Wkurza mnie jak w pracy faceci sa inaczej traktowani.

Np sytuacja w pracy jakiś czas temu. Praca związana z gastronomią. Kobiety odwalały całą niewdzieczną, albo nudną robotę, faceci zajmowali sie tylko tymi ciekawszymi rzeczami. W dodatku faceci byli średnio atrakcyjni niezadbani. Nowy kolega olewał swoje obowiązki od razu po przyściu do pracy uważał że wolno mu robic tylko to na co ma ochotę. Nikt nie wytknął mu ile rzeczy zawalił tylko dostał pochwałę że jest taki obrotny. Zupełnie inaczej gdy przychodziła koleżanka - każda starała sie robic wszystko jak najlepiej a każde posunięcie było oceniane. Kobiety sie na to zgadzały, starały sie nie wchodzic w drogę i tylko wykonywac swoje obowiazki gdy koledzy zajmowali sie praktycznie tym na co mieli ochotę. Koleżanki sie uśmiechają i zabiegają o symaptie kolegów a w drugą stronę to już nie działa. Pracował ktoś w gastronomii, też tak mieliscie?

Mąz pracuje w gastronomii i zasuwa jak dziki osioł, i wszyscy męzczyzni w firmie (jest większosc męzczyzn). Kazdy robi swoje.

Bo kolezanki próbują flirtowac w pracy, zamiast robic swoją robotę, i od razu zwracac uwagę na czyjes blędy. Zero flirtu, asertywnosc i praca idzie.

Nie kradnij kiełbasy