Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agaa031

Problem z mieszkaniem

Polecane posty

Mam problem... 2 lata wyszłam za mąż i od tego czasu mieszkamy u mnie z rodzicami w domu jednorodzinnym, w jednym pokoju na wsi. Mąż na początku upierał się na mieszkanie w bloku. Stanęło na tym, że pomieszkamy rok u mnie a potem przeniesiemy się do miasta. Jak przyszło co do czego powiedziałam, że źle będę się czuła w bloku, że będę tam nieszczęśliwa. Mąż mnie bardzo kocha i zgodził się na to, żebyśmy wybudowali dom (to było moje marzenie) obok mojego rodzinnego domu w którym aktualnie mieszkamy. Mieszkam na uboczu. 13 km od miasta w którym pracuje i w którym mieliśmy zamieszkać (nie mam prawo jady, meczę się dojazdami autobusem), mamy najbliższych przyjaciół i matkę męża. Po drodze zdarzyły się różne perypetie które zniechęciły mnie do budowy (podział nieudolny działki, papierkowe sprawy które ciągną się w nieskończoność, nadopiekuńczość mojej matki, nieporozumienia między moim mężem a moim bratem i poniekąd szarpanie się z mężem, raz chciał dom raz nie). Na chwile obecna mam prawie skończony plan domu, ścięte drzewa pod budowę przez mojego ojca i rozgrzebana papirologie. Przed nami dobre 2-3 lata budowy. Jestem zrozpaczona. Nie wiem co robić. Czuje jakby mąż podeptał moje marzenia o domie. Żeby nie było rozumiem i jego ze źle się czuje u mnie. Teraz sama nie wiem co chcę. Z jednej strony fajnie było by zamieszkać w mieście i pozbyć się kłopotliwego dojazdu, nie martwić się o to czy jest ciepło w domu i mieć przyjaciół pod ręką. Z drugiej strony dom to dom. Działka na której można odpocząć. Gdyby były dzieci miałabym opiekę pod ręką – moją mamę. Gdybym mieszkała w mieście moja teściową raczej nie chciałaby się opiekować dziećmi. Obok ma budować się mój brat z narzeczoną. Widzę ze ojciec się ucieszyła i wkłada dużo pracy w to żeby nam pomoc - nie chce go zawieść. Musiałam komuś o tym powiedzieć bo czuje ze jestem na skraju załamania nerwowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jaki to problem zrobic prawko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwalasz na męża konsekwencje własnego rozbabrania. Dom na zadupiu to żadna frajda, szczególnie pod nosem wtrącających się rodziców to raczej najlepsza droga do rozwalenia rodziny. I jeszcze brat z narzeczoną za płotem - dla mnie to opcja "po moim trupie". Dziwię się twojemu mężowi. Co innego dom na obrzeżach miasta, gdzie są sklepy, szkoły, zajęcia dla dzieci i praca. A męczyć się w ciasnocie 2 lata w jednym pokoju i jeszcze 2-3 lata budowy... za żadne skarby świata bym na to nie szła. Może kupcie mieszkanie albo wynajmijcie i zobacz jak c***asuje życie w mieście. Z miasta zawsze będziesz mogła wrócić - mieszkanie sprzedasz, ale jak wybudujesz dom na wsi - to ugrzęźniesz w nim do końca życia bo nie znajdziesz chętnego na kupno, gdyby ci się odwidziało mieszkanie z rodziną na kupie. Wy musicie dojeżdżać, za chwilę dzieci będą dojeżdżać do szkoły, życie rodzinne będziecie prowadzić w autobusie PKS? zrób coś ze swoim życiem, dziewczyno, czas płynie a ty stoisz w miejscu, nawet prawa jazdy nie masz, jesteś skazana na rozkład jazdy, który nie zawsze podchodzi. Działka to żaden rarytas, tylko dodatkowe obowiązki, odpocząć możesz u rodziców, domu do tego nie trzeba. No i żyjesz po swojemu, a nie tak jak rodzice każą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tobie chyba smiglo uyepalo? To żart prawda? Nie ma już takich głupich bab,chyba że jesteś ewenementem na skalę Polski!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze koniecznie zrob prawo jazdy!! To priorytet! I to szybko, poki jeszcze nie macie dzieci. Po drugie chyba nie myslas, z3 formalnosci i budowa potrwa 3 miesiace. Trzeba uzbroic sie w cierpliwosc, ale jest tego warte. Po trzecie nie polegaj nigdy na pomocy innych. Mowie o opiece nad waszymi dziecmi przez dziadkow. Korzystaj z pomocy, ale doraźnie. W dłuższej perspektywie czasu to sie oplaci. Zaufaj mi. Po czwarte te 13 km to wcale nie tak duzo! ;-) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie na wsi to z jednej strony fajna opcja, ale... Ja to przerabiam, mam 15 km do miasta, kupa pieniędzy idzie na paliwo, codzienne dojazdy samochodami [mamy 2, to konieczność, nie fanaberia], popołudniami jeszcze wozimy dzieci na zajęcia. A i wokół domu pracy dużo, utrzymać posesję w czystości wymaga sporo pracy. Moja siostra mieszka w mieście, kupiła ponad 100 metrowe mieszkanie w niedużym bloku i nic ją nie obchodzi. My też zaczynamy myśleć o sprzedaży naszego domu, niedługo nasze dzieci będą również skazane na dojazdy do szkoły w mieście, będziemy robić z mężem za taksówkarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do prawo jazdy to już robiłam kilka lat ale nie udało się. nie mam do tego smykałki. w tym roku znowu znowu będę zdawać. nie bardzo rozumiem panią która się wzburzyła ze będę miała brata za sąsiada. A inna pani chyba przedstawiła swoja wypowiedzią dała opis jaka ona jest osobą. Chciałabym poznać zdanie innych kobiet co one zrobiły by na moim miejscu, a nie czytać takie opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wandalik
To może lepiej kupić dom? Nie trzeba załatwiać tyle papierków, jest ich o wiele mniej, a w Internecie jest wiele ciekawych ogłoszeń: http://dom.gratka.pl/domy-sprzedam/lista/?dg :) a zawsze to na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×