Przyszłe mamuśki jak sobie radzicie...??

Hej Mamuśki! Jak sobie radzicie przed porodem? Ja mam termin na 14 luty... I już szukam objawów porodu :p oszaleje pewnie predzej niż on się pojawi.. pierwszym takim pewnym objawem oczywiście okazał się przedwczorajszy czop śluzowy, który odpadł i na tym się skończyło. Bo twardnienie brzucha mam non stop, ale nic nie czuje :(.. A jak jest u was?? :)

Fajny termin :) zycze szybkiego i jak najmniej bolesnego porodu. A teraz postaraj sie nie oszalec i po prostu odpoczywaj.

To tylko termin ;) znając życie urodzi się wcześniej albo później ;) ale termin fajny. Ja mam na 23 luty... I zero objawów. Tylko plecy bolą :( I bezsenność męczy...

Domyślam się że po urodzenia małej, będę tęskniła za tymi "nudnymi" chwilami i będę narzekać,.że nie mam czasu dla siebie, ale wierzcie mi... mam dość tego nic nie robienia ;) każdy kąt w domu posprzątany, A już nie wspomnę o praniu czy ubraniach w garderobach które były poukładane wiele razy...

najgorsze to ze wolne w ciazy na nic sie nie przyda.zero sportow, podrozy, na spacer nie wypada wyjsc z brzuchem i sluchanie muzyki a tym bardziej koncerty zakazane, kupowanie ciuchow odpada (tylko te dla dzieci), fryzjer kosmetyczka odpada, telewizja, internet szkodzi, jedzenie tylko paru produktow z listy.no i oczywiecie fatalne samopoczucie,opuchlizna i bol calego ciala, a po porodzie rozwalony caly dol i chodzenie w pampersach w rozkroku.mnie to przeraza bardziej niz opieka nad wrzeszczacym noworodkiem, brak snu i glodowka

Zgadzam się z powyższą wypowiedzią.. mnie chyba też bardziej przeraża ten moment po porodzie..