mam dość współpracowników

Pracuję w większości z facetami. Praca głownie biurowa, choć nie tylko. Zawsze starałam się ubierać elegancko, czasem jakiś dekolcik, spódnica, szpilki - wszystko w granicach rozsądku. I tak jest cały czas. Nie chcę nikogo poderwać, ani nic. Po prostu lubię tak się nosić i nawet jak pracowałam fizycznie, z samymi dziewczynami, też tak było. Problem polega na tym, że w obecnym miejscu pracy, mój strój nie może pozostać bez echa. Zawsze są jakieś głupie komentarze, pytania "czy mąż mi tak pozwolił wyjść?", "on takie wodery na ryby zakłada" - mowa o kozakach i wiele różnych innych komentarzy. Mam dość już tego, ubieram się dla siebie tak, bo lubię i żadne tłumaczenia nie dają rady. Nie mam zamiaru zmieniać czegoś, bo oni tak chcą. Nie każdemu też mogę odpysknąć, bo mogłoby się to wiązać z nieprzyjemnościami. Jak temu zaradzić? Dla mnie to nie jest normalne. Ja nie komentuje niczyjego stroju, zwłaszcza w taki sposób, a te prostaki pozwalają sobie na coraz więcej. Ulegać nie zamierzam i zmieniać swoich przyzwyczajeń.

up

Przecież to dobry strój do biura ;)

Może nie do końca jest to biuro, ale w 90-95% wykonuje prace biurowe. Jak jest potrzeba, to się przebieram. Już pomijam fakt, czy strój mój pasuje do wykonywanej pracy, bo gdyby nie pasował, przełożony zwróciłby mi uwagę, a tego nigdyzego może to wynikać? nie zrobił. Chodzi mi natomiast o sam fakt tych ich durnych zaczepek. Z czego może to wynikać?

Poprzestawiało mi słowa: Chodziło o to, że przełożony nigdy nie zwrócił mi uwagi. Z czego mogą te zaczepki wynikać?

Ktoś jeszcze coś?

up

podnoszę

Up

Ggdfcbjn

Tgvxd