Koniec związku?

Witam! Od ponad roku jestem związany z moją 20 letnią partnerką. Tak wiem, jesteśmy młodzi może nas wiele spotkać itp.. Ale wysłuchajcie mnie: Jak ją poznałem była nie śmiała, mało rozmowna, zmieniło się to z czasem aż wkońcu chciała przeżyć ze mną swój pierwszy raz. Widywaliśmy się na codzień, aż wkońcu zaczęła studiować. Wiadomo, musiałem się liczyć z tym że mniej czasu będzi miała dla mnie. Pewnego dnia poszliśmy pić do kumpli. Był tam nieznajomy chłopak którego poznaliśmy. Zaczął on z nią rozmawiać, aż wkońcu gdy się obejrzałem on ją jedną ręką objął i coś pokazywał przez okno. Zdenerwowałem się, zrobiłem akcję musieliśmy wyjść. WIem, przesadziłem może ale nie życzyłem sobie. Na drugi dzień ona mi powiedziała że cały dzień o nim myślała (bała się powiedzieć mi o tym, prosiłem ponad godzine bo czułem że chce mi coś powiedzieć). Nie wiem w jakim sensie myślała. Zadałem pytanie gdyby mnie tam nie było to czy by do czegoś doszło to powiedziała definitywnie NIE. Boli mnie to do dziś lecz staram się o tym zapomnieć. Ogólnie seks uprawialiśmy bardzo często. Ostatnio(miesiąc temu) zaczęliśmy to robić to zaczęła płakać... Spytałem czemu to coś mówiła lecz nie zrozumiałem i nie chciałem pogarszać sytuacji. Od ponad miesiąca seksu nie ma (nie jest to dla mnie najważniejsze), gdy ja wspomne że coś jest u nas nie tak to mowi ze jest dobrze i ze seks to nie wszystko. Zupełnie od tych studiów nasze życie się odwróciło, tak jak nigdy nie chciała chodzić beze mnie tak teraz wszędzie sama by chciała (rzadko chodzi). Kiedyś chciała codziennie - dziś woli sobie odpuścić. Nie wiem co robić. Oddala się ode mnie.