Gość gość Napisano Luty 7, 2017 Lubię imprezować przez cały weekend. W każdy weekend jestem na imprezie. Jeśli nie pójdę raz w miesiącu lub raz na kilka miesięcy to nie mogę spokojnie wysiedzieć w domu, cały czas o tym myślę, co tam się dzieje, kogo bym poznała, czy jest ktoś z moich znajomych itp. Mój tryb życia wygląda tak, że nadchodzi koniec tygodnia wyczekiwany z utęsknieniem i kilka dni z rzędu (minimum dwa) imprezuję, czyli nie śpię całe noce i śpię od rana do późnego popołudnia. Czasem już nie chce mi się iść na imprezę, ale czuję, że muszę, bo wiem, że jak nie pójdę to będę żałować. Na miejscu jak się bawię to wszyscy myślą, że jestem pod wpływem alkoholu albo czegoś mocniejszego, ale ja nie jestem pod wpływem niczego, jestem tylko w stanie euforii, czuję, że żyję. Nienawidzę uczelni, tam myślę tylko o imprezach, nie mogę na niczym innym się skupić. Jak z kimś rozmawiam to mam ochotę mówić tylko o tym. Dzień po weekendzie czuję się jak na zgonie, pół przytomna, a potem przez kolejne dni w tygodniu w ciągu dnia czuję się jakbym miała depresję, jakby nic nie miało sensu, nie mam siły nawet chodzić po domu, ale jak nadchodzi noc to zaczynam silnie się pobudzać, ciągle z kimś piszę o imprezach, nie mogę usiedzieć w miejscu, czasem mam nawet wrażenie, że oddycham za szybko. Nie śpię przez pół nocy. I tak do kolejnego weekendu, pragnienie tej adrenaliny. Funkcjonuję już tak 1,5 roku, odkąd pierwszy raz poszłam na imprezę, chociaż na początku chodziłam raz w tygodniu. Jestem uzależniona? Ale od czego? Nie słyszałam o czymś takim jak uzależnienie od imprez. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach