mam 30 lat a ojciec zabrania mi się spotykać z facetem

serio... wolałabym, żeby to była prowokacja ale nie jest :( mam sobie szukać faceta, jak ojciec umrze? czasami się zastanawiam, że rodzice woleliby zebym miała downa albo była sparaliżowana na wózku - wtedy mogliby mówić, jak mam żyć

taaa jasne

jasne... to mój pierwszy facet - do tej pory rodzice trzymali mnie pod kloszem... studiowałam, zaczęłam studia doktoranckie... faceta poznałam 1,5 roku temu - mieszka 500 km stąd, i nie ma prawa wstępu bo ojciec nim gardzi... trochę lipa... swoją drogą, fajnie ojciec to rozegrał - przepisał na mnie mieszkanie, w którym siedzi - ma inne ale poza miastem, ma też dom w który wkłada całą kasę... ale on nie wyjdzie z mieszkania jak mój facet przyjeżdza, bo akurat teraz się przeziebił a w drugim mieszkaniu i w domu jest za zimno... tak wiem, jak to brzmi, ale tak mi się dziś poranek miło zaczął

Dobrze robi, za młoda jesteś na seks

ta jasne... jak się nie wyprowadzę, to zawsze tak bedzie

W wieku 30 lat, to raczej nie wypada spotykać się z FACETEM, za młoda jesteś, ojciec ma rację!!!

Stań na własnych nogach, zarabiaj pieniądze, wyprowadź się choćby do wynajetego pokoju i walcz o swoje szczęście. Po co siedzisz z ojcem.

No luuudzie, a Ty czy Twój facet nie utrzymujecie się sami? Zrób ojcu "pa pa" i zacznij życ na wlasny rachunek. Masz 30 lat, kobieto, i Twój facet tez pewnie cos około tego.