Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uważam,że dziecko od razu po porodzie 24h przy matce to przegięcie..

Polecane posty

Gość gość
ja sobie nie wyobrazam najpierw sie meczyc iles tam godzin a potem nie miec dziecka przy sobie. Skoro juz sie tyle nameczylam to chce widziec efekt caly czas i go do siebie tulic ;) ale ile kobiet tyle zdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam cc po 12 godzinach sn, syn urodzil się duży i ciężki, w szpitalu system bez odwiedzin na sali, można się było z rodziną spotkać na 15 min w korytarzu. Myślałam że to lepiej bo w połogu nie kręcą się po sali goście ale coz. .. moje dziecko nie spało, nie spało w dzień i w nocy, spokój był tylko kiedy miałam go przy piersi. Dwie pierwsze noce był na noworodkach, kolejne 3 noce i 3 dni non stop ze mną. Trzeciej nocy wydawało mi się ze mam dwoje dzieci albo że karmie nie swoje dziecko, miałam schizy ze zmęczenia a nie należę do delikatnych osób, dwie doby bez snu po operacji cały czas na nogach zrobiły swoje. Gdyby mnie nie wypuścili dzień później wyszla bym na żądanie. A to ze po cc zostawiają ci dziecko "na karmienie" i idą w h/o/oj to norma, koleżanki z sali pomagały bo nawet głowy nie mogłam podnieść. Uważam że jak ktoś jest na siłach super i niech się zajmuje jeśli chce, ale cholera jeśli ktoś nie śpi dwa dni to mogłyby chociaż zabrać to dziecko na 4-5 godzin, nic by mu się w tym czasie nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam cc po 12 godzinach sn, syn urodzil się duży i ciężki, w szpitalu system bez odwiedzin na sali, można się było z rodziną spotkać na 15 min w korytarzu. Myślałam że to lepiej bo w połogu nie kręcą się po sali goście ale coz. .. moje dziecko nie spało, nie spało w dzień i w nocy, spokój był tylko kiedy miałam go przy piersi. Dwie pierwsze noce był na noworodkach, kolejne 3 noce i 3 dni non stop ze mną. Trzeciej nocy wydawało mi się ze mam dwoje dzieci albo że karmie nie swoje dziecko, miałam schizy ze zmęczenia a nie należę do delikatnych osób, dwie doby bez snu po operacji cały czas na nogach zrobiły swoje. Gdyby mnie nie wypuścili dzień później wyszla bym na żądanie. A to ze po cc zostawiają ci dziecko "na karmienie" i idą w h/o/oj to norma, koleżanki z sali pomagały bo nawet głowy nie mogłam podnieść. Uważam że jak ktoś jest na siłach super i niech się zajmuje jeśli chce, ale cholera jeśli ktoś nie śpi dwa dni to mogłyby chociaż zabrać to dziecko na 4-5 godzin, nic by mu się w tym czasie nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne że najlepiej by był wybor. Gdy rodziłam 16 lat temu dziecko było ze mną ale po 24 godzinach leżenia na płasko po cc ( teraz dziewczyny chyba wcześniej wstaja). Mąż niestety tylko w godzinach odwiedzin i wszystko musiałam robić sama. Nie miałam żadnych praw i wyboru! Potem rodziłam drugi raz bez cc i maz byl przy nas cały czas. To byl cudowny porod. Mogłam rodzic jak chce, bez cięcia, z takim wsparciem położnej ze bez znieczulenia. Po zostaliśmy sami w sali i ja spałam a maz zajmował się córka. Wychodził późno w nocy i wracał z samego rana. Wziął urlop przez 3 tygodnie wiec potem w domu też był z nami. Bardzo to dobrze wspominamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodziłam przez cc o g 18. Po tym trafiłam na pooperacyjną i dostawałam środki nasenne i przeciwbólowe. Mało z tego pamiętam. Nazajutrz o 5 rano kazano mi i trzem innym dziewczynom z sali (też rodziły w przeddzień, ale ja najpóźniej) wstać umyć zęby. Chodziło o to, żeby po prostu wstać. Siku mi się nie chciało, bo miałam cewnik. Po tej "toalecie" przywieziono nam dzieci: pierwszą noc spędziły przy pokoju pielęgniarek. Fakt, później było mi ciężko, bo jednak ból był. Mnie akurat umieszczono w sali najbardziej oddalonej od dyżurki pielęgniarek, więc to uważam za nieporozumienie totalne. Nie wiem, jak to jest po sn. Pewnie różnie, zależy od przebiegu porodu. Moja przyjaciółka rodziła w innym szpitalu i też po cc pierwszą noc dziecko nie było z nią. Z perspektywy uważam, że za mało było pomocy, porady dla mnie. Byłam sama, bardzo zmęczona i obolała, tzn w nocy i to było ciężkie. Nikt się nie interesował poza współlokatorką, która denerwowała się, bo jej dziecko spało, a moje płakało. A ja tuliłam je na łóżku zarazem walcząc z sobą, by nie zasnąć i nie upuścić dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja fakt, "śmigałam"- jak na kobietę w połogu. Co znaczy że w miarę sprawnie siadałam, wstawałam, brałam prysznic czy byłam w stanie wyjść zaparzyć sobie herbatę. Ale nie znam kobiety która po porodzie nie byłaby zmęczona i nie potrzebowała się zregenerować. Urodziłam wieczorem, nie było opcji oddania dziecka chociaż na moment- nikt też nie interesował się tym czy mam jakiekolwiek pojęcie o opiece nad dzieckiem, karmieniu, i jak sobie z tym radzę. Akurat miałam, bo miałam kontakt z niemowlętami (chociaż nie z noworodkami), ale np. do szkoły chodzenia nie mogłam chodzić, wstałam dopiero w 9 mcu i rodziłam 2 tyg później. Gdzie był mąż? Posiedział po porodzie przy nas dwie godziny, pomógł mi pójść pod prysznic, a potem poszedł do domu bo nie wypadało siedzieć w nocy przy innych, zasypiających kobietach. Sama też bym sobie nie życzyła cudzego męża w nocy w sali. Akurat miał wolne i przyjeżdżał ile dał radę, ale teraz zostanie w domu z maluchem, w pracy nie ma urlopu (własna działalność, taka że co najwyżej sobie wsparcie załatwi), więc nie będzie tak rózowo. Dla mnie to jest chore żeby kobieta po takim gigantycznym wysiłku miała pod opieką dziecko wymagające non stop opieki. Większość dziewczyn przynajmniej kilka- kilkanaście pierwszych godzin była bardzo osłabiona, słaniała się na nogach, trzęsły im się rece- a tu trzeba dziecko wyjąć, przenieść, nakarmić, jak problemem jest dojście do wc. Najbardziej mnie osłabia argument "bo w domu też nikt nie pomoże"- no sorry, ale ja odespałam dopiero w domu. W szpitalu jak nie moje, to sąsiadek dzieci płakały, w domu nawet jak mąż był w pracy to mi w nocy przystawił małego do piersi, przewinął, ponosił, spać mogłam ile i kiedy potrzebowałam. Moja mama też rodziła w czasach i w szpitalu w którym dzieci przywożono na karmienie, i również stwierdziła że to był naprawdę dobry system, matka się zregenerowała zanim wróciła do domu. I tak nie miałam najgorzej, siostra po cesarce miała to samo, ledwie co siadała, o wstawaniu do dziecka czy nawet braniu go do karmienia nie mówiąc, jej mąż "obsługiwał" i ją, i jej sąsiadkę która też po cc nie miała nikogo do pomocy, męża na krótki moment wieczorem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam 6 tygodni temu ,poród ostatecznie zakończony cesarką,zainteresowanie położnych znikome,w każdej dobie coraz mniejsze. Taj jak wy marzyłam o dopoczynku,miałam baby blues,płakałam ale czy żałowałam że dostałam dziecko od razu jak już leżałam plackiem pod morfiną itd? NIE! Zamiast skupić się na tym jaką to ciężką drogę przeszłam ja pomyślałam o moim dziecku,o tym jaką drogę ono przeszło,nie mogło wstawić się w kanał rodny,było ułożone wierzchołkowo ;-/ ,z bezpiecznego brzucha nagle siłą wyrwane w czasie cesarki. Ten kontakt jest potrzebny dziecku i to my jako matki musimy się nim zająć, z naszą czułością,miłością. Gdybym tego nie rozumiała to nigdy nie zdecydowałabym się na dzieci. Wiedziałam jak będzie i dlatego do pewnych rzeczy przygotowywałam się już w ciąży. Co do personelu,rutyna,ogrom obowiązków czasem zabija życzliwość...ale nie mam pretensji bo rudno oczekiwać cudów od dwóch pelniacych dyzur kobiet gdzie lezało nas 20 a potem 25 i 30,codziennie odbywały się porody i trudno by oczekiwać że ktoś zajmie się naszym dzieckiem abysmy my mogły sobie w ty czasie spać,wypoczywać bo to nie hotel a polska porodówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myslicie tylko o sobie egoistki, pomyslcie o tym malym dziecku, myslicie ze ono traumy po porodzie nie ma? to ze nie jest w stanie wam o tym opowiedziec nie oznacza ze nie przeszlo jeszcze wiekszej meki niz wy! a wy tylko "ja ja ja moje" i najlepiej zeby maluszka zabrali do razu bo mamuska sie wyspac musi. A dla takiego brzdaca najlepsze co moze byc to byc kolo mamy ktora bedzie go tulic, mowic do niego, uspokajac. Jakby was ktos przecisnal przez wąski kanal ewentualnie wyrwal ni stad ni zowad z cieplego lozka, obmacywal i halasowal to byscie dopiero mialy traume. Porod dla matki to jest pikus w porownaniu do tego co przechodzi podczas niego dziecko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja babcia i mama wspominaja, ze to zabieranie dzieci zaraz po porodzie to bylo cos strasznego. Ani razu nie powiedzialy ze sie cieszyly ze mogly "odpoczac" bo ten odpoczynek polegal na ciaglym wsluchiwaniu sie w placz noworodkow gdzies na drugim koncu korytarza i stresowanie sie czy to nie ich dziecko i co mu sie dzieje. Jak widac nie kazda kobieta sie nadaje na matke od razu po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja opowiem moja historie. Urodzilam wczesniaka. Dziecko bylo w inkubatorze. Jeszcze przed porodem bylam w szpitalu. Nie moglam spac, nie dalam rady. Potem cc, nerwy, adrenalina. Co 3 h musialam dac mleko. Dzien jako tako, noc - nastawialam budzik godz wczesnie, zeby wypazyc gadzety, sciagnac i 5 min przed czasem zaniesc (bo przewaznie jakas pielegniarka sie o cos przyj***la, nie wiadomo o co). Potem mycie i parzenie i na sale i kilka minut myslenia na ktora budzik - i tak w kolo macieju. Wygladalam jak cpun, dzialalam jak cyborg. I pewnego razu zanioslam mleko na 23 i kobieta aniol mowi czy dam rade sciagnac druga porcje. Sciaglam ile mialam i poprosilam zeby dodala mieszanki. Usmiechnela sie a mi sie az plakac chcialo z tego szczescia. Minelo mnie karmienie o 2 i spalam do 4. To byly jedne z niewielu przespanych przeze mnie godzin zarowno do konca pobytu w szpitalu jak i pozniej w domu przez ok 1.5 mies. Pozniej moglam karmic piersia, bylo lepiej, a teraz (4m-ce) zdaza sie przespac 3h :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 20:42 zgadzam sie w 100%! nie wiem skad u matek tyle egoizmu, prawdziwa matka ma prawo byc padnieta po porodzie, ale w zyciu nie pomysli o tym komu by tu opchnac dziecko zeby odpoczac! MASAKRA jak czytam ten watek to sie nie dziwie ze tyle w naszym kraju przypadkow w stylu mama MAdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pieprzę, rozmnażają sie jak królice jedno po drugim a tu na forum udają lalunie co to bierze bułkę przez bibułkę a wuja u chłopa całą łapą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja leżałam razem na jednej sali i było ok. Rodziłam z mężem zresztą zawsze jest mąż przy każdym badaniu cipki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja opowiem moja historie. Urodzilam wczesniaka. Dziecko bylo w inkubatorze. Jeszcze przed porodem bylam w szpitalu. Nie moglam spac, nie dalam rady. Potem cc, nerwy, adrenalina. Co 3 h musialam dac mleko. Dzien jako tako, noc - nastawialam budzik godz wczesnie, zeby wypazyc gadzety, sciagnac i 5 min przed czasem zaniesc (bo przewaznie jakas pielegniarka sie o cos przyj***la, nie wiadomo o co). Potem mycie i parzenie i na sale i kilka minut myslenia na ktora budzik - i tak w kolo macieju. Wygladalam jak cpun, dzialalam jak cyborg. I pewnego razu zanioslam mleko na 23 i kobieta aniol mowi czy dam rade sciagnac druga porcje. Sciaglam ile mialam i poprosilam zeby dodala mieszanki. Usmiechnela sie a mi sie az plakac chcialo z tego szczescia. Minelo mnie karmienie o 2 i spalam do 4. To byly jedne z niewielu przespanych przeze mnie godzin zarowno do konca pobytu w szpitalu jak i pozniej w domu przez ok 1.5 mies. Pozniej moglam karmic piersia, bylo lepiej, a teraz (4m-ce) zdaza sie przespac 3h :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bylam w dziecko wpatrzona jak w obrazek po porodzie i nie wyobrazam sobie by mieli je gdzies zabrac, zeby samo lezalo :/ bez przesady, meza tez od razu po porodzie nie wyganiaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciecie bylo w nocy. Maz pilnie dojechal, przeniosl rzeczy z patologii na sale poporodowa i pojechal do domu. Przyjechal rano (w domu czterolatek - chory dosc powaznie o malo nie wyladowal w szpitalu) Poszedl do naszego bohatera i przyniosl mi jegi zdjecie. Tyle go widzialam dopoki nie wstalam. Te godziny lezenia plackiem i czekania na mozliwosc podejcia do inkubatora - wieki. Siedzialam sama bo maz musial wracac do domu i plakalam. Tak ze punkt widzenia zalezy od sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem tego zdania co autorka. Wody odeszly mi w domu poznym wieczorem wiec od razu do szpitala, tam w sumie do rana ciagali mnie z izby przyjec na ktg i z powrotem, w koncu urodzilam SN popoludniu tak więc jedna nocka juz zarwana plus porod wiadomo jaki to wysilek. Dziecko oczywiscie od razu przy mnie. Wieczorem na sale weszla polozna i zapytala ktora z pań PO CESARCE chcialaby oddac dziecko na noc (dziewczyny byly juz 2-3 dobe po cc a wiec dawno spionizowane). Mnie oczywiscie pominieto no bo przeciez ja sn pomimo tego ze akurat moje dziecko plakalo non stop. No i tak sobie trzasnelam druga nocke bez snu, potem trzecia i to wszystko przy ostrej anemii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
egoistki! "ja musze odpoczac, ja nie mam sily, boli mnie" a ktoras pomyslala o dziecku ktore boi sie, jest glodne, zmeczone i chce sie przytulic do najwazniejszej osoby w zyciu? wiecie jakim stresem jest porod gdzie dzidzius musi sie przeciskac przez waski kanal rodny? niewierze ze matki sa takimi egoistkami tylko ja i ja po porodzie jest sie mama niemozna sie uzalac nad soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie jesteście szybkie do ferowania wyroków, ta chce odpocząć po porodzie bez dziecka- zła matka, druga chce dziecko od razu, wspaniała matka Polka. A najwspanialsza będzie jak będzie totalnie zajechana dziecmi, domem, pracą. O taka jest super. Wspaniała. A jak jeszcze da sobie wpier..... Mężowi od czasu do czasu to już święta. Nikt nie mówił o oddawaniu dziecka na cały pobyt w szpitalu!!!!!! Na kilka godzin po porodzie, może noc, zależy o której urodzone. Trochę zrozumieniu. Jezu jakie suki dla siebie jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybor może i powinien być, ale przede wszystkim powinna być pomoc położnych. Ja bym nie chciala żeby dziecko długo było beze mnie, cieszę się, że nie rodzilam w Polsce i dziwię się, że narzekacie nie o to, co jest prawdziwym problemem, czyli nastawienie (i zapewne liczba) poloznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedna rzecz mnie zastanawia. Czy ta sama część piszących o tym że chętnie oddałaby dziecko po porodzie położonym, równie chętnie oddałaby dziecko do żłobka w wieku 6czy 12 miesięcy. Przecież krzywda mu się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.46 co ma piernik do wiatraka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja. Ja rodziłam całą noc i potem następna noc nieprzespana bo dziecko ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z kim te dziecko miało być? ;-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodzilam sie w 1988 roku, z opowiadan mamy przynosili mnie tylko na karmienie tak jak i wszystkie inne dzieci. Jakos nie mam traumy z tego powodu, ba, nawet tego nie pamietam! ;) To tez nie bylo dobre bo tamte matki takze nie mialy wyboru tylko w druga strone. Uwazam ze kazda powinna miec wybor - mialas lekki porod, czujesz sie na silach, ok opiekuj sie. Ledwo stoisz na nogach i potrzebujesz regeneracji - polozne wezma dziecko na pierwsza noc zebys potem mogla "ruszyc z kopyta".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przecież dziecko leży sobie najedzone i odpoczywa, a ja mam obolała opiekować się dzieckiem, które nawet jednej pełnej godziny nie przespalo. Kiedyś przynoszono tylko na karmienie i było wszystko ok, a teraz pielęgniarki i położne to święte leniwe krowy, po co one w ogóle są???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj pierwszy porod trwal 19 godzin dziecko chciałam odrazu zreszta zaraz po porodzie czułam się świetnie mogłabym góry przenosić z ostatnim skurczem wszystko bolec przestali i czułam soe jak nowonarodzona.drugi porod byl krótszy przez dwie godziny dzidzia ze mną pozniej polozna spytała czy może zabrać dziecko na badania ja poszłam sie wymyć i zaraz chciałam bobaska wiec mi przyniesiono co wieczór polozne chodzily i pytaly czy któraś mama chciałaby dac dzidziusia na noc do nich zeby wypocząć i zadna nie oddala,kazdy chcial dzidzie przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdyby to było takie dobre to nadal by funkcjonowało w polskich szpitalach. Nie mamy prawa tego pamiętać ale to nie oznacza,że nie miało to wpływu na nasz rozwój,np. na układ nerwowy. w brzuchu noworodek słyszał bicie serca mamy,czuł ciepło i bezpieczeństwo i przytulenie do ciepłej skóry,poczucie jej zapachu,usłyszenie bicia jej serca po trudnej drodze jaką przebył jest jak balsam,nie mówiąc już o tym że za chwilę pojawia się odruch ssania. Jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań to personel nigdy nie uszanuje argumentu typu ''mama musi odpocząć''. Dla personelu priorytetem jest dziecko i dla matki też powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:51 no ma bardzo dużo bo skoro dziecku i tu i tu się krzywda nie dzieje to dlaczego spora częśc matek płaczących, że muszą się wyspać po porodzie, ma opory i to całkiem duze, żeby poslac dziecko do żłobka- wszak rownez mu się krzywda nie dzieje. chcesz odpocząć po porodzie? A od czego jest ojciec dziecka? Tylko błagam nie pisz, że pracuje bo jest cos takiego jak urlop choćby okolicznściowy. Tak samo nie pisz, po co sa położne, bo to nie one wymyślaja procedury. I jeszcze jedno odnośnie wpisu o tym, ze dzieci śpią smacznie najedzone. Sama sobie przeczysz. Skoro śpią smacznie najedzone to i ty spij. Dla dziecka poród to rownież stres, tyle, że ono nie powie o tym. Ono po prostu będzie płakać. I to własnie robią dzieci w dyżurkach pielęgniarek na dziecięcym - zwyczajnie ryczą a nie smacznie śpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak lezy najedzone i odpoczywa to co ci przeszkadza, ze jest obok ?? Ja nikogo nie oceniam, ale tez to dla mnie dziwne. Ledwo urodzic dziecko, na które wyczekiwalo sie wiele miesiecy i juz niech zabieraja, bo matka wycienczona. Oczywiscie, ze tego dziecko nie pamieta, bo nic nie pamięta z tego okresu co nie znaczy ze nalezy mu fundowac negatywne przezycia. Jak jakas maszynka, niech sie naje i do widzenia. Pierwsze slysze, zeby noworodek nie potrzebował bliskosci. A co do rodzenia, to nie ma rejonizacji, szpital mozna wybrac po uprzednim rozeznaniu sie w zwyczajach panujacych po porodzie. Ja pojechałam do szpitala, gdzie maz mogl byc ze mna od rana do nocy i zajmowac sie maluszkiem ze mna, wychodzil ok 21-22.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×