Tyle kobiet chce schudnąć, a ja chudnę teraz ze stresu i to nic fajnego wierzcie

mam silny stres od prawie miesiąca. nie będę wdawać się w szczegóły - i wiem, że ten stres się skończy za jakiś czas, pewnie za 2 tygodnie już będzie duzo lepsza sytuacja u mnie... ale mimo to, tak się stresuję (choć miewam też dobre dni), że oprócz budzenia się każdej nocy ok 4 rano na pół godziny, oprócz płaczu prawie każdego dnia (krótki płacz, taki do 5 minut ale meczący), również chudnę. Jem sporo. tzn mam różnie z tym jedzeniem, prowadze ogólnie aktywny tryb zycia i zawsze jem dużo ale raczej zdrowo. nie unikam przekąsek typu krakersy, czy ciastak, ale poza tym moja dieta jest bogata i dość zdrowa, ale też kaloryczna. dziennie zwykle zjadam ok 2300-2500 kca.l. ogólnie nie mam nadwagi, jestem tuż po 30stce, średni wzrost, ale ostatnio naprawdę poleciało ze mnie ze stredu i to NIC FAJNEGO!! Wolałabym mieć te 3 kg ktore straciłam, ale nie mieć tego stresu, nie odczuwać ciągle tego napięcia... chwilami to czuję się jak na krawędzi jakiejś,c tzn nie jest ragicznie nie mam myśli samobojczych czy coś, ale czuję się jakby cos dusiło mnie za gardło, jeździ mi w brzuchu, budzę się w nocy, jestem nerwowa jak diabli... :( w te kilka tygodni zjechało mi 3,3 kg. widać to po mnie bo jestem niewysoka. a jem. np dziś jadłam normanie snaidanie 2 jajka na miekko, jedna kanapka z serem pomidorem,druga z powidlami śliwkowymi, kawa. potem banan. potem mialam kilka ciastek w czekoladzie, potem obiad (ok 16stej) indyk z warzywami i ryżem. deser czekolada 4 duże kostki. potem orzechy i surowa marchewka a o 22giej zjadłam prawie pół dużej paczki chipsów. są dni gdy jem mniej, są dni gdy więcej 9w tym okresie ostatnim stresującym). i chudnę przez ten stres mimo taiej diety. jest to okrpone. serio wolalabym przytyć te 3 kilo a być szczęśliwa!!!! musialam to z siebie wyrzucić. sorry :(