Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola_Magnolia

Jestem inną osobą i źle mi z tym

Polecane posty

Gość Ola_Magnolia

Cześć! Pod koniec września rozstałam się z moim narzeczonym, wiele nas łączyło ale już długo byłam z nim z litości, nie wyobrażałam sobie spędzić reszty życia z kimś kto mnie unieszczęśliwia pomimo że bardzo się starał, ja nie potrafiłam się nawet zmusić do zwykłego przytulenia bo czułam ogromną niechęć. Nie żałuję tej decyzji, jest mi dobrze samej, spotykam się z innymi facetami, mam pracę, mieszkam ze wspaniałą współlokatorką. Nie umiem jednak poradzić sobie ze sprawą czysto... psychologiczną. Otóż moja niechęć do byłego sprawiła że nawet nie wchodzę na jego profil na portalach społecznościowych, denerwuje mnie patrzenie na jego twarz, to gdy ktoś o nim wspomina, albo gdy ktoś wypowie jego imię (nawet jeśli nie chodzi o niego), dostaję szału i wewnętrznie się gotuję. Coraz rzadziej przyjeżdżam też z wizytami do domu a jeśli to robię to wyjeżdżam cała w nerwach i z depresją bo mama za każdym razem powie coś w stylu "nie żałujesz tej decyzji? teraz byś się już szykowała do ślubu". Wiem że to chodzi głównie o to, że zdaję sobie sprawę jak dużą krzywdę sprawiłam byłemu odwołując ślub, wiem że on to przeżył bardzo. Moja złość jest sygnałem że każdy się nad nim lituje, mnie uznaje za bestię i przypomina mi to na każdym kroku. Najlepiej czuję się więc w nowym środowisku, przy ludziach którzy go nie znali, oddzieliłam to grubą kreską. Czy jest tutaj ktoś kto interesuje się psychologią i wie jak mogłabym walczyć z tą niechęcią? Dotychczas byłam bardzo rodzinną osobą, teraz nie chce mi się nawet dzwonić do mamy żeby zapytać do u niej. Czuję, że zaczynam być w środku wybrakowana, na siłę uciekam od problemów, oddalam się od bliskich bo ich towarzystwo o wszystkim mi przypomina, złoszczę się i dostaję przy nich depresji. Jak walczyć by być lepszą osobą? Chcę ale nie wiem jak to zrobić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lecz się. To po co facetowi głowę zawracałaś. Skrzywdziłaś go i jeszcze masz pretensje? Jesteś jak, sama świnia worek drze i sama kwiczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro tak czulas , to cos bylo nie tak . Nie powinno sie byc z kims tylko z litosci lub z musu , bo wtedy unieszczesliwiamy siebie , a zwiazki z litosci lub z musu wczesniej czy pozniej sie rozpadaja . Lepiej teraz niz po slubie . Druga sprawa dlaczego tak sie dzialo , bo on jak piszesz sie staral ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowa egoistka. Zostawila i jeszcze jest obrazona. Moze masz niechec bo facet pozwolil ci odejsc i nie zawalczyl. A ta niechec jest Twoja kara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale co ktoś może Ci powiedzieć ? Narazie musisz puszczać to mimo uchem i tyle. Możesz powiedzieć mamie, że jeśli dla niej bardziej liczy się jego szczęście a nie twoje to jest Ci przykro i tyle. Znajdz sobie jakieś zajęcie poprostu i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że musisz poznać sama siebie, aby odpowiedzieć na pytanie dlaczego to zrobiłaś. Ja podobnie postąpiłam kiedyś, ale dopiero po kliku latach zrozumiałam sens tego i wiem, że gdybym wówczas pod presja wyszła za mąż to byłabym dziś innym człowiekiem. Nie można tak ważnych decyzji podejmować wbrew swoim obawom czy niechęci do tej osoby. Uczyniłabyś nieszczęśliwym tego człowieka i siebie samą. Miej cierpliwość dla siebie i szukaj odpowiedzi w sobie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
postaraj się patrzeć na człowieka oczami Matki Bożej , która nawet na ćpuna czy wykolejeńca patrzy z miłością miłosierną i pragnie jego ratować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×