zebranie.tak niektorzy funkcjonuja.takie zasady,wychowanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co odpisujecie na te wpisy prowokatorek ? panią od "topiku " to na każdym temacie o teściowej można spotkać :d ma zajęcie kobiecina, bo dzieci pewnie na drugi koniec świata uciekły przed nia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chodzę nigdzie gdzie świadomie mogłabym podłapać chorobę bo jestem nauczona smutnym doświadczeniem,gdzie podłapałam od kuzynki którą odwiedzałam w szpitalu choróbsko które leczyłam pól roku.Ona nie przyznała się na co choruje i trudno było rozpoznać.Szereg odpłatnych badań potwierdziło bakterię. Dlatego nieważne czy córka/syn i ich dzieci,mam jedno życie i nie myślę chorować.Młody się wyliże a starszy kopnie w kalendarz. Szkoda że widzicie tylko czubek własnego nosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdą jest że o pomoc się prosi i dziękuje jeśli się ją otrzyma.Natomiast jesli któs się boi że się może zarazić i mówi wprost że nie, to jego prawo i nie wolno się o to obrażać.Każdy ma inny organizm,jednemu nic nie będzie w kontakcie z chorym a drugi odchoruje jak ta osoba co pisała wyżej.Organizm organizmowi nierówny,to sprawa wieku i odporności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Spadaj na drzewo głupia ruro,nie daj Boże bym miała kiedyś syna,bo to coś co mogłoby mnie najgorszego spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I bardzo dobrze. Teraz będziesz wiedziała na przyszłość jak się zachować jakby ona zachorowała. I ja na twoim miejscu powiedziałabym jej co mi leży na sercu a nie udawałabym żadnej Marii Celeste czy innej esmeraldy co nie umie się odezwać w swoim interesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teraz lezalam plackiem chora z goraczka i moja mama sie nir zainteresowala a tesciowa owszem pomogla....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Czy teściowa ma obowiązek zajmować się wami i waszymi dziećmi? Dlaczego nie poprosicie swoje matki?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie chciała się zarazić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie śmieszy Was forma komunikacji typu; Jak zapytala co u nas i maz napisał że mam grypę zołądkową, nie odpisała aby przypadkiem cos od niej nie chciec. Chcesz pomocy to o nią poproś a jak odmówią to dopiero komentuj. Nie wiemy jakie relacje panują między młodymi a starszą panią. Nie wiemy dlaczego nie zapytała czy nie oczekują pomocy. Znam osobę która histerycznie reaguje na pytanie czy w czymś nie pomóc bo czuje się takim pytaniem obrażona i jak gdyby jest stawiana w roli osoby niezaradnej. A mowa o młodej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2017.01.09 Co to za moda ze jak baba ma sraczke to tesciowa musi sie nia opiekowac ktos mi to wytlumaczy? x No właśnie! Dlaczego nie mąż? Bo facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autroka ma zal, ze tesciowa sie nie domyslila, ze ona potrzebuje pomocy... Dorsoli ludzi porsza wprost, to nie jets zebranie, to porba. Prosba to szacunek tez da wolsnosic osoby prozonej- ta moze odmowic. Ciezko mi zorozumiec, ze mozna miec zal do kogos, kto sie nie domyslil, czego potrzebujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×