Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

życieachżycie

Nie potrafimy odejść od naszych partnerów

Polecane posty

Witam Was serdecznie. Nie potrafimy odejść od naszych partnerów, mało tego ja mężatka on żonaty. Los nas ku sobie ściągnął w ciężkich momentach naszego życia i wypalił jak torpeda, jak wulkan pełen rozgrzanej lawy....nikt z nas tego nie planował. ....ale cofnijmy się wcześniej, 10 lat wcześniej, wtedy brałam ślub z moim mężem, wtedy urodziło się nasze pierwsze dziecko, wydawało mi się że jest wszystko dobrze, bynajmniej uważałam że tak powinno być tzn. ja zajmuje się domem, dzieckiem (mąż ani razu nie wstał w nocy do naszego dziecka, dziś to boli bo spałam po 3,4hdziennie), gotowaniem, dodatkowymi zleceniami gdy dziecko spało. Natomiast mąż pracował, długo ....a raczej przeciągał powrót z pracy, spotkania z kolegami, przesiadywanie u swojej rodziny itd. Ale ja w tym wszystkim byłam szczęśliwa, miałam ukochane dziecko, seks jaki lubiałam NAPRAWDE, po prostu szczęśliwa żona i mama. Po niedługim czasie kolejne dziecko i znowu ta sama sytuacja....szczęśliwa mama. Niestety nasze dzieci zaczęły rosnąć, już nie potrzebowały tyle uwagi co niemowlak. Więc mieliśmy więcej czasu dla siebie (dzięki pomocy instytucji babci). Zabierałam mojego męża do kina, na kolacje do restauracji, organizowałam wspólne weekendy, wszystko JA mąż nigdy mnie nie zaprosił na randkę. Niestety zaczęło go to wszystko nudzić, czas najchętniej spędzał z kolegami albo przed telewizorem, nie ze mną i z dziećmi, seks stał się obowiązkiem, pańszczyzną dla mnie już nie przyjemnością, stałam się workiem na spermę po 3 minutowych przeżyciach. Oddaliliśmy się od siebie, ja wszędzie sama z dziećmi, park rozrywki, spacer, rowery, pikniki.....no właśnie rowery ileż ja to razy próbowałam namówić go na wspólną wycieczkę rowerową z dziećmi.....on na to , że" nie jest p....... aby bez celu jeździć na rowerze". Ręce opadają, ja bardzo się starałam, zawsze dbałam o siebie, o dom, o dzieci, o nasze relacje. Wypaliło się we mnie wszystko, trwało to sukcesywnie parę lat aż do ostatniej iskierki. Dziś już nie czuje do niego nic, dla mne jest tylko ojcem naszych dzieci. Powróćmy do czasów współczesnych.... tak jak pisałam, mężatka a prawie jak samotna.....poznała żonatego a prawie jak samotnego. Na początku był wielki BOOM, wiadomo motyle w brzuchu, euforia dookoła mnie, poczułam się atrakcyjną, rozumianą i wspieraną, on otrzymywał ode mnie to samo. Myślałam że to przejdzie, jednak nic z tego drugi rok w tym tkwimy i wiecie co jest mi z tym dobrze, mam to czego zawsze potrzebowałam, wsparcie, uwaga, pomoc, empatia. Zapytacie, a co z jego żoną i tu odniosę was do tego co pisałam wyżej o moim mężu, podobna sytuacja, chyba nawet gorsza. Co robić... rozstać się z naszymi ślubnymi, kredyty po obu stronach, małe dzieci, Nie chcę aby moje dzieci przez to przechodziły i cierpiały i Jego też. On częściej o tym myśli, piekło ma w domu ze strony żony i jej rodziny. Na szczęście udaje mi się go w tym uspakajać aby nie podejmował żadnych kroków i próbował wytrwać dla dzieci, przynajmniej póki nie podrosną. Obydwoje w tej kwesti jesteśmy żałośnie przegrani boimy się, po prostu boimy, jak dwa trzóche. Chciałabym aby wypowiadały się osoby które doznały podobnych przeżyć, mają podobne problemy i wszystkie te które mają coś mądrego do powiedzenia ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz sie zastanowic czy dla dzieci bedzie lepiej jak beda ogladaly Twoje zimne, sluzbowe relacje z ich tatą, ktorego z tego co piszesz mało interesuja, zy lepiej ogladac usmiechnieta mame, miec wycieczki rowerowe itd. Czasem warto zaryzykowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że warto odejść. Dla dobra dzieci, które na pewno chciałyby aby ich rodzice - oboje - ułożyli sobie życie. Dajcie im szanse, nie skazujcie ich na powielanie w przyszłości wzoru rodziny, gdzie coś jest nie tak, gdzie ojciec nie kocha mamy, a mama ojca. Potem trudno będzie im zbudować wartościowe związki, jeśli dacie im takie patologiczne wzorce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×