Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

zauważyłam , że kobiety mają problem z teściową i z dzieckiem do ok 3 roku życia

Polecane posty

Gość gość

no właśnie, nawet tu na kafeterii często zakładacie tematy, ze tesciowa wyrwala mi dziecko, ze tesciowa daje czekolade, ze tesciwa wlacza bajki, itd., zazwyczaj tematy są o dzieciach rocznych, 2 letnich 2,5 letnich, 3 latki to już rzadkość, a wzwyż w ogóle nie ma problemów. nie wspomnę, że najwięcej tematów jest o dzieciach malutkich. Z czeg to wynika?? dziecko małe to wiadomo, ze złapie taka na ręcę , dziecko nie umie protestować, a potem?? co nagle matki przestają być zaborcze, czy dziecko jest na tyle duże , że ma już swój własny rozumek. pytam poważnie, bo nawet wśród znajomych często słysze , że teściowa wkurza, ale jak dziecko jest starsze to tak jakby nie ma tematu?czemu tak jest??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ani panuje przekonanie ze jak maluch - to na sile nalezy pomagac, decydowac za matke. Zauwaz tez ze zwykle 3 latki ida juz do przedszkola i mama moze wrocic do pracy lub zwyczajnie tez tesciowa ma mniej czasu na wtracanie sie do zycia mlodych i pilnowania wnukow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 latek idzie do porzedszkola a mama do pracy .... a tesciowa szlag trafia ze sie jej urywa to dozeranie i zwyczajnie nastepuje ograniczenie kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo teściowa swoje dziećmi ma i do wnuków niech się nie wpiernicza. Nie wiem , czy tak trudno pojąć , że natarczywisosią buduje się mur , a kultura fajna rodzinna więź ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo w tym wieku można już zbuntować dziecko przeciwko teściowej;) i dziecko samo strzela kopa babce a ta przestaje nachodzić haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgjjdstuggwtuh
Bo po kilku latach albo problem jest rozwiązany, albo się przyzwyczajaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:11 dobre dobre haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsze dziecko ma już własny rozum i widzi, że babcia nie robi z nim/nią niczego fajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo wręcz przeciwnie. Samo idzie do babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:22 sam to już roczniak by poszedł gdyby chciał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może babcia przestaje świrować do wnuka jak ten przestaje być mały i słodki, dziecko większe też zaczyna dystansować, ma już swoje zainteresowania dla większych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość turey
bo matki małych dzieci mają silny instynkt macierzyński i silną więź z dzieckiem. Poza tym uważają, że wiedzą jak wychowywać swoje dziecko i chcą przeżyć ten czas ( który szybko ucieka) po swojemu i mają rację, bo to ich dzieci i ich szansa w życiu na spełnienie się jako matka. Nie lubią jak im się inna kobieta na siłę wpycha w ich macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkolne dzieci to za duzo obowiazku i babka sama rezygnuje. U nas tak jest bo za duzo roboty przy lekcjach:) idz do mamy bo babcia okularow nie ma i ci nie pomoze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo idą do pracy i nie mają czasu wymyślać sobie problemów. jak siedzą w domu z niemowlakiem i to jeszcze takim bezproblemowym to im odbija z nudów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starsze i szkolne dzieci interesują tylko naprawdę zaangazowane babcie a takich już potem jest niewiele, największe zaangażowanie obserwuje się kiedy wnuki się rodzą i tak do drugiego roku życia czyli dokładnie wtedy kiedy niemowlęcy wygląd podsyca Hormon macierzyństwa, wtedy też budzą się takie instynkty u babć bo nadal są kobietami i tęsknią trochę za niańczeniem co w naturalny sposób wiąże się z wtrącaniem się. Prawdziwi dziadkowie interesują się wnukami cały czas i nie o wtrącanie chodzi ale o prawdziwe zainteresowanie. Nie ta babcia która lula niemowlę i decyduje w co ma być ubrane i jak wykąpane ale ta która obserwuje i po cichu czuwa, reaguje kiedy ktoś prosi o pomoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja babcia interesowała się wszystkimi dziećmi w rodzinie przez cały czas. Jak byliśmy mali to nie wtrącała się, nie opiekowała się nami specjalnie chyba że mama ją poprosiła ale jak zaczął się okres szkolny to babcia była na miejscu i w swoim żywiole :D. Często odpytywała mnie z lektur albo zagadnień z religii, potem z matematyki . Na każdą okazję (urodziny itp) dostawaliśmy książki . Nie wszystkie wnuki były zachwycone tym zainteresowaniem i prezentami ale z perspektywy czasu widzę że to było prawdziwe interesowanie się nami. Najlepsze było to kiedy w dniu odebrania świadectw szkolnych babcia przychodziła po kolei do każdego z pieniążkami i czekoladą , patrzyła na świadectwa i w zależności od tego jakie kto miał oceny tyle dostawał pieniędzy :D. Niektórzy dostawali tylko symboliczne 10 zł :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcie mają być uzupełnieniem rodziców a nie rodzicem. To na co nie mają czasu rodzice , to na co nie mają cierpliwości czy siły, to może spełnić babcia jeżeli wykaże się taką chęcią. Moi dziadkowi byli od spacerów, opowiadania bajek i różnych rodzinnych historyjek . Moi dziadkowie wygłupiali się z nami i przytulali kiedy rodzice właśnie na nas nakrzyczeli ale szacunek dziadków do naszych rodziców był zawsze widoczny. Jak mama nakrzyczała to babcia przytuliła , poszeptała coś ale potem dodała by przeprosić mamusię bo miała rację ;). Babcia nigdy nie oceniała czy mama mnie dobrze ubrała, nigdy nie komentowała tego jak moi rodzice się nami zajmują. Jak miałam zimne ręce bo mama zapomniała mi dać rękawiczek to babcia dała mi swoje i na tym koniec :). Jak mama zabroniła by kupować mi słodyczy to miałam za to obiecany kisiel z sokiem owocowych i bitą śmietaną oraz spacer do sklepu zoologicznego by pooglądać zwierzątka. Na śniegu z babcia robiłam orzełki albo babcia mnie goniła a potem ja ją. Mnóstwo dobrych rzeczy pamiętam. Rodzice nie buntowali mnie na dziadków bo ci się z moją mamą i tatą liczyli . Moja mama nie przepadała za swoją teściową iz innych powodów ale wiedziała że jest dobrą babcią i że ja ją kocham :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 14 35 , jak pięknie napisane :) właśnie tak to powinno wyglądać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowałam się w rodzinie w której był taki dziwny podział na lepszą i gorszą babcię, gorsza babcia czyli mama mojego taty była ciągle krytykowana, " po co znowu przylazła, znowu mnie wkurzyła itp" Za to w czasie kiedy babcia dostawała emeryturę mama kazała nam się ubierać i wysyłała mnie i brata do babci,no bo przecież trzeba odwiedzić babcie. Babcia bardzo się cieszyła z naszej wizyty, zawsze miała czysto i pachniało ciastem, miała tylko nas. Jak wychodziliśmy dawała nam wszystko co miała i pieniądze, odprowadzała nas na przystanek i czekała aż odjedziemy, prosiła też abyśmy przedzwonili do niej jak wrócimy do domu.Po powrocie do domu mama konfiskowała nam pieniądze a rzeczy które nam dała również krytykowała a my razem z nią. Lata mijały, kiedy ja sama wychodziłam za mąż, moja babcia ta gorsza kupiła mi piękną suknie ślubną, pierwsza gratulowała kiedy urodził się mój syn, później to ona odwiedzała mnie i zawsze zostawiała pieniądze, mówiła to na mleko. Dopiero w dorosłym życiu zrozumiałam co cennego zostało mi zabrane przez moją matkę, nie miałam tej drugiej babci którą mogłam mieć w dzieciństwie. Zaprzyjaźniłyśmy się, wiele mnie nauczyła w tak krótkim czasie. Niestety już jej nie ma :( Do matki mam o to ogromny żal. Ja po moim doświadczeniu obydwie babcie mojego dziecka traktuję równo, nie dzielę na lepszą czy gorszą tylko obydwie są babciami, bo taka jest prawda i nic tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko bedzie mialo niestety tylko jedna babcia. Jest mi bardzo smutno z tego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie problemy mają młode, głupiutkie, niesamodzielne matki, które ani nie mają dobrego wykształcenia ani nie pracowały zawodowo ani w ogóle się w życiu nie napracowały...proza życia zabija w nich tę butę:D Już wiedzą że jednak świat nie należy do nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym jest, że takie dylematy mają tylko osoby niezaradne życiowo. My zdecydowaliśmy się na dziecko mając swój dom, dobrą pracę od lat i nie było opcji żeby ktoś nam się wtrącał...Niektóre rady przyjmowałam z radością, przecież inni (np.nasi rodzice) mieli wiedzę i doświadczenie, którego nam wtedy brakowało. Rady, których nie uznawałam potrafiłam odeprzeć MERYTORYCZNIE, bo dużo czytałam i konsultowałam ze specjalistami... Zresztą bliscy wiedzą, że nie dam sobie nic wcisnąć, a gdyby jednak próbowali to skończyłoby się ograniczeniem kontaktów... Dziwi mnie nieudolność tych którzy narzekają na wtrącanie się "dziadków".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to rodzice (zwaszcza małych dzieci) są kreoratorami rzeczywistości dzieci. To rodzice ustalają zasady, jeśli nie potrafisz nad tym panować to PROBLEM JEST W TOBIE. Jak jesteś samodzielna, niezależna to po co zezwalasz na wtrącanie się (nie mówię o zdrowej relacji, tylko o tym na co narzekacie)...Czujesz się osaczona to ochładzasz i relacje i minimalizujesz kontakty...chyba że jesteś zależna od "tej" osoby...to już twój problem na twoje życzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy od osoby. Moja teściowa miała jednego syna, mojego męża. Gdy urodził się nasz syn, to dostała szału. Nachodziła nas codziennie, przytulała się do dziecka kiedy miałam go przy piersi i karmiłam ! Jak leżał w łózeczku i zaczynał płakac, biegła by pierwsza byc i go wziac na serce, albo mnie odpychała. Gdy sie zdarzylo, ze obie babcie byly u nas to potrafila odebrac małego z rak mojej mamie. Chciałam dac jej sie wykazac, posłam do fryzjera a ona była z małym. Po powrocie szczęka mi opadła, jak zobaczyłam co zrobiła, pokoj małego przemeblowany , lozeczko przestawione, komoda przestawiona, firane powiesila ktora najwidoczniej przyniosła z soba. Jak zwracalam jej uwage, uderzała w placz, robiac z siebie ofiarę i wyzywala nas, ze traktujemy ją jak smiecia... Mąż w koncu opanowal sytuację, ale to wiązalo sie z duuuzo rzadszym kontaktem z teściowa. Niestety nie mogliśmy tego tolerowac. Syn ma obecnie 5 lat i stosunki z babcia ma dobre, widuje sie z nia raz w tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo zależy od babć. Bo czasem im tak odpierdala po urodzeniu wnuka ze są nie do wytrzymania . Mądra kobita to wie żeby innej w paradę nie wchodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:38 no właśnie o to pytam, jak twoje dziecko było małe to były problemy, a potem co babcia zrozumiała, czy ty zrozumiałaś?? dziecko ma 5 lat, a wy dorosłe, jak się dogadujecie???? i nie koniecznie zgodzę się , ze osoby niezaradne życiowo mają problem z teściową, bo moja znajoma ma swój dom, dobrą prace i 2 dzieci, jedno w wieku przedszkolnym i tutaj nie ma problemu typu tesciowa wnuk, ale ma jeszcze corke 20miesiecy i mąż tej koleżanki, który pracuje w domu, wydzwania sobie często swoja matke i moja znajoma nawet nie wie, ze dziś z jej corka siedziała tesciowa, po czym dziecko jak widzi matke po pracy nie chce podejść, albo bije ją. przy starszych te problemy znikają, dziwi mnie to dlaczego tak jest? teściowe próbują manipulować malym dzieciakiem a starszym już nie bardzo bo powtorzy mamie?? i tu nie chodzi o to, ze zostają tylko te bardziej zaangażowane babcie przy wnuku bo nawet w gogle wpisując wymyśle teraz , problem tesciowa wnuk, to wyskoczy mnóstwo tematów dotyczących malutkich dzieci, nie ma ani jednego tematu gdzie mama ma problem z dzieckiem załóżmy 4 letnim... a skoro tesciowa już zaszla za skóre matce i ta matka miała problem gdy dziecko miało 2 lata, to potem nagle problem znikł, bo nie wierze, że babcia z matką się dogadaly... sama nie rozmawiam z tesciowa od prawie 2 lat, i z czasem czuje do niej większa nienawiść niż obojętność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm tak myślę, że wg was to chyba najlepiej jak teściowe nie będą odwiedzać wnuków wcale tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, dobre spostrzezenie, mojego kuzyna żona była zaborczą mamą do wszystkich. Nie chciała dawac małej na rece i w ogóle, najlepiej zeby sie nią nie interesowac. Teraz jak mała ma 5 lat to jej mama juz nie ma wpływu do kogo pojdzie i z kim bedzie rozmawiac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo wielu "mlodych" rodziców spodziewając się dziecka albo po jego urodzeniu zwala się na głowę tesciom/rodzicom. Wtedy zaczynają się kłopoty, nieporozumienia,uwidaczniają się różnice w podejściu do dziecka itp. Do 3 lat albo młodzi się wprowadzają,albo starzy ich wreszcie pogonią i zazwyczaj sprawy się prostują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×