Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy można się bardziej wkopać niż ja? Mam myśli samobojcze i male dziecko.

Polecane posty

Gość gość

Czy można wkopać się barziej?> czy mozna byc większą ofiarą i bardziej dawac się wykorzystywać i gnoić niż ja? Opiszę krótko swoj zwiazek. Zawsze szukałam milosci, ojca mialam chlodnego, brat tylko sie liczył. W wieku dojrzewania same nieudane zauroczenia, milosc bez wzajemnosci, a jak ktos chcial ze mna byc to z regu;y byla osoba ktora mi sie nie podobala. Po związku z totalnym obibokiem i dzieciuchem wreszcie myslalam ze udalo mi sie spotkac kogos odpowiedniego. Wydawal sie byc taki zaangazowany, a swoją pewnością siebie mnie m.in. zdfobył. Był opiekunczy, troskliwy. Wszystko to trwało może z rok, poltora, potem stal sie inny, jakbym mu sie znudzila. Ale ja kurczowo sie go trzymalam bo go kochalam jak idiotka. Bylam gotowa sie pokroic za niego, tak go kochalam. Przeprowadziłam się do niego z innego miasta, by w nowym miejscu z nim byc i kontynuowac studia. Znosiłam nastroje jego matki, ktora mimo ze mieszkala 30 km od nas to bardzo mąciła w związku i probowała mnie zniechecic, podkopując moje poczucie wlasnej wartosci. Smiała się z moich studiow, mojego pochodzenia, itd. Syn reagował po czasie ale niezawsze, uspokoila sie po jakichs 3 latach, zaakcaptowala. Męzowi bylo obojetne zarowno czy zalegalizujemy zwiazek jak i czy bedziemy mieli teraz dziecko. To ja jako wierzaca i jako ugruntowana w tradycyjnym podejsciu, chcialam zalegalizowania zwiazku bardziej niz on. Dziecka tez bardziej chcialam. Dzis pluje sobie w brode. prosciej bylo byc samotnej. Zostawiłam dla niego wszystko, przyjaciolke, ukochane miejsce. On dzis jest czlowiekeiem ktory malo przy dziecku pomoze, robi mi wyrzuty ze jest niewyspany bo dziecko plakalo w nocy. Oglądam głównie jego plecy bo jest pracoholikiem. Np. siedzi do pozna bo musi "kodować na komputerze" (postawil sobie za cel ze musi zostac milionerem i rozkrecic kilka firm), po czym dziwi mi sie ze nie mam ochoty na seks o drugiej w nocy, gdzie dziecko mi o 7 wstanie juz na dobre. Najpierw myslalam ze dam rade bo sama mialam ochote ale potem sie okazalo ze jest strasznie pozno. powiedzialam mu by sie pospieszyl w lazience z przygotowaniami i sie OBRAZIL. Potem nie chcial mnie nawet w lozku przytulic. Bo co, bo seksu nie bylo? Czy mozna sie bardziej wkopac niz w taki zwiazek? Dzis rano plakalam, z dzieckiem na rękach, powiedzialam mu "masz w d***e co czuje" a on mi powiedzial tak: "zawsze mozesz to zmienic i odejść".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przesrane jak w ruskim czolgu.po prostu kobiety sa inne niz mezczyzni i inaczej tez reaguja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile ma Twoje dziecko? Masz prace? Jestes na macierzynslim czy nie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieciątko ma tylko 6 miesięcy, ja jestem na macierzynskim do wrzesnia. Niestety ne mam dokąd wracać, miałam umowę na czas określony, a pracodawca się obrazil za moją ciążę chyba, bo mi nie przedłużyl umowy. Może znajdę inną pracę, ale nie od razu. Będzie ciężko znaleźć coś za więćej niż 2000 do ręki. A mieszkam w dużym miescie, nie mam swojego lokum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzis mialam mysli, ze muszę zostawić dziecko mojej mamie a sama skonczyc ze sobą, bo tak się nie da zyc. zrobic cos zlego sobie. Nie widzę żadnej nadziei. Kocham swoje dziecko i żal mi je opuszczac, ale męczę się sama ze sobą. Chyba nie zabije sie ze wzgledu na dziecko, ale prawdą jest że marzę o tym by umrzeć. Czuję się samotną matką i samotną kobietą. Mój mąż jest w związku ze sobą samym, totalny egoista, ktory uwaza ze powinnam robic wszystko sama bo on pieniądze przynosi a moje macierzynskie to za malo, wiec powinnam go po rękach calować, bo to taki "pan mąż".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ze Cię nie bije i ze nie pije. Takie związki jak ty ma pewnie z 40proc społeczeństwa. Myślisz że wszyscy tak się kochają i szanują. Nie bądź naiwna i dziecinna. Olewaj go i rób swoje. Załóż sobie konto oszczednosciowe odkladaj każdy grosz. Musisz narazie przetrwać i jak najwięcej kasy z niego wydoic. Odchowasz troche dziecko, wynajmniesz mieszkanie i pójdziesz do pracy, a dziecko do przedszkola. A palanta kopniesz w doope. Pamiętaj CO CIE NIE ZABIJE TO CIE WZMOCNI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:15 dobra rada dla autorki. Zgadzam się w 100%. Gość mysli tylko o sobie, to ty też myśl tylko o sobie. Odkladaj kasę na tyle na ile się da. Nie przewalaj calej swojej wyplaty na macierzynskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:15 Nie bije ale kiedys już robil takie gesty że się zamachnął i probowal mnie uderzyc, ale sie ogarnął. Niemniej jednak wtedy mi sie tez zapalilo czerwone swiatlo. Probowal mnie szarpać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba masz chwilową " załamkę". Wycisz się, uspokój, staraj się dużo z nim rozmawiać bez emocji. Daj mu ten biznes rozkręcić, przynajmniej coś działa. Oboje jesteście przemęczeni. Speóbuj go nauczyć dialogu na argumenty a nie zarzuty. Albo ostatecznie zaciśnij zęby, przetrzymaj, stań na nogi i odejdź gdy będą możliwości. Chcesz wiedzieć czy da się bardziej wkopać? Tak, da się. Moje dzieciństwo i dorastanie: Ojciec chory psychicznie, gnębił nas psychicznie, awanturował się, wbijał w kompleksy, psocił się, np spuszczał do muszli klozetowej śmieci żeby zapchać żebyśmy mieli co z matką przetykać. Odmrażał lodówkę młotkiem o 3 w nocy. Wchodził do pokoju żeby otworzyć balkon i nas pozaziębiać w zimie, albo wchodził po to by zapalić światło ot tak dla złośliwości. Siadał na stołku w drzwiach od kuchni i nie dał wejść obiafi ugotować bo pan i władca musi w tym miejscu gazetę poczytać. Znosił do domu śmieci, stare sprzęty, jakieś szmaty. W łazience koło muszli klozetowej ustawiał akumulatory samochodowe z których wyciekały płyny, nie raz podziurawił mi ten kwas spodnie. W wannie mył i trzymał tłuste kiełbasy dla psów, a psów miał z pięć, smierdzące i agresywne. W kuchni specjalnie zostawiał na blacie okruchy czy inne resztki żeby dokarmiać karaluchy. I to wszystko na metrazu ...uwaga 36 m kw., dwa pokoje, jeden jego, a drugi 15metrowy mój, matki, sparaliżowanej babci, musiałyśmy tak mieć też swoją lodówkę i wszystkie rzeczy włącznie z kuchennymi. W przedpokoju ustawiał śmierdzące kanistry po benzynie a sam spał na jakixhś szmatach. Katował nas radiem maryja na cały regulator ustawiając jedno u siebie drugie w kuchni. Wcześniej zanim całkiem mu odwaliło miał nas w doopie, sprowadził sobie kochanke do domu na cały miesiąc, zaś gdy ja miałam pierwszá komunię świętą to był z kochanką na wczasach. I co? Chłód ojca to nic zważywszy na powyższe. Sama też jako nastolatka zamiast się bawić i uczyć, to karmiłam, myłam, przewijałam sparaliżoeaną babcię i z matką pracoeałam chałupniczo. Matce z babcią udało się wyproeadzić, a ja uciekłam do męża. Z deszczu pod rynnę... Tak bardzo pragnęłamiłości jedmocześnie czując że nie jest mi dana szczęśliwa miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z poprzedniczka. Olej palanta. Dobrze, ze masz gdzie mieszkac, nie uklad sie miedzy wami, ale jesli duzo pracuje, to przynajmniej nie musisz czesto ogladac jego krzywej geby. Opieka nad jednym dzieckiem+ogarniecie domu to nie jest az taka ciezka praca, nawet jesli dzicko molo spi. Wyobraz sobie, ze na dokladke do tego wszystkiego musialabys jeszcze osiem godzin dziennie (+dojazdy) pracowac. Twoja sytuacja wcake nie jest beznadziejna. Odkladaj kazdy grosz, ciesz sie czasem ktory masz teraz dla dziecka, teraz mozecie zbudowac wiez, ktora bedzie procentowac przez lata. Jak malenstwo troche podrosnie, znajdziesz prace i sie wyprowadzisz. Spieszyc sie nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:23 No rozumiem, rzeczywiście ciężko Ci bylo z ojcem, bardzo. A co masz na mysli mowiac, ze zwiazek mialas tez zly? co sie w nim dzialo9?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie wszystkie rację. Wiecie tylko, co mnie smuci jeszcze? To, że ja już po tych kilku latach calkowicie straciłam wiarę w to, że my sie w ogóle dogadamy. I co mi z tego, że on teraz (około 40 minut od tego jak mnie olał i miał w d..pie moje łzy, a wyszedł z gniewem bez slowa otuchy i chęci pogodzenia się) wypisuje do mnie smsy w żartobliwym tonie "Kot ( w sensie on) musi odejść. dziś się spakuję. W domu się mnie źle traktuje, inne koty maja wiecznie do mnie pretensje, ze za malo zajmuję się malym kotem i poganiają mnie w łazience" a mnie w ogole ten sms nie bawi ani nie daje mi żadnej nadziei. Nawet nie wierzę w to że jest mu głupio, bo jego frustracje i jad związany z jego robotą i pretensje o wszystko przytloczyly mnie juz zupelnie. Nie wierzę że on żałuje, nie wierzę ze cokolwiek czuje. Wypisuje te brednie bo pewnie go sumienie rusza ale w rzeczywistosci sam nie wie co czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co? Paradoks taki, ale teraz jestem mniej szczęśliwa niż gdy żyłam w nieświadomości. Prawda mnie wcale nie wyzwoliła. Już chyba wolałam wierzyć w to, że nasze spory są chwilowe, a będzie lepiej. Że milośc wszystko zwycięża. Ale już nie wierzę. a wiecie, od kiedy? od kiedy jest dziecko. Dziecko zweryfikowalo wszystko i może dobrze że już je mamy, bo przynajmniej wyszlo kim on naprawdę jestm. Facetem ktory bedzie super i do rany przyłóż ale tylko na dobre, a nie na złe. Jak dziecko płacze w nocy, jak w domu mleka nie kupię albo nie zdążę umyć naczyń to już jest źle. Jak bylam chora to mi wypomnial ze musial nie isc do pracy i bawic dziecko dwa dni!!!! Czyli jego związek jest na dobre ale nie na dobre i na zle. Dobrze ze to wyszlo. Ale wiecie co? Żal mi siebie. Zal mi tego wszystkiego i zastanawiam sie czemu jestem ta gorsza, czemu nie moge miec udanego zwiazku jak moja szwagierka. Oni naprawde mają udany zwiazek, jest to jeden z kilku jakie znam ze od nich wręcz mozna sie uczyc wzajemnego zorzumienia i milsci. Ale tam facet rozumie kobietę i ją wspiera i nie uwaza ze jego rola konczy sie na splodzeniu potomka, a potem niech żona się buja i wysłuchuje wymowek. Słuchajcie jestem mniej szczęśliwa niz kiedy wierzylam w nas jeszcze. Teraz juz nie wierze i stale rozpamiętuję nasze pierwsze lata, pierwsze miesiące kiedy mi sie pierwszy raz w zyciu naprawde mocno zyc chcialo, kiedy wszystko mialo smak. Rozmyslam o tym i tęsknię, bo wiem, ze teraz juz nie ma nic nad wspomnienie, a pozostalo mi tylko zycie obok niego a nie z nim, męka, udawanie ze jest ok przed ludzmi. A w srodku pustka. Nie mamy teraz czasu nawet porozmawiac, synek jest absorbujący i efekty są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A wiecie kto mnie jeszcze dobil? Moja wlasna babka, ktora kiedys zażartowała (malo smiesznie) zebym nie przyjezdzala bez meża do domu rodzinnego bo jeszcze mi go ktos odbierze jak tam bedzie sam, ktos bedzie go podrywal i co? A ja jej na to "a moze to mnie tu ktos bedzie babciu podrywal, nie pomyslisz w ten sposob?" "ciebie nie, bo ty masz dziecko" no i k******a kolo sie zamyka, jest wredna moja babka i nienawidzi kobiet to wiem, ale racje z tym ma. Ja juz mam i tak pozamiatane, zaden mnie nie zechce z dzieckiem bo ja nie jestem malgorzata rozenek. Nie bojcie się, jakby tasakiem w masarni wymachiwala zamiast rączkami w tv, to by i Majdanka nie bylo. No ale dygresja dygresją. Babkę też mam nieciekawą, nic tylko się powiesić że tak mi powiada własna rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą moja babka to z tych, ktore bez "chlopa" nie istnieją. Robil jej dzieci czy tego chciała czy nie, a ta jeszcze mi mówi że powinnam mieć tez tyle co i ona (czyli kilkoro). Ciemnogród. Nie ma to jak "rodzinka".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On jest chyba sam niedojrzalym dzieckiem. Olej go. Najważniejsze ze masz cudne zdrowe dziecko dla którego ty jesteś światem. Jak ty go nie wychowasz to kto? Zostawisz te malenstwo temu palantowi, no wez przestań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadza się, jest on niedojrzałym dzieciuchem i wyszlo to bardzo dokladnie, a ma 33 lata już. Moglam to przewidziec ze skoro wychowywal sie bez ojca to bedize jakis z..j****y. Moj Boże, oby moje dziecko nie skrzywilo sie tak samo przez brak męskiego wzorca ..juz nie wiem co dla synka gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
między 26 a 30 rokiem zycia jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
spokojnie, jestes jeszcze mloda, jeszcze spotkasz kogos kto na ciebie zasluguje i kto Cie doceni. To bolesna lekcja zycia, ale tylko jedna z wielu. Dasz rade. Skup sie teraz na dziecku, jak bedziesz gotowa - odejdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko uwazam, ze stanowczo za duzo rozmyslasz, rozpamietujesz przeszłość, jakieś słowa babki. Przestań to robić to ci w niczym nie pomoże, tylko sie rozklejasz. Mam tak samo i wiem ze to nie jest dobre. Walczę z tym. Znajdź sobie jakieś hobby. Zajmij się czymś i nie myśl tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:55 dzięki. Ale obecnie ciężko jest się oddac jakiemukolwiek hobby. Dzień wygląda tak że zajmuję się synkiem, od rana do poźnego wieczora. Może ze 3 godziny za dnia mam dla siebie jak śpi, ale to trzeba trochę syf w domu ogarnąć, zjeść coś zdrowego przyrządzic to, na czytanie juz niewiele czasu zostaje. Np. teraz zamiast się uczyć by podnieść kwalifikacje zawodowe, siedzę na kafe. A dlaczego?> Dlatego że dobil mnie, a ja nie mam z kim o tym pogadac i zwyczajnie cierpię. Potrzebuję drugiego czlowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dalej poczytaj autorko. To ja, z 10.23. Mąż alkoholik, awantury, przemoc, zataz było dziecko, szarpał mnie nawet w ciąży, nie raz z brzuchem poleciałam na drzwi czy róg od wersalki. Nierób, ciągle "tracił" pracę, do tego maminsynek i tatysynek, teściowie chcieli decydować o wszystkim, zasłonki, dywany nawet moje ubrania, już podczas ślubu było że sukienka nie taka, fotograf nie taki, kwiaciarnia i bukiet, a nawet zaproszenia. Chcieli wesela, mysmy kasy nie mieli, tylko na skromny obiad dla najblizszych, ale uparli się na ciotki klotki i urządzilißmy tylko ptzyjęcie na stojąco żeby tę jego rodzinkę zaprosić, w doopie to mieli, połowa mie przyszła bez uprzedzenia a kasa na to poszła się jr/bać. Na dodatek podczas gdy szykowalismy sie do slubu to tesciowa u nas w domu cos tam robila, myßlałam że to tylko dla nas, rodzeństwa i rodziców. Myśmy pojechali po ślubie i po tym nirszczęsnym przyjęciu do mojej mamy i babci, posiedzieliśmy, poźmiej na sesje zdjęciową a oni co chwilę wydzwaniali i czepiali się, że powinniśmy być w domu, nic ich nie obchodził nasz plan dnia. Co się okazało, nazapraszali sobie kupe ludzi z rodziny do nas, a'la wesele tylko dla rodziny z ich strony. Poźniej matka przyznała mi się, że moja teściowa rzekła do niej od łaski "urządzamy u nich wesele, jak chcesz to może z pięć osób z twojej rodziny się zmieści", na to moja matka że jest po prostu beszczelna i jak to sobie wyobraża, że podejdzie i powie "ty, ty i ty możecie ze mną tam pojechać, a dla reszty nie ma miejsca". W trakcie małżeństwa czułam się jak żona teściów. Mąż, awanturował się i nie zwracał uwagi, że nasze dziecko kładło się u mnie na kolanach, trzásł ze strachu i zatykał sobie uszy. Dziecko nie mówiło do 3 r.ż. dipóki nie odeszłam od męża. Była bieda, głód, przemoc, warunki mieszkaniowe takie, że grzyb sięgal do sufitu, wilgoć, stęchlizna, temp zimą w ciągu dnia w pokoju wynosiła 13 st a nocą 11 st, w reszcie mieszkania po 5-7 st a w muszli klozetowej potrafiła woda mi przymarzać. Pomimo zapewnień teściow że jak pojde do pracy to zajmą się dzieckiem, załatwiłam żłobek, i dobrze, bo jak teściowa dowiedziała się, że poszłam do pracy biurowej to malo szału nie dostala, bo ona chciała żebym poszła do sprzątania albo jako podkuchenna lub do marketu na kasę, wtedy teściowie cisnęli mi że dzieckiem się nie zajmą, i dobrze, żłobek czekał. Tylko, że dziecko zaczęło choroeać, powaźnie, zaczęły się szpitale, a skonczyła się praca. Wtedy teściowie czasem się w piątki tylko zajmowali wnukiem, bo mieli radochę że mogę sie tylko dorywczo pomęczyc z pracą na promocjach w markecie (pt, sob, ndz po 10 lub 12 h).i że taki kawał muszę im dowozić dziecko przed pracą. Nie wiem czemu tak długo to znosiłam, dziecko chore, dom pełen przemocy, alkoholu, bieda, wilgoć, co chwila toksyczni osaczający teściowie... Myślisz że nie chciałam ze sobą skończyć? Że nie wlazłam już do Wisły? Ale co z tego, ja bym sobie ulżyla a dziecko zostawiłabym w tym koszmarze? Matka mnie przyjęła, po wielu szpitalach wreszcie udalo się iśc na etat a dziecko do przedszkola...też nie było łatwo, matka chciał mną rządzić, próbowala być matką dla mojego dziecka, buntoeała je na mnie :(. Dziś jak o tym myśle to aż nie wierzę, że to wszystko było prawdą. Wytrwałam, wycierpiałam, wiele poświęciłam by poprawić swój los... Stanęłam na nogi, praca, wynajem, tylko mało czasu dla dziecka zeby związać koniec z końcem... Dziś? Dziś mam cudownego męża, on jest teraz ojcem dla mojego dziecka i dla naszego wspólnego, tworzymy szczęslieą rodzine bez nałogów, patologii, mamy ciepło, sucho i czysto. Jemy i ubieramy się całkiem dobrze. Dlaczego o tym piszę? Bo ubranie czy buty to duża radość gdy kiedyś nie miało sie butów na zime. Dalej autorko, uwazasz ze sie wkopałaś? Ja byłam w takim goownie i wyszłam z tego. Tak, najpierw miałam gdzie uciec ( do matki) ale na krótko tylko, że ja musiałam juź uciekać...ty masz co jesc, w co sie ubrac, nikt ciebie nie gnębi alkoholizmem, czy przemocá.... Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakim cudem moje dziecko bedzie szczesliwe? Nieszczęśliwa matka w życiu nie wychowa szczęśliwego dziecka. Tylko jak tu być szczęśliwą? No jak...Nie mam pomysłu co dalej. W domu rodzinnym nie mam czego szukać ojciec już miał nos na kwintę jak raz zostałam na tydzien z dzieckiem bez męża by mieć wsparcie mamy, skoro mąż i tak ma dla nas znikomą ilość czasu. Nie chcą mnie tam, ojciec tylko patrzy co ludzie powiedzą (wieśniacka mentalność) i zeby czasem nie pomysleli że mu córka dziecko na garnuszek do domu przyniosla. Przeraża mnie moja rodzina. Tylko mama jest ok, ale ona też nie jest "u siebie". Dom budował ojciec i babka. Mama też nie jest "stąd", z daleka przyjechala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko kochana to co opisałaś to jest po prostu zwykłe życie, które każdy ma tylko nikomu sie już nawet nie chce na to narzekać, bo nawet już siły na mówienie brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie przeraża to, że ludzie w związkach, którzy zdecydowali się na dzieci, są mało dojrzali i zupełnie niegotowi na kompromisy, zrozumienie, walkę o rodzinę... ciągle tylko pomysły żeby odejść albo się powiesić ;-( Dlaczego nie próbujecie rozmawiać, ratować tego, co Was połączyło, ratować rodziny. Nie wierzę, że są związki idealnie, wiadomo że jednym jest lżej i finansowo i bytowo i ogólnie lepiej się układa. Są też na pewno dramaty, poniżanie i sytuacje nie do przejścia. Większość jednak to zwyczajny brak zrozumienia, może egoizm, nieumiejętność radzenia sobie ze stresem i odreagowywanie na rodzinie i bliskich. Cokolwiek się dzieje trzeba to naprawiać. Autorko - jesteś młoda, masz niemowlaka w domu, w sumie nic strasznego się nie dzieje a Ty mówisz o samobójstwie albo rozwodzie. Pomyśl logicznie co masz a co możesz mieć, czy lepiej wszystko skreślić i zaczynać od nowa z niemowlakiem, bez pracy czy może lepiej porozmawiać z mężem, pójść na kompromis, spróbować małymi krokami odbudować relacje. Ja jestem 16 lat po ślubie, były kryzysy, brak seksu miesiącami z różnych powodów, w międzyczasie przeżyłam straszne chwile, straciłam rodziców, załamałam się, ale w miarę swoich sił starałam się dbać o relacje z mężem, o dom, dzieci. Teraz wyszłam na prostą, mam wrażenie, że oboje dojrzeliśmy, kochamy się, chociaż mój mąż nie jest wylewny i nie mówi mi wiele o swoich uczuciach, ale to się widzi, czuje. Nie wszystko mi pasuje, wiele bym zmieniła, ale tak to jest w życiu z kimś, trzeba szukać kompromisów, nie da się mieć wszystkiego, zbudować ideału. To nie gra komputerowa, gdzie budujemy sobie człowieka, chociaż i tam czasami mu się coś poprzestawia jak w porę nie zareagujemy. Troszkę spokoju, pokory, szacunku do męża i dużo rozmów. Skoro napisał o tym kocie, miłe to, fajne, może to właśnie moment żeby tego "kota" złapać, oswoić. Spróbuj, nie masz nic do stracenia a możesz zyskać fajny związek. Pewnie, że nie na siłę i nie poniżając się, ale uwierz - można wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:02 No to podziwiaM Cię za tyle siły. Jesteś bardzo silna. Masz rację, że może aż tak ciężko nie mam jak Ty miałaś. Ale uwierz mi, strasznie przygnebiona jestem. Po piewsze już kiedyś leczylam sie z depresji (odziedziczylam sklonnosci po mamie) a po drugie, nie wierze juz w swoj związek. Bo powiedz, Ty bys na moim miejscu wierzyła? Po kolejnych pretensjach, gdy znowu jest to samo? Gdy czujesz, że kochasz (kochałaś?) tylko Ty, a druga strona wlaściwie nie wiadomo po co z Tobą jest. Teraz się czuje jak zrugana, że mieszkam u kogos kto już kilka rayz mi powiedzial ze mogę się wynieść jak mi nie pasuje. A potem stwierdza że to on musi się wynieśc. Tak w ogole to przed slubem zabezpieczyl sie przede mną jako potencjalną zlodziejką chyba. Intercyzę podpisalam, bo nie zalezy mi na czyjejs kasie, ale potraktowalam to jako brak zaufania i zwyczajną interesowność. Juz się zabezpieczyl przed rozstaniem, dla mnie to jakaś porażka bo dla mnie ktos kto takie rzeczy robi to od razu jakby programuje nas na rozstanie. Och gdybym miała tak swoje mieszkanie, albo jakąś rodzinę tutaj, zaraz by mnie nie bylo. Niestety w domu rodzinnym tylko matka na mnie czeka, a babka i ojciec chcieliby się mnie pozbyć. Mam takie wrażenie że nikt mnie nigdzie nie chce. Dziecko też dorośnie i może oleje. Ale trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałaś kupić mleko dla dziecka czy dla niego? Ja już jestem mężatka od 13 lat i pozwól , ze coś Ci poradzę. Otóż, życie to nie tylko miłosne uniesienia ale również problemy, obowiązki. Piszesz, że Twój mąż ciągle pracuje, mało poświęca Wam czasu, nie pomaga przy dziecku itp. Nie pomyślałaś, że jest może poprostu przemęczony... Ciągle pracuje na wasza przyszłość, dba żeby zapewnić Wam stabilną sytuację finansową. Najchętniej to chciałabyś, żeby ciągle cię wspierał, pomagał i dodatkowo jeszcze pracował i przynosił do domu mnóstwo pieniędzy. Tak się, nie da... Ja go nawet rozumiem... Nic w tym dziwnego, że chciałby w domu sobie odpocząć w miłej spokojnej atmosferze. Mając tak małe dziecko, można sobie wszystko pięknie zorganizować tak żeby zająć się domem, dzieckiem i sobą. Mi się wydaje, że naoglądałaś się za dużo telenowel. Naucz się żyć własnym życiem, rób to na co masz ochotę jak nie ma go w domu. A co do tego mleka, to nie wyobrażam sobie, żeby zapomnieć zrobić zakupy dla dziecka. W końcu to Twój obowiązek, to Ty zajmujesz się dzieckiem, jesteś z nim w domu. Dziewczyno ogarnij się, bo zostaniesz sama z dzieckiem, bez mieszkania, bez pracy... Może zamiast narzekać to pokaz mężowi, że oprócz dziecka, on też jest dla Ciebie ważny. Faceci jak pojawia się dziecko, to często są o nie zazdrośni i czują się odstawieni na boczny tor. Daj mu trochę czasu, bądź miła, uwodzicielska może zauważy to i zmieni się. Jeżeli jednak nadal będzie opryskliwym gburem, to najpierw zabezpiecz się finansowo, dopiero go zostaw. Nagrywaj jeszcze to jaki jest agresywny wobec Ciebie, żebyś miała dowody podczas sprawy rozwodowej. Jednak ja bym najpierw zawalczyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:05 Moze i Ty masz rację. Nie wiem juz kto ma. Ale on tak z tymi kotami średnio raz w tygodniu, więc już chyba szablon powinien tylko wklejac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, mleko dla nas, nie dla dziecka. Dla dziecka zawsze mam zapas, a zapomniałam kupić zwykłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×