Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jadlospis 3 latka jakies pomysly ?

Polecane posty

Gość gość

Bo moj by w kolko jadl zupe pomidorowa z ryzem albo rosol , na sniadanie parowka albo jogurt kolacja platki z mlekiem w miedzyczasie owoce granat , banan, winogrono , truskawki maliny borowki , albo inne , mamy co jedza wasze pociechy na obiad i kolacje ? Moze cos mnie zainspiruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 lata to już duży chłop, niech je to co Wy. Nie chce to trudno, przegłodzić i się nauczy, że jak nie zje to nic innego nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tosty, budyń,kisiel, kasza manna, owsianka ,naleśniki ,kanapki, słodkie płatki na mleku, czasem omlet,parówki (rzadko) - to są rzeczy które moje dziecko zjada na śniadanie /kolacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja w tym wieku jadła praktycznie wszystko, poza okresem ok. 4-5 miesięcy, kiedy nie chciała niczego z rybami (ale owoce morza już wcinała normalnie), i przez krótki okres boczyła się też na rzeczy z buraczkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nigdy nie pojmowałam zasady "masz jeść to co podałam", no sorry, jakbym wstała rano i mąż by przygotował, przykładowo, miód i twarożek na śniadanie, a ja bym miała ochotę na kanapki z szynką i papryką, to nie będę jadła miodu z twarożkiem bo to akurat jest. Jedzenia w domu jest więcej, nie mówię o gotowaniu osobnych obiadów ale nie widzę problemu żeby każdy dostawał to co lubi. Wszystkie dzieci mają swoje fazy, bywa że pół roku wcina tylko pomarańcze i jabłka, potem w ogóle owoców nie ruszy, a potem przychodzi jakiś przełom i znowu je różnorodnie. U mojego generalnie przechodziło łatwo wszystko z pomidorami- indyk zapiekany z cebulką, marchewką i pomidorami, taka niby potrawka, spaghetti z wołowiną albo tuńczykiem i pomidorami, klopsiki w sosie pomidorowym, gołąbki w sosie pomidorowym... z zup jeszcze oprócz pomidorówki i rosołu (a jakże) tolerował barszcz czerwony, krupnik i ostrzejsze zupy- kremy, koniecznie z malutkimi grzankami. Do tego jajka- jajecznica, omlety- i tu było pole do popisu, bo zjadał ładnie z dodatkiem warzyw których inaczej nie ruszył, jajko na miękko. Do chrupkiego pieczywa różne pasty, zmiksowane na gładko- nie zjadł np. kanapki z twarożkiem i pomidorem, ale jak mu zmiksowałam twarożek z pomidorami na gładko to już chętnie, robiłam też czasem pasztet z soczewicy i gotowanych warzyw. Wszystkie naleśniki i pierogi, i tu również dawało się przemycić różne farsze, byle na gładko, bo nie było mowy żeby ruszył jak gdzieś zobaczył kawałek listka pietruszki, kostkę cebulki itd. Surówek nie jadał i nie jada dalej, w ogóle podejrzliwie podchodzi do róznych takich mieszanych potraw, do obiadu woli zjeść małą marchewkę- tak do chrupania, pół jabłka, ogórka kiszonego, nawet pietruszkę mu się zdarzało albo pieczonego buraka, byle w całości, bez mieszania, sosów itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a ja widzę problem. Bo na przeciętne śniadanie każdy członek rodziny może sobie tę kanapkę wg gustu zrobić (czy można dla dziecka zrobić), to 5 minut włącznie z wyjęciem i ponownym włożeniem składników to lodówki. Ale jeśli np. zaplanowaliśmy wspólne śniadanie niedzielne i na nie są przewidziane i zaplanowane - w konsultacji z całą rodziną - np. racuchy, i te racuchy normalnie każdy zjada, a akurat w ten dzień jedna osoba wyskakuje z fanaberią, że "nie, bo nie mam ochoty", to jeść nie musi. Ale też ktoś robiący te racuchy nie ma żadnego obowiązku tej osobie nadskakiwać i proponować 10 innych dań. Dzieci to też dotyczy. A w przypadku obiadów nikt normalny nie będzie się ograniczał tylko 3 dań na krzyż, które jedna, wybredna osoba łaskawie jada. Bo co innego okresowo ominąć jakiś składnik (czy tam podać prostą alternatywę, nie wymagającą dodatkowej pracy czy gotowania na dwa garnki), a co innego żyć pod dyktando gustów tej jednej osoby. U nas zasada była i jest prosta: czasem gotujemy to, co ty lubisz, czasem to co lubi tato/mama/siostra. Danego dnia jedzą wszyscy to samo. Mama nie przepada za wątróbką, ale tato ją bardzo lubi. Mama zje kawałek wątróbki. Tato nie lubi chilli con carne - mama uwielbia. Tato zje chilli jak mu czasem podadzą. Ty lubisz pomidorową, my nie przepadamy, ale jutro robimy pomidorową i wszyscy jedzą. Za to dziś masz na talerzu gulasz, kaszę i surówkę z marchewki, smacznego - musisz choć spróbować każdego, zjesz z tego, co chcesz. I w ten sposób dziecko kręcące nosem na marchewkę w całości czy w zupie "przypadkowo" odkrywało, że z winegretem i mięsem to ona jest całkiem dobra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie też jest, i było zawsze, zachęcanie do próbowania nowych potraw. Ale ja akurat nie uznaję jedzenia czegoś czego nie lubię. Po prostu nie zjem potrawy która mi nie smakuje i nie widzę najmniejszego powodu dla którego miałabym to robić. Nie gotuję czasochłonnych obiadów (chyba że dają się potem mrozić), dwóch dań nie ma prawie nigdy. Często za to bywają śniadania albo kolacje na ciepło. Głównie ja się zajmuję gotowaniem, bywało że robiłam dla męża i synka coś za czym sama nie przepadam, ale dla siebie robiłam coś innego na szybko. Nie mówię o gotowaniu w kółko jednej zupy- na pewno po zastanowieniu autorka wymieniłaby więcej potraw, ale i tą nieszczęsną zupę można zamrozić i raz w tygodniu wyjąć pomidorówkę, raz w tygodniu rosół. Coś się stanie jak dziecko nie zje tego gulaszu z kaszą, tylko jajecznicę albo kanapkę? Nie robimy z obiadu jakiegoś wielkiego święta, dbamy o to żeby mieć dobre pieczywo, dobre dodatki, świeże owoce, nabiał, możliwie zdrowe mięso, dziecko rośnie zdrowo, jak ma ochotę jeść przez tydzień dwa razy dziennie owsiankę z mlekiem i cynamonem, to je. Zwłaszcza że bardzo szybko przychodzi etap na którym dziecko samo sobie weźmie miseczkę, naleje mleka i dołoży płatków, samo przygotuje kanapki, a ja za niczym wcale nie muszę latać. Atrakcyjny, pachnący obiad stoi na stole, ale jak nie ma ochoty to go nie rusza, ewentualnie, namówiony- spróbuje, czasem się da przekonać, ale akutalnie częściej odejdzie i zrobi sobie kanapkę, zje jogurt albo owoce. Albo usiądzie do obiadu i zje podwójną porcję ryby, nie ruszając surówek i ziemniaków, za to przegryzie potem bananem. I dalej- nie widzę żadnego argumentu za tym żeby jadł obiad dokładnie w takiej formie jak my, albo żeby jadł go w ogóle- zakładając że mamy do czynienia ze zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem. "Bo tak" żadnym argumentem nie jest, "bo mi się nie podoba" (jeśli nic więcej za tym nie idzie) również...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz, tyle, że my lubimy kuchnię bardzo urozmaiconą i bardzo rzadko zdarza się, żebyśmy nawet w ciągu 2 miesięcy mieli to samo na obiad. Co kilka dni ta sama zupa - nie ma mowy ;), kuchnie świata są tak bogate, że grzechem jest z tego nie korzystać i w kółko jeść to samo. I właśnie tego staraliśmy się też uczyć dzieci. I nic się nie stanie, jeśli dziecko (czy dorosły) nie zje tego gulaszu z kaszą i surówką. Ale nie będę dla jednej osoby robić osobno innego dania, nawet jeśli to ma być jajecznica. Nie zje gulaszu z kaszą i marchewką to zje z chlebem i ogórkiem kiszonym czy z pomidorem (cokolwiek, co wymaga 30 sekund na pokrojenie), albo z chlebem bez ogórka. Albo zje kaszę z marchewką. Ale zje coś z tego, co jest przygotowane, a nie kompletnie inne danie na życzenie - to nie restauracja ;) Co do innych posiłków to pisałam: jeśli ich zrobienie polega na wyjęciu z lodówki paru różnych dodatków do chleba czy wyborze do płatków między mlekiem zwykłym i migdałowym albo jajkiem na twardo i na miękko, to nie ma problemu ;) Ale jeśli w lodówce jest szynka, pasta rybna, twaróg i 2 rodzaje konfitury, a dziecko sobie akurat wymyśliło pastę jajeczną, to też sory gregory - co najwyżej możesz to jajko dostać jako sadzone albo na miękko. A pastę jajeczną zrobimy np. na jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pytam się córki co chce na śniadanie czy kolację i wybiera sama, ale jak już wybierze np. płatki, ja jej zrobię a ona nagle chce omlet to nie ma już zmian. Jak gotuję obiad to zazwyczaj robię tak, żeby ona coś zjadła, ale po chorobach zimowych jest z tym ciężko, mięsa nie je w ogóle. Jedynie pasztet albo w spaghetti. Jak kanapka jest z pomidorem to zje chętnie. Zupy to oczywiście rosół i pomidorowa, z pieczarkowej głównie ziemniaki. Ogólnie bardzo lubi omlety, racuchy, placki wszelkiego rodzaju. Lubi też mleko, różne kasze i płatki na nim gotowane, kasze z sosem. Niestety surówek nie je. Owoce za to chętnie je wszelkiego rodzaju. No i serki, czasem parówki. Ale wędliny żadnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka je chętnie pomidorówke i rosół, barszcz, żurek, krem z żółtej papryki i krem z dyni ( niestety teraz nie ma sezonu na dynie) a także krem z brokułów z serem zóltym i jarzynówkę. Nic wiesej z zup nie tknie. Na drugie danie hitem jest spaghetti. Ale córka je chętnie też mielone wieprzowe i mielone drobiowe, paluszki rybne, pulpety w sosie pomidorowym, pizze mojej roboty i to w zasadzie tyle niestety. Do tego jakaś kasza albo ryż, o ziemniakach mowy nie ma. Z surowek kiszona kapusta, czerowna kapusta, pomidor ze śmietaną lub ogorek kiszony. Z drugim daniem to w ogóle ja mam problem, nie mam pojęcia co mam gotować, codziennie wymyślanie obiadu to horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja przez lata słuchałam się rad mądrych specjalistów, że dziecko samo się nie zagłodzi i z czasem będzie jeść lepiej. Efekt był taki, że dieta moich dzieci była coraz bardziej uboga a przy obiedzie jak nie jedna to druga grymasiła. Wymówka, że ja tego nie lubię była dobra by wymigać się od jedzenia. Pewnego razu przy obiedzie pełnym fochów i jęków, że to niedobre się wkurzyłam, na ich oczach wszystkie słodycze wyrzuciłam do kosza. Wprowadziłam zasadę, że po NORMALNYM jedzeniu w ciągu tygodnia pozwalam w niedzielę jeść słodycze do woli. Nie muszą zjeść wszystkiego z talerza, ale każdej rzeczy po kilka łyżek/widelców. Obiad jedzony z grymaszeniem jest niezaliczony, co równa się brak słodyczy w niedzielę. Oczywiście nie ma reguły, że absolutnie zero cukru, bo kakao, czy kanapkę z dżemem na śniadanie dostaną. I nagle stał się cud. Moje wiecznie marudzące dzieci przy posiłkach jednak dają radę zjeść surówkę z kapusty pekińskiej, czy buraczki :D Polecam tak spróbować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że wcześniej nie dostawały słodyczy kiedy tylko chciały, ale po zjedzonym obiedzie. W efekcie jak się chciało słodkiego to lepiej jadły te smaczniejsze obiady, a w te dni kiedy było coś mniej smacznie, słodkie sobie odpuszczały. A ja te smaczniejsze częściej gotowałam, by zjadły i koło się zamyka:O Teraz trzeba zapracować cały tydzień i to działa na nie motywująco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój prawie 3 latek uwielbia nakarony;-) a wiec spaghetti. Lubi jajecznice i jajko na miekko na twardo tez. Lubi kiełbasę .kanapki różne. Lubi twarożek taki domowy . Pulpety w sosie pomidorowy z ryżem kotlety mielone. Sos z mieskiem. Kiszone ogory. Pomidory zielone ogórki. Jogurt naturalny z owocami. Itz itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierogi z serem z mięsem naleśniki. Kapustę z grochem. Ryby. Pastę z makreli...wszystko je to co ny. To co moze jesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn 3 letni zjadł wczoraj to Śniadanie- 2 kanapki z wędliną Podwieczorek- budyń waniliowy Obiad- kotlet mielony z kartoflami i mizerią Podwieczorek- placki ziemniaczane Kolacja- płatki na mleku W między czasie pił herbatę i wodę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka po chorobach całkiem przestała jeść mięso. Do tej pory chętnie jadła mielone w każdej postaci, teraz jedynie spaghetti.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×