Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość wieczne pióro

Opowieść z innej epoki.

Polecane posty

Gość gość wieczne pióro

W całym zamku panował półmrok . Stare drzewa szumiały jakby w zapowiedzi czegoś co miało się dopiero wydarzyć.W oddali słychać było pohukiwania sowy a mroczne niebo co rusz przerywał lot nocnych łowców .Nietoperze zawsze tu były,zarekwirowały sobie koscielną dzwonnicę.Raptem zerwał się ulewny deszcz i wichura z głośnym trzaskiem złożyła swój tryumf na jednym z wiekowych drzew okalających pałacowy park.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Fix tereza!kolejne?-fuknął pod nosem Gerwazy ,znowu połamane drzewa ,do jutra wszystko musi iść wek.Niech no tylko hrabina wróci to sie zapłacze,wszak te drzewa to jak jej dzieci rodzone są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość szarriikk
do parku to jo chodzem siem wysikac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Szybciutko pozamykał okiennice w całym zamku i zajął się przygotowaniem komnaty na powrót pani domu.Wnętrze było przytulne ,w pastelowych kolorach strojne w elementy angielskiej ceramiki zdobionej w kwiatowe wzory .Jednym spojrzeniem można było zorientować się że dama ma słabość do kwiatów,zwłaszcza róż.Obicia sofy i podnóżka aksamitne w kolorze burgundu różu i zieleni.Długie ciężkie zasłony,strojnie upięte w arlekiny oraz gruby misternie utkany dywan na marmurowej posadzcce,stanowiły klimat i spójność całego pomieszczenia.Wzrok przykuwały ekspozycje srebnych elementow w postaci świeczników i pater oraz okazałej cukiernicy z misternie wykonaną łyżeczką ,którą hrabina zwykła słodzić poranną kawę.W rogu był piec z błyszczących kafli ,który nadawał klimat .Na stoliku oczywiscie bukiet świeżych kwiatów a na toaletce flakin ulubionych perfum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Nazajutrz powóz zaprzężony w cztery konie rasy arab,zajechał na dziedziniec.Gerwazy pomógł swej pani wysiąść z powozu ,poczym zajął się pojeniem i karmieniem zwierząto długiej drodze . -Jak minęła podróż hrabino? -A dziękuję ,cała i zdrowa ,jak widzisz. Hrabina nie była osobą wyniosłą ani też nader skromną ,miała oczywiscie swoje drobne wariactwa lecz którz ich nie ma.Nade wszystko kochała swój ogród i dzieci ,ktore to już jakiś czas temu wyfrunęły z gniazda .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisz , pisz dalej, fajne to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Dziękuję.;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czekam na ciąg dalszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Lokaj!,klasnęła głośno w dłonie mając tuż obok srebrny( oczywiscie) dzwoneczek,na wypadek gdyby jej nie usłyszał. -Tak pani? Spojrzała na wiernego sługę i wyczuła w nim coś niepokojącego ale postanowiła zająć się zgłebianiem tej wiedzy na inny raz-.Może coś mi się zdaje,może przemęczony ?,pomyślała. -Ja udam się teraz na nieco dłuższą drzemkę a Ty zadbaj proszę o to aby nikt mi w tym czasie nie przeszkadzał. -Do usług pani,czy coś jeszcze? -Nie ,to wszystko dziękuję -Zawołam Cię jeśli coś mi się przypomni. Gerwazy udał się do parku. Po nocnej burzy nie było ani śladu poza kilkoma połamanymi konarami i jednym zwalonym od wichury ,drzewem.Nawet krzewy ucierpiały mniej niż drzewa. -Hrabina nie może tego zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
..pomyślał i już miał zabrać się za robotę gdy nagle podniósłwszy wzrok zauważył zmierzającego w jego kierunku ,nieznajomego mężczyznę. -Kogo to licho niesie o tej porze? wymamrotał cichutko pod nosem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Witam ,przybywam z Zamku Montresor,mam depeszę dla hrabiny -Czy mógłym ją teraz zobaczyć ? -To pilne,obiecuję że nie zajmę duźo czasu,Rosa zapewne zmęczona po powrocie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Pan wybaczy ser,wszak proźby panskiej spełnić nie mogę. -Czemóż to?-spytał przybysz. -Ponieważ pani odpoczywa i nie życzy sobie by sen jej przerywać. -Ale to pilne !syknął Laurent. Gerwazy chwilę pomyślał nie wiedząc skąd ów mężczyzna zna imię hrabiny oraz to że akuratnie odbyła ona długą podróż .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Pilne!,pilne!..kazdy mowi że pilne a potem ja sam zostaję z tym wszystkim,gdy pani obrażona na moją nielojalność. ..tu się nieco zatrzymał ,spojrzał na Laurenta. -Pan wybaczy ser,źle spałem tej nocy .oka nie zmrużyłem. -Nie szkodzi,prowadz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Gdy tak szli oboje w kierunku wejscia głównego do pałacu,Laurent zwrócił sie do lokaja. -Jak Cię zwą?a raczej jak pani Cię zowie bo zdaje mi się że oprócz was dwojga nikt tutaj więcej nie mieszka.? Gerwazy kolejny raz otwarł oczy ze zdziwienia. -Yes ser,to znaczy tak ser skąd pan to wszystko wie? -Madam Rosa woła na mnie Gerwazy choć zdarza jej sie mawiać" Inwazja" -Inwazja?zabawne!a to od czegóż ? -A nic to paniczu,pani lubi tak czasem sie ze mną droczyć że niby to Gerwazja -Inwazja eh nie ma o czym gadać,nie poczytam jej tego za ujmę bo to żarty jeno są takie .-tu po raz pierwszy od początku spotkania uśmiechnął się i widać było że nieco humor mu się polepszył. -No to widzisz brachu,kobiety tak mają,nigdy nie wiesz kiedy żartuje a kiedy mówi poważnie,ale że "inwazja"no wiesz tego to Rose bym się nie spidziewał?,ma ona jak widzę cięty języczek..he he -tu pozwolił sobie poklepać Gerwazego po plecach i przyśpieszyli kroku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Wejscie do Pałacu zbudowane było kulkunastu stopni uwieńczonych po bokach okazałymi kolumnami a tuż obok nich po jednej i po drugiej stronie zdające się pilnować wejscia do Zamku,leżały dwa wyniosłe lwy z majestatycznie podniesionymi łbami do góry jakby zdawały się mówić,"ej Ty"zważaj na swe zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Wrota wejscia głównego,solidne okute z każdej strony,pośrodku z umieszczoną solidną kołatką i zaopatrzone w cztery dobrej robity zamki-świadczyć by mogły o bogactwie jakie skrywają mury budowli. Lokaj złapał za mosiężną klamkę i rozpostarł szeroko drzwi ,zapraszając zacnego jegomościa do środka. -Gość w dom ,Bóg w dom!-powiedział Gerwazy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciężko się czyta..język archaiczny przemieszany z nowomową czego nie cierpię, akcja zamiast wartko płynąć ciągnie się jak flaki z olejem. ale zawsze to jakieś novum dla gawiedzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Zatem prowadz do stóp pani.-ponowił swą proźbę Laurent. Hol był długi a ponad nim wysokie sklepienie zdobiły gipsowe płaskorzeżby.Na ścianach wisiały poroża a na bocznych stoliczkach z papeterią ,gdzie Gerwazy zwykł zostawiać pocztę. .zwisały z flakonów okazazałe hortensje,frezje i róże. Gerwazy szedł przodem.Pod ich stopami rozposcierał się turecki chodnik mający za zadanie otulić odrobinę surowość tej częsci mieszkalnej. Z sufity zwisały rachityczne żyrandole jakby utkane z kryształkow letniego deczczu..mimo swej kruchochci miałi to oczywiscie swój urok.Delikatny żyrandol-jak dekikatna i kr**** pani domu (autorska dygresja:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
13 03 Tak mam być.To stanowi balans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
W przedsionku korzystając z chwili gdy Gerwazy nie widział,Laurent chwycił za najpiękniejszą róże z wazonu i bez odrobiny zmieszania na twarzy ,popedził w stronę drzwi hrabiny. -Proszę ,zostaw nas samych to sprawa między nami . Gerwazy wychylił sie tylko przez szparę w dzrzwiach by upewnić się że może wprowadzić goscia,po czym oddalił się wedle życzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.03 aczkolwiek wszelkie rady i sugestie mile widziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Laurent!,myślałam że Ty... tu zamiljła z nagła i osunęła się wprost na podłogę. -Roso!,co się dzieje??Rose?,Gerwazy!,wody!,szybko!!.pani zasłabła. Gerwazy wbiegł z dzbanem lodowatej wody ,skropił czoło i skronie,zbadał puls po czym podając hrabinie wodę do ust ,wycedził przez zęby.. -Coś Ty jej zrobił łotrze?,zaufałem Ci.!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
-Przecież to nie ja!krzyknął Laurent. ..Połóżmy ją na posłanie i proszę zostaw nas już samych,ja tutaj będę czuwał ..wszystko będzie dobrze ,zaufaj mi.! Gerwazy oddalił się a Laurent ułożył sie zaraz obok Rose. Otworzyła oczy ,spojrzała na niego i cichotko westchnęła. -Rose co się stało?,co chciałaś mi powiedzieć? Potem,potem..chcę spać,jestem bardzo słaba,pote...-.wyszeptała i bezwiednie opadła na poduszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opowiadanko spod pióra Sylwii.O z Górek - na bank

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ponieważ ona stawia kropki przed i po wykrzyknikach i pytajnikach. heheh ;) bingo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a plus tego robi BYKI jak stodoły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto to jest Sylwia O?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Dobre pytanie?,kto to jest Sylwia O??.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tasłodka
Napisz mi wiersz kochany gościu pióro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wieczne pióro
Po dwóch godzinach snu otworzyła oczy ponownie i przestraszyła się widząc Laurenta obok siebie. Odruchowo ujął jej dłoń. -Roso,co się dzieje jesteś jakaś inna? -Nie odbierasz moich listów,zobacz ten wysłany niedawno. -Co się z Tobą dzieje? -Chciałam zażyć ten eliksir i wiecej już się nie obudzić ale ten kramarz,on.. -on mnie oszukał!,to nie działa!-po czym skryła twarz w dłonie i zaczęła szlochać tak że Laurentovi nie pozostało już nic innego ,jak tylko objąc ją swoim silnym męskim ramieniem. -Już dobrze,już wszystko dobrze.Jestem tutaj i będę tutaj tyle ile będzie trzeba. Nie wiedział jeszcze dlaczego Rosa chciała się otruć ale czuł że musi się tego dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×