Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wynajemcy Problem

Polecane posty

Gość gość

Witam wszystkich ktorzy sa zainteresowani moim tematem i licze na wypowiedzi, ktore moga wplynac pozytywnie na rozwiazanie mojego problemu. Z gory przepraszam za brak polskich znakow, poniewaz pisze z za granicy. Za ewentualne bledy ortograficzne takze przepraszam, bo wiem ze mi sie zdazaja. 3 lata temu nasi (moi i meza) dalecy znajomi kupili dom z dwoma duzymi mieszkaniami. Dom calkowicie do remontu w katastrofalnym stanie. Aby mogli dostac kredyt, musieli znalezc wynajemcow na drugie mieszkanie (do pierwszego sami sie wprowadzili). Popytali najpierw swoja rodzine i zanjomych, czy nie chcieliby od nich to mniejsze mieszkanie wynajac. Warunek byl taki, ze przyszli wynajemcy musieliby sobie to mieszkanie w czesci sami wyremontowac. Wszyscy odmowili. Znajomi zaproponowali nam wynajem tego mieszkania. Ustalilismy ze polowe wyremontuja oni a polowe my. W zamian za remont miala byc cena za wynajem nie za wysoka. Tak tez zrobilismy. Wiele czasu i pieniedzy pochlonol nas ten remont, ale wiedzielismy na co sie decydujemy. Po wprowadzeniu okazalo sie ze okna sa bardzo nieszczelne, dach nieizolowany, ogrzewanie regularnie nawala, problemy z dostawa wody. Mowimy trudno - znajomi/wynajemcy tez nie wiedzieli ze tak bedzie. Jakos sie urzadzilismy z mysla ze zostaniemy kilka lat az uzbieramy na wlasny kat. I tak nas w domu czesto nie bylo, bo oboje pracujemy. Ja sie z wynajmujaca, ktora jest moja sasiadka bardzo zaprzyjaznilam, moj maz z sasiadem/wynajeca tez mial poprawne stosunki. Razem sobie pomagalismy jak bylo trzeba. Sasiadka ma doroslo corke, ktora wydawala mi sie tez sympatyczna i co jakis czas wpadala nawet do mnie na kawe. W zeszlym roku zaszlam w ciaze. Trzy miesiace przed planowanym terminem porodu przyszla wynajmujaca/sasiadka i przekazala, ze jej corka chcialaby sie na nasze miejsce wprowadzic, czyli ze mama jej odstapic to mieszkanie. Powiedziala ze z racji tego, ze niedlugo rodze i sie przyjaznimy, moge poczekac z przeprowadzka nawet rok. Ok mysle sobie. Dziecko urodzilam, doszlam do siebie i znalazlam z mezem nowe mieszkanie. Nie mam gwarancji ze wynajemca nie odbije i nie powiedza nagle ze mam sie jak najszybciej wyprowadzic. Od tego czasu stosunki lekko sie ochlodzily, moj maz nie utrzymywal kontaktow z sasiadami. Ja natomiast nie chcialam psuc tej przyjazni i chciala sie pozytywnie z sasiadka dogadac. Ona tez wiele razy podkreslala ze jest jej przykro, ale musi pomoc corce bo jest w trudnej sytuacji. Z ta corka tez rozmawialam, dalam jej do zrozumienia ze rozumiem jej sytuacje, zycze jej wszystkiego najlepszego, ale kolezenskich stosunkow nie chce z nia utrzymywac. W koncu juz po 2,5 roku dostalismy przez nia wypowiedzenie, ona wprowadza sie na gotowe a my mamy kolejna przeprowadzke z malym dzieckiem na glowie. Zgodnie z umowa wypowiedzialam mieszkanie 3 miesiace przed wyprowadzka. Od tego czasu zaczely sie nieprzyjemne sytuacje. Zaproponowalam tej dziewczynie, ze mozemy sie podzielic oplata za ostatni miesiac mojego wynajmu na pol, to bedzie miala 2 tygodnie wczesniej dostep do tego mieszkania i moze zorganizowac sobie przeprowadzke. Ja juz oczywiscie do tego czasu sie wyprowadze. Nie chciala, bo to bedzie ja za duzo kosztowac. Liczyla ze ja ot tak wczesciej tam wpuszcze, W koncu jej mama jest moja "przyjaciolka". Odmowilam. Po jakim czasie dostalam od sasiadki/wynajemcy pismo (ktore sama naisala) ze mam sie zobowiazac jej corce udzielic jednorazowego dostepu do mieszkania w celu obejrzenia go sobie. PO CO MAM TO PODPISYWAC:W KONCU TA DZIEWCZYNA OSTATNIO KILKA RAZY DO MNIE "W GOSCI " PRZYCHODZILA???? Ok posmialam sie i podpisalam. Niech sobie przyjdzie. Nie przyszla. Z jej matka (czyli moja "przyjaciolka"/sasiadka/wynajemca) stosunki sie bardzo rozluznily, rozmawiamy kulturlnie ale krotko. Ostatnio ta dziewczyna spytala sie mnie na facebooku kiedy zaczynam wynosic swoje meble. Najpierw myslalam ze moze chce sie dogadaj i przjec czesc kosztow jezeli wprowadze sie wczesniej, ale stwierdzilam ze nie ma juz ochoty sie z tymi ludzmi kontaktowac i nie odpisalam. Jak myslicie: jest sens sie dalej dogadywac? Da sie ta znajomosc z sasiadami porawic (do tej calej sytuacji dogadywalismy sie naprawde dobrze) czy odposcic sobie? Dziekuje jezeli ktos zadal sobie trud i to przeczytal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie odpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mogłabyś tego streścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety nie udalo mi sie tego strescic. Nikt nie odpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym sie chciala zachowywac uprzejmie to powinnam byla odpisac na te wiadomosc. Z drugiej strony nie musze udzielac odpowiedzi na kazde zadane mi pytanie. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest długie dość ciekawe ale sytuacja patowa zrobiliście remont za własną kasę i teraz musicie się wyprowadzić?? Dziwne ale mieszkaj tam normalnie do czasu wygaśnięcia umowy nikt nie może cię wyrzucić a koleżanka /sąsiadka powinna wiedzieć że masz właśnie takie prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty chyba nie bardzo chcesz tą znajomość ratować, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla czego gociu powyzej myslisz ze nie chce uratowac tej znajomosci? Przyznam szczerze ze jest mi przykro z powodu tej sytuacji, ale nie chce pozwolic jechac po sobie jak komu pasuje. .....oczywiscie ze bede tu normale mieszkac do wygasniecia umowy. Musze przyznac ze najbardziej zdenerwowalo mnie to ze sasiadka z corka przychodzily do mnie kiedy chcialy, wiedzialy ze moje dzrzwi sa dla nich zawsze otwarte. Na konjugieren wparowaly mi z pismem ze mam ich jeszcze raz oficjalnie wposcic (to pismo nie ma zadnej powagi prawnej, osmieszyly sie tylko). ....sama wczesniej mowilam ze moga wpasc kiedy chca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w1iśka
jak dobrze że już nie wynajmujemy mieszkania... w końcu mamy swoje :) i to w pięknym miejscu apartament w Rowach nad morzem <3 dlatego się tak ciesze bo przez 14 lat wynajmowaliśmy mieszkania i na prawde bywało różnie. ta historia jest jeszcze bardzo łagodna :) po prostu można zerwać te znajomość i po problemie. mogło być gorzej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sofia25
mówisz o tym apartamencie www.apartamentyrowy.pl ???? oh zazdroszczę :) przyglądamy się temu osiedlu już jakiś czas. lokalizacja świetna, ta bliskość morza jest po prostu niesamowita. ale i samo osiedle fajne, takie kameralne i spokojne. mamy jeszcze kilka osobistych rzeczy do domknięcia ale mam nadzieję że jeszcze poczaka tam na nas jakiś uroczy apartamencik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×