Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy można się bardziej wkopać niż ja? Mam myśli samobojcze i male dziecko.

Polecane posty

Gość gość
W sensie że minimum raz w tygodniu stwarza on wrogą atmosferę i sie czepia. Przeciez rozumiem ze jest zarobiony ale to on ma pretensje a nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpisałaś intercyzę. Cóż, pewnie myślał, że lecisz na jego kasę a nie niego samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe dlaczego, skoro nigdy nie dałam mu powodu by tk myślał. Powiedział mi że podpisalby to z każdą bo takie ma zasady, chce kręcic biznesy bez pytania żony o podpis pod taką czy inną umową. Poza tym wtedy malo zarabial wiec na kasę nie leciałam na pewno. A jak go poznalam to byl biednym studentem. Ja mam w d..pie zbytki i miliony, uwierz mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to jrszcze ja z 10.23 i 11.02. Mnie swego czasu pomoglo leczenie w sensie psychotropy, pozwalalo zapomniec, regulowalo serotonine i nie pozwalalo na wzrost dopaminy... O dziwo depresje leczoną przeszlam gdy juz bylam szczesliwa, bo chyba bałam sie utraty szczescia, bylo dla mnie tak cenne ze skupilam sie na jego ewentualnej stracie...masakra... Spojrz inaczej, piszesz, ze matka czeka, dziecko chyba masz zdrowe, masz co na doope wlozyc, co zjesc, boze, jestes mega bogata! Wzbogac serce w nadzieje i optymizm, w dzialanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym to straszny z niego "pieniężnik" sie zrobil odkąd lepiej zarabia. Jego caly swait kreci sie wokół kasy i opanowało mu to mozg. Codziennie slysze tylko ile to kolega deweloper z UK zarabia a ile ten a ile tamten. Glowny temat od dluzszego czasu to kasa. Jest tez pracoholikiem, przychodzi do domu i siada dalej na kompa pracowac a ja sama bujam sie z synkiem a ten jeszcze pytania odnosnie seksu o 2 w nocy chce bo wczesniej on :" nie moze bo sie z pracy z rytmu wybija:"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy mają rację.Ogarnij się.Życie to nie film.Jakim cudem przy jednym dziecku jesteś taka zmęczona.Zamiast użalać się nad sobą i wymagać od męża spróbuj się lepiej zorganizować.To co mają mówić matki z dwójką lub trójka dzieci chodzące do pracy.Kiedyś matki miały po kilka dzieci,nie było wygod i jakoś dawali radę.Dawniej mężczyźni mało pomagali w domu bo ich tego nie uczono.No ale jedno dziecko ,matka cały dzień w domu i nie dajesz rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bede potem, maly wstal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka matka>? Nie daje ale psychicznie rady, a nie fizycznie, to wytrzymac (jego postawę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry za niedbale napisane zdania ale teraz nie mogę pisać skladnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Dawniej kobiety dawały radę". No wiem. Wiesz, w Auschwitz też jakoś to było, ludzie dawali radę. W okopach pod Petersburgiem też ludzie dawali radę. Dawali nawet radę w gettcie Żydzi na Okopowej. Ale ja nie chcę żyć tak by "jakoś dawać radę", żeby żyć w kieracie. Chcę być szczęśliwa i uważam ze mąż nie ma prawa mieć do mnie wyłącznie pretensji tylko dlatego, że zapomniałam czegoś kupić, że dziecko w nocy plakalo (dzieci płaczą, odkrył Amerykę?), że on tak dużo pracuje (na własne życzenie. Inni pracują mniej a wiem że zarobki mają podobne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo sorry ale na chwilę obecną sytuacja materialna jest bardzo dobra, za polowę z tego co mamy da się żyć na dobrym poziomie. No ale jak komuś wiecznie mało i niedobre mu tyle tysięcy zl, a zachciało się być Kulczykiem czy innym milionerem, no to i pracy się ma dużo. Szkoda tylko że frustrację związaną z niemożnością wzbogacenia się do poziomu krezusa, wyładowuje na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak wygląda u was sprawa finansów? Kto pokrywa koszty rachunków, zakupów, leków itp. Każdy płaci za siebie czy macie jakieś pieniądze wspólne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma swoje konto jeszcze z czasów studiow, więc tego się nie pozbywaliśmy. Rachunki pokrywa on bo uwaza że skoro zarabia więcej to on chce je płacić. Ja czasem robię zakupy spozywcze np. duże z Tesco, a tak ogolnie on mówi że moja kasa jest głównie dla mnie (nie dziwne, w koncu mam tego tyle co kot napłakał w porównaniu do niego)... i znowu te koty. A tak zupelnie wracając do tematu to naprawdę obawiam się ze z nas nic nie będzie bo są ciagłe awantury, a ja nie mam juz sily kochac kogos kto ma dla mnie tak malo czasu, bo chce byc a la Kulczyk, zamiast żyć spokojnie i godnie, ale bez szalonej pogoni za pieniądzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby mówi że mnie kocha, niby mu teraz głupio, a przecież mówił rano co innego. To jak to jest, który "on" jest prawdziwy? Czasem juz nie wierz ę, że ten mily i fajny. Żal dawnych czasow. Chcialabym bysmy byli szczesliwi ale tracę nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam taką koleżankę, tak samo jak ty autorko zafiksowała się na 'nieszczęściach' jakie ją spotkały, też ma epizody depresyjne, myśli samobójcze, taka konstrukcja psychiczna, ciężkie dzieciństwo, ojciec idiota do kwadratu od którego jest emocjonalnie uzależniona, jej przewlekła choroba, duża nadwaga, nieudane związki, ogólnie mam wrażenie, że swoim ponurym i bezwolnym nastawieniem przyciąga do siebie kolejne nieszczęścia. nie ma dystansu do siebie, nie potrafi się cieszyć z życia, zawsze coś jest nie tak, czuje ciągły niedosyt, postrzega siebie przez pryzmat innych ludzi, zero motywacji żeby cokolwiek zmienić, zero chęci rozwoju, wyłuszczenia z życia i z siebie tych fajnych rzeczy, z potencjałem. masakra. w takiej sytuacji albo psychoterapia, albo równia pochyła w dół i smętna mameja za kilka lat na której towarzystwo nikt nie ma ochoty, nawet mąż i dzieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, pogrążyłaś się w jakiejś spirali samonakręcania się. Widać, że masz skłonności do depresji. Mam też wrażenie, że nie masz do końca własnej, niezależnej osobowości. Nie istniejesz bez męża. Może nie zawsze tak było, ale jeśli teraz jedyne co powoduje, że chcesz się zabić to związek, który nie wygląda jak w amerykańskim filmie to znaczy, że nie ma Ciebie. Ty nie istniejesz, nie cieszysz się nawet tym, że masz zdrowe dziecko. Poświęć się mu. Olej męża. Nie jęcz, żeby siedział z Tobą czy zwracał na Ciebie uwagę. A już najgorsze dla faceta są kobiety, które ciągle płaczą, lamentują i myślą, że coś tym zdziałają. A to działa odwrotnie. Ja zresztą jako kobieta też wychodzę jak dorosły człowiek zaczyna się użalać i płakać. BĄDŹ SILNA!! Jak się obraża, że nie chcesz się kochać to miej go w d***e albo zaśmiej mu się w twarz. On Cię tak traktuje bo widzi, że jesteś słaba. Przez to nie ma dla Ciebie szacunku. Wie, że nie odejdziesz bo jesteś tak od niego uzależniona. A kim on jest? Bogiem? Królem? Twoim Panem? Nie, jest zwykłym facetem. Nikim szczególnym tak naprawdę ;) Jeśli Ci to pomoże to codziennie rano stań przed lustrem i mów sobie "urodziłam dziecko, skończyłam studia, miałam pracę w której byłam dobra i jestem BARDZO DUŻO WARTA". Jesteś niezależną jednostką. Zrób coś z Tobą. Nie mów, że nie masz czasu bo to bo tamto. Ułóż sobie jakiś plan, pomyśl kiedy możesz dziecko oddać do żłobka na chociaż parę godzin i gdzie mogłabyś się zatrudnić. Weź się w garść bo takie użalanie Ci przecież w niczym nie pomoże!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:54 No cóż, na szczęście aż tak depresyjna nie jestem, gruba też nie. A patrząc na mnie z zewnątrz ktoś się pewnie zastanawia "A gdzieżtam ona jest smutaską?". Bo ja przy ludziach kwitnę, dużo się śmieję, jestem inna. W chwili obecnej jestem zamknięta w domu, fakt, rozpamiętuje pewne rzeczy. Ale widzę, że dla Ciebie moj problem braku uwagi i czułości od męża, zimna ściana i ciągły pośpiech, brak czasu na rozmowę (dziecko nie chce usnąć czaem i do 23) to takie namalowane problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:01 Masz rację. Ale z drugiej strony to się kończy, bo już raz się zdobyłam na długi wyjazd bez męża i jakoś nie byłam mameją jak dotychczas, która z tęsknoty nie wytrzyma. Wtedy miał zdziw, że mogę być niezależna i żyć bez niego. Jeśli to prawda i on widzi że jestem/byłam słaba to tym bardziej chyba mnie nie kcoha skoro tę słabość wykorzystuje i mnie nie szanuje? Jak można być w związku z kimś kogo się nie szanuje? Jak?? Wiedział jaka jestem! Że miewam doły, ze mam takie a nie inne geny jeśli chodzi o psychikę. Po co wchodził w zwi azek? by wykorzystywac moje slabosci i nie szanować? To jest miłość???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź autorko kup sobie jakąś książkę o kobietach sukcesu. Na pewno Ci pomoże. Przestań się użalać, serio. To jest najgorsze. A niech on sobie żyje tymi pieniędzmi. Powiedz mu, że ostrzegasz go pierwszy i ostatni raz, że może się tak stać, że pieniądze to jedyne co będzie miał w życiu. I wyjdź. Tyle. Wydaje mi się, że jesteś trochę dziecinna. Bo ja bym chciała, żeby on mnie kochał! Przytulił! Walczył o nas! No wiadomo, że byś chciała. Każda kobieta tego chce i potrzebuje. Ale gadając mu to w koło nic kompletnie nie osiągniesz. Ty musisz się zmienić. Huknij na niego raz czy drugi żeby się zdziwił. A ty pewnie jak on Ci coś powie to już usta w podkowę i broda się trzęsie i jesteś taka biedna, smutna dziewczynka. Dlatego on z Tobą nie rozmawia, tylko pisze smsy. Chce Ci pokazać, że Cie kocha ale nie chce z Tobą rozmawiać bo pewnie boi się, że znowu zrobisz oczy kotka i zaczniesz płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wie, że od niego nie odejdziesz" No właśnie nie do końca, bo miesiac temu mnie w domu nie było tydzień i sam po nas przyjechał przed jego zakończeniem. Kiedyś, fakt, nie umiałam odejść, bo byłam uzalezniona psychicznie. Masz rację z tym, że jestem słaba psychicznie. Martwi mnie tylko że niby najbliższa osoba była na tyle okrutna, by tę słabość wykorzystywac. Mógł się związać z silną, nikt mu nie bronil, brzydki nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie nie, usta w podkowę miałam dawno temu, a od jakichś 2 lat umiem nieźle się odszczeknąć. Naprawdę, nie wychodzę w klotnim jako biedne dzieciątko. Ale wewnątrz cierpię/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to coz pozostaje. Czekać i zobaczyć co z tego wyjdzie. A o tym, że robi wszystko by tylko kasa mu w życiu została, slyszal juz wiele razy i nie robi z tym nic, mam wręcz wrażenie że kasa coraz bardziej zaczyna opanowywac jego świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
silna kobieta? Tak się nie da, albo nią jestes albo nie, to nie jest tabliczka mnożenia, nie wszystkiego mozja sie nauczyc osobo powyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przy moim życiu to masz całkiem milusio. Mój to chodzi do spania o 4 nad ranem a o seks to nie pyta się nigdy... Zamienisz sie ze mną ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to już wszystko jest oczywiste autorko. Zostaniesz z nim, on się nie zmieni, a Ty do końca życia będziesz miała depresję aż się zabijesz. Przepraszam Cię, że piszę takie okrutne rzeczy, ale widzę, że kompletnie nie chcesz się zmienić bo szukasz wymówek, a jego obwiniasz o wszystko. Nie przemawiają do Ciebie żadne argumenty, sugestie, bo Ty i tak ciągle o tym samym. Zrób coś z sobą albo nie rób. Innego sposobu nie ma. On się może zmieni kiedyś sam z siebie choć wątpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Idzcie razem na terapie dla par. Nie myslalas o tym ? Warto najpierw zawalczyc RAZEM , zanim sie poddasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:22 wlasnie ze nie zostane z nim raczej. I z tego powodu ze mi sie nie udalo w malzenstwie, jest mi przykro. Wierzylam ze to na cale zycie. Czy to dziwne ze ta porazka to teraz moj glowny temat do rozmyslan? A nie bardzo rozumiem, radzisz mi z nim zostac? a po co... on sie nie zmieni a ja zawsze bede potrzebowac wiecej ciepla. tutaj tego nie dostane bo jemu sie teraz pieniadz oplaca a nie rozmowa i wspolne chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz to widze ze weszlam w zwiazek z kims za malo cieplym i uczuciowym. Pewnie to podswiadomosc. ojciec mial mnie w d..pie no to przyciagam takich facetow widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce bo uwaza ze terapie to bzdury. Nie lubi psychologow i mowi ze kazdy glupi moze byc psychologiem bo to latwe studia itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe jakby autorka miała niezaradnego męża który przyniesie do domu 1500 zł.A później bawi się z dzieckiem Też byłby zly. Autorka ma swoją wyplate dla siebie, bo z takiej pensji żyć się nie da.Mąż dużo pracuje ,ma pasje ,chce dojść do czegoś.Powinnaś go wspierać,a nie wiecznie lamentowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×