Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość egoEgoistka

Czy jestem więdną zołzą?

Polecane posty

Gość egoEgoistka

witam wszystkich, Chciałabym poradzić się w sprawie,wydaje mi się, często spotykanej i szeroko znanej. Myślę, że wiele kobiet ma podobny problem do mojego. Otóż, z moim chłopakiem zaczęliśmy od niedawna rozmawiać na tematy dotyczące wspólnej przyszłości , a co za tym idzie- ślubu i kwestii mieszkania. Niestety mamy dwa całkiem odmienne zdania. Mnie marzy się (od zawsze) własny domek. Mały ale swój. Z kolei chłopak nie chce o tym słyszeć mówiąc o kredycie na całe życie podczas gdy "pod nosem" ma swój rodzinny dom,który w przyszłości ma być jego własnością. Czy wg Was mają sens moje argumenty ,że: chcę czuć się swobodnie we własnym domu,tj.chodzić sobie w szlafroku kiedy chcę, nie mieć zajętej łazienki, móc pokłócić się porządnie i żeby nie słyszeli tego rodzice? Chcę po swojemu urządzić wszystkie wnętrza, wybrać meble,kolory Ścian i wszystkie te "małe" rzeczy, które sprawiają, że wiemy (my kobietki), że nikt nam nie wejdzie w to wszystko nosem. Nie chcę być doklejoną rodziną, która zajmuje górę domu i ktora będzie zawsze "tymi dodatkowymi ". Bądź co bądź, o ile teściowie są w porządku, bo moi są, to pozostaną tacy tylko wtedy kiedy widywać się będziemy tylko od święta. W przeciwnym razie my zostaniemy najgorszą synową i najgorszym synem. Czy tylko ja tak uważam? Jego argumenty o finansach do mnie nie trafiają bo dzisiaj ogrom młodych idzie na swoje i wiadomo że każdy musi ten kredyt spłacać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×