Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy pokocham drugie dziecko tak jak pierwsze?

Polecane posty

Gość gość

Zastanawiamy sie nad rodzenstwem dla coreczki. Ma pol roku i jak bedzie miala rok planuje zajsc w druga ciaze. Z tym ze tak bardzo kocham moja coreczke ze nie wiem czy drugie dziecko tez tak pokocham. Jestem na siebie zla ze tak mysle. Czy ktoras z was miala podobnie? Pytanie do matek dwojki dzieci i wiecej - czy kazde dziecko darzycie taka sana miloscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że skoro kochasz pierwsze dziecko to tak samo pokochasz drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też się nad tym zastanawiam, mam corkę 5 latkę i myślę o drugim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam syna kocham go nad życie. Urodziłam córkę i przez pierwszy miesiąc patrzyłam na nia i sie dziwiłam. Jak synek podszedł do niej dawał całusa rozczulał mnie on nie córka. Pytalam sama siebie czy ja ją pokocham tak jak jej brata.pokochałam. Nie ma bata w końcu to moje dziecko chociaż na poczatku wydawało mi się ze nie można kochać tak mocno więcej osób niż tego mojego syna ale to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, ja mialam podobnie, bardzo duzo obaw. Aktualnie jestem w 21 tygodniu drugiej ciazy. Na poczatku bardzo sie balam ze cos bedzie nie tak i bede musiala lezec w szpitalu, zostawic poltoraroczne dziecko, ta mysl mnie paralizowala czasami i to ze wzgledu na synka, a nie na ciaze... Teraz dziecko w brzuszku juz kopie, rusza sie sporo, juz nie jest jakas abstrakcja tylko rozwinietym malym MOIM dzieckiem i coraz wiecej uczuc czuje do tego dziecka. Oczywiscie jest to narazie inne uczucie niz do dziecka ktore znam i codziennie tule i caluje, za to takie samo jak czulam w pierwszej ciazy. Kiedys zadalam tu podobne pytanie i dziewczyny pisaly, ze milosc mamy sie mnozy, a nie dzieli i mysle ze jest to prawda. A poza tym uwazam, ze zdrowiej dla syna zeby mial rodzenstwo, bo inaczej bym go strasznie rozpuscila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a teraz kochasz ich oboje tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak myślałam ,a teraz to drugie kocham bardziej niż to pierwsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka. Pierwsze dziecko juz pokochalam w brzuszku. Niecierpliwilam sie do porodu i bardzo sie cieszylam na jego przyjscie na swiat. Duzo jest historii ze ktos odczuwal ze rodzice inaczej traktuja siostre lub brata wiec cos w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwie córki, 2 lata różnicy między nimi. Kocham je obie równie mocno, a jeśli mam do którejś większą słabość to może do młodszej, bo przy pierwszej nieźle się namęczyłam;)ale zawsze traktuję tak samo, tzn. kupuje wszystko * 2, poświęcam im tyle samo uwagi, sprawiedliwie nagradzam i rozstrzygam spory tak,by żadna nie czuła się pokrzywdzona. Kary oczywiście też są,stosownie do winy. Mam przykład w rodzinie męża skrajnego, wręcz chorego faworyzowania jednego dziecka kosztem drugiego i nie wyobrażam sobie tak różnie traktować dzieci. Wydaje mi się,że normalni rodzice naturalnie obdzielają dzieci miłością po równo więc nie ma się czego obawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na drugie dostaniesz 500+ za darmo i ci jeszcze źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam, spokojnie :) nie jesteś dziwna. Tak strasznie kochałam syna, że obawiałam się że nie pokocham tak córki, z którą byłam w ciąży. Po pierwsze ciąża nieplanowana, po drugie syn był bardzo absorbujący. Miałam złe sny z tego powodu i chyba nawet lekką depresję. No i mega poczucie winy co ze mnie za matka. Kiedy córka się urodziła, nic nie czułam, może nadmierny lęk o jej zdrowie, higienę, jakbym brak miłości chciała ukryć pod nadmiarem troski. Być tą dobrą matką. Minął miesiąc, jakoś tak pewnego dnia ją karmilam, patrzyła na mnie swoimi wielkimi oczami i nagle uśmiechnęła się tak szeroko, tak szczerze, poczułam, że kocham ją całym sercem, zrozumiałam że te obawy były głupie i mam w sobie miłość choćby i na sto dzieci. Także nic nie bój, obawy znikną jak przyjdzie na to pora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.38 Wzruszylam sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co się boisz, rozkładaj nogi i kolejne 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się boję że skrzywdze pierwsze dziecko kochając to drugie. Nie jestem jeszcze w drugiej ciąży ale mnie prześladuje ta myśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja za dwa tygodnie rodzę drugą córkę. Do pierwszej mam tak serce przepełnione miłością, że trochę się o to martwię. Mała na razie jest w brzuchu, a ja chyba nic do niej nie czuje. Może po porodzie się to zmieni, myślę, że na pewno. w końcu to bedzie moja druga maleńka córeczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tak samo,z tym,ze druga ciaza nieplanowana. Corke kocham do szalenstwa,ma niecale 2 lata. Uwielbiam ja,godzinami wyglupiac sie z nia,przytulac,bawic. Boje sie,ze jak urodzi sie dziecko,ze ona na tym ucierpi,ze nie bede miala juz tyle czasu dla niej,ze nie pokocham tak szalenczo tego drugiego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co jest dziwne? Ze te obawy, przeczucia co do trudności w pokochaniu dwójki w "taki sam" sposób, często sie sprawdzają. Ja bałam sie, ze po urodzeniu drugiego dziecka, to starsze bedzie dla mnie mniej "ważne" - i dokładnie tak sie stało. Urodziłam drugiego synka z ciężka wada serca i pierwsze lata jego życia byłam skoncentrowana tylko na ratowaniu jego życia. Starszy dorastał obok, ale prawie beze mnie. Tej więzi nie udało mi sie już odbudować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Mam przykład w rodzinie męża skrajnego, wręcz chorego faworyzowania jednego dziecka kosztem drugiego" Ile te dzieci mają lat ? I jak to wygląda ? Czy dziecko pokrzywdzone się buntuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:36 Ja mam wszystko to samo tyle że z synkiem kilkuletnim którego wprost uwielbiam mieć na kolanach, przytulać, całować, bawić w łaskotki, wygłupiać, żartować słowem, bo oboje mamy to samo poczucie humoru, a nawet gust, on odziedziczył po mnie tą samą osobowość, lubię wieczorem czytać mu książeczki, a potem on zawsze tak ładnie prosi żebym sie położyła z nim w jego łóżku i go przytulała gdy będzie zasypiał. To jest cudowne. Pasowałoby mieć jeszcze jedno dziecko.. Martwię się jak to będzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez się obawiam jak to będzie.. za trzy miesiące będę miala drugiego szkraba.. teraz mamy silna więż z dzieckiem, boje się , że przez drugie dziecko corka będzie się czula odsunieta, wyobrażam sobie , ze poloze tamto dziecko w wozku a będę się bawic z corka:) a może zoobojetneje na corke a tamto będzie ważniejsze?? boje się co to będzie, jak na razie nie wiem jak będę w stanie wytrzymać w szpitalu po porodzie bez cóki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli nie jestem jedyna... tak naprawde przez te wypowiedzi nam wiecej warpliwosci niz przed zalozeniem watku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 9:47 Te dzieci juz są dorosłe . Jak były małe to jedno nie musiało robic nic, było chwalone i inwestowano w nie czas i środki (na miarę możliwości oczywiście i tamtych czasów) , drugie musiało sprzątać, pomagać itd., często był wykorzystywane przez "faworyta". Teraz faworyt jest wychwalany, wspierany finansowo i przy pomocy w domu i przy dzieciach, drugie, gorsze dziecko nie miało nigdy żadnej pomocy, nie interesowano sie nim. Paradoksalnie to wychuchane jest życiową niedojdą, drugie świetnie sobie radzi. A uczucia? To spokojny człowiek i ma to w d, choć do końca w to nie wierzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×