Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co odpowiadać mężowi kiedy psioczy na to, że ma dzieci i jest nieszczęśliwy?

Polecane posty

Gość gość

Choćby na taki tekst do mnie o młodszej córce (2l) która czasami (b. rzadko) piszczy czy krzyczy: "już wiem kiedy zacząłem nienawidzić Ankę" - to o naszej starszej córce (ma 6 lat). Za każdym razem płakać mi się chce, bo tak reaguję na stres i złość :o Tym czasem chciałabym mu odpowiedzieć tak, żeby mu w buty poszło :( Mogłabym mnożyć takie teksty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym mu powiedziała, że drzwi są otwarte i na kłódkę do kaloryfera nikt go nie przyczepił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""już wiem kiedy zacząłem nienawidzić Ankę"" xxx Po takim tekście powinien dostać wybór - albo wizyta u psychologa albo wyjazd za drzwi - bo ojcem to on nie jest żadnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"to się spakuj i wypie***laj" to mu powiedz. I nie zapomnij go uświadomić ile alimentów będzie musiał płacić. Weź się w garść kobieto, masz chronić swoje dzieci a one na tym ucierpią. Jak można powiedzieć że sie nienawidzi własnego dziecka. Wkóncu albo to usłyszą albo ojciec powie im to prosto w twarz i nie będzie to dla nich obojętne. Zamiast się mazać ochroń swoje dzieci przed takim patologicznym ojcem. Podejdź wieczorem jak dzieci zasnął i powiedz mu wprost że jak jeszcze raz kiedykolwiek w jakich kolwiek nerwach tak powie to składasz pozew i tak zrób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że macie rację, przecież wiem :( on stworzył taki terror psychiczny że to jest jakieś nieporozumienie, wszyscy chodzą pod jego humory, jego nastroje. Oczywiście ja każdorazowo reaguję ale on mnie albo zakrzykuje albo gasi tekstami o tym, że jestem nieobiektywna, że nawet jak nie mam racji to bronię dzieci, że jestem miękka faja itd Wiem, że macie rację, ja za każdym razem sobie obiecuję, że taki jego tekst był ostatnim, który przy mnie powiedział. A potem co? A potem zachowuję się jak ostatnia kretynka i znowu się rozklejam z tych nerwów i nie jestem w stanie na niego patrzeć ani do niego mówić. Wiem, że musze chronić dzieci, że w tym momencie budują się ich wspomnienia, ich dzieciństwo, relacje, poczucie bezpieczeństwa. A ja tak daję ciała :( Chciałabym mieć w głowie ułożony scenariusz tego jak następnym razem zareaguję. Ja wiem, że dla Was to się może wydawać infantylne i kuriozalne ale taka jestem, że jak mnie coś zamuruje, zaszokuje, to zapominam języka w gębie i reaguję jak ostatnia idiotka.. Nienawidzę siebie za to, że pozwoliłam swoim dzieciom na to wszystko patrzeć, że do tego dopuściłam w ogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Chciałabym mieć w głowie ułożony scenariusz tego jak następnym razem zareaguję." xxx Poszukaj poradni psychologicznej na NFZ i się zapisz na spotkanie , na spotkaniu powiedz , że żyjesz w związku z człowiekiem stosującym przemoc psychiczną (i fizyczną jeśli do niej dochodzi) , czy jak tam wolisz - z człowiekiem uzależnionym od przemocy. Powinni Cię pokierować dalej. Powodzenia. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
następnym razem zbliż się do niego, nachyl się nad jego twarzą i powiedz mu z pełną powagą, że jeśli jeszcze raz obrazi twoje dzieci, to będzie to ostatnia wasza (twoja i dzieci) sekunda w tym domu. Masz małe dziec****ewnie jesteś młoda, szkoda życia na takiego buca, dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dookladnie tak!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym była twoim dzieckiem to bym ci kiedyś podziękowała za stworzenie patologicznego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za idiota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu "trzeba było nie moczyć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej wspolczuje serio. :( Ja to bylam bardzo upierdliwa jak bylam mala, bylam (i jestem do tej pory :) ) coreczka tatusia i strazznie go "meczylam" jak wracal pozno z pracy - tata zobacz tata posluchaj tata chodz, mimo ze mama prosila zebym dala mu chociaz chwile odpoczac :P Ale tata NIGDY mnie nie olal i zawsze poswiecal mi full uwagi, nigdy na mnie nie podniosl glosu (nie musial, zawszs sie go sluchalam). Teraz mam 30 lat i wlasna rodzine ale tata to moj najwiekszy autorytet do dzis, czesto sie go radzd albo jak cos mi sie uda to dzwonie sie pochwalic (jak w szkole, hihi). Dlatego ciezko mi pojac jak ojciec moze traktowac tak dzieci a zwlaszcza corki, dla ktorych tata jako poerwszy mezczyzna jest bardzo wazny jako wzorzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym odpowiedziała po prostu " Chciałeś dzieci to je wychowuj, a nie narzekasz .."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie bardzo wierzę, że taki człowiek kiedykolwiek był miły i spokojny. Za kogo wyszłaś, Autorko? Na co liczyłaś? Że mama i sąsiadka pani Basia pokiwają głowami, że uff już nie będziesz starą panną a koleżanki dostaną ściskoszczęku bo niech zgadnę, małżonek z przystojnych lub z dobrą pracą? "Cierp ciało, skoroś chciało".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×