Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarua

Praca w domu to nie praca

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Zbieranie zbiorów czy owoców w lesie było formą zastępczą zakupów z markecie. Logiczne chyba? x No głupszego porównania to już nie było można przytoczyć... raz, zbieranie np. jagód w lesie trwa dłużej i wymaga znacznie większego wysiłku niż wypad do marketu, a dwa... i to najważniejsze, towary w markecie nie są za darmo i najpierw trzeba na nie zarobić. Równie dobrze przed wiekami zamiast iść do lasu kobieta mogła iść na targ, albo zapłacić za te jagody komuś innemu. X Chyba nie rozumiesz. System handlu nie funkcjonował tak jak dziś. Pieniądze to było coś zupełnie innego. Jak kobieta z epoki żelaza miała iść na targ? Zdajesz sobie sprawę czym były targi i handel? Jaki był dostęp do nich i do pieniądza? Chodziło mi o to, że kiedyś pójście po jagody było tak samo normalnym zajęciem dla kobiety, jak dziś zakupy w markecie. Kobieta zajmowała się domem. Gospodarstwa musiały być samowystarczale. Oczywiście postęp techniki znaczenie ułatwił kobietą życie. Ale tamte też nie pracowały w sensie dzisiejszym. Tak trudno zrozumieć? Wiesz o co walczyły sufrazystki? Wiesz jak mały to odstęp czasu od dzisiejszego w traktowaniu kobiet? Rozróżnijmy też kobiety z kilku grup społecznych, popularnych na przełomie stuleci w Europie. To jasne, że arystokratka miała inne obowiązki niż mieszczka, a chłopak jeszcze inne. Nie licząc kompletnej biedoty. Większość z tych kobiet bez męża trafialo po prostu na ulicę. Nie wolno myśleć tym co jest teraz. To jest przepaść w kulturze materialnej, obyczajowej, społecznej i technicznej. Porównania, że kiedyś chłopka szła w pole są bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*kobietom i za inne literówki przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odnosnie sprzatania samego to my z corką jak zaczęłysmy o 11 .00 to skonczyłysmy teraz dopiero ,tyle tego jest.Oprocz tego obiad ,podlewanie wysianych jarzyn w pojemnikach ,pranie a teraz jeszcze idziemy na podworko sprzatać bo po ostatnim huraganie zwiało dachowki i leżą porozbijane na trawniku.Wiem jak jest po 12 h w pracy kiedy trzeba jeszcze dom ogarnąć albo po 8 h od pn-pt.Moj przyjdzie idzie lezeć i nic go nie obchodzi.Też bym wolała isc na 8 h odbebnic a potem leżeć i meć wszystko pod nos.Ogolnie wszedzie mam daleko ,chodze piechotą nawet z zakupami.Wychowałam sie na gospodarstwie (krowa ,świnka ,byki,drob krokiki kaczki itp.)Praca od rana do wieczora z bratem i siostrą pomagalismy rodzicom ścielić w oborze słomą ,nosić siano,poić bydłi wodą,ojciec kosił trawe swieżą a my grabilismy i przywoziliśmy do zagrody a potem dzielili zwierzętom.Obracalismy siano,kopaliśmy w polu,zbieralismy ziemniaki na wykopki,ponagaliśmy przy żniwach ,układanie opału na zimę,robiwnie przetworow na zime z warzyw i owocow itp.Był nawet taki okres ze wysła studnia i trzeba było na pranie nisić z rzeki,nie było wtedy automatu(frania i wirowka)palenie w piecach kaflowych bo nie było centralnego,wieczorem mama doiła krowe a rano oddawała mleko do spółdzielni,we wszystkim jako dzieci a potem nastolatki pomagaliśmy,w gospodarstwie oprocz prania sprzątania i gotowania ,więc co niektorzy nie mają pojęcia o pracy .Aha oczywiscie pielenie w polu i w ogrodzie żeby trawą nie zarosło.Ja dodziś uprawiam jarzynybi robie swoje prxetwory.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ps.i nie widze nic złego w zbieraniu jagod i grzybow na potrzeby rodziny,przynajmniej wiem co mam i uwielbiam to robić.Od dziecka chodziłam z mamą na jagody a z obojgiem rodzicow na grzyby.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, bo pochodzisz ze wsi. To była praca przy gospodarstwie. To nie była praca zawodowa mamy, typu-zawód rolniczka. Moja babcia była żoną rybaka i musiała ryby oporządzec, siatki rozplatywac to ciężka robota. Moja matka musiała pomagać a i ja potem jako dziecko pomagałam. Status babci-gospodyni domowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to ma do rzeczy że pochodze ze wsi?Moj tato wyznaje zasafę że mezczyzna utzymuje rodzine a kobieta zajmuje sie domem i dziećmi.Ojciec nigdy by nie pozwolił matce pojsc do pracy a na rodzine zawsze potrafił zapracować i zawsze potrafił pogodzić prace z gospodarstwe mimo ze zajmuje odpowiedzialne stanowisko słuzbowe.Ja tez obecnie mieszkam na wsi i nigdy bym wsi nie zsmieniła na wieś chocbym nie wiem ile kasy miała,co swoje to swoje Kocham wieś,uprawa roslin w polu czy ogrodzie,przetwory domowe ,swoj skrawek zieleni.Bezcenne.Nie lubie tych sklepowych produktow.Sama chemia i pestycydy.Też wiem czym jest praca na etacie i nie ma to zwiazku z tym gdzie mieszkam.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i nie ma takiego zawodu"rolniczka",wez mnie nie rozwalaj ,jest co najwyżej "gospodyni domowa".s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest godzins 16.30 i ciesze sie że mam luz i moge usiąść w wysprzątanym domku przed telewizją(skoki lecą)jedząc pyszny gulasz ktory ugotowałam a do tego własnej produkcji ogoreczki kiszone(zrobiłam na jesień 30 słoikow tych ogorkow)własnie z corką otworzyłysmy przedostatni słoik bo takie dobre i idą jak woda.Mam luz ale uwierzcie ze czasem brakuje całej soboty na to co jest do zrobienia w domu.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było napisane z przymrozenis oka o tej rolniczce. :O Chodzi mi o to, że praca przy gospodarstwie to były normalne obowiązki Twojej mamy. Nie było to postrzgane jako praca zawodowa. Tak jak mój dziadek był z zawodu rybakiem, a babcia "nie pracowała". To jest przyklad odnośnie tego, że kiedyś kobiety "nie pracowały", prowadziły "gospodarstwo domowe" i bledne jest po rownywanie t ypu "kiedyś to kobiety pracowały". Owszem-ale nie zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dziś nie pracują?U mojej mamy nic sie nie zmieniło ,siostra ma konie a jak konie to wiadomo że i żniwa i siano i pojenie i scielenie,ona to robi praktycznie sama bo chłop gornik i niby dobra wypłata i do pracy jej nie pusci,oprocz tego zajmuje sie domem i wychowuje 2 corki z ktorych jedna jeszcze roku nie ma.Ka też do niedawna sadzułam ziemniaki i jarzyny w polu ,chodowałam kaczki ,dzieci 2 ,dom itp.Teraz jarzyny tylko przy domu typu pomidory kapusta marchewka cukinia itp.Robie to bo to cieszy.Szyję corce ubrania np,bluzy,kamizelka z futerka,czapki.Lubię to.Szydełkuję serwetki i piekę ciasta,samo nic sie nie robi.Dziwny temat.s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się urodziłam jeszcze za komuny i wylądowałam w żłobku jako niemowlę. Rocznik 87, nie pamiętam tego, ale z tego co wiem, to po upadku komuny zaczęto lansować światopogląd, że żłobek samo zło, matka powinna zajmować się dzieckiem. Niby to było złe, że dzieci wychowywał żłobek i przedszkole. Jakoś musieli się wytłumaczyć z likwidacji żłobków i przedszkoli. To już pamiętam, że kilka razy zmieniałam przedszkole, bo dwa zlikwidowano. Żłobek zamknęli również i jak miałam 2 latka w najstarszej grupie w żłobku, mojej mamie jakimś cudem udało się upchnąć mnie do najmłodszej grupy w przedszkolu, bo już nie robiłam w majtki. Akurat po 89 roku matki pracujące miały gorzej niż za komuny, więc proszę nie wymyślać głupot. Był problem z dzieckiem, komu go oddać pod opiekę na czas pracy. Teraz jest lepiej, bo żłobki i przedszkola wróciły, kobiety nie są w takiej trudnej sytuacji jak wtedy, gdy likwidowano wszystko. Teraz z kolei prędzej miejsce pracy zlikwidują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każda praca wymaga jakiegoś wysiłku i zaangażowania, nawet obiad ugotować czy umyć okna trzeba porządnie. Jak kogoś leń męczy to nic nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z kobietami rozmawiac nie chce, bo by mi wydrapaly oczy. Kobiet nie mam zamiaru obrazac, ani zle sie wyrazac o kims, ale uswiadomic, ze gdy maz wraca do domu, a one sa zmeczone, bo nastawily pranie, odkurzyly i ugotowaly obiad to jest conajmniej smieszne. Do tego w zlym humorze, bo zlamaly paznokiec i 20kg nadwagi, bo sie nie ruszaja - no tak, nie ma nic do roboty. A potem placz ze mezczyzna ich nie szanuje i ma inna na boku. Uswiadomcie sobie, ze to czesto WASZA WINA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Pani, ktora nazwala mnie malo inteligentna wiesniaczka - to ze ktos jest wyksztalcony i ma prace w biurze, nie oznacza ze jest madry. Wielu magistrow tez wyjechalo za granice sprzatac, bo zadna praca nie hanbi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czarua a właściwie to po co ten temat? Co obchodzi Cię jak żyją inni? No i dlaczego atakujesz własna płeć? Czy słyszałaś żeby facet atakował faceta, bo za dużo meczy ogląda i piw pije. Lub że ogląda p****le zamiast postarać się i zabrać żonę na romantyczną koacje? Bo ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej śmieszy mnie to jak kobiety piszą, że muszą sprzątać, prać, itd... rozumiem że kiedy były singielkami to mamusie to wszystko za nie robiły, albo żyły w syfie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak facet o tym biadoli to już cię nie śmieszy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czarua to jedna z nielicznych na tym forum rozsądnych kobiet, która potrafi dostrzec wady swojej płci i im nie zaprzecza. A stawanie w obronie tylko dla zasady że nie atakuje się własnej płci to idiotyzm. Ja nie raz "atakowałem" tutejszych mężczyzn, bo jest mi zwyczajnie wstyd za nich, ich wypowiedzi i za to w jakim świetle stawiają moją płeć, która wcale nie jest tą gorszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak facet o tym biadoli to już cię nie śmieszy? x Pokaż mi temat w którym MĘŻCZYZNA (nie facet) biadoli że musi prać i sprzątać, a też chętnie po nim pojadę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i zwracasz uwagę na wady swojej płci, ale być może jesteś wyjątkowy. :P Dla mnie to temat zakompleksionej kobity. Nie wiadomo o co jej biega. Wstała,rano i postanowiła wrzucić sobie misję na Kafe? Po prostu irytują m n ie ludzie, którzy oceniają życie innych. O wiele bardziej ok jest robić po prostu swoje. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, facet albo używa argumentu po co zmywac skoro mogę używać naczyń dopóki się nie skończą, albo liczy na kobite. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś x To go tego naucz! Kobiety bardzo często same są sobie winne, w pierwszym roku kiedy zamieszkałem z dziewczyną to nawet sam sobie kanapki nie mogłem zrobić, bo jak tylko widziała że sięgam po chleb czy bułkę, to biegiem leciała aby mi ją zrobić. Na nic było moje gadanie że sam zrobię, że nic się nie stanie jak odkurzę mieszkanie, itd... zachowywała się tak jakby to miało zbrukać jej kobiecość :) Jeśli w podobny sposób zachowuję się inne kobiety i na początku wyręczają mężczyzn w obowiązkach domowych, to niech się później nie dziwią że dla nich staje się to naturalne i później szokiem jest że kobieta wymaga pomocy w sprzątaniu. Mojej dziewczynie na szczęście udało się to wytłumaczyć i dzielimy się obowiązkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to wszystko wina kobiet. Te, które siedzą w domu i tylko narzekają to leniwe idiotki. Bo pralka pierze, kuchenka gotuje, odkurzacz odkurza. Za to te nadgorliwe to też idiotki, bo dokładają sobie roboty, rozpieszczając penisa. Nie ma złotego środka na bycie dobrą kobietą. :( Chyba, że pracujesz 12 godzin dziennie w oborze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×