maz wczoraj udawal ze skacze z balkonu by zrbic mi na zlosc. Co mu odbija, wstyd

Mieszkamy w bardzo duzym miescie wiec nikt prawie nas nie zna. Ale jestesmy przy *****iwej wylotowce z miasta i wczoraj taka scenka: moj maz poklocil sie ze mna i powiedzial mi "jak tak ci zle to skocz z balkonu" a ja mu na to "uwazaj na slowa, lepiej ty skocz, wszyscy by na tym skorzystali". to ten zdjal spodnie i bluzke i w samych majtkach polecial na balkon (9 pietro) i jedna noge juz postawil na balustradzie na jej "szczycie". Masakra, ludzie ktorzy jechali wylotowka musieli miec albo ubaw albo stukali sie po glowach albo bali sie ze on sobie cos zrobi. Nie wiem dlaczego moj maz ma czasem takie jazdy, kiedys udawal ze idzie autem sie zabic.