Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie chce mi się już żyć

Polecane posty

Gość gość
Autorko, pewnie Cię to nie po cieszy, ale prawie każdy ze zwykłych ludzi przeszedł swoje piekło. Zwątpienie w wierze się zdarza, bo człowiek jest słaby i upada. Najważniejsze, by się podnieść i walczyć, nawet na czworakach. Życie jest Darem. Uszanuj to. Załatw swoje sprawy, poukladaj je, byś przywróciła harmonię w swoim życiu. Wena twórcza przychodzi, odchodzi ale wróci znowu. Myśl pozytywnie i módl się do Ducha Św o łaskę wiary i pokory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też się męczyłam kilka lat z nerwica, a do tego doszła jeszcze depresja. Byłam u niezliczonej liczby specjalistów, aż trafiłam na Profesor Załuską. Dobrała mi odpowiednie leki i jest super. Dawno się tak dobrze nie czułam. Na prawdę pooolecam!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pncentrpl
Czym jest życie? Wiele ludzi cały czas tkwi w przekonaniu że to społecznie coś oczywistego. Nikt się nie zastanawiał głębiej nad tym że to w końcu nasze życie. Powszechne świeckie tradycje i co najgorsze, przywódcy nominalnej Religi, notabene rządzącej w naszym klerykalnym państwie,ubzdurali że należy ono do boga i państwa. Osoby, które z różnych względów decydują się na to by zakończyć swoje życie, nazywa się tchórzami lub życiowymi nieudacznikami. Nic bardziej mylnego! Ten potępiany przez sporą grupę ludzi przejaw słabości i braku umiejętności ,często z poważnymi problemami, rozumieją tylko Ci, których to bezpośrednio dotyczy. Tak naprawdę to my, ludzie dotknięci tym problemem, jesteśmy zdani tylko i wyłącznie na siebie. Pomoc pseudo specjalistów i rodziny to czysta loteria. Leczenie farmakologiczne to w wielu przypadkach odwlekanie tego by skutecznie przerwać to,co już nie ma sensu. Człowiek próbuje z kimś porozmawiać, ale efekt jest jak przy grabieniu wody... p.n.centrpl@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga

A może ktoś ze znaną porozmawia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nat
Dnia 29.10.2019 o 19:48, Gość Aga napisał:

A może ktoś ze znaną porozmawia?

Daj e-mail kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jtrcgeuig47788

Tez się czuje jak autorka...od lat zmagam się z ciężka depresja,do tego nerwica lękowa..głównie przez wieloletnie krzywdy zadane mi przez ludzi...ogromne cierpienie każdego dnia,prawie nie wychodzę z domu ale jakos to ciągnę bo mam dzieci które mnie kochają i liczą na mnie...leki nie przynoszą dużej ulgi,wielokrotnie je zmieniałam,traumy w głowie których nie mogę się pozbyć,od lat nie wiem co to radość zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matkanazero

Ja juz czuje ze na dniach moje życie sie skończy okdkladam tylko momenty bo syn szkoła bo to to tamto bo święta bo nowy rok ostatnie co obiecalem dziecku to wolontariat wośp 12.01 tak mnie o to prosil drugi rok. W tym roku się zgodziłam wiedząc ze to ostatnia rzecz która dla niego zrobie. Piszę to i płacze, dobrze ze ma kochajacych dziadków jak mnie zabraknie 13.01 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piter
10 minut temu, Gość Matkanazero napisał:

Ja juz czuje ze na dniach moje życie sie skończy okdkladam tylko momenty bo syn szkoła bo to to tamto bo święta bo nowy rok ostatnie co obiecalem dziecku to wolontariat wośp 12.01 tak mnie o to prosil drugi rok. W tym roku się zgodziłam wiedząc ze to ostatnia rzecz która dla niego zrobie. Piszę to i płacze, dobrze ze ma kochajacych dziadków jak mnie zabraknie 13.01 😞

No to pomyśl co to dziecko będzie przeżywać kiedy Ciebie zabraknie zamiast planować datę śmierci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 20.02.2017 o 00:12, Gość gość napisał:

Mam 28 lat i czuję się wrakiem człowieka. Wyniszczona przez depresję i nerwicę, z trudem utrzymuję się przy życiu, które już dawno straciło dla mnie wartość. Nie mam już sił walczyć. W czwartek mam pierwszą od kilku lat wizytę u psychiatry, ale czy coś zmieni - śmiem wątpić.

E tam ...isz ja mam depresje 16lat a nie mam nikogo kto by mnie kochal i wspieral w tej chorobie. Dlatego machnelam se dziecko ze zulem ale i on sie na mnie wypial. Kilkanasie razy lezalam w psychiatryku i kilkanascie mialam prob samobojczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Dnia 20.12.2019 o 19:38, Gość Jtrcgeuig47788 napisał:

Tez się czuje jak autorka...od lat zmagam się z ciężka depresja,do tego nerwica lękowa..głównie przez wieloletnie krzywdy zadane mi przez ludzi...ogromne cierpienie każdego dnia,prawie nie wychodzę z domu ale jakos to ciągnę bo mam dzieci które mnie kochają i liczą na mnie...leki nie przynoszą dużej ulgi,wielokrotnie je zmieniałam,traumy w głowie których nie mogę się pozbyć,od lat nie wiem co to radość zycia

Ale masz zapewne kogos ,kto cie kocha i wspiera .ja niemialam zupelnie nikogutko, dlatego mam dziecko ze smieciem, bo mnie nikt nie chcial, nie potrzebowal. tez mam depresje ,a moje dziecko ma obnizone napiecie miesni i nie chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprox99
Dnia 20.02.2017 o 00:12, Gość gość napisał:

Mam 28 lat i czuję się wrakiem człowieka. Wyniszczona przez depresję i nerwicę, z trudem utrzymuję się przy życiu, które już dawno straciło dla mnie wartość. Nie mam już sił walczyć. W czwartek mam pierwszą od kilku lat wizytę u psychiatry, ale czy coś zmieni - śmiem wątpić.

Mam to samo i rozumiem na 100% Życie nie jest nic wart. Jak człowiek widzi tę niesprawiedliwość, śmierć na każdym kroku to stawia pytania, po co to wszystko?  Już dość tego szarpania, strachu, nieprzespanych nocy, myśli kłębiących w głowie. Tylko rodzina jeszcze mnie trzymie przy tym stanie egzystencji, jak już wszystko będzie poustawiane, dzieci zabezpieczone to trzeba się będzie zbierać z tego padołu. Kohelet pisze w starym testamencie:I co przyjdzie człowiekowi z jego starań pod słońcem. Wszystko jest nic wart. Żyć i się męczyć jest mi niepotrzebne. Na tym świeci nie ma zmiłuj się! 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt
Dnia 20.02.2017 o 00:12, Gość gość napisał:

Mam 28 lat i czuję się wrakiem człowieka. Wyniszczona przez depresję i nerwicę, z trudem utrzymuję się przy życiu, które już dawno straciło dla mnie wartość. Nie mam już sił walczyć. W czwartek mam pierwszą od kilku lat wizytę u psychiatry, ale czy coś zmieni - śmiem wątpić.

Czuję, że to co napiszę to banał, ale znam temat od podszewki.
Nie będę teraz tłumaczył i opowiadał swoją historię.
Zastanawiam się tylko nad tym czy osoby z podobnymi przejściami miały by szanse stworzyć związek?
Jak pisała:

Dnia 20.02.2017 o 02:21, Gość gość napisał:

Ja mam nerwicę lękowa i sa taki okresy, że problemem jest dla mnie wyjście do osiedlowego sklepu, unikam publicznych miejsc jak tylko mogę, nie mogę jeździć komunikacja miejska, nie mogę być daleko od domu. Moje życie zawodowe nie istnieje właściwie, towarzyskie również, mam męża, który mnie nie rozumie, nie mam dzieci, nie mam nic swojego, za dwa lata stuknie mi 40tka. Jaki sens ma takie życie? Żadnego. Modle sie o szybki koniec, sama tego nie zrobie, jestem tchórzem. Leczenie nie przynosi rezultatów, podejmowałam je kilkakrotnie, leki przeciwlękowe uzależniaja, szybko trzeba zwiększać dawki a efekt i tak żaden. To jest dramat, wegetacja. Nie zrozumie kto nie siedzi w takich kajdanach. Ludziom z zaburzeniami psychicznymi powinno się pozwolić na eutanazję. Ja bym skorzystała gdyby mogło się to odbyć godnie, bez bólu i ohydy typowej dla czynów samobójczych.

współmałżonek tego nie rozumie.
Wiem, że mnie jako mężczyzny też nikt "normalny" zwłaszcza kobieta nie zrozumie. Dlatego też nawet nikogo nie szukam.
Jak jednak myślicie czy ewentualny związek osób z tymi samymi zaburzeniami spotęguje je czy wręcz przeciwnie?
Może zrozumienie tematu z obu stron... wsparcie, a nawet zwyczajna obecność w tych trudnych chwilach bez zbędnych pytań, tendencyjnych uwag i stereotypowych postaw... Może...


 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt

o rety to jest stary temat... po co to rozgrzebujecie? 😞 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprox99

Stary ale aktualny, jak cię nie interesuje to siedź cicho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
11 minut temu, Gość nikt napisał:

Zastanawiam się tylko nad tym czy osoby z podobnymi przejściami miały by szanse stworzyć związek?

Alez oczywiscie na tym opiera sie cale porozumienie miedzy ludzmi : na podobnych doswiadczeniach i przezyciach.

Duzo sil i powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprox99
11 minut temu, Gość nikt napisał:

Czuję, że to co napiszę to banał, ale znam temat od podszewki.
Nie będę teraz tłumaczył i opowiadał swoją historię.
Zastanawiam się tylko nad tym czy osoby z podobnymi przejściami miały by szanse stworzyć związek?
Jak pisała:

współmałżonek tego nie rozumie.
Wiem, że mnie jako mężczyzny też nikt "normalny" zwłaszcza kobieta nie zrozumie. Dlatego też nawet nikogo nie szukam.
Jak jednak myślicie czy ewentualny związek osób z tymi samymi zaburzeniami spotęguje je czy wręcz przeciwnie?
Może zrozumienie tematu z obu stron... wsparcie, a nawet zwyczajna obecność w tych trudnych chwilach bez zbędnych pytań, tendencyjnych uwag i stereotypowych postaw... Może...


 

Może taki związek to jakieś tam pozytywne rozwiązanie. Zawsze ci co mają wspólne tamaty, choroby itp. inaczej do tego podchodzą. Ludzie z poza kręgu pewnych rzeczy nie obejmują a próbują innych oceniać. Poza tym wzajemna podbudowa to już coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXLS

Kto ma podobnie i chce pogadać? Bo nie mam z kim, nikt mnie nie rozumie 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BerryO
9 minut temu, Gość XXLS napisał:

Kto ma podobnie i chce pogadać? Bo nie mam z kim, nikt mnie nie rozumie 😕

Z checia pogadam, walcze z depresja i nerwica od 4 lat. Jesli jestes zainteresowany/a podaj mail - odezwe sie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt

problem w tym, że osobom naszego pokroju trudno jest kogoś poznać
tkwimy we własnym świecie często izolując się od społeczeństwa
mamy swoje ograniczenia...

ciekawe co teraz dzieje się z autorką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
22 minuty temu, Gość nikt napisał:

problem w tym, że osobom naszego pokroju trudno jest kogoś poznać
tkwimy we własnym świecie często izolując się od społeczeństwa
mamy swoje ograniczenia...

ciekawe co teraz dzieje się z autorką

A co sie ma dziac z autorka? spi lezy w lozku albo obzera sie chipsami na tym polega ta cholerna choroba z ktorej ciezko sie wyleczyc a leki oglupiaja otepiaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salim
Dnia 19.02.2017 o 17:12, Gość gość napisał:

Mam 28 lat i czuję się wrakiem człowieka. Wyniszczona przez depresję i nerwicę, z trudem utrzymuję się przy życiu, które już dawno straciło dla mnie wartość. Nie mam już sił walczyć. W czwartek mam pierwszą od kilku lat wizytę u psychiatry, ale czy coś zmieni - śmiem wątpić.

mam to samo.... co się u ciebie dzieje że tak masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XXLS
2 godziny temu, Gość BerryO napisał:

Z checia pogadam, walcze z depresja i nerwica od 4 lat. Jesli jestes zainteresowany/a podaj mail - odezwe sie. 

saramayewska[małpa]gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprox99

Te walki z depresjami czy nerwicami to różnie się kończą. W dużej mierze to kwestia charakteru. Zatwardziali pesymiści są ciężko do wyleczenia a optymiści co z byle gó.na są zachwyceni raczej nie mają z depresjami problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BerryO
49 minut temu, Gość XXLS napisał:

saramayewska[małpa]gmail.com

wyslalam wiadomosc 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BerryO
44 minuty temu, Gość Aprox99 napisał:

Te walki z depresjami czy nerwicami to różnie się kończą. W dużej mierze to kwestia charakteru. Zatwardziali pesymiści są ciężko do wyleczenia a optymiści co z byle gó.na są zachwyceni raczej nie mają z depresjami problemów

Czesto tez osoby wrazliwe o wysokiej inteligencji emocjonalnej popadaja w depresje czy nerwice, trzeba byc slepym by nie widziec jak ten swiat funkcjonuje, ile cierpienia jest wszedzie ....co nie znaczy ze trzeba byc pesymista....tylko jakos ciezej byc szczesliwym wiedzac ze zycie do niczego nie prowadzi, ze zyjemy tylko teraz i tu i za 100 lat juz nas nie bedzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprox99

Dobre ujęcie rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×