Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Facet egoista czy moje przewrazliwienie

Polecane posty

Gość gość

Witam kobietki, mam taki problem otoz jestem ze swoim facetem pare ladnych lat. Zycie seksualne z mojej strony kuleje i to strasznie. Podobno wiele kobiet ma problem z orgazmem povhwowym i ja jestem jedna z nich, bynajmniej tak mi sie wydaje bo przez te kilka lat wspolzycia z moim partnerem nogdy nie udalo mi sie dojsc w ten sposob. Najgorsze jest to ze on o tym nie wie, tak udaje. Pomimo ze to dorosly facet kiedys kiedy probowalam mu to wyznac to po prostu chcial mnie zostawic zaczal plakac i histeryzowac (nie, nie koloryzuje doslownie tak bylo) po czym wszystko obrocilo sie jako forma powiedzenia tych slow na zlosc. Czasami sam widzi ze nie dochodze no bo jaka normalna kobieta doszlaby w czasie seksu trwajacego 2min... Luby nigdy nie byl jakims ogierem w lozku i pomimo moich poczatkowych staran w postaci wspolzycia ze soba kilka razy dziennie przez dluzszy okres czasu nic sie nie zmienilo, dalej jest szybkostrzalowcem. Dodam ze poczatkowo staral sie zadowolic mnie oralnie ale teraz juz tego nie robi. Nawet kiedy widzo ze nie doszlam i go o to prosze to po prostu on nie chce przy czym czrsto slysze chamskie odzywki typu bierz sie za obciaganie czy no zrob mi loda niby w formie zartu i ciagniecie mojej glowy w kierunku krocza. Oczywiscie nie raz i nie dwa ja rowniez zadowolalam go seksem oralnym. Przez to wszystko zrazilam sie bardzo do seksu i najvhetniej nie uprawialabym go wcale, no bo nawet jak mam parcie to i tak wszystko staje na niczym i staje na zadowoleniu jegi i niezadowolebiu i desperacji mojej. On tlumaczy to tym ze teraz zadko sie kochamy nie to co kiedys. A mnke po prostu szlag trafia, mam chlopaka a sama musze sie czasami zadawalac po katach bo gdy robię mu to specjalnie przed nosem ze moze go ruszy to tylko jest krzyk i mowienie ze jestem zalosna. Przez to nawet na codzien czesto sie klociny bo i ja jestem niezaspokojona i on bo ja juz nie mam na to ochoty. Myslicie ze to jest moja wina? I co ja mam w tek sytuacji zrobic, nie chce go stracic a kazda nawet delikatna proba powiedzenia mu o tym ze nigdy mnie nie zadowolil skonczy sie tak samo. Pomocy.. Przepraszam za literowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytaj o napisałaś i sama odpowiedz sobie na to pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psotka migotka
Najlepsze jest to na końcu "nie chcę go stracić " No racja - facet skarb i w ogole ideał . Szkoda by takiegl stracić. Sorry...nie moglam się powstrzymać. Ktoś wyżej ma rację. Przeczytaj co napisałaś i sobie odpowiedz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem to twoja wina i niczyja więcej... jesteś po prostu idiotką że nadal tkwisz w tym związku, a najbardziej zastanawia mnie z jakiego powodu założyłaś ten temat, po co się żalisz, skoro cokolwiek byśmy ci tu nie napisali to i tak misia nie zostawisz, bo jest taki wspaniały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×