Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MambaZielona

Czy coś ze mną nie tak?

Polecane posty

Gość MambaZielona

Hej tutaj wszystkim :) Normalnie nie wylewam publicznie żali ale chyba nadszedł ten moment by może pomóc sobie jakoś w ten sposób. Jestem kolejną z tych osób, które próbują poradzić sobie z rozstaniem ale bardziej niż rad o tym jak odzyskiwać faceta czy jak zapomnieć o nim, chciałabym dowiedzieć się czy to ze mną coś jest nie tak? W tym czy to głupie tak zakochiwać się na zabój, wierzyć w jedną miłość do końca? Wiem, że w miłości ufam jak głupia i 2 już raz budzę się z ręką w nocniku i o połowę mniejszym sercem. Brzmi to trochę jakbym była niepoprawną romantyczką, może jestem :) Na pewno to co widzę to to, że dla miłości się poświęcam i faceci z tego korzystają. Mam 25 lat i 2 w miarę poważne związki (wiem, to jeszcze nie ten wiek żeby mówić o poważnych związkach) za sobą a czuję się jakby Ci faceci pojawili się w moim życiu tylko z uwagi na wygląd. Stąd też moje pytanie- czy warto dla miłości się poświęcać? Czy to właśnie mój błąd, że nie jestem twardą i oziębłą babą, która na zimno analizuje czy jej się związek opłaca czy nie? Czy może po prostu nie mam szczęścia w miłości i istnieją trwałe i bezinteresowne związki? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykłygość
Masz po prostu pecha , (zle wybrałaś) że partnerzy nie docenili twych starań .Nie zniechęcaj się. Może też powinnaś czasami pokazać że poza facetem masz też inne życie i żeby oni zabiegali bardziej o czas spędzony z tobą(taka mała manipulacja aby sprawdzić jak bardzo im zależy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznę od tego, co mnie zadziwiło: 25 lat to jest wiek, w którym się wchodzi w poważne związki. Ja myślę, ze wszystko zależy od szczęścia. Ja też mam 25 lat. Od 4 lat mam fajnego męża, mamy dziecko i jest super. Za to wiele moich koleżanek wiąże się i rozstaje z różnymi facetami. I to nie jest niczyja wina. Jak nie trafisz na osobę, dla której warto się poświęcić (i która to samo zrobi dla Ciebie), to nic na to nie poradzisz. Prędzej czy później znajdziesz tego właściwego. Nie trać wiary w miłość! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MambaZielona
Ok, dziękuję za miłe odpowiedzi :) To może zacznę od tego pokazywania, że mam prywatne życie, o którym wspomniano. Faktycznie mogłam trochę za mocno zabiegać o uwagę ale ostatni mój związek wyglądał tak, że na czas studiów się nie widzieliśmy, wracałam zawsze do niego na weekendy, czasem on przyjechał. Posypało się zaraz gdy je skończyłam. Nagle się okazało, że już nudzi się mną, zaczął wynajdywać rzeczy, które mu się we mnie nie podobają. Ciężko mi było to pogodzić bo cieszyłam się, że wytrwaliśmy i że będzie można coś wspólnie w końcu pokombinować :) Że oprócz wypadów wspólnych będzie więcej własnych spraw a nie oddzielnych. A teraz czuje sie jak głupia widząc jak reszta znajomych po studiach bierze śluby albo razem korzysta z młodości a ja wróciłam do kogoś kto się znudził. Co do drugiej odpowiedzi to zgadzam się, szukanie drugiej połówki to loteria. Tylko ja się chyba za bardzo przywiązuje by od tak każdego próbować :( Ale dziękuje jeszcze raz za słowa otuchy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za szybko się przywiązujesz emocjonalnie, i przestajesz myśleć , analizować, używać rozumu. Napisałam tak dobitnie, bo najprawdopodobniej dajesz mężczyźnie taryfę ulgową (z tytułu jego postępowania) tylko dlatego, ze ..jest. A to nie tak. Ustaw poprzeczkę na odpowiedniej wysokosci i testuj, sprawdzaj, rozliczaj, czy słowa i czyny męzczyzny się pokrywają. Brzmi to wręcz bezdusznie, ale szkoda Twoich emocji, zdrowia i czasu na bylejakich..hmm..palantów. Goń leni, nieudaczników, malkontentów, kombinatorów, Piotrusiów Panów, narcyzów, bo tacy mężczyźni to kula u nogi. Jednym zdaniem- emocje pod kontrolą a rozum na obrotach. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha, istnieją trwałe, bezinteresowne związki/małżeństwa. Mam to szczęście być w takiej relacji. A piszę i z własnego doświadczenia nt. nieudaczników, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MambaZielona
Aż z ciekawości sobie wygooglowałam, co to za typ faceta "Piotuś Pan" i jak w mordę strzelił to był ten typ :D Jego zawsze musiało być na wierzchu a ja mu w tym pomagałam bo generalnie bardziej cenie czyjeś szczęście nad swoim. Stąd też masz dużo racji w tym co napisałaś, nawet jeśli dobitnie, ja Ci to potwierdzam :) Ale dobre jest takie uświadamianie, ja wiem, że w tym mam problem ale nigdy nie czułam potrzeby zmiany tego. Masz racje, dla dobra własnego lepiej jednak mieć w sobie trochę "jaj" niż być tak dziecinnie dobrym :) Mimo wszystko boli mnie tamto rozstanie bo kurcze fajnie się uzupełnialiśmy. Ale facet to nie pies, nie przywiąże go sobie żeby nie uciekł :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MambaZielona
Generalnie jak się nad tym zastanawiam, bardzo mi pomogliście. Obarczyłam się winą za coś, za co w całości nie zawiniłam. Bardzo rozwijające są takie rozmowy z niezależnymi osobami :) A tobie gościu (jeśli jesteś 1 osobą, jak nie to obu) dziękuję, widać, że z ciebie inteligentna babka, postaram się wziąć rady do serca i przestrzegać by następnym razem gdy złapie jakiegoś nieszczęśnika w swoje sidła nie częstować go prezentem w postaci aż takiego wotum zaufania :) Może się jeszcze uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×