Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moi rodzice nigdy ode mnie niczego nie wymagali, dziś jestem nikim

Polecane posty

Gość gość

Nigdy nie motywowali do nauki, nie dopytywali jak mi idzie w szkole, nie uswiadamiali że ważne jest wykształcenie, gdy byłam w zwiazku przez 8 lat nie mówili że powinnam postawić granice bo tracę swój cenny czas, nie wymagali niczego... I dziś mam 30 lat i niczego nie mam, ani rodziny, ani dobrej pracy, ani mieszkania. Uważam że zrobili mi tym wielka krzywdę, nie nauczyli motywacji i dążenia do wyznaczonych celów, nie pomogli w wyrobieniu pozytywnych nawyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez rodzice powinni uczyc od małego dziecka jakiejs dyscypliny, motywacji a tu zero jakiejs nauki jak powinno sie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj w klubie. Moja matka wyreczala mnie we wszystkim. Nie posylala na zadne zajecia, nie zaszczepila we mnie upartosci w dazeniu do celu, ambicji itd. Dzis wynajmuje mieszkanie place komus 2tys miesiecznie mam srednie wyksztalcenie i gowniana prace a na dodatek kilka tys dlugu. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie zwalaj na rodzicow. kazdy ma wlasny mozg. Ja zawsze wiecej sobie granic narzucalam niz ktokolwiek inny. Rodzice nie wymagali ode mnie niczego, nie narzucali mi swej woli. A motywacja polegala raczej na tym, ze wierzyli ze postapie dobrze. Pozytywne nawyki? Czyli co np? Mycie po sobie kubka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moi rodzice mieli wobec mnie kosmiczne wymagania i nie jestem w lepszej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na kogo mam zwalać winę? Jak pamiętam to rodzice moich koeżanek coś wymagali, zaganiali do nauki, tłumaczyli co w życiu jest wazne. A moim wszytsko latało koło d**y, nawet nie wiedzieli kiedy mam jakas klasówke, ważne było to że miałam na świadectwie tróje lub czwórki. Nigdy nie mówili ze stac mnie na wiecej ze powinnam zawalczyć o piątki. Gdy byłam w zwiazku tyle lat to tez siedzieli cicho zamiast mi przygadać że chłopak leci sobie w gumki i powinnam go pogonic. Nie dali mi zadnego wzoru do naśladowania, nie pokazali jak żyć, jak dązyć do swoich celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa swego rozumu nie miałas ? Też mogłaś dążyć do tego by mieć lepsze oceny Mój tata potrafił mi przylać przy koleżankach pasem a jak wiedział że jak jest sprawdzian to już było przechlapane i musiałam siedzieć w domu i uczyć się .... a jak ukryłam złą ocenę to od razu afera nie mówię że się znęcał , tylko trzymał krótko i to bardzo Czy to dobrze wpłynęło na moje życie nie wiem pracuję, dobrze zarabiam , niedługo kupię mieszkanie ojciec jeszcze czasem warczy na mnie jak mu coś nie spasi a mam już ponad 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ja tez pamietam kolezanki, ktore nie mogly wyjsc na ulice bawic sie z reszta dzicci w podchody, skakas w gume itp. bo nauka, obowiazi, zajecia dodatkowe. I kiepsko skonczyly - na pewno nie tak jak zaplanowali to ich rodzice :/ Moi rodzice tez ni wiedzieli kiedy mam ksasowke, bo to byla moja sprawa. To mi zalezalo. Ale zawsze mialam wsparcie. zawsze mi powtarzali, ze oceny sa nie wazne, zebym sie uczyla dla siebie. Mi samej zalezalo na lepszych ocenach. nigdy nie wtryniali sie w zadne moje zwiazki. Zawsze popierali moje decyzje w zakresie utrzymywania zwiazku albo konczenia go :P Ale to nie znaczy, ze nie byli dla mnie autorytetami. Swoim zyciem dali mi kiedynek. Nie musieli mnie ciagnac na smyczy za nimi, sama poszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy rozumu nie miałam? Pewnie ze miałam ale byłam dzieckiem a dziecko trzeba wziac za ręke i prowadzić bo nie wie co dobre co złe. Rodzice są od tego że pokazac dziecku kierunek w jakim powinno iść.Nie wydaje ci sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale dziecko jest swietnym obserwatorem i najwiecej czerpie z otoczenia, z wzorcow. A jak o szkole mowimy to juz az takim malym dzieckiem nie bylas przeciez... teraz to jest czesto tlumaczenie dla tych wszystkich mldocianych bandytow. Biedne dziecko... i wsadza sie na 2 lata do poprawczaka za g**** na rowiesniku (albo i nawet nie, bo za mlody). dziecko dzieckiem ale papki z mozgu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
małe dziecko przedszkolne sie bierze za rękę i tłumaczy jak przejść przez ulicę nie zwalaj winy na rodziców , widać też Twojej winy też tutaj jest trezba było samej mówic kiedy masz klasówke jak leci w szkole itd a nie czekac az oni zapytaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam, że jakby trzymali Ciebie krótko, kazali ciągle Ci się uczyć, chodzić na zajęcia dodatkowe i nie pozwalali na spotkania z chłopakami, to pewnie byś nam narzekała, że zmarnowali Ci młodość.... Kobieto, chyba wiecznie dzieckiem nie byłaś, jako nastolatka chyba sama powinnaś wiedzieć co Ciebie interesuje i do tego dążyć. Takie zwalanie na rodziców swoich niepowodzeń jest po prostu śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W wieku 30 lat raczej sporo osób nie ma własnego mieszkania, czy dobrej pracy. Jeśli chodzi o założenie rodziny, to nie rozumiem w czym Ci przeszkodzili rodzice, skoro nie wtrącali się w Twoje związki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×