Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Uważam,że dziecko od razu po porodzie 24h przy matce to przegięcie..

Polecane posty

Gość gość
Może tych ''leniwych krów'' jest po prostu za mało aby przy każdej pacjentce siedzieć i zajmować tylko nią? proponuję wykupienie prywatnej opieki i po kłopocie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:16 a kto tego ojca wpusci na cala noc na oddzial zebym mogla odespac? :D jakby wpuszczali to by problemu nie bylo. Do mnie owszem maz przychodzil w dzien ale wtedy to nie sposob odespac bo co chwile ktos przychodzi po cos (lekarze, polozne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baba babie jak zwykle wilkiem. Co was to tak boli ze ktos potrzebuje odpoczac po np. 20 godzinach porodu? Uwierzcie mi ze jakby to faceci rodzili to by kazdy lezal plackiem przez tydzien pod kroplowką i na lekach przeciwbolowych. A baby to jak zwykle musza z siebie robic woły robocze. No i wlasnie dzieki takim co to nimi tylko pole orać to wlasnie wyglada jak wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety zatracily calkiem swoje naturalne matczyne instynkty. Zadziwiajace jest to, ze noworodek uspokaja sie czujac bliskość matki. A matki tej bliskosci sie wyrzekaja, najlepiej by dziecko samo lezalo w lozeczku, w wozku, byle z dala od matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy Wy naprawdę nie rozumiecie, że jak się ktoś źle czuje po porodzie, to potrzebuje pomocy? Jakby Wasze dziecko się źle czuło np w chorobie, to też nie udzielicie mu pomocy, bo ma sobie radzić??? Aż nie chce mi się wierzyć, że piszą tu kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie woly robocze, o czym ty chrzanisz ? Przeciez to jest naturalne, ze dziecko po porodzie jest z matką. A z kim niby ma byc taki maluszek ? Jak matka jest zdziwiona, ze porod skutkuje dzieckiem, ktore jej potrzebuje, to ja nie mam pytań... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oddalabym dziecka obcym. Nawet na badania z corka chodzilam bo czulam niepokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja uwazam, z ewiadomo, ze potrzeba wypocząc, kiedys ogólnie to rodziny były wielopokoleniowe, i w sumie tym matkom był znacznie lzej, bo dzieckiem sie zajmowali wszyscy, i miało pełno róznych innych dzieci do zabawy, a nei tylko w kołko z dorosłym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale porownanie. To po powrocie do domu tez olejesz dziecko, jak sie zle bedziesz czula ? Niech lezy obsrane bo mamusia sie zle czuje. Robicie z siebie nieudacznice. Porodu nie umieja zniesc, zajecie sie dzieckiem ponad sily, po powrocie do domu "high need baby" i depresja. Masakra jakas. Wezcie sie w garsc, bo niedorajdy jakies z siebie robicie. Trzeba bylo wyjsc za faceta, ktory sie zainteresuje wami i pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nagle wszystkie umierajace po porodzi, przy dziecku ducha wyziona.Najlepiej, zeby przy wyjsciu gotowe dziecko w foteliku wreczyli, w pakiecie z instrukcja obsługi i calodobowa niania. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam o godz 17 i miałam maluszka ze sobą. Po 19 pojechałam na salę, męza zaraz wyprosili bo było nas kilka i już po godzinach odwiedzin. Do tego czasu caly czas leżałam i było ok ale jak tylko usiłowałam wstac to mroczki przed oczami, szum w uszach i leciałam. Sam personel zaproponował, że zabierze dziecko na noc bo ja nie dam rady się nim opiekować bo to niebezpieczne. Ja głupia zamiast korzystać i wypoczywać to całą noc przeżywałam, że dziecko samo. Po drugim porodzie już się normalnie zajmowałam bo nic złego mi się nie działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba mieliście bardzo latwe porody albo w ogóle nie rodzilyscie. Ja po pierwszym porodzie, który trwał 3 godziny, też taka bohaterka, bo się dobrze czułam i było ok, że dziecko ze mną. Ale jak przy drugim przyszło mi męczyć się prawie dobę, a od razu potem czuwać przy dziecku, przewijać, karmić, gdzie nie miałam siły na nic, co zglaszalam, nie tyle że z troski o siebie, co o dziecko, bo bałam się, że zasilanie i je upuszcze, to usłyszałam, że głupia wymyślam sobie modne teraz szoki poporodowe! I dopiero gdy osunelam się na ziemię i straciłam przytomnosc jak wstałam do wc, to łaskawie zajęli się mną i dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, macie jakieś badania które wskazują na to że noworodek który spędza pierwsze doby przy mamie non stop, lepiej się rozwija, ma z nią lepszą więź, lepiej funkcjonuje jako dorosły, jest zdrowszy, szczęśliwszy czy pod jakimkolwiek względem w lepszym stanie? Bo całe nasze pokolenia po narodzinach były właśnie noworodkami przynoszonymi jedynie na karmienie (a w nocy często z zasady zapychane mm, trzeba było czy nie), nie mówiąc już o tym jak strasznie zaburzony powinien być nasz kontakt z ojcami oglądającymi dziecko przez szybkę... Moje dziecko rozumiem że w jakiś magiczny sposób wyczuwało moją bliskość, mimo że leżało w kuwetce, zawinięte w rożek, a brałam je do karmienia. Wiem, kwoki z kafe spały z noworodkiem od pierwszych chwil, żeby nie stracił ani na moment magicznego zapachu i ciepła mamy, ja jestem najwyraźniej skrzywiona bo uznałam że skoro się zataczam, chwieję- bo mam zawroty głowy jak tylko usiądę czy się obrócę, a przysypiałam momentami twardo, to ciągłe noszenie czy trzymanie dziecka, o wspólnym spaniu nie mówiąc, nie jest ani mądre, ani bezpieczne. Mój synek był akurat okropnie senny, to ja pilnowałam pór karmienia, i naprawdę funkcjonował identycznie bez względu na to czy leżał obok mnie w wózeczku, czy byłam pod prysznicem/ucinałam sobie mega szybką drzemkę i siedział z mężem od zupełnie innej strony łóżka. Dziecko współlokatorki wrzeszczało, ciągle głodne, zabrane na noc z powodu podwyższonej temperatury przespało tą noc spokojnie i bez płaczu- mama chodziła zaglądać. Ale tak, na pewno to trauma u noworodka i ucichł w szoku, albo przekonaniu że nie ma się komu poskarżyć... Tak, uważam że dziecko powinno mieć zaspokojone wszystkie swoje potrzeby- ale te które komunikuje, a nie jakies sztucznie przeze mnie tworzone. Dzieć miał później różne, lepsze i słabsze okresy, bywało że marudził, domagał się zabawiania,kontaktu, bliskości- miał to zawsze "na życzenie", przynajmniej dopóki nie zaczęło się wychowanie jako takie. Ale do głowy mi nie przyszło brać go do siebie i tulić skoro spał spokojnie i budził się wypoczęty. Do tej pory w stresie czy chorobie ma identyczną reakcję jak mąż- idzie spać i chce żeby go nie ruszać. Zapewne dla idei powinnam czuwać przy jego łóżeczku kiedy jest przeziębiony, czy trzymać śpiącego za rączkę po tym jak miał ciężki dzień... Jeśli kogoś bawi czuwanie z oczami na zapałki i spanie jak zając, z budzeniem się na każde westchnienie, to pogratulować, dobrze się z tym czuje po porodzie. Ale nie każda matka jest cyborgiem której raptem po porodzie zmienia się funkcjonowanie organizmu, odczuwanie bólu, zmęczenia, potrzeba odpoczynku. W szpitalu dałam radę chyba wyłącznie dzięki temu że miałam naprawdę lekki poród, a wizyty męża pozwoliły mi jako tako odetchnąć. Ale nie, nie każdy mąż ma urlop okolicznościowy, na dodatek kiedy mu pasuje, o sytuacji kiedy są w domu inne dzieci nie wspominając. W domu było mi o niebo lżej, bo w domu nawet jeśli męża nie było, to mogłam malucha nakarmić, odłożyć obok- miał pierwsze tygodnie dosuwane łóżeczko, zasłonić zasłonki i zdrzemnąć się w ciszy, spokoju i półmroku. Pobyt w szpitalu jest ciężki nawet dla sprawnie funkcjonującego człowieka który zgłasza się np na badania czy leży pod obserwacją. I tak zazdrościłam mamom które mówiły że "pierwszą noc jeszcze położne wzięły dziecko a potem miałam sobei radzić sama"- bo ja miałam malucha od samego porodu non stop przy sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam peknieta kiszke stolcowa i pozszywana do tego cale krocze w szwach i pekniete zebro po porodzie i bardzo sie ciesze ze dostawalam corke na minutke do karmienia ( po oddziale poruszalam sie na wozku bo nie moglam dwie doby na nogach stac no i zebro strasznie bolala przy oddychaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam identyczne zdanie jak autorka a urodzilam 3ke dzieci.A miernoty krzyczace ze matka musi chciec i pragnac po porodzie zxjmowac sie 24dzieckuem a jak nie to jest wygodnicka i do niczego niech cmokna sie w du..p e. I faktycznie im wredniejsza polozna tym mniej pacjentki od niej chca.W Jednym szpitalu gdzie rodzilam i wspominam to fatalnie po prostu wszystkie wszystkie polozne byly wredne.I jak sie o cos pytalam czy prosilam to na legalu gadaly ze pacjentka z 4 jest super bo sama sobie radzi i nic nie chce a ja to ciagle cos.Mendy.Nie cierpie od tej pory poloznych.Jak tylko slysze ze ktos ma taki zawod od razu przypominaja mi sie te kobiety bez uczuc i empatii. I one chca podwyzek!Kopa co najwyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie to głupota zabierać matce dziecko! Miałam dwie cesarki i dzieci były ze mną cały czas, co w tym strasznego?? Nakarmić przewinąć odbić i tyle, śpi to przecież cały czas. Szpital to nie spa,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z autorka tez mialam cesarke i tez zajmowalam sie od pierwszej chwili synkiem ktory jak sobie pojadl to spal jak susel a dziecko sasiadki obok pilowalo 24h nie moglam oka zmruzyc ani sekundy , padalam z niewyspania kiedy moj syn spal smacznie a ten drugi koncertowal bez wytchnienia , powinno sie takiego zabrac z sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam się w 94 też matce mnie zabrano na 24h na badania itd i jakoś też nie odczuwam traumy z tego powodu. A matka w tym czasie mogła odpocząć i zregenerować siły bo po tych 24h czekała ja droga do przebycia ze mną nie przez jedną dobę ale całe życie. Ja teraz w grudniu rodzilam to nie powiem mała do 2 w nocy spała elegancko aż poprosiłam w dzień męża by mi książkę przywiózł bo jak tak dalej będzie to ja z nudów umrę. Niestety na początku nie mogłam spać bo inne dzieci plakaly mała obudziła się o 2 i do 7 nad ranem nie chciała spać skurcze zaczęły się przed 2 więc 29 godz bez snu. Byłam tak zmęczona i wykończona ze kręcilo mi się w głowie. Zasnelam po 7 to jak mała plakala o 11 to nawet tego nie slyszalam dopiero dziewczyna z mojej sali podeszła i mnie obudziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co wy sie niektóre tak burzycie ? Prawa taka ze teraz kobiety maja przesrane . . Nasze matki jak rodziły to dzieci byly zabierane i przynoszone tylko na karmienie . Jak rodziły nasze babcie to do pomocy przychodziły siostry , ciotki i inne kobiety . Kobiety nie byly same z noworodkiem tak jak teraz sie to praktykuje . Jakis cudem tamte pokolenia przeżyły i maja sie całkiem dobrze. Mój poród trwał 17 godz i zakończył sie cc. To byla godz 19 . Położyli córkę obok mnie i co 3 godz w nocy położna przychodziła nakarmić dziecko . Młoda zaczęła płakać a ja nie mogłam sie ruszyc zadzwoniłam po położna i co usłyszałam "noworodki juz tak maja ze czasami płaczą " i poszła . O 6 rano postawiali mnie na nogi i sama zajmowałam sie dzieckiem .. Byłam załamana !wykończona . Autorka ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:18 bardzo dobrze napisane! Zgadzam sie w 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się całkowicie, ale to kobiety same walczyły o prawo bycia z dzieckiem od momentu narodzin, z tego co pamiętam. Ja rodziłam w tamtych czasach, gdzie dostawałam dziecko tylko do karmienia...wykapane i przebrane i byłam zadowolona, wyspana i wypoczeta, ale moje koleżanki z sali protestowały, że nie moga od razu budowac więzi z dzieckiem, że pielęgniarki źle się nimi opiekują itd...także sobie wywalczyły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim szpitalu kobiety po sn dostawaly dziecko od razu a po cc dwie doby pielęgniarki przynosiły na karmienie a na 3 dobę już dostawaly dziecko na sale. I jakoś żadna z którą lezalam po cc nie chciała dziecka od razu, wręcz mówiliśmy ze to dobrze że te 2 doby mogłyśmy się zregenerować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim szpitalu sami proponowali ,że zabiorą dziecko abym mogła odpocząć i przespać się.I to w Państwowym.Przychodziły nawet przewijać dziecko.Każda mama ma prawo do odpoczynku i jak tak czytam,ze to po co urodziłaś to ręce opadają.Potem takie niezadowolone,sfrustrowane i wiecznie zmęczone mamy moim zdaniem mają problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W lublinie, zabierają na pierwszą noc, przynajmniej tym po cc. Rodziłam o 10 rano, cały dzień był przy mnie mąż, o 21 pojechał, ja miałam pionizację. Poszłam do pokoju spać, a o 5 rano mi dziecko przynieśli. Spałam ponad 7h. Odpoczęłam i miałam siłę na opiekę. I tak wszystkie miałyśmy. Pierwsza noc dziecko w pokoju noworodków i tam 2,3 położne na nocce. Spokojne i miłe panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W srode o 23 dostalam skurcze co 7 minut, wiec o spaniu moglam zapomniec, lezalam, caly nast dzien tez regularne co 7,jeszcze u lekara bylam, o 21 zaczely sie co 5 minut, pojechalam do szpitala, gdzie kolejna noc nie spalam, bo porod. W piatek rano zrobili mi cc, po operacji adrenalina, wiec zasnac nie moglam, trzeslam sie cala. Dziecko od razu na sali, wciskaly do karmienia, maz byl 2 godziny, po czym wyganialy do domu. Lezalam z dziewczyna, ktora po swojej c zwijala sie z bolu, bo cos spieprzyli i nawet nie mogla doprosic sie o lekarza i wyjasnienie. Jej maz dal w lape i mogl siedziec od rana do wieczora, wiec spac przy nich sie nie dalo. W pierwsza noc tez przywozily dziecko na karmienie, wiec nie wyspalam sie 3 noc z rzedu. Rano dzieciatko na sali, wstalam, aby sie opiekowac, to zrobilo mi sie ciemno przed oczami, z dzieckiem na rekach zarzucilo mnie na sciane, dobrze ze nie padlam na podloge z noworodkiem. Przyszla polozna, zapytalam grzecznie, czy moze wziac malutka chociaz na dwie godziny, bo jest mi slabo i niedobrze, to dostalam zjeb, ze co ze mnie za matka, ktora nie chce dziecka !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i bardzo dobrze ze cie zj***la. CO z was za matki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie narzekam na państwowy szpital. Wystarczyło ze grzecznym tonem poprosiłam o cokolwiek i to dostawalam. Jedna pani była trochę sfochowana Ale to tylko 1 na cały personel.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po porodzie nie chciałam aby nawet na chwilę zabierali mi dziecko, więc każda kobieta inaczej to widzi. Chciałam go tulić, całować no i karmić piersią zwłaszcza że urodziłam go przez cesarskie cięcie w 36 tygodniu ciąży, czyli był wcześniakiem. Od razu po porodzie dostał probiotyk ffbaby aby jego brzuszek kolonizowały "dobre" bakterie a nie te szpitalne. Karmiąc go piersią chce również wspomóc jak najbardziej jego odporność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dziękuję za wszystkie komentarze. Odnoszę wrażenie,że niektóre z was nie zrozumiały tematu: absolutnie nie chodziło mi o to,żeby zabierać dziecko matce i nie pokazywać, tylko żeby kobieta miała zwyczajny WYBÓR czy chce być z dzieckiem od pierwszej minuty 24/h, czy może potrzebuje odpoczynku...choćby te 5-6 godzin,żeby się przespała,zjadła w spokoju, odrobinę się zregenerowała. Każda kobieta ma inny poród; przecież to dziecko będzie już po tych kilku godzinach non stop z wami, możecie się w nie wpatrywać godzinami i je tulić,nikt nie pisał,że nie! Ale wyzywanie kobiet od wyrodnych matek tylko dlatego,że chcą odrobinę odpocząć po ogromnym bólu i wysiłku jakim jest poród uważam za śmieszne i kompletnie chore. Jedna po cc będzie śmigać i pomagać koleżankom z sali,a druga po porodzie sn będzie się osuwać na podłogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny czytam i nie wierze, co to za szpitale, w ktorych rodzilyscie:O Ja 20.01 urodzilam synka i porod, jak i te kilka dni w szpitalu wspominam wspaniale, polozne super, salowe do pozartowania, nawet jak zawiozlam malego na jakies badanie i mialam za kwadrans odebrac - skorzystalam i szybko poszlam sie umyc, pielegnarka przywiozlam mi go do sali, bo nie wyrobilam sie, powiedziala, ze moge im podrzucic dziecko na chwile,zeby sie umyc spokojnie! Takze chyba musze zaczac chwalic te placowke pod niebiosa przy kazdej okazji. A co do zdania akutorki - zgadzam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×