Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Matka24hactive

Jak zmotywować do zmiany trybu życia?

Polecane posty

Gość Matka24hactive

Moja druga połówka okazała się owocem innego gatunku. Czuję, że żyjąc razem tracę swoje życie, starzeję się, więdnę. Nic już nie sprawia mi radości bo okazuje się, że wszystko co mnie interesuje faktycznie interesuje tylko mnie i nikogo więcej w tym domu. A więc naszym największym problemem jest całkiem inne podejście do życia. Ja pracuję w biurze, siedzę po 8 godzin przy biurku, palę do tego papierosy. On pracuje w sklepie jako kierownik, może i ma w połowie pracę fizyczną, jednak nie jest to praca w fabryce na taśmie aby czuć się nią wyczerpanym. A więc ja pracuję od 8 do 16, on ma grafik 7 dni w tygodniu. Przez to czasami bywa tak, że prawie się nie widzimy w tygodniu. Kiedy on ma pracę na drugą zmianę to zaprowadza dzieci do przedszkola, wraca do domu i poświęca się swoim natręctwom manii czystości. Zamiast najpierw ugotować obiad, żeby kiedy wrócę z dziećmi z przedszkola mogliśmy szybko zjeść wartościowy posiłek, on woli odkurzać, zmywać podłogi i prać. W efekcie często jest tak, że kiedy wracam z dxiećmi do domu to musze jeszcze im gotować obiad (bo on nie miał czasu od 8 do 13:30) i dzieci (5 i 7 lat) jedzą dopiero obiad około 18:00. Poprzedni posiłek w przedszkolu mają o 14:00 i wydaje mi się, że to przez to są w przedostatnim centylu wzrostu. Sprawa kolacji wygląda podobnie, jak ja im nie zrobię kanapek to się nie ruszy aby im coś przygotować tylko najwygodniej mu jest dać im po parówce, słodzonym serku homogenizowanym czy po jabłku. Byle tylko nie stać w kuchni bo on jest wiecznie zmęczony i chory. Rano też nie daje dzieciom przed wyjsciem chociaż po kanapce tylko na czczo dzieci idą o 7:30 do przedszkola aby tam zjeść śniadanie dopiero o 8:30. Półtorej godziny po pobudce! Kiedy on pracuje na poranną zmianę czyli do 14:00 odbiera dzieci, w domu są około 15:00 a jednak obiad jedzą dopiero około 17:30 bo on oczywiście znajdzie 10 innych ważniejszych zajęć aby tylko nie ugotować im obiadu. Dodam, że to ja robię zakupy, oraz zwykle gotuję obiady, a jego zadaniem jest najwyżej obrać i ugotować ziemniaki. Druga sprawa to dni wolne. Mam tylko sobotę i niedzielę wolną, on zwykle jeden z dni weekendu pracuje. Gdy wreszcie trafi się dzień kiedy możemy cały spędzić razem, obudzić się, szybko coś przekąsić i wyjść z domu to on do 11 rano łazi w gaciach, ogląda telewizję, mówi że musi się ogolić, a jego golenie zajmuje mu 90 minut, bo to znaczy u niego wylegiwanie się w wannie. Ja potrafię po prostu ubrać dres, buty i kurtkę i wyjść z domu w ciągu 3 minut, u niego jak powiem aby wyjść do wyjścia mija chyba z godzina albo dwie. On musi dopić kawę, doczytać gazetę, obejrzeć coś w tv do końca - normalnie jak stary dziadek. Żywi się śmieciowym żarciem, nie jada surowek, najlepiej jadłby tylko mięso, parówki, czipsy i słodycze. Dziec***atrzą na niego i czerpią z niego przyklad, przez co też chcą jeść te smieci co on. On nie chce biegać ze mną, ja sama nie chcę. Gdy wreszczcie uda nam sie ruszyć z domu, a pogoda nie jest pomiedzy 26 a 30 stopni to po godzinie, a zimą nawet po 30 minutach zaczyna mi gledzic nad uchem aby wracac do domu bo zimno. Oczywiscie pseudoelegant nie pomyslal aby zamiast spodni od garnituru zalozyc ciepla odziez trekkingowa no ale on ma swoj styl i pozniej konczy sie to tak ze mozna z nim wyjsc tylko do centrum handlowego. Wracajac do dzieci, on pracuje na 2 zmiane okolo polowy dni w miesiacu i widzi wtedy dzieci tylko gdy je zaprowadza do przedszkola, to gdy ma na rano dzieci tez mu przeszkadzaja we wszystkim i daje swoj telefon albo wlacza bajki aby tylko zajmowac sie swoimi sprawami. Nie zabierze ich na spacer bo zawsze pogoda jest nieodpowiednia, nie wlaczy im chociaz programu przyrodniczego, czegos po angielsku aby dzieci cos mialy z tego telefonu i tv, on jednak nie robi tego bo wtedy jest ryzyko ze dzieciom sie to znudzi i przyjda do niego chcac sie bawic. Dzieci przez to ze go widuja sporadycznie 2 tygodnie w miesiacu strasznie lgna do niego bo po prostu brakuje im ojca jak go widza od swieta i nie chca wychodzic z domu gdy on zostaje bo mu sie nie chce. Do tego licza na to, ze on im wlaczy bajki czy da youtube na telefonie. On mysli chyba ze jak bedzie spelniac ich zachcianki, dawac im co drugi dzien prezenty to ze bedzie dobrym ojcem, a on burzy tym moj caly trud wychowawczy gdy ja im wpajam ze zabawki kupujemy np. raz w miesiacu, telefon nie jest dla dzieci, zamiast bajek wlaczam im sluchowiska. Czy mozna go zmienic aby skupil sie na zywieniu dzieci i spedzaniu wolnego czasu poza domem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka24hactive
Dodam, że każda moja prośba o to aby zmienił swój styl życia i aby skupił się na przyszłości dzieci, zaczął odkładać dla nich pieniądze na edukację, aby kupić im chociaż działki lub mieszkanie kończy się awanturą, zawsze pierwszy wybucha, zaczyna mówić że nie interesuje go moje zdanie, że mam mu nie mówić jak ma żyć, grozi że zabierze mi dzieci i wyprowadzi się z nimi do innego kraju. Mówi, że nie można planować tego co będzie za 13 lat, a do tego chce mi odebrać połowę z pieniędzy jakie odłożyłam z programu 500+ bo stwierdziłam, że skoro zdecydowaliśmy się na 2 dzieci to powinno być nas stać na ich utrzymanie bez pomocy państwa i że całość z tych pieniędzy odkładam na konto aby zapłacić tym za studia albo kupić działkę lub mieszkanie coś co możemy pozostawić po sobie dzieciom. On chce to wydawać na bierząco :( Czuję się jakbym miała 3 dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten twój mąż to widać czarna owca w rodzinie i ciągnie was wszystkich w dół. Porozmawiaj z jego rodzicami o tym jaki jest nieodpowiedzialny. Może oni jakoś na niego wpłyną i w końcu skupi się na rodzinie, bo odnoszę wrażenie że to skończony egoista i prostak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja to bym się z tobą rozwiodła ,zatrułabys mi życie,biegaj sama upierdliwa babo,kazdy człowiek ma prawo do oddechu ,jak on nie chce gotowac to rob na następny dzień i on podgrzeje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ledwie wczoraj poznałaś swego męża? Rozumiem jego celebracje kawy w niedzielę. Polenic się też trzeba, zwolnić tempo. Jak chcesz biegać, to biegaj sama. Mój mąż biegał przez lata I nie zmuszał mnie do biegania. Są mężczyźni , którzy tak podejmują ojcostwo. Nie umiecie że sobą zwyczajnie rozmawiać. Mam wrażenie , że jesteś dyrygentką w domu..wyluzuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkładać pieniądze na przyszłość dzieci warto, jeśli jest taka możliwość. Po prostu pieniądze, bo nie wiadomo, jak dzieci będą chciały żyć. I gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu ona ma być jedyną kucharką w domu? Co to on ma 2 lewe ręce i nie może gotować? Facet to pewnie typowy Janusz co to piwo, chipsy i tv zamiast biegać i trzymać dietę. Ja tu widzę mezalians.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×