Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z dzieckiem do restauracji nie a z psem?

Polecane posty

Gość gość

Ostatnio na profilu gesslerowej była głodna wojna bo jakiejś babki nie wpuścili z psem do knajpy po rewolucjach. Gesslerowej oczywiście oburzona, fanatycy zwierząt też. A wy jak uważacie? Moim zdaniem miejsce psa jest w domu albo w budzie. Można iść na spacer do parku ale jak się ma zamiar iść coś zjeść czy na zakupy to nie powinno się go zabierać. Zauważyłam ostatnio modę na chodzenie z psami wszędzie. Nikt się nie przejmuje że może jego pies śmierdzi albo że możne nawalił kupę czy nasilać pod stołem jak dookoła ludzie jedzą. Poza tym ja sama mam psa i nie wyobrażam sobie jeść jak on patrzy mi w talerz i się ślini. Kiedy jem obiad, pies jest na legowisku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj ludzie, którzy nie mają dzieci mają świra na punkcie psów lub kotów. W ten sposób zaspokajają swój instynkt macierzyński lub tacierzynski. Ja też uważam, że restauracja nie jest odpowiednim miejscem na to żeby wchodzić tam z psem. To , że ktoś traktuje psa jak członka rodziny to jego sprawa. Ja nie muszę wysłuchać skomlenia cudzego zwierzęcia, znosić jego specyficznego zapachu lub stykac się z jego sierscia. Popieram tę właścicielkę. A może ktoś z personelu ma uczulenie na sierść? Poza tym nie jest to higieniczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak właśnie próbowali wytłumaczyć normalni ludzie tym wielce oburzonym. Oczywiście tamci w odwecie pisali, że z dziećmi też nie powinno się nigdzie chodzic. Nigdy nie zrozumie porównywania człowieka do psa. Od zarania psy miały swoje miejsce w domu i jakoś nikt nie myślałam wchodzić z nim do sklepu czy restauracji, a teraz nagle się pozmieniało, żądają miejsc dla psów, wchodzenia z nimi nawet do marketu ze sprzętem RTV. Zastanawiam się po co komis pies skoro w domu nie chce go zostawiać. A potem pies nasika no i ktoś musi to sprzątać bo taki właściciel się ulotnil szybciej niż się pojawił. Miałam tak raz w sklepie. Pies pbsikal mi koszyki na zakupy, klient mimo że przychodził nawet po kilka razy dziennie, zabrał psa i sobie poszedł i upierał się że on wcale nie nasikal. Nie muszę mówić już jak to wyglądało w oczach klientów, którzy akurat byli na sklepie i to widzieli, koszyki do śmietnika. Kto by chciał nosić w takim jedzenie. Albo Jake idzie te niunie jak tachaja jakiegoś yorka czy inne szczuropodobne pod pacha, jakby to zmieniało fakt że to zwierzę. Jakos jak szczur chodzi po sklepie to wszystkim to przeszkadza, a przecież to tylko zwierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Restauracja to nie jest miejsce dla zwierzaka. Owszem, byłabym w stanie zaakceptować czystego psa przy stoliku na zewnątrz. Porównanie psa do dziecka to porównanie dla ulomnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieraz jak wsiadam do windy czuję że ktoś z psem jechał. Nie wyobrażam sobie jak musi śmierdzieć komuś w domu. Ja swojego kąpie raz w tygodniu, chyba że sytuacja tego wymaga to częściej, szczególnie w lato jak pada albo się w czymś na trasie wytwarza. A niektórzy mam wrażenie, że mają z tym problem. U mnie w ogóle psa nie czuć. Nie pozwalam mu spać na łóżku ani na naszych miejscach. Ma swoje legowisko i koniec. A brzydzi mnie jak u kogos koce, łóżka, kanapy śmierdzące psem. Przeciez to niehigieniczne, on obsikuje sobie łapy, a potem wchodzi na łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinien byc zakaz wchodzenia z pasami i dziecmi. W sumie to dziecie sa jeszcze gorsze od psow ale i to i to przeszkadza. Powinien byc ten zakaz w bardziej eleganckich restauracjach bo w knajpach mi nie przeszkadza i tak jest glosno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Ja pracowałam w małym lokalu z obiadami domowymi. Mieliśmy tam wielką kasę chłodnicza na sałatki i te dzieci jak mi smyraly palcami dopiero co umyte szyby to aż mnie krew zalewala. Zwróciłam raz uwagę to ojciec wyskoczy na mnie że jak będę miała swoje to zobaczę... No mam teraz swoje i jakoś w domu też nie pozwolę żeby mi dziecko wszystko Paulo czy niszczylo. Jedna baba wpycham swoje 3 letnie dziecko do krzesełka dla niemowląt, a że ono plastikowe to ledowo wytrzymywalo. Jeszcze wierzgalo w nim i ryczalo. A że sala mała to wszyscy goście byli na to skazani. I jeszcze ta sama baba miała dwa yorki. Szefowa na to zezwala to się nie odzywalam ale jakby mój to był lokal to szanowalam bym zdanie innych osób i ograniczała przykre sytuację do minimum żeby zadowolić każdego. W końcu ktoś kto nie lubi jadąc w towarzystwie dzieci czy psów to drugi raz już nie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A my chodzimy do restauracji z naszą kilkuletnia córeczka i grzecznie siedzi z nami przy stole, nie halasuje także chyba to zależyod dziecka. Dorośli też nie zawsze umieją zachować się w restauracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie żeby normalny, zadbany domowy pies tak smierdzial że czuć go przy sąsiednim stoliku. A wech mam bardzo dobry. Zazwyczaj psy w restauracji leżą grzecznie pod stolikiem i nikomu nie przeszkadzają. A dzieci często biegają i są głośne. Nigdy nie widziałam żeby pies latał czy wył w restauracji, nie mówiąc już o narobieniu. A biegajacych, rozwrzeszczanych dzieciaków widziałam multum. Po prostu ludzie jak wiedzą że pies się nie nadaje nie biorą go w takie miejsca, czego nie można powiedzieć o rodzicach. Aha nie mam dzieci ani psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My właśnie ze względu na psiaka nie chadzamy po restauracjach. Co nie oznacza, że zawsze gotujemy. czasem zamówi się pizzę z http://www.caprinew.pl, czasem jakiś katering i wszyscy są zadowoleni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chodzę do restauracji ani z psem ani z małym dzieckiem. Tak jak nie każdy musi tolerować zwierzęta rąk nie każdy musi lubiec dzieci. Sama nie lubię kiedy jakieś dziecko np biega czy krzyczy koło mojego stolika więc nie narazam na takie niedogodności innych. Miałam kiedyś sytuację gdzie kobieta przyszła z psem do knajpy i ten pies podchodził do wszystkich i obwachiwal, a kobieta radośnie oznajmiala, że on nic nie zrobi tylko powacha. No sorry ale ja sobie nie życzę żeby cudzy pies do mnie podchodził, głaskać go nie będę ani się nim zachwycać. Idąc do restauracji chce zjeść, a nie słuchać krzyku dzieci czy odganiac cudzego zwierzaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O ile jeszcze mogłabym zaakceptować grzecznego psa w sklepie z ubraniami czy sprzętem agd, to o tyle wchodzenie z psem do sklepów spożywczych czy restauracji to grube przegięcie. jest to po prostu niehigieniczne. Właściciele psów niedługo uznają, że ich czworonogi są ważniejsze niż ludzie. miejsce psów jest w parkach czy na skwerkach, mogą nawet być bez smyczy jeżeli nie są duże ani nie skaczą na ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trzeba umieć dziecko wychować. moje jakoś nigdy nie biegalo i nie krzyczalo. co do psa.... my naszego na wakacje zabieramy więc i do restauracji z nami chodzi. tyle ze my wybieramy restauracje z ośrodkami i siadamy w najdalszym katku. pies leży grzecznie przypiety smycza i często nawet przy sąsiednim stoliku nie wiedzą ze on tam jest. my psa kapiemy raz w tygodniu, czasem częściej... nasz pies nie śmierdzi, choć jak się do niego przytulić to pachnie charakterystycznie. W codziennej rzeczywistości psa do knajp nie zabieramy tylko na urlopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ogrodkami miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z psem jak najbardziej powinno się mieć pozwolenie wchodzić, ja swojego zawsze zabieram i nikt nie robi problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w mieście nie na jakiejś wiosce, skąd wiele osób wyniosło wzorce. Dlatego mogę zapewnić że nigdy nie widziałam psa tak brudnego, cuchnącego, odrażającego jak na przykład bezdomni. W jednym z nowszych centrów handlowych takowi urządzili sobie miejsce do spędzania czasu. Wejść się nie da, tak cuchnie. Skoro coś takiego jest możliwe, to mi nie przeszkadza spacerowicz po alejce centrum handlowego, choćby z całym stadem psów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ufam restauracjom do których nie można wejść z psem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psy nie śmierdzą, to wasze uprzedzenia kreuja smród w wyobraźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też chodzę do restauracji z psem i szczerze mówiąc nikt z gości tego nie zauważa a jak zauważy to patrzy przychylnie. Pies zazwyczaj leży pod stołem i spi. Restauracje nie żadne bary. Popieram psy w restauracjach, czasem człowiek jest na wyjeździe i gdzie niby ma zostawić zwierze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co jest w tym obleśnego? Ty się lepiej zastanow co robią na kuchni i jak prEstrzegaja higieny a nie że ktoś przy stoliku obok ma psa bo równie dobrze mógł z ciężką bakteria oblizywac widelec który Ty później wlizysz do ust. Kobieto myśl racjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jeszcze nigdy nie byłam w porządnej restauracji, gdzie ktoś byłby z psem. Jako klientka niestety zwrocilabym uwagę menadżerowi lub kelnerowi, że sobie nie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio jak byłam w restauracji dziecko przy stoliku obok się zesrało. Nie niemowlę. Pięciolatek. Oczywiście zlecą się zaraz kurki, które będą krzyczały, że kupa dziecka nie śmierdzi. Owszem śmierdzi. Musiałam wyjść, ledwo spróbowawszy obiadu. Podobnie jak większość klientów z sąsiednich stolików.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno. Naprawdę rzadko zdarza się, że pięciolatek zrobi w gacie, bo znam wiele dzieci i sama jestem mamą, i nie znam takiego przypadku. Chyba, że dziecko jest chore, np biegunka, ale nikt nie zabiera go wtedy do restauracji. Zwierzęta to co innego. Nie życzę sobie i żadna znana mi restauracja na szczęście nie praktykuje tego zwyczaju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwrocilabys kelnerowi uwagę... Och jak mi przykro. Na pewno byśmy od razu wyszli hahah. Bez przesady. Kelnerzy są zazwyczaj przychylni za to tacy klienci jak ty mają za dużo nie rozładowaniem energii. Rozumiem że boisz się że mój pies zjadlby z twojego talerza? No niestety, on nie ufa ludziom którzy nie lubią psów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie to zawsze dziwilo, jak pies może coś zarazić w sklepie spożywczym, skoro na półkach wszystko sloikach, kartonach, butelkach. A wedliny i surowe mięso w tych szklanych lodówkach. Natomiast co innego mnie obrzydza, więc jak kto wrażliwy niech nie czyta. Na ladach albo na tych lodówkach wystawiane są np bułki drożdżowe, ciasta, kiełbasy, kąski piwne, kawałki salxesonu , wszystko na takich tackach albo na ladzie, albo na podwyższeniu, na wysokości nosa. A ludzie kichaja, kaszla prosto w to jedzenie, aż się niedobrze robi. W życiu tego nie kupuje. Dwa-nie cierpię też macaczy pieczywa, bułek w tych plastikowych gablotkach , gdzie są macane przez emerytów i małe dzieci. A fe. Co do psów w restauracjach i dzieci-żadne mi nie przeszkadza, pod warunkiem, że nie robią hałasu i nie biegają po całej sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.31 Ty jedną masz rację niepodważalnie Popieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W restauracjach gdzie bywam nigdy nie spotkałam psa i nie spotkam. To jasne, że pies zostałby wyproszony. Poczekałby na zewnątrz. Dodam jeszcze, że nie ma nic tak obrzydliwego jak pies, który czeka pod sklepem na właściciela i zrobi kupę. Wiele razy widziałam kupy w miejscach gdzie ludzie przywiązują psy. Zwierząt nie winie, tylko właścicieli. Obrzydliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:33 Dzięki. SORRY za te opisy. Btw, trochę z innej beczki, zareagowalibyscie jakby wam babka podawała pieczywo gola ręką, która obsługuje kasę, wydaje pieniądze? Czy przesadzam, bo mnie to ostatnio spotkało. Na zwrócenie odwagi odpowiedziała, że nie wiem co te bułki przechodzą zanim do sklepu trafia. A raz w biedronce pracownicy wypadły bagietki na podłogę, zanim je zdążyła do tych gablotek pwkładać. Zwróciłam uwagę, że tak się nie robi, no bo jednak podłoga, ludzie w butach chodzą itd. Czy jestem upierdliwa? Ale wydaje mi się to nie higieniczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:37 Niezupełnie mogło tak być. Może tak było, że ktoś szedł z psem, pies zrobił kupę a właściciel nie posprzątał. A było to Akurat pod sklepem. Wiem co mówię, bo kiedyś mnie baba opie,...ła za kupę, a mój pies był akurat obok przywiązany więc wywnioskowala, że to on zrobił. A to nie on. Ale mnie zwymyslala. Ale co zrobić. Najlepiej się nie martwić tym. Ale mężczyzna nikt nigdy uwagi nie zwraca, o kulach psich, tylko kobietom. To mnie intryguje dlaczego.może mężczyzn ludzie się boją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.37 Co jest jasne? Gdzie ten pies ma poczekać? Co ty wypisujesz kobieto. Zastanów się lepiej czy kucharz umyl ręce po wyjściu z toalety a daj spokój ludziom którzy podróżują nue tylko z dziećmi ale i psem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×