Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdaaaaa555666

przeprowadzka z miasta na wieś dla faceta...

Polecane posty

Gość magdaaaaa555666

A więc... poznałam go na wakacjach u babci miałam 17 lat a on 20. Zakochalismy się w sobie i spędziliśmy ze soba cale dwa miesiące wiem ze to bardzo krótko ale byłam zakochana na zaboj, do szaleństwa, przeżyłam z nim swój pierwszy raz, on też wcześniej z nikim nie sypial godzinami siedzieliśmy nad rzeką, calowalismy się, uprawialismy seks u niego stodole historia trochę jak w filmie. Byliśmy oboj***ardzo, bardzo niedojrzali dużo się klocilismy jak to dzieciaki i jeszcze mój ojciec dowiedzial się ze sypiamy ze sobą wlał mi, zabrał mi telefon i zabronił mi jeździć do babci, on przyjechał do mnie, mój ojciec go z domu wyrzucił, pisaliśmy jeszcze trochę maile i rozpadł się nasz związek przez ojca i przez naszą niedojrzałość. Miałam od tamtej pory jednego faceta przez 5 lat i totalnie nam nie wyszło, kiedy bywalam u babci pytałam zawsze o niego a on wyjechał zagranicę i nie było o tutaj ale budował w Polsce na wsi dom. Minęło 9 lat. Na Święta Bożego Narodzenia babcia mówi: ten twój Kuba wrócił i założył firmę, jest stolarzem robi schody, drzwi... i mówią ludzie że będzie się zenil. Jak to usłyszałam to nie mogłam przestać myśleć o nim... po świętach miałam urlop i nie mogłam się powstrzymać, pojechałam do niego tak po prostu do niego do domu po 9 latach bez uprzedzenia, bez niczego - babcia mi powiedziała gdzie dokładnie jest jego dom. Zadzwoniłam, on otworzył... oboje przeżyliśmy szok. Nie wiedziałam co robić, powiedziałam "wpadłam zobaczyć jak mieszkasz i jaki masz warsztat" - najgłupszy tekst jaki mogłam powiedzieć ale mózg wyłączony, a on "ok... jasne, zapraszam". Rozmawialiśmy, bardzo szybko powiedział że jest zaręczony a ja mówię że wiem... do niczego nie doszło między nami oprócz rozmowy która trwała 10 godzin, całą noc... Napisał do mnie po dwóch dniach maila, co ja o nim myślę, bo on teraz nie może przestać myśleć o mnie i jeżeli ja mam to samo to może spróbujemy jeszcze raz... napisał, że myślał że kocha tą dziewczynę ale jak ja się pojawiłam to wie że nie kocha jej, jeszcze nie jest za późno. Nie wiedzieliśmy co robić ale on nie chciał spotykać się ze mną równocześnie i oszukiwać narzeczoną... zaryzykował, zerwał z nią. Wzięłam długi urlop i spędziłam z nim dwa tygodnie, wszystko odżyło. Widzę jak dużo się zmieniło, to był wspaniały czas, nie przypominam sobie żeby była kiedyś aż tak szczęśliwa oprócz tych wakacji i tych dwóch tygodni z nim, niesamowite, rozumiemy się bez słów, wiem że to jest ten facet. No i... dwa tygodnie szybko minęło. Ja wracam do pracy, do korpo praca 7-18 koszmarne nadgodziny, on robi schody i drzwi, zatrudnia 5 chłopaków 250 km ode mnie, pracuje od poniedziałku do soboty. Musimy coś zdecydować. Marzył o tej firmie, pracował na to ciężko i długo, ja natomiast w korpo się meczę, nie znoszę tego, zresztą co to za kariera robić tabelki w exelu i analizy przez 10 godzin. Leżeliśmy tak sobie, w nocy w ten weekend i on zapytał czy się tu przeprowadzę, powiedziałam że tak... ale strasznie się boję. Wypowiedzenie napisane, dwu tygodniowe, szukam kogoś kto wskoczy na moje miejsce do mieszkania... tylko tak się zastanawiam co ja tam będę robić jak on pójdzie do pracy? Pytałam go o to, mówi że mogę pracować u niego i ogarniać mu papiery, księgowość... albo może na jakiś staż do gminy na początku... nie mam tam żadnych przyjaciół tylko babcię, to taka mała wieś... wszyscy wakacyjni znajomi wyprowadzili się ale kocham tego gościa. Czy ktoś z Was mieszka na wsi? Jak to jest? Przyzwyczaję się? Mam nadzieję, że dobrze robię i że będę szczęśliwa.... dziewczyny mnie strasznie krytykują mówię, że będę siedzieć na wsi, rodzić dzieci i takie życie, całe zmarnowane.... ale miłość to miłość, może kiedyś coś się zmieni, może przeprowadzimy się do miasta, może przeniesie tą firmę, sprzeda dom kto wie.Chyba trochę się łudzę... więc jak to jest mieszkać na wsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Będzie ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli tak czujesz to zrób to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko kupisz za pieniądze, osągniesz jakis status materialny, zawodowy, ale taka milosc jest jedna. Masz prawdziwych przyjaciól w tym korpo? Czy takich, co by Ci wsadzili nóz w plecy? Mieszkalam na wsi , ja, kobieta z wielkiego miasta. Gdyby nie zdrowie i potrzeba mieszkania niedaleko lekarzy i szpitala, mieszkalabym tam nadal. Spokój, czyste powietrze, porządne jedzenie, widoki kojące oczy i duszę, stresy minimalne. W dobie internetu i wszelkich zdobyczy cywilizacyjnych, cóz za problem z podtrzymaniem kontaktów. Tych wybranców mozesz zaprosic na weekend. Albo w auto i na wypad do miasta, po sklepach, marketach...i do domu. Gwarantuję Ci, ze z ulgą będziesz wracac do siebie na wieś. Zycie na wsi jest proste i zasady proste. Ludzie są zyczliwi, pomagają sobie. Ja nauczylam się wszystkiego, co potrzebne do zycia na wsi, i o wiele więcej...Gminna biblioteka zamawiala o wiele więcej nowosci, niz terazniejsza moja, miejska:) Wies to spokój i okazja do pobycia samemu z wlasnymi myslami. Nie nalezy bac się ciszy, która jest kojąca. Jesli masz spokój ducha, nie boisz się ciszy i wlasnych myśli, bo one są pogodne. Wies to Natura i szacunek do niej. Zyczę Ci szczęscia i odwagi. Strach to złodziej marzeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaa555666
Dziękuję za ten wpis:) myślę ze to dobra decyzja ale wiadomo strach ma wielkie oczy a ja nie lubię zmian to pewnie też dlatego te emocje ale cieszę się ze będę już z NIM :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA bym za wiesniaka nie wychodziła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wróciłam po prawie 12 latach w mieście na wieś... co prawda nie dla kogoś ale jednak wyszło, że ktoś ważny tu jest. Kiedyś poznałam tu kogoś, także na wakacjach u babci, jak jechał konno na łące, a ja obok ścieżką rowerem. Była tylko jedna rozmowa, ale jego obraz pozostał na zawsze. Spotkałam go potem 5 lat później, ale tylko się przywitaliśmy. Gdy przyjechałam tu, rozpakowałam rzeczy i wybrałam się z psem na spacer i pierwszą osoba, która mnie poznała był on. U nas znajomość rozwija się powoli, ale jest to dojrzała więź. Zawodowo jakoś się odnalazła. Jeśli masz doświadczenie w mieście spokojnie znajdziesz coś z czasem. Szansę na miłość masz jedną, a do pracy w korpo zawsze można wrócić. Powodzenia, dużo sił i szczęścia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20.07 Przecież wszyscy jesteśmy ze wsi, prawda? Uwazasz, ze na wsi to nie maja tv, lazienki i nie umieją jesc nozem i widelcem?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaa555666
Gość z 20:42 dziękuję za Twoją historię gratulacje i życzę dużo szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piękna historia miłosna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×