Uknuto spisek żeby obniżyć

moje zdolności i kompetencje w firmie. Chciano mnie zatrudnić, ale miałam być tylko na chwilę, jako rezerwowa. Szybko okazało się że jestem jak buldożer. Wróżka. Czego nie dotknę zamienia się w złoto. Po kilku miesiącach przejęłam dowodzenie w firmie zyskując szacunek klienteli. Spełnił się najgorszy koszmar byłej czołówki. Nie tak miało to wyglądać. Wciąż knują intrygi i robią bezcenne miny kiedy podejmuję wyzwania przekuwając trudności w sukcesy. Jestem jak wrzód na d***e -wiem. Dlatego tak długo zwlekałam ze znalezieniem sobie pracy. Wiedziałam że warsztat jakiego mnie nauczono jest zbyt dobry i nikt tego nie zaakceptuje, oprócz klientów. Pytanie brzmi: Czy szefowie będą gotowi wykorzystać to co daję firmie, zamiast ze mną walczyć?;)

Przydałby się menager w tej firmie. Człowiek który kreowałby wizerunek firmy i każdego z was. Powinno się to przekładać na dochody firmy. Firma to zespół ludzi który nie powinien konkurować ze sobą. Powinni działać wspólnie i świadomie.