Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje dziecko jest okropne. Mam go dość!!

Polecane posty

Gość gość

Wybaczcie ten brzydki tytuł - w celu przyciagniecia waszej uwagi drogie mamuśki :P Mam mały problem, od wczoraj gryze się z myślami. O co chodzi. Otóż mój 4,5 letni syn wczoraj wyprowadził mnie z równowagi. Tak do granic możliwości. Na co dzień jest pogodnym fajnym dzieckiem. I żeby nie było - kocham tego brzdaca nad życie. Synek chodzi na dodatkowy angielski. Sa to zajęcia w formie zabawy. Uwielbia je. Jest jednym z 4 dzieci, które się nie wykruszyly a było ich ponad 10 na początku. Wczoraj były zajęcia otwarte. Dzieci na chwilę weszły do sali same po czym Pani zaprosiła nas-rodziców do środka. Mój maly nie wiedział o co chodzi i rozplakal się bo myślał, ze idziemy do domu a zajęcia się przecież nie odbyły (zawsze po zajęciach wchodzimy do środka i Pani omawia co robili etc.) ok. uspokoilam go, powiedziałam ze wchodzę z nim i będę patrzeć jak ładnie się bawi. Ale jemu już humor nie dopisywal. Był obrażony - nie chciał siedzieć z dziećmi ani robić tego o co Pani go prosi. Czułam jak oblewam się rumiencem. Było mi wstyd, ze robi sceny a inni rodzice siedzą i na to patrzą. Po kilku próbach zachecenia go do uwagi i próśb żeby nie jeczal i nie marudzil bo przeszkadzał tej kobiecie w prowadzeniu zajęć uznałam, ze nic z tego nie będzie i wyprowadzilam go z sali. Chciałam iść do domu, ale zrobił na korytarzu totalna histerię, ze się nie ubierze on chce się bawić w sali - ryk jak sto piorunow. Próbowałam mu wytłumaczyć, ze przecież był obrażony, nie chciał się bawić i przeszkadzał. Bez skutku. Więc odwrocilam się plecami do niego, szybko się uspokoił. Umyl buzię w łazience i wchodzimy do sali żeby jeszcze dołączył do zabawy. A on co robi? Wchodzi i staje sobie w kącie! Pani go woła do zabawy nie idzie. Za chwilę dzieci dostawaly pieczątki za ładna zabawę i on też chciał iść po tę pieczątkę - nie pozwoliłam mu tłumacząc, ze nie zasłużył. Więc znów zaczął się rozklejac. Uciszylam go. Miał ostatnią szansę żeby wziąć udział chociaż w ostatniej zabawie - niestety. Obraził się i poplakal bo Pani i dzieci nie poczekaly az się łaskawie zdecyduje pójść do nich. Wtedy już go wyprowadzilam za rękę siła, ubralam siła nie zwracając uwagi na nic i nikogo chociaż wstyd mi było tak, ze myślałam iz za chwilę splone jak kepka siana...weszłam do sali po książkę i ucieklam stamtąd w popłochu. Z burakiem takim na twarzy, ze nawet nie chce sobie wyobrażać jak wygladalam. Synek miał obiecaną Kinder niespodziankę i pół godziny bajek po zajęciach - nie dostał jajka i nie włączyłam bajek. Histerii nie było końca. Jak już się w domu uspokoił porozmawialam z nim o całym zajsciu. Było mu przykro. Przepraszał mnie kilkakrotnie. Obiecał, ze przeprosi Panią od angielskiego. Słowa Pani hucza mi w głowie do tej pory "normalnie on się tak nie zachowuje" to wzburzylo we mnie jeszcze większą złość. No bo dlaczego tylko przy mnie on sie zachowuje nienormalnie?! Nie miałam ochoty na niego nawet patrzeć. Przeszło mi oczywiście, musiałam ochłonąć. Jutro znów angielski a mi jest wstyd się tam pokazać. Chyba wyśle kogoś innego. Jak oceniacie ta sytuację? Czy ja przesadzilam? Czy powinnam wyciągać konsekwencje czy dac sobie spokój ze względu na ludzi zarówno tych w sali jak i tych na korytarzu. Co wy byście zrobiły na moim miejscu? Dziękuję za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trochę się rozpisalam, chciałam nakreślić całą sytuację. Wybaczcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat nie zadziałał widzę. Eh czy ktoś się wypowie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci czasami mają takie fochy. Dobrze zrobiłaś, nie wolno ustępować w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To miało być bardzo fajne popołudnie a zmieniło się w koszmar mój i jego. Wydaje mi się dziś od rana, ze byłam za ostra. Już wczoraj w sercu było mi go żal, ale nie dałam po sobie tego poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wg mnie bardzo dobrze zrobiłaś. Dziecko musi zrozumieć,że zrobiło źle i tak robić nie wolno. Irytują mnie matki,które pozwalają sobie wejść na głowę i nic nie robią z tym,że dziecko odstawia sceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy patrzeli na mnie jak na wyrodna matkę. Stąd moje wątpliwości i ten topik. A może mi się wydawało, ze tak patrzą...w każdym razie każdy się gapił i to nie było komfortowe dla mnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, mam wrażenie że bardziej się przejmujesz reakcjami innych rodziców niż zachowaniem własnego dziecka. I większym problemem jest to że wszyscy patrzyli (z jakimi intencjami i myślami- to sama już wymyślasz i dopowiadasz) niż to że dziecko robiło scenę.Nie znam dziecka, choćby najbardziej ułożonego, grzecznego i zgodnego które nigdy nie stanęłoby okoniem i nie zaczęło się zachowywać nieładnie. Twój synek nic szokującego nie zrobił, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:42 Czyli Twoim zdaniem moja reakcja była niewłaściwa? Miałam mu pozwolić na odstawianie cyrku na poziomie 2 latka w sali i utrudnianie prowadzenia zajęć? Wciąż mam wątpliwości co do słuszności mojego postępowania w tej sytuacji, ale w tamtej chwili to było jedyne rozwiązanie, które wydawało mi się właściwe. Każda matka chce przed innymi ludźmi zawsze wypaść jak najlepiej i każdego obecność i spojrzenia innych osób będą piętnować i stresować do kwadratu. Przynajmniej mi się tak wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:42 zgadzam się z Tobą. Autorko ciagle tylko powtarzasz jak sie czulas, co o tobie inni pomysla, jakiego buraka strzelilas.Ty ty ty ! A gdzie w tym jest twoje dziecko ? Ja nie widze wielkiego problemu z tego, ze mały nie chcial siedziec z dziećmi. Moze za chwile by mu przeszlo i by do dzieci dolaczyl. Po co go wyprowadzalas ? To tylko zajecia ang a ty zrobilas problem rangi egzaminu panstwowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cały czas mam wątpliwości czy moja reakcja nie była za ostra. Przejmuję się synem. Zarówno jego zachowaniem jak i tym czy nie przesadzilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie uważam żebyś zareagowała źle- dziecko robi sceny, to się je wyprowadza żeby się uspokoiło, i tak samo udział w zajęciach tylko na zasadzie podejścia po nagrodę nie jest w porządku. Po prostu dziecko zachowało się jak dziecko nie w sosie, ty zareagowałaś normalnie jak trzeba, tylko robisz z tego aferę na skalę światową bo inni się patrzyli krzywo,bo na pewno pomyśleli to czy tamto, bo tobie było wstyd... Ba, zastanawiasz się nawet czy słussznie wyciągnęłaś konsekwencje nie z powodu dobra dziecka, a z powodu (domniemanej) reakcji innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem przesadzilas. Ale nie ma co tego rozpamietywac. Wez syna na spacer, zamiast do tego wracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha. I wyprowadzilam go dlatego, ze przeszkadzał w prowadzeniu zajęć. To miałam mu pozwolić rozwalić całe te zajęcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak przeszkadzal ? Co takiego robil ? W takim razie trzeba bylo zabrac go od razu do domu, dziecko to tez czlowiek, mogl miec gorszy dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieję, ze go nie skrzywdzilam ta surowoscia. Płakał i rozpaczal "mamusiu proszę, chce na angielski" jak wróciliśmy do sali to nie wiem czy on się wstydził czy focha miał. Nie wiem co to było. Od rana mam wyrzuty sumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojoj naprawde straszn ze n ciebie patrzyli. Zal mi cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:41 Histeryzowal nie wiadomo o co. Niby chciał tam być i udział w zajęciach brać, ale siedział obrazony i nie brał udziału. Wstawal, jeczal, marudzil, gadał. Po prostu przeszkadzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, bez złośliwości - zachowujesz się jak histeryczka. 1. Nic się nie stało, w takim wieku takie zachowania są jeszcze normalne i się po prostu zdarzają. 2. Uświadom sobie, że to jak przejmujesz się opiniami innych ma się nijak do tego, jak oni przejmują sie tobą - spojrzeli na ciebie, twoje dziecko, może nawet coś tam sobie bąknęli pod nosem (choć nie sądzę bo rodzice dzieci w takim wieku raczej wiedzą że takie rzeczy się zdarzają) i tyle, za moment o tobie zapewne zapomnieli 3. Wg dobrze, że z nim wyszlaś, dobrze, że dałaś mu jeszcze jedną szansę ale potem już na poważnie wyszłabym z nim z przedszkola, nie bawiłabym się w "a może jeszcze ostatnia zabawa" itd, ale już będziesz miała nauczkę na przyszłość 4. Zrobiłaś mu niespodziankę i możliwe, że to była jego dokładna na to reakcja. Następnym razem uprzedź go wcześniej (rano), że dzisiaj rodzice przyjdą na zajęcia, że ty też będziesz, niech nie będzie zaskoczony. Ja na Twoim miejscu (ale ja znam swoje dziecko i piszę to z tej perspektywy) po tym pierwszym fochu czy zaskoczeniu wzięłabym go po prostu do siebie na kolana, moje dziecko z pewnością za chwilę dołączyłoby do innych dzieci jakby zobaczyło, że zajęcia wyglądają tak jak zawsze, tylko z rodzicami. Także cycki do przodu, nic się nie stało, ochłoń i na przyszłość a) olej innych ludzi, bo oni ciebie też mają gdzieś (z doświadczenia i autopsji) b) bądź w takich sytuacjach bardziej konsekwentna czyli jak mówisz "wychodzimy" to wychodzicie, a nie wracacie jeszcze dwa razy. Dla lepszego samopoczucia przeprośc nauczycielkę za ten incydent (nie za dziecko,bo nic złego nie zrobiło tylko za zamieszanie, jakie powstało), sama powiedz, że jesteś zaskoczona zachowaniem syna i tyle, nie masz się z czego tłumaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dobrze sie zachowalas. Mial muchy w nosie ok ale nie ma prawa 4 .5 latek przeszkadzac w zajeciach i innym dzieciom bylas konsekwentna i to najwazniejsze. Mysle ze mlody lekcje wyciagnal i wie ze konsekwencje beda. A niech inni patrza mniej to gdzies. To ty dz8ecko wychowujesz. I nie mniej wyrzutow jeszcze nie jedno przezyjesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty rozp******ilas zajecia, pozwalajac dziesiec razy wracac dziecku ktore bylo już rozdraznione. Koniecznie musialas pokazac co to nie ty. Zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla wyjaśnienia. Raz wyszłam z nim z sali. I tylko raz do niej wróciłam. Po drugim wyjsciu już nie było powrotu. W sali szeptałam mu do ucha żeby się uspokoił i poszedł do dzieci. Chciał i nie chciał. Sam nie wiedział co on chce. Te jego niezdecydowanie było irytujące i frustrujące. Chciał iść do dzieci i płakał że bawią się same, ale z kąta nie szło go wycisnąć do tych dzieci. Czułam się jak nieudolna matka, nie potrafiąca zapanować nad dzieckiem. A on się zachowywał jak rozkapryszony a wcale nie jest taki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja moją córke ucze dyscypliny, ale bardzo je kocham. Mówie jej że życie to jedna wilelka inwestycja i dobre wybory zagwarantują jej sukces. Rośnie mi mała cwaniara, która będzie radziła sobie dobrze w życiu. Widze, że w przedszkolu trzyma się zdala od rozkaprszonych dzieci. Ma już swoją grupe w której każdy o siebie dba dziewczynki wymieniają się zabwkami, mają wspólne tematy jest ich cztery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyrzuć do śmieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:24 a jak to sie ma do tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie siebzdarza że syn był zdezorientowany całą sytuacją i nie umiał się odnaleźć, a ty mu jakoś nie pomogłas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Ja moją córke ucze dyscypliny, ale bardzo je kocham. Mówie jej że życie to jedna wilelka inwestycja i dobre wybory zagwarantują jej sukces. Rośnie mi mała cwaniara, która będzie radziła sobie dobrze w życiu. Widze, że w przedszkolu trzyma się zdala od rozkaprszonych dzieci. Ma już swoją grupe w której każdy o siebie dba dziewczynki wymieniają się zabwkami, mają wspólne tematy jest ich cztery. XXXXXXXXXXXXX XXXXXXXXXXXX Jaka ty jesteś beznadziejna ,cwaniara ci rośnie co to niby w życiu sobie poradzi? Pobożne twoje życzenie , bo nie na cwaniactwie życie się opiera , no chyba że twoje i powielasz te beznadziejne wzorce i jeszcze się tym chwalisz głąbie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:24 no faktycznie najważniejsze w życiu to byc cwanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, rozwiązanie tej całej sytuacji było jedno, ale ty go nie wykorzystałaś. Trzeba było wyjść z sali, skoro zauważyłaś, ze twoja obecność rozprasza małego. Poczekałabyś poza salą, młody dokończyłby zajęcia i już. Nie rozumiem po co na siłę tam siedziałaś. Nie każde dziecko lubi być obserwowane przez rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:24 Mówie jej że życie to jedna wilelka inwestycja i dobre wybory zagwarantują jej sukces Xxxxx Na pewno dziecko w wieku przedszkolnym rozumie takie sformułowanie :-D Jepnieta mamusia. W domu pewnie żandarm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×