Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żałujecie?

Polecane posty

Gość gość

Żałujecie że zostałyscie matkami? Mnie możecie zlinczowac ale żałuję że zostałam matka. Mała ma dopiero miesiąc ale niczego w życiu tak nie żałuję jak tego że zostałam matka. W chacie burdel, z nikąd żadnej pomocy i jeszcze ona ciągle płacze aż mam ochotę wyjść z domu zostawić to wszystko i nigdy nie wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz depresje, albo baby bluesa. miałam podobnie, tyle ze ja miałam ogromne wsparcie meza i rodziny. miłosc do dziecka przyjdzie z czasem jak maluch stanie sie bardziej kontaktowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko minie. Musisz przetrwac jeszcze 2 mies i wszystko sie ulozy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz baby blues ale to minie.. Czasem trwa dluzej a czasem krocej ale tak z 2 lub 3 miesiace moze trwac.. Zobaczysz latem jak mala bedzie juz starsza i bedzie cieplo zaczniesz z nia wiecej przebywac na spacerach i bedzie dobrze. Dziecko to najwiekszy skarb. Jak sie uśmiechnie to nawet gdy czlowiek jest strasznie zdenerwowany to od razu mu przechodzi. I nie chce Cie tu obrazac albo mowic ze jestes zla matka. Alez skad! Nie jestes zla matka. Nawet nie wiesz ile kobiet po porodzie przechodzi przez to samo. Ja mialam np tak ze jak urodzilam to w szpitalu mialam takie zagrania ze non stop ryczalam ze chce juz isc z malym do domu a maly mial przez tydzien antybiotyk i tak caly tydzien przeryczalam. Zobaczysz ze za jakis czas przejdzie i bedzie wszystko dobrze. Zycze powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko już roczne a ja jeszcze nieraz mam myśli ze żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie narzekaj, masz poczytaj sobie tu topik o tych co chcą 4 i wiecej dzieci, zobacz jakie baby są chepi do przodu, dla nich urodzenie i wychowywanie stada dzieci to pikuś a ty nad jednym płaczesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny piszą prawdę. U mnie trwało to przez pół roku. Przeszło i nawet po dwóch latach zdecydowałam się na drugie dziecko. Po drugim porodzie czułam się już doskonale i dopiero wtedy mogłam nacieszyć się małą iskierką. Bardzo żałuję, że nie przeżywałam takiej radości dwukrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham moje dziecko nad zycie ale gdybym wiedziala ze tak to wszystko wyglada nie zdecydowalabym sie. Maly ma miesiac i wyje cale dnie. Wszystko w biegu robie. Wieczorem wygospodaruje 40min dla siebie to ojciec sie zajmie ale z taka mina jakby mial sie zesrac. Niemam czasu pocwiczyc ani przygotowac sobie dietetycznego jedzenia. Chcialabym schudnac ale nie mam jak sie za to zabrac bo nie mam czasu. Najpierw dziecko potem maz a na koncu pies. Najpierw oni i ich potrzeby. A na koncu wiesz kto jest? JA i jest mi z tym cholernie zle :( Czuje sie niedoceniana niezauwazona. Moje potrzeby sie nie licza:( Lepiej mi bylo samej. Czasem troche samotnie ale w natloku obowiazkow nie bylo to takie traficzne. Rozumiem cie doskonale. Jak maly bedzie mial pol roku to znajde sobie cos na pol etatu zeby wyrwac sie z domu. Bo mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, jeśli tylko nie jesz syfu, to schodniesz nawet bez diety. Dziecko z ciebie wszystko wyciśnie. Pisałam właśnie, że u mnie depresja trwała pół roku i w ciągu miesiąca 2-3 miesięcy po porodzie ważyłam 4 kg mniej niż przed ciążą. Tyle, że karmilam piersią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, ja nie żałuję. Od pierwszego dnia, gdy się urodził, poczułam, że jest największym moim szczęściem. Myślę, że i Ty w końcu będziesz miała tak samo, tylko masz chwilową depresję poporodową. Może miałaś stresującą ciążę, traumatyczny poród czy spodziewałaś się pudroworóżowej sielanki z pachnącym, uśmiechniętym bobaskiem jak w reklamie kaszki a rzeczywistość Cię przerosła. Porozmawiaj z położną lub pielęgniarką, która Cię odwiedza w połogu. Idź do swojego lekarza rodzinnego lub od razu do specjalisty psychiatry. Dostaniesz leki na poprawę humoru i będzie Ci lepiej. A miłość do dziecka przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żałuję że mam dziecko (4 lata) ponieważ decyzję o ciąży podjęłam świadomie i na tyle późno (mając 32 lata) że nie czułam bym coś traciła. Niestety żałuję związku z mężem. Związałam sie z nim jak byłam młoda i głupia kiedy nic nie wiedziałam jeszcze o życiu, a teraz lat zmarnowanych na ten beznadziejny związek lat to nikt mi już nie zwróci. A szukać nowego czegoś to już nie mam czego. Straciłam młodość, straciłam urodę, straciłam zdrowie i wiem że to już nie będzie to. Teraz to można sobie wszystko już w d**e wsadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie miałam w ogóle takich problemów, ale to dlatego że ja jestem domatorką, introwertyczką i wprost nie znoszę ludzi. Dla mnie użeranie się popierdzielonymi z ludźmi z pracy to była prawdziwa męka. Już wolałabym się zajmować trojaczkami niż sobie flaki wypruwać dla szefowej, ludzi z biurowca, jakiegoś prezesa. Absolutnie jest mi obce gadanie w stylu "pójde do pracy to odetchnę". Nienawidzę tych cwanych suk z roboty i ważniaków w gajerach. Już nigdy więcej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to baby blues to wątpię bo do wszystkiego potrafię normalnie podejść a jak ja widzę ze skrzywiona mina bo będzie ryczec to aż patrzeć mi się na nią nie chce. Ile dziecko musi mieć by oddać do zlobka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie żałuje, po około roku dziecko zaczęło przesypiać noce , a widząc takie maleństwo jestem szczę śliwa ze je mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzebabyło się zastanowić z kim robisz sobie dziecko! Robi ci łaskę, że chwilę zajmie się dzieckiem? Żartujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja po porodzie poklocilam sie z mezem i te 2 tygodnie to byly dla mnie koszmarne, ale czy mialabym zalowac ze urodzilam nasze dziecko? ;) tez nie mialam nikogo, rodzicow tesciow, nikogo, w chacie tez byl burdel bomi sie nic nie chcialo robic... teraz juz jest dobrze, zdarza sie, tez podejrzewalam siebie o deprfesje.... ale to nie bylo to. Na pewno nie zaluje, moje, nasze zycie byloby smutne :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, też mi wydaje się dziwne że robi łaskę przy przypilnowaniu dziecka w końcu on też nim jest. Mój takiego problemu nie ma ale jest raz na tydzień w domu. Przykro mi że masz takiego faceta. Mnie ma cała rodzina w d***e nikt mi nie pomoże a każdy obiecał tylko przyjechać i wtrącać się czemu to a czemu tamto mała ma zrobione to potrafią tylko zaopiekować się nie chcą bardzo mnie to drażni takiego wtykanie nosa. Teściowa taka mądra a pierwszy raz jak kompala mała to dobrze jej nie wymyla i od parzenia się pod paszkami zrobiły a 2 dzieci wychowała od tej pory kompie sama i nie ma mowy o jakichś zatarciach i odparzeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam takie dni, że chciałabym wrócić do czasu, gdy nie byłam matką. Mam córkę - 7,5 lat, oraz syna - 1,5 roku. O ile nie byli problematyczni w niemowlęctwie, tak teraz, z biegiem czasu, jest coraz więcej problemów. Dla mnie najgorsze jest to poczucie odpowiedzialności, obawa, żeby nie zachorowali na coś poważnego, żeby im się nic nie stało (wypadek itp.). To wg mnie jest najgorsze, ta świadomość, że jesteś odpowiedzialna za taką małą istotę, zależną od Ciebie w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kocham moje dziecko. Jest chyba najcudowniejszym synkiem jaki mógł mi się trafić. Był dobrym noworodkiem niedokuczliwym, dobrym niemowlęciem, a teraz jest uroczym spokojnym chłopczykiem kilkuletnim, choć ja też co jakiś czas potrzebuje pobyć w samotności by sie zregenerować. Fajnie jest mieć dziecko ale to chyba jedyna fajna rzecz obecnie że on podejdzie, pogada, przytuli się. Jedyna fajna, bo cała reszta te obowiązki i jakiś taki już brak radości życia takiej ogólnej radości są dla mnie przykre. Bardzo tęsknię za czasami kiedy nie musiałam nieustająco opiekować się kimś a ktoś nieustająco opiekował się mną. Tzn. nie zrozumcie mnie źle, ja lubię opiekować się synkiem, ale ta świadomość że nigdy nie wrócę do starych dziejów gdy byłam młodą, wolną dziewczyną, nie mówię tylko o wolności w kontekście macierzyństwa ale i małżeństwa, ta świadomość mnie dołuje, przygnębia. Brakuje mi też tego że kiedyś dużo rzeczy mnie cieszyło a teraz prawie niczym nie potrafię się już cieszyć, w każdym razie nie tak jak kiedyś, już nic mi się nie chce tak jak kiedyś mi się chciało. Wiem że nie jest to spowodowane macierzyństwem lecz upływem czasu, lat, tzw zmęczeniem materiału, ale okropnie mnie smuci że nastąpił naturalny obrót planet i że dawne czasy nigdy już nie wrócą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIe , nie zaluje. Zlauej jejdynie, ze my Matki POlski mamay jakas idiotyczna ^presje, ze dziecko nie ma prawa plakac. zer matka od urodzenia musi byc na jego zawolanie. Tak przyy pierwszyym dzieku latalam jak kot z pecherzem gdy nona tylko zakiwlila. NIe bylam w stanei si od niej oderwac. Przy drugim dzieku bylam mzadrzejsza. Staly rytm dnia dla wszystkich, wdrozenie meza w obowiazki. Rano: 6 karmieniue, potem jeszcze whwila drzemki, syn sie budzil spokonie, ja szlam pod prysznic, maz dawal corce sniadanie i puszczal bajki, szedl do pracy. WYhodze spod prysznica, ubeiralam sie malowala. Jelsi syn plakal, starlam sie ogarnac . Szlam do neigo jesli ten placz byl jakis rozpaczliwy. Zwykle nie byl. potem przewijanie syna, jadlma sniadnie z dzieckiem w lezaczku itp. z deowjka dziekci macieryznswto bylo o wiele lepsze niz z jednym. Ja madrzejsza, i nie sluchalam dobrych rad wszytkich dookola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko niemowlęta muszą się z nami jakoś komunikować. Wiele z nich robi to poprzez płacz. Coś chce, to trzeba dać znać. Ciuszek gryzie, głodne, na ręce chce. Ja miałam to szczęście, ze moje dzieci nie płakały, aby sobie popłakać, czy zawołać. Moje wydawały specyficzne dźwięki jak coś chciały. Jedna kwękała, druga piszczała. To nie tak, że żałujesz, że zostałaś matką. Masz po prostu za dużo tego płaczu, który uniemożliwia ci tak prozaiczną rzecz jak ogarniecie chaty. Nie masz w domu kogoś, kto by cię odciążył na chwilę i dostajesz deprechy. Kup jakiś dobry zestaw witamin i bierz podwójną, a nawet potrójną dawkę. Weź jeszcze pod uwagę, że rozchwiane hormony też mogą dać w tyłek. Jedno do drugiego i masz samopoczucie jakie masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może kiedy będzie większa to wszystko się zmieni póki co mam jej dosc nawet do sklepu wyjść nie mogę najbardziej drażni mnie to że w nocy nie mogę się wyspać jak normalny człowiek. Często stoję w nocy przy oknie i tak bardzo zazdroszczę innym że mają spokój a mnie po co to było chociaż chcieliśmy dziecko. Gdybym miała matkę blisko to zawsze w czymś by pomogła a niestety nie ma takiej możliwości by być razem ze mną. W taki właśnie sposób nie chce mieć więcej dzieci i podziwiam kobiety które pragną drugiego czy któregoś tam z rzędu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu dziecko ciagle placze? Kolka? Jak dziecko jest najedzone, wyspane, przebrane to bez jaj, zeby sie ciagle darlo. Wyjdz sie przejsc, zostaw dziecko z mezem i skocz gdzies, nawet do drogerii. Szkoda, ze jest zima, tak to moglabys z mala pospacerowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym oknem w nocy taz tak mam. Patrze i zazdroszcze ze wszyscy spia. Ale pozniej mysle sobie ze sa tez gdzies matki co nie spia akurat i mi przechodzi. :) wszystko minie. Ps tez jeszcze w sklepie nie bylam:) czekam az maz zrobi zakupy wracajac z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie jest najedzona przebrana kolki nie ma a jak już ma to daje krople i po paru godzinach się załatwia i po problemie. Ale ciągle się drze najlepiej to cały dzień nosić i spać na rękach. Zamówiłam już bujaczek może to da jakiś efekt bo póki co to droga przez piekło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, jeśli tylko nie jesz syfu, to schodniesz nawet bez diety. Dziecko z ciebie wszystko wyciśnie. Pisałam właśnie, że u mnie depresja trwała pół roku i w ciągu miesiąca 2-3 miesięcy po porodzie ważyłam 4 kg mniej niż przed ciążą. Tyle, że karmilam piersią. xxx nie powtarzaj komunałów.. to że 9/10 kobiet schudnie ale 1/10 przytyje, np ja... dziecko non stop wiszące na piersi, zero pomocy, nie miałam czasu na jakiekolwiek normalne jedzenie tyko skubałam sałatę bo był maj i miałam swoją zdrową z działki, i wcale nie schudłam tylko przytyłam i to 25 kg! a karmię piersia do dzis dziecko ma prawie 2 lata! więc nie bredz jak nie wiesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn byl bardzo wymagajacy. Zaczelo sie juz w ciazy z komplikacjami. Po porodzie bylam w strasznym stanie, bo po krwotokach bylam mega slaba. Nie mialam sil, ale mialam checi. Duzo odpoczywalam, maz mi pomagal, bylo lato to wychodzilam sobie na spacery i czas mijal mi inaczej, niz w 4 scianach. Jednak w pelni odetchnelam, jak syn zaczal noce przesypiac (mial jakos 5 miesiecy jak spal ciagiem od 22.00 do 6.00). Najbardziej mi dal popalic jak mial 4 miesiace i mial zapalenie jelitka, o ludzie jak on mi sie darl. Trzeba bylo wlaczyc przeciwbolowe, bo i on sie umeczyl i my. Dzis ma 3.5 roku, wczesniej mowilam, ze drugiego nie chce (majac w pamieci ten jego 4 miesiac zycia) ale dzis zmienilam zdanie. Dodam, ze moj maz ma bardzo czesto wyjazdy, bo jest oficerem. Czesto byly nudy (dla mnie, bo syn jest bardzo zywy), ale jak zaczal chodzic to juz w ogole bylo z gorki. Tak wiec pociesze Cie - to jest wszystko tymczasowe, naprawe tymczasowe. Przyjdzie czas, ze odespisz. Niemowlaka ma sie w domu tylko kilka miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie dla mnie to najgorsze jest siedzenie w 4 ścianach i jeszcze do nikogo nie mogę się odezwać bo sama jestem przez ten miesiąc to praktycznie zapomniałam jak wygląda normalna rozmowa z ludźmi. Głupia położna przychodzi na wizytę i cieszę się jak głupia bo to bardzo rozmowna kobieta i chociaż przez tą godzinę mam się do kogo odezwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytałam o badaniach powaznych uniwersytet ów - Harvarda czy Columbii, nie pamietam , ze matka ma rok,zeby sie przyzwyczic do wlasnego dzicka - w koncu to dla niej "obce ciało" Ja przez pierwszy miesiac tez zalowałam, to był dla mnie jeden wielki szok. Potem coraz bardziej kochałam dziecko, w tej chwili uwazam,.ze macierzyństwo to najwspanialsza sparawa. Dziecko trzeba poznać, im wiekszy z nim kontakt, im starsze, tym latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pierdziele jakie stanie w oknie i zazdroszczenie innym że śpią ? :O Ja bym padała na łóżko i kimała pół żywa z nieprzytymności jakby mnie dziecko co godzina budziło, a te w oknie stoją. Co za dziwaczki. Nie dziwota. Też bym kota do łba do stała jakbym w oknie po nocach stała. Takiej ezgotyki to nie stosowałam nawet jak byłam świeżo po porodzie, chora i w gorączce z osłabienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×