Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nikt nie chce do nas przychodzic

Polecane posty

Gość gość

ani rodzina, znajomych praktycznie nie mamy.Do dziecka kolezanki tez nie.Jest mi z tego powodu smutno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do nas tez nikt nie przychodzi ale nam to bardzo odpowiada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie masz żadnych znajomych ile dziecko ma lat I skąd jesteście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie. Mieszkam w bloku i dla znajomych nie jesteśmy "atrakcyjni " z tego powodu. Kiedyś bardzo to przeżywałam. Teraz mam to w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
corka ma 7 lat.Mieszkamy w bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mnie znajomi wpadają z 2 razy w miesiącu i mi to odpowiada bo nie musze wiecznie sprzątać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet rodzice koleanek nie nie popzwalaja do nas przyjsc.Tylko mowia zeby corka przyszla do nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zapraszam kogoś raz ma kilka mcy, częściej umawiamy się na mieście (dziecko nam nie przeszkada) ale generalnie niby chcę ale nie chce mi się umawiać i czasami z kimś umawiamy się dosłownie pół roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co zapraszasz i co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ze maja jakies plany albo np. my chcemy zaprosic do siebie kolezanke corki a jej rodzice zeby corka przyszla do nich. Jak np. odwiaza córke nigdy nie chca wejsc na kawe.Bo sie spiesza albo za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm trochę dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To że mieszkacie w bloku nie ma nic do rzeczy moi rodzice też mieszkają w bloku i dzwi się nie zamykają ile lat już tam mieszkacie czy to duże miasto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może wydaje im się, że się narzucają? Teraz żeby wpaść do kogoś trzeba się umawiac. Kiedyś się po prostu wpadało, teraz wszyscy się spieszą. Może masz bałagan? Mam koleżankę, którą bardzo lubię, ale bardzo rzadko do niej na kawę chodzę właśnie z tego powodu. No syf ma nie będę ściemniać, na samą myśl, że mam tam usiąść i kawę pić robi mi się słabo. Przyczyn może być mnóstwo. Może nie wzbudzasz sympatii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale rodzice córli to wasi znajomi, a ktoś z pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat u mnie właśnie problem leży w tym, że mieszkamy w bloku. Zweryfikowalam interesowne towarzystwo. Jak kumpel zbudował dom, to nagłe wszyscy chcą wpadać a to na grilla albo inną imprezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat ci rodzice to pewnie biorą to za grzecznościową propozycję albo zostawiają dziecko i chcą z tego skorzystać, zrobić zakupy itp... Czasami nie ma w tym złej woli, ja chciałabym się umówić z koleżanką, ale z obustronnych przyczyn nie widzimy się 1,5 roku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:29 A to już w ogóle dziwne, że takie coś wam odpowiada, bo wiadomo że wtedy ludzie wpadają z uwagi na miejscówę, jak do knajpy a nie z sympatii. Na początku małżeństwa mieszkaliśmy we własmym dużym mieszkaniu w centrum i też wciąż znajomi wpadali, szybko to ukróciłam, my home is my castle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę myślisz ze gniecenie się w bloku na paru metrach to taka atrakcją tez unikam takiej gosciny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:36 Żałosne :D Ja chodzę do ludzi a nie zwiedzam domy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez zauwazylam ze osoby ktore maja dom maja wieksze branie.Bo jest miejsce na grilla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myśle ze to wcale nie zależy od tego czy dom czy mieszkanie. Ja na to zupełnie nie patrzę i bardzo chętnie odwiedzam razem z mężem np znajomego ktory ma kawalerkę i mieszka sam. Nawet kawa wypita na jego mikroskopijnym balkonie sprawia mi duzo radości.To ludzie tworzą atmosferę a nie miejsce. Myśle ze w dzisiejszych czasach bardzo osłabiły sie więzi międzyludzkie. Ludzie wola pisać do siebie na Facebooku, a czyjeś mieszkanie zobaczyć na instagramie, bo rzeczywistość nie jest nigdy taka atrakcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tu się zgodzę. Ludzie bardzo siebie potrzebują, ale jakby zapomnieli jak się do tego zabrać. Miejsce tworzą ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz problem. :D Ciesz się bo nie musisz słuchać plotek o kimś innym i tobie nie obrabiają tyłka albo obrabiaja ale ty o tym nie wiesz i dobrze i masz święty spokój. Z rodziną najlepiej na zdjęciu. Zawsze mają jakiś interes, coś chcą a nic od siebie dać tylko patrzą jak kogo można wykorzystać dla swoich potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(11:56) Często jest tak, że ci co w domach mieszkają i nosa zadzierają to sami się tego nie dorobili tylko to dom wybudowany przez rodziców, teściów, dziadków a wyśmiewają tych co mają własne M w bloku a ich nawet na takie własne M nie stać bo ledwo na życie zarobią a uważają się za bogaczy :D a gdyby nie dom rodziców, dziadków, teściów toby musieli wynajmować coś i to raczej nie bo nie mieliby z czego zapłacić za wynajem :D to tylko namiot by im pozostał.:D Kiedyś takiej powiedziałem jak mi powiedziała, że ona by na 40 metrach nie chciała mieszkać a nasze 40 metrów tj 250 tysięcy stan deweloperski. I zapytałem jej gdzie by ona mieszkała gdyby nie dom rodziców bo na wynajem ich nie stać ( co miesiac ok 2tys) ani na kupno własnego M bo brak zdolności kredytowej z taką marną pensyjką to się zamknęła głupia. I mamy spokój. Mnie nie obchodzi czy ktoś mieszka w bloku czy w domu. Szacunek większy dla tych którzy sami się dorobili a nie dla tych co tylko daj, daj, daj, i wiecznie mało a sami nic. Zarobić na chleb to każdy potrafi, żaden wyczyn. :) Bądź dumna, że macie własne M.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie sie teraz zrobili tacy egoistyczni i snobistyczni. Każdy tylko sam sobie a jak ktos ma wiecej od nich to w ogole obraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(11:36) A ty gdzie mieszkasz? Stać cię na kupno własnego M czy na innych patrzysz i jedziesz na plecach rodziców czy teściów. A może czekasz aż babcia czy dziadek kipna to wtedy ci się M dostanie.? Ludzie którzy się sami dorobili nie pogarszają innymi tylko takie buraki co ledwo na opłaty wyrabiają a resztę dostali pod nos postawione :p i nikt ich nie uważa za coś lepszego tylko oni sami tak o sobie myślą :D typowe myślenie pustaka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:07 popieram w 100%!!! moja kuzynka wzieła kredyt na dom 250 tys 180 m2, a drugie tyle dołozyli rodzice. Teraz sie mądrzą, że ich stac na dom. Ale jesli pojawia sie jakas awaria ze musza kase wyrzygac to jest płacz bo juz nie ma z czego. Na samochod rodzice dali, na wakacje musza dawac, zabawki dla dzieci tez dziadki dali.... Ale jakby co to ich stac:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie buraki są najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w zyciu nie slyszalam wiekszej bzdury ze goscie nie wpadaja z uwagi na mieszkanie w bloku. Jestesmy mlodym malzenstwem na 50m2 w bloku. Gosci mamy srednio 4-5 razy w moesiacu( czesciej to juz dla mnie za duzo). Jesli nikt nie wpada mimo zaproszen z waszej strony to byc moze chodzi o : balagan w domu, niechlujstwo gospodarzy ( tak to odstrasza. Lubie swoja sasiadke ktora uwielbia gotowac i czasem podrzuca rozne rzeczy do sprobowania. Jest zaniedbana i po ludzku brzydzi nas jedzenie od niej. Wyrzucam), ewentualnie jestescie kiepskimi gospodarzami np.klocicie sie przy gosciach, obgadujecie chamsko innych znajomych. Kolejna rzecz- zapraszasz gosci i nic nie przygotowujesz. Pewnie ze jak zapraszasz na film to nie robisz kolacji wystawnej ale do piwa podac tez cos nalezy. Kolejna rzecz: nie odpraszacie. No i ostatnia- nie macie znajomych ktorzy was lubia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z jakis powodow nie jestesmy atrkayjni dla innych Przyklad z zycia.Jakos inni nawet poprzez dzieci potrafia sie zakumplowac- rodzice. Corka chodzila do przedszkola.Miala kilka dobnrych kolezanek.A jakos inni sie rodzice sie zaprzyjaznili- wiedzialam ze sie spotykaja a my jakos nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×