Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy dostałyście cokolwiek na Walentynki?

Polecane posty

Gość gość

Jeśli tak, to co? i czy cieszycie się z tego? Macie jakieś oczekiwania wobec tego dnia, np.symbolicznego kwiatka, czekoladki, kartkę czy cokolwiek? A może sam gest Wam jest potrzebny do szczęścia, przytulenie, miła atmosfera, spacer? Pytam szczerze, bo chcę poznać zdanie innych kobiet i zaznaczam, że nie chodzi o prezenty tylko o to jakie macie oczekiwania w tym dniu, czy Wasi wybrani "COŚkolwiek" uczynili, postarali się by Wam było miło... Tak zwyczajnie, szczerze pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciepły rzadki stolec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,nic nie dostałam..oprocz jednego zdania"żeby cię szlag trafił"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co niektórzy nawet nie umieją odpowiadać na temat, smutna sprawa z ludźmi na kafe :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to co H.....ja to źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tej godzinie to rzadko kto normalny tu pisze :D ja akurat spać nie moge :( i raczej już wstaję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze dostaje od meza bukiet roz a w weekend przed lub po walentynkach idziemy gdzies na randke. (kino/teatr+kolacja)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od poprzedniego (5 lat związku) nic. Od kolejnego (10 lat związku) dostawałam zwykle czekolady, kiedy się odchudzałam (sam jadł) i kubki, kupione na odczepnego w markecie "na ostatnią chwilę" (miałam za dużo kubkow, teraz wszystko wyrzuciłam). Nie, nie cieszyłam się z tego, przeciwnie, było mi bardzo smutno i przykro. Obecny facet chciał mi kupić bieliznę i w tym celu zabrał mnie do sklepu. Koniec końców nie kupiliśmy nic, bo okazało się, że mają podły wybór w moim rozmiarze. Ale zabrał mnie później na skromny obiadek, bo oboje nic nie jedliśmy. Tak więc nie dostałam nic namacalnego. Ale tak, cieszę się. - Wykazał kreatywność, nie kupował byle czego na ostatnią chwilę - Jak nie wyszło, zrobił coś, by mi to zrekompensować. I tak, lubię, uwielbiam dostawać namacalne prezenty, związane z moimi zainteresowaniami. Jako dziecko niewiele dostawałam. Od byłych niewiele dostawałam. Mam niedosyt prezentów, marzę o pięknych rzeczach, z pomyślunkiem, specjalnie dla mnie (sama też staram się dawać ciekawe, przemyślane, dopasowane do odbiorcy prezenty). Chciałabym też od czasu do czasu dostać coś wartościowego, np. biżuterię, bo wiem, że inne kobiety dostają np. na urodziny komplet bielizny + złoty pierścionek + zaproszenie na kolację. Ja od byłych nie dostawałam prezentów o wartości przekraczającej ponad 10zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja p////le ale materialistki.... zloty pierscionek... zloty kibell jaaa... lepiej nie wchodzic w zadne zwiazki a bron boze malzenstwo bedac singlem mam o wiele wiecej seksu niz nie jeden w "szczesliwym" zwiazku... nie wchodzcie w to chlopaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz sporo mechanicznej masturbacji w pochwie kobiety. Jeśli to lubisz, OK. A potem twoja córka przejmie w wieku nastoletnim twoją filozofię i też będzie mieć dużo seksu z przygodnymi facetami. Ale tobie nie będzie to przeszkadzało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wole tak niz czuc sie jak bankomat z uczuciami :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ohh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zadowolonaaa
Jesteśmy z Wrocławia i mąż wziął mnie na kolacje do Świętej Racji <3 pyszne jedzonko, dobra atmosfera i mój przystojny Adam, to było coś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zabrał mnie na tygodniowy urlop w gory, walentynki spędzilismy na termach:) Ja akurat nieszczególnie lubie dostawać namacalne prezenty. Sama dobrze zarabiam, kupiłam sobie jeszcze jako panna mieszkanie w warszawie, dobry samochód i miałabym sie mokra robić na widok złotego pierscionka? Wszystko co mi potrzebne i na co mam zachcianke moge kupic sobie sama. Za to poswiecenie czasu, zaplanowanie wieczoru, dnia, weekendu, wymyslenie i przygotowanie czegoś fajnego - to jest coś. I powiem szczerze, ze sama prezentów tez męzowi nie kupuje z "okazji". To dla mnie idiotyczne. Jak widze super koszule, zegarek, książke, jakiś gadzet to poprostu mu kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko co dostałyście i co dostałyście, dlaczego nie ma pytań "co dałyście swoich chłopakom na walentynki"? Tylko materialista i pasożyt będzie wymagał prezentu, normalni wolą je wręczać, bo to znacznie większa przyjemność kiedy można kogoś uszczęśliwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mam niedosyt prezentów" ja pierdziele, jaka pasożytnicza, pazerna krowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie znoszę dostawać prezentów, bo nigdy nie wiem jak na nie zareagować i moja reakcja zawsze jest sztuczna, cokolwiek by to nie było. To miłe kiedy ktoś o mnie pamięta, ale jakoś nie przykładam do tego szczególnej wagi, zamiast prezentu wolę jak mój chłopak mnie przytuli mocno i powie że kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, to ja, Wasza "Pasożytnica". Możecie mnie tak nazywać, jeśli chcecie. Prawda jest taka, że ja uwielbiam obdarowywać osoby, które uważam za bliskie i robię im prezenty, także bardzo często bez okazji. Kiedy spaceruję po mieście i widzę coś, co spodobałoby się przyjaciółce lub chłopakowi, to kupuję. Lubię też dostawać prezenty. Moi rodzice nie mieli tradycji dawania prezentów. Jak byłam malutka, to dostawałam. Może do 10 roku życia. Teraz tylko ja daję. W związkach było podobnie, tylko ja się starałam. Uważam, że wyszukany, ładny, pomysłowy prezent to wyraz tego, że nam na kimś zależy. Chciałabym mieć od faceta taką pamiątkę, na którą mogłabym spojrzeć, i pomyśleć o nim. Mieć ją przy sobie, zatem musi być trwała. Do tego celu najlepsza jest biżuteria. Muszę nosić srebro lub złoto, bo inne rzeczy mnie uczulają. Mogę sobie kupić pierścionek, nawet złoty. Jednak ładny prezent, kupiony "nie na odczepnego" moim zdaniem świadczy, że komuś zależy. Nauczyłam się już, że gdy facetowi zależy na kobiecie, nie żal mu pieniędzy by sprawić jej przyjemność. Mi także nie żal pieniędzy, by sprawić przyjemność facetowi. Inne kobiety są przez facetów rozpieszczane i to jest główne przesłanie mego posta. Ja też chcę być rozpieszczana :) Docenię to i z pewnością się zrewanżuję. Tak, jak napisałam, mój obecny facet się bardzo postarał. Koniec końców nie wydał dużo, zwłaszcza w porównaniu ze mną - może jakąś 1/7 tego, co ja. Ale chciał, bym była zadowolona. Doceniam to. Pozdrawiam, "Pasożyt" 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo teraz to tak wszystko się kręci wokół kasy. popieram co ktoś tutaj napisał wcześniej że liczy się pomysł no i przede wszystkim żeby ten czas był wspólnie spędzony. no i fajnie że jest ku temu taka okazja jak walentynki bo teraz wszyscy tacy zabiegani zalatani... a co do prezentów... cóż... wszystko zależy od zasobności porfela. kiedyś kiedyś to były misie i słodycze, potem kolacje kino wino a teraz mąż mnie bardzo rozpieszcza biżuterią (zwykle taką jaka gdzieś kiedys mi się podobała, kolacjami w restauracjach do których nie chodzimy na codzień, bielizna itd...). ja obdarowuje go np. zegarkiem, spinkami do koszuli, krawatami itd... i w sumie... to kiedyś było ciekawiej bo trzeba było się więcej kreatywnie nastarac a teraz wystarczy zapłacić :p u nas w sumie każda okazja dobra a i bez okazji się obdarowujemy. poza tym tez nie podoba mi sie wypowiedź tej dziewczyny co to by złoty pierscionek chciała - bo to swieto zakochanych. nawet z tego kubka bym się cieszyła a ponadto ty jemu co? bo piszesz o bylych a ty co im podarowywalas? wiem ze to kobiety sa adorowane przez mężczyzn bardziej i tak byc w zasadzie powinno ale chamstwem jest nic nie dawac a oczekiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczego szczególnego nie oczekiwałam po tym dniu ale dostałam śniadanie do łóżka (jajko na miękko i kanapki w kształcie serca) co bardzo doceniam bo mamy miesięcznego synka i często nie mam czasu zjeść. Wieczorem gdy mały spał a ja wyszłam z kąpieli w pokoju paliło się wiele świec a między nimi leżała rożyczka ;-) byłam zachwycona. Dalszą część wieczoru była równie miła ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dostalam dwa paczki i sztywnego penisa do raczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Pasożyt dawno nie widzialam tak bezczelnej dziewuchy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Pasożyt
Teraz odpowiedź na to, co ja im kupowałam: - książki o interesującej ich tematyce, w tym sprowadzane z USA, bo w Polsce nie można było dostać - srebrną spersonalizowaną biżuterię (jeden lubił pierścienie i wisiory) - ubrania - MP3, gry, płyty z muzyką, inne rzeczy związane z ich hobby (bardzo różne), smartfona - rzeczy do domu typu kołdra, powleczenie, koc, garnki, talerze (akurat się przeprowadzał do innego mieszkania a za bardzo nie miał kasy) - plecak, zestaw narzędzi - prezenty ręcznie wykonane, w tym ręcznie szyta koszula. Nie pamiętam co jeszcze, zresztą dużo rzeczy było bez okazji, w tym jakieś drobiazgi, typu czekolada jaką lubił (biała), mini-perfumy, skarpetki czy majtki. Oprócz tego zapraszałam ich na: - pizzę - do kawiarni - do kina. Jeden z nich jeden raz się zrewanżował i zaprosił mnie na pizzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamy już taki zwyczaj, że w ten dzień zamawiamy sobie ulubione jedzenie, mamy wino lub inny trunek i spędzamy razem miło wieczór, jesteśmy domatorami więc lubimy siedzieć w domowym zaciszu, czasem wymieniamy się kartkami, często tez dostaję kwiaty (ale wolę jednak te bez okazji). W tym roku dostałam koronkową bieliznę wybraną przez męża (to był wyłącznie jego pomysł), więc ja mam co nosić a on co zdejmować i obydwoje jesteśmy zadowoleni. To nasze 10-te Walentynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Pasożyt dziś tak tylko ciekawe kto za to placil kotku? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym roku dostałam nożyce do kaczki. Byłam wściekła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Pasożyt
gość dziś Mogę Ci powiedzieć, kto za to płacił, Kotku. Ja. Z wyjątkiem tej jednej pizzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Pasożyt dziś najpewniej jestes egoistkom i pewnie nawet nie robilas tym facetom dobrze w lozku tylko mylisz o sobie ten tez cie zostawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×