Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość bursztynowa1984

dziwne zachowanie lekarza

Polecane posty

Gość bursztynowa1984

Witam, chciałam opisać pewną dziwną sytuację, która miała miejsce w trakcie zabiegu dermatochirurgicznego. Od razu chciałam zaznaczyć, że mój post nie jest żadną prowokacją ani, tym bardziej, fantazją. Chcę po prostu podzielić się tym, co przeżyłam w trakcie wizyty. Tak się nieszczęśliwie składa, że w konsekwencji nieszczęśliwego wypadku mam bliznę przerostową na twarzy, a konkretnie pod nosem. Proszę, by w żaden sposób nie komentować tego faktu, ponieważ sama dobrze wiem, jak trudno z tym żyć:( Ale do rzeczy. Niestety, nikt nie chciał się podjąć zabiegu niwelowania owej blizny w ramach NFZ. Wypadek miał miejsce w grudniu 2015 roku. Leczenie prywatne rozpoczęłam w maju 2016 roku. Polega ono na ostrzykiwaniu blizny sterydem. Za zabieg płacę 150 zł i jest to najniższa kwota w moim mieście. W innych klinikach życzą sobie od 300 - 400 zł wzwyż. Każdy z tych zabiegów, pomimo znieczulenia, jest potwornie bolesny. Nie o tym jednak chciałam pisać. Otóż w czasie zabiegu muszę leżeć płasko na specjalnym łóżku. Jak już wspomniałam, leczenie polega na ostrzykiwaniu sterydami blizny znajdującej się bezpośrednio pod nosem. Przeszłam już osiem zabiegów. Przez dłuższy czas nie miałam zastrzeżeń co do przebiegu samego leczenia, oczywiście z wyjątkiem potwornego bólu. Jakież było więc moje zdumienie, kiedy za którymś razem lekarz w trakcie wbijania igły oparł się przedramieniem ... o mój biust. I działo się to praktycznie przez cały czas. Ja rozumiem, że być może w ten sposób jest doktorowi wygodniej, bo nie musi trzymać ręki w powietrzu, jednak na początku leczenia nic takiego nie miało miejsca. Dziwnym trafem, umiał tak sie ustawić, by wykonać zastrzyk z zachowaniem tzw. nietykalności cielesnej. Ta sytuacja wydarzyła się na początku grudnia i powtórzyła się znów pod koniec stycznia. Wtedy to lekarz, praktycznie wykonując już ostatnie wkłucie, bez najmniejszego skrępowania dosłownie położył sobie przedramię na mojej piersi. Chciałam tu podkreślić, że akurat ostatnim razem wyjątkowo ciężko przeszłam zabieg i w trakcie tego incydentu byłam już kompletnie osłabiona z bólu. Mamy luty i zbliża się kolejny zabieg. Istnieje więc obawa, że takie zachowanie ponownie się powtórzy. Co mi radzicie w tej sytuacji? Co tak naprawdę o tym myśleć? Czy zachowanie tego dermatologa jest już przekroczeniem pewnych granic czy po prostu ułatwia sobie wykonywanie pracy i nie jest nawet świadom tego, co robi? Jeszcze raz podkreślam, że ten post to nie prowokacja, tylko prośba o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×