Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Podjęłam decyzję

Polecane posty

Gość gość

Myślałam o tym, aby wcześniej o mojej sytuacji napisać, ostatecznie nie miałam odwagi. W skrócie. Ja, 46 lat, od wielu lat rozwódka, dwójka dzieci, oboje studenci na zagranicznych studiach, mam dom, niewielki, z dużym ogrodem, z dostępem do jeziora, w malowniczej miejscowości, 30 km od dużego, wojewódzkiego miasta. Pracuję na własny rachunek, mam jednoosobową firmę, pracuję głownie w domu, ale dość często zdarzają mi się wyjazdy, głównie w obrębie ościennych województwach. Finansowo jest ok, mam sporo znajomych i niewielką rodzinę na miejscu, poukładane życie i sporo zajęć rekreacyjnych po pracy. 2 lata temu poznałam pewnego pana, miły, sympatyczny, mieszka ok. 100 km ode mnie, wdowiec, pracuje, mieszka z zamężną córką i 2 synami [bliźniacy, w tym roku kończą LO i na studia się wybierają]. Rodzina miła, ale... Ja swojego domu nie mogę zlikwidować, on swojego również, do mnie się nie przeprowadzi bo co z jego pracą? U niego nie zamieszkam, bo tam już gospodyni jest - jego córka. Spędziłam kilka dni w jego domu, ale dopiero na swoich śmieciach dobrze się poczuła. Podjęłam decyzję, ten związek nie ma przyszłości, ograniczają nas "dobra", z mojej strony dom, z jego strony praca. Żałuję, ale rozsądnego rozwiązania nie znalazłam. Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre, ale może jeszcze jakiś kompromiks będziecie w stanie wypracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Na pewno trudno rezygnowac z tego co macie i co kazde z Was trzyma na swoim miejscu. Ale czy mozecie utrzymac znajomosc w nieco luzniejszej formie ? Odpowiadaloby Ci cos takiego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
życie na odległość? i wówczas, kiedy to obu stronom pasuje? Ten pan za bardzo jest mi bliski, abym na ćwierć etatu z nim żyła. Ogólnie nie mam nic do niego, chciałby zalegalizować nasz związek, jego dzieci też są mi życzliwe, ale wiem, że to nie wypali. U niego zawsze bedę na zasadach gościa, bo gospodyni już w tym domu jest, Ech, do tyłka to wszystko, ciągle mam pod górę. Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to kupcie wspolny własny dom, nikt nie bedzie czuł się gościem a Wy bedziecie Panami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szybko pani rezygnuje, a spotkanie odpowiedniego człowieka w takim wieku graniczy z cudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakieś prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo ci na tym panu zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie tu uczucie?Przeliczanie.Jak można tak?Proponuje zrezygnowac z siebie.skoro nie wiadomo z którego domu. Gdybym miała choć część tego co Wy już dawno byłabym z moim ukochanym razem.Niestety nie wszyscy mają aż tyle .A że to powód do rozstania to już szok !Bo nie wiadomo u kogo zamieszkać lepiej!Śmiech przez łzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
100 km to zadna odległość. Myślę ze to prowo, zmyślona bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspólnego domu nie kupimy, nie stać nas na to, tym bardziej, że domy własne mamy. Pewnie, mimo dużej odległości i obowiązków nie zrezygnujemy z kontaktów, ale pewne jest, że będą rzadsze i z czasem wypalą się, umrą śmiercią naturalna, bo do emerytury nam obojgu daleko. O tym wiem, ale aby jemu nie mącić, taką decyzję podjęłam. Wiem, że na swojej drodze mogę już nie spotkać takiego człowieka[aczkolwiek jego dobrze też nie poznałam] Nie było mi łatwo podjąć taką decyzję, zmagałam się z nią od wielu tygodni, z jednej strony chciałam mieć kogoś bliskiego przy moim boku, z drugiej strony nie wyobrażam sobie żyć pod jednym dachem z licznymi jego dziećmi, które tak szybko domu rodzinnego nie opuszcza, ba mogą w nim zamieszkać ze swoimi wybrankami. Takie zagęszczenie domu też prowadzi do konfliktów. Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Gdzie tu uczucie?Przeliczanie.Jak można tak?Proponuje zrezygnowac z siebie.skoro nie wiadomo z którego domu. Gdybym miała choć część tego co Wy już dawno byłabym z moim ukochanym razem.Niestety nie wszyscy mają aż tyle .A że to powód do rozstania to już szok !Bo nie wiadomo u kogo zamieszkać lepiej!Śmiech przez łzy! xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Podpowiedz, jak mam zrezygnować z siebie? co powinnam zrobić? Jestem ciekawa co Ty tak naprawdę o tym sądzisz bo teraz tylko jakieś frazesy napisałaś, które nijak maja się do sytuacji. Co mam zrobić? sprzedać dom, zamieszkać z facetem w domu którego rządzi jego córka z mężem [dziecko też mają] i mieszka dwoje ewentualnych maturzystów, podczas studiów też będą mieszkać w domu rodzinnym, bo głupi byliby wydawać pieniądze na stancję w rodzinnym mieście, Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to prowo, sceptykom radzę udać się spać. Miłej nocy Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt, głupio zrobiłam pytając na forum, mało tu osób znających prozę życia. Mój dom to też dom mojej dwójki dzieci, owszem są na studiach, ale rodzinny dom odwiedzają, a i w szczególnych sytuacjach mogą tu zamieszkać, jestem matką i zawsze im pomogę. To samo tyczy się i mojego absztyfikanta - jego dom, po śmierci zony nie jest tylko jego. Prawo do niego mają również ich dzieci. Ani ja, ani on nie wysupłamy gotówki na zakup nowego gniazda.Milionerami nie jesteśmy, on ma na utrzymaniu 2 dzieci - licealistów. W jego domu mieszka też zamężna córka, wszystko wskauje na to, że wkrótce zostanie dziadkiem. A odległość 100 km krajową 16... może są tacy co wiedzą ile godzin to trwa. Na co dzień niemożliwe dojeżdżanie, a w weekendy jeszcze gorzej. Marianna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś skoro się nie mozecie dogadac to je sprzdajcie i kupcie jeden wspolny..wymyslasz, zatem nie zakochałas sie tylko chciałabys meic wygodnie i na swoich zasadach..milosc to poswiecenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Przeczytalam wszystko to co napisalas i mysle , ze rzeczywiscie nie ma tu opcji , ktora by Wam obojgu pasowala. No coz. Takie jest zycie. Teraz masz do wyboru calkowicie zamknac te znajomosc lub pozwolic jej zyc dalej i poczekac na to co los przyniesie. Zycie czasami samo rozwiazuje wiele spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko mi jest to zrozumieć, bo ja dopiero zaczynam życie, w nowym miejscu z pierwszym (mam nadzieję ostatnim partnerem). Smutno mi się to czyta, że w tym wieku nie ma już tyle miejsca na uczucie i spontaniczność, że nie można chociaż przez chwilę postawić się na piedestale, tylko trzeba jeszcze myśleć o dzieciach i o innym drobnostkach. Pewnie ktoś w podobnej sytuacji by Cię lepiej zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, szkoda .Nie zawalczyłaś, postawiłaś wszystko na nie.Przecież są kompromisy.Jakoś trudno uwierzyć w Twoją bezinteresowność.Pytanie czy kwestia, to Twojej osobowości, czy braku zaangażowania w niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Osobiscie bardzo sie ciesze , ze wychowywalam sie w rodzinie , w ktorej nikt nie stawial siebie na piedestale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×