Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nemixi

Rozpad związku po 10 latach

Polecane posty

Gość Nemixi

No i stało się. W zeszłym tygodniu po kolejnej awanturze powiedziałam, że musimy na jakiś czas pobyć osobno, zeby wszystko przemyśleć. Nie minęło nawet kilka dni i dzisiaj przyjechał mi powiedzieć, że ostatecznie się wyprowadza i gdy znajdzie mieszkanie zabierze resztę rzeczy. Nie zatrzymywałam go, bo od dłuźszego czasu widzę, że mnie nie kocha, nie zalezy mu. 2 lata temu otwarł własną firmę i zmienił się nie do poznania. Wcześniej wiodło nam się nieźle planowaliśmy ślub jeszcze w tamtym roku.Pomysł z załoźeniem firmy od początku budził moje wątpliwości, bo miał dobrą pracę i blisko domu, ale zamarzyło mu się więcej. Podjął tę decyzję właściwie sam jak i też to, że pierwsze zlecenie wiązało się z wyjazdem na drugi koniec Polski na kilka miesięcy, czemu też byłam przeciwna, ale zrobił jak chcial. Z kilku miesięcy zrobił się rok, interes nie wypalił wrócił z kupą problemów i długów. Kolejne zlecenie to samo. Często się o to kłóciliśmy, bo nie dość, że źylismy na odległość były z tego tylko problemy. On jednak problemu nie widział. Cały czas twierdzi, że jego firma to jego sprawa i mam nie ględzić, nie wtrącać się w jego sprawy biznesowe, tylko dostosować się do tej sytuacji. Od 3 tygodni chociaż nie ma zlecenia cały czas jest poza domem.Oficjalnie niby czegoś szuka, coś załatwia. Pozawierał jakieś nowe znajomości, spędza dużo czasu z tymi ludźmi. Niby to ludzie, którzy też mają firmy z tej samej branży, ale nie znam ich,a z tych spotkań nic nie wynika. Ostatnio wrócił po 1 w nocy pijany też niby z jakiegoś spotkania i jeszcze miał do mnie pretensje, ze się czepiam. Powiedział, że nie musi się tłumaczyć jak dziecko, o której wraca i prosić o pozwolenie. Nie wytrzymałam dłuźej. Powiedziałam, że ma mi pokazać, że mu na mnie zależy, bo inaczej ten związek nie ma sensu, bo nie mogę tak zyć dłuzej. I stało się jak stało. Najgorsze, że to on mnie obwinia za wszystko i twierdzi, że non stop stwarzam problemy, wszystkiego się czepiam i chcę nim dyrygować, a on na to nie pozwoli. Poddałam się, nie mam już siły walczyć, nie mam motywacji. Jest mi ciężko strasznie. Krzątam się po domu, co chwilę płaczę z bezsilności, waham się czy moze zadzwonić, moźe napisać, ale w głębe serca wiem, ze to nic nie da, bo jemu już po prostu nie zależy... Nie wiem jak się po tym wszystki pozbierać, boli strasznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W końcu możesz odetchnąć. Dobrze dla Ciebie, że to się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat to kupa czasu. Szkoda, że tak się poukładało, że nie było wam dane spędzić ze soba kolejnych 10 i kolejnych. Z nikim tyle czasu nie byłam i nawet trudno mi sobie wyobrazić jak sie czujesz, dlatego jedyne co mogę napisać, to słowa wsparcia i to, że nic się nie dzieje bez powodu. Byc może za zakrętem czeka dla Ciebie coś innego, co nie mogłoby się wydarzyć, gdyby nie ta obecna sytuacja. Życzę Ci duzo siły :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pierwszym momencie pomyslalam:"Bravo za odwage",no ale nie wiadomo dokładnie czy on faktycznie nie ma pecha w interesach?Nie wiem.Intuicja mi mówi może dobrze zrobiłaś. Tylko szkoda że nie pogadaliście szczerze wcześniej. W sumie to on powinien wyjaśnić swoje postępowanie i działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi...moja córka przeżyła 10 lat z narcyzem i Piotrusiem Panem, wyzwolila się , poznała fajnego mężczyznę, zakochali się, wyszła za mąź... Autorko , jest takie powiedzenie "lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć". Niech on idzie swoją drogą, nic dobrego z nim nie zaznasz . Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Solidarność jajników :( Najezdzacie na faceta,to wasza norma a tak naprawde towina jest zawsze po obu stronach. 10 lat życ na kocią łape to czwego można było sie spodziewać? takie związki zwykle się rozpadają. A poza tym coś czuję,ze autorka ma też sporo za uszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Walcz, jeśli jest miłość miedzy wami to wszystko zwycięży. Amor victim omnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak cos sie psuje to sie naprawia a nie kupuje nowe. Eh ludzie opamietajcie sie, 10 lat w zwiazku musi cos znaczyć. Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Tego nie moźna nazwać pechem. On po prostu jest łatwowierny, wierzy na słowo, nie spisuje umów jak naleźy. Sama własną firmę prowadzę, ale ja mam stałych klientów, pewnych , wiem ile mi splynie na konto i kiedy. Nie są to jakieś wielkie pieniądze, ale pewne. On wcześniej zarabial 3,5 tys, ale chciał mieć kilka razy tyle i szedł w ciemno w propozycje, gdzie widział wielkie sumy na umowach, a potem się okzało, ze czegoś nie doczytał, coś zawalil i to on jeszcze dopłacał do interesu.U niego to jest totalny burdel. Mówiłam, prosiłam nie raz, że ma czegoś nie podpisywać, bo mi to śmierdziało z daleka jak samą umowę widziałam. Cały czas były awantury, ze się wtrącam w jego firmę i nie pozwalam mu się rozwijać. On do dzisiaj nie widzi własnych błędów, całe czas te same powtarza a wyłącznie mnie obwinia za wszystkie awantury, bo jak bym nic nie mówiła, nie wtrącała sie, to jego zdaniem by był spokój w domu, ale jak nie potrafię być biernym obserwatorem i siedzieć sama, gdy on jest na kolejnym wyjeździe, codziennie słysząc przez telefon, ze znowu są jakieś problemy. A on tego właśnie oczekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to chyba sama już sobie odpowiedzialas.Szkoda aż 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mezczyzni chca byc samodzielni i lubia udowadniac ale moze to dobra cecha. Chociaz na pomoc tez powinni pozwalac drugiemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Próbowałam nie raz z nim rozmawiać. Argumenty jakie mi daje, to ze nie będzie do końca źycia zapieprzać na kogoś i powinnam go rozumieć. Twierdzi, ze spraw biznesowych nie musi ze mną uzgadniać i stanowczo protestuje gdy wogóle zaczyna ten temat. On wyjeźdza na kilka miesięcy, widujemy się co drugi weekend. Cały czas jestem sama - dla niego to nic. Są dni gdy nie mam się do kogo nawet odezwać, bo pracuję w domu. Mówiłam, ze cięzko mi tak źyć, ze czuję sie samotna, ale jego to nie obchodzi, bo to "firma" i "ambicje" są na pierwszym miejscu. Pytałam nie raz, za czym on tak goni, po co mu te pieniądze, przecież nam niczego nie brakowało. Odpowiedział zdawkowo, że kiedyś się mogą na coś przydać, bez konkretnego celu. Czy ja wymagałam za wiele, by źyć spokojnie bez problemów, mieć faceta codzień, a nie z doskoku? Co jeszcze mogę zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Dodam, że z "wielkich pieniędzy" na ten moment jest 60 tys długo. Ostatnio nawet wspominał, że jak niczego dochodowego nie znajdzie, to wyjedzie za granicę na kontrakt - też mnie o zdanie nie pytał - bo przecież to teź "firmowa" sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś napisał- walczyc...a jest o co? I po co? Pytanie podstawowe..łatwowierny czy głupi? Pewnie jedno i drugie. A bycie w związku to tez i liczenie się z opinią, zdaniem najblizszej osoby. Tu tego nie bylo, facet zachowywal się jak typowy bufon. Nie daj Boże mieć takiego aroganckiego uparciucha. Tekstu o solidarnosci jajników nie skomentuję, tylko osoba z wydmuszkami mogla coś takiego napisać. Przytulam niezmiennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Jam mam 35 lat, on 38. Ślub był planowany już 6 lat temu, prawie wszystko było załatwione. Nieszczęśliwie się złożyło, że zaszłam w ciążę i poroniłam. Długo się z tego zbierałam i został on odwołany. A drugi raz był planowany, zanim biznes załoźył, ale że potem wyjechał i non stop go nie było więc nic nie zostało załatwione i temat ucichł, bo on miał ważniejsze sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 lat wspólnego pomieszkiwania (bez ślubu)- to ewidentnie "przechodzony związek" Przecież nawet w małżeństwach po takim okresie pojawiają się kryzysy. Autorko, nic z tego już nie będzie moim zdaniem i tak naprawdę to dobrze dla Ciebie. Zacznij nowe życie. Też przytulam i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Dziękuję Wam za słowa wsparcia. Nikt z rodziny jeszcze nie wie poza mamą, która powiedziała, że strasznie szkoda ze tak wyszło, ale innego wyjścia chyba nie było. Jego rodzice jeszcze nic nie wiedzą, bo przypuszczam, ze by zadzwonili. Znam ich dosyć dobrze, bo jego rodzina jest bardzo liczna i przynajmniej raz w miesiącu widujemy się na jakichś urodzinach, chrzcinach czy innych okazjach. Ciekawe jak oni zareagują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ten ślub od 6 lat niedoszły to dobił mnie totalnie.Jeszxze poronienie! Dziewczyno order za wytrzymałość. !Rodzina?Mądrzy zrozumieja a głupim nie tłumacz! Zacznij myśleć w końcu o sobie!Proszę ,obudz sie!Po 10 letnim letargu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to tez zszokowało. Wychodzi mi na to, że Ty chciałaś coś zbudować, a Twój partner miał "wyj....ne" (jak mawia mlodzież) od dawna na Ciebie i związek. Chcę Cię pocieszyć, ale nawet nie wiem jak. Chyba czas najwyższy otworzyć oczy Autorko, i zacząć postrzegać sprawy takimi, jakimi były od dawna. Tyle tylko, że Ty ich NIE CHCIALAŚ widzieć . Prawda jest bolesna ale i oczyszczająca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Żyłam w tym tyle czasu, że nie zauwazyłam kiedy przestało mu zaleźeć albo podświadomie nie dopuszczałam do siebie takich myśli. Powiedziałam, ze powinniśmy od siebie od począć a jak mu na mnie zależy, to ma mi to pokazać, ze ma przemyśleć swoje postępowanie i to czego on chce od zycia. Jemu kilka dni wystarczyło, by stwierdził, że przemyślał i się wyprowadzi. Na koniec powiedział, że to dlatego, bo ma dosyć awantur. Myślałam, ze wynik przemyśleń będzie inny i w końcu coś zrozumie, coś zmieni, ale stało się inaczej. Cięźko mi z myślą, że tak łatwo mu to przyszło skreślić 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie "skreślił", bo nie był zahibernowany. Zylo mu się wygodnie dbalas o niego, troszczylas sie o wszystko. To Ty liczylas na malzenstwo, rodzinę, dziecko. Do końca żyłaś zludzeniami. Nastepnego faceta testuj bezlitosnie, bo do tanga trzeba dwojga. Jedna osoba w związku nie jest w stanie kochać i troszczyć się za dwoje. A co z Twoimi potrzebami?? Leżały odlogiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma idealnych facetów. Ale jest w tym wszystkim nowa szansa. Mój mąż poznał mnie właśnie po 10letnim związku i udało nam się jesteśmy 10 lat po ślubie. KOcha mnie jak szalony chociaż awantur też nie brakuje. Jego była partnerka również założyła rodzinę,. Wszyscy są szczęśliwi. Najgorsze pierwsze miesiące. Nie rób nic. Jak nie zacznie się o Ciebie starać. Nie warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda,że nie odeszłaś pierwsza,to mniej boli.Natomiast byc porzuconym na długo w psychice zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Bardzo Wam dziękuję za te słowa pocieszenia. Nie zamierzam zrobić nic chociaź przychodzą mi teź i takie myśli do głowy. Gdyby mu zaleźało to by coś zrobił, coś zmienił. Pokazałby, ze jestem waźna dla niego, zmieniłby priorytety. Oddał mi dzisiaj klucze, nawet nie prosiłam. Tak łatwo mu to przyszło... Tyle lat przecieź razem mieszkaliśmy, spakował 2 torby, a zostało całe multum. Ciuchy, ksiązki, dokumenty, kosmetyki, nawet w koszu na pranie kupa jego rzeczy. Cały czas patrzę na to wszystko i wydaje mi się to takie nierealne, ze to za chwilę zniknie i pozostanie pustka. Nie wiem kiedy po to przyjedzie, powiedział, ze moze za kilka dni, a moze za 2 tygodnie. Boję się tego dnia i tych pustych półek które pozostaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zesraj się idiotko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dasz radę, Pomyśl wolisz żyć kolejne 10 lat u boku mężczyzny który ma pustkę w sercu? Przestał cię kochać albo kocha cię niewystarczająco. Po co ci ciuchy, ubrania jak jego serce będzie puste. Żyć obok kogoś ale osobno jest gorsze od bycia w pojedynkę. A tak z pewnością kogoś poznasz, wystarczy być otwartym na miłość, przyjdzie sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw się, wróci! gdzie znajdzie taką drugą frajerkę żeby mu te długi spłacała???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nemixi
Nie czuję się porzucona. To ja powiedziałam, że musimy się rozstać na jakiś czas, jemu zostawiłam decyzję. Gdybym siedziało cicho dalej zaciskając zęby, to trwało by i trwało. Nie sądzę by się wtedy na ten krok zdecydował. Ale pomyślałam tak - trzeba wyłozyc karty na stół, dałam mu ultimatum, albo pokaze, ze mu nadal zaleźy albo to dłuzej nie ma sensu. On wybrał, on będzie musiał z tym źyć. Co mogłam więcej zrobić, kiedy jemu już nie zaleźy. Musiałam spojrzeć prawdzie w oczy - i tą bolesną prawdę w końcu spostrzegłam. Nie wiem czemu zrobiłam to tak późno, chyba brakowało mi odwagi, by się z tą prawdą skonfrontować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najprawdopodobniej uwaza cię za destrukcyjną konkurencję a on chce działac sam.Sorki,jest dorosly bardzo,nawet za cenę błędów chce mieć swoje sukcesy lub porazki,bez ciebie jako mentorki,nauczycielki,osoby pouczajacej. Tak wyczuwam. Masz czyste konto,naucz się żyć samotnie,ale nie jako nieszczęśliwa zdesperowana singielka. Minie czas,poznasz kogoś właściwego.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś porzucona bo zostawiłaś furtkę dla wyboru a on z tego skorzystał - zostawił cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×