Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Siostra mojego meza mam juz dosc

Polecane posty

Gość gość

Wczoraj przyjechała do nas siostra mojego męża. Mieszkamy z teśćiową, więc wpada tak co tydzień-dwa. Zabrała teściową na cmentarz. Gdy przyjechały, wpadła do nas do pokoju i robi aferę, że gaz śmierdzi. Ja mówię, że nie, że zmywałam paznokcie lakierem i pewnie to śmierdzi. Ona dalej swoje. Poszłam z nią do kuchni, pokazałam na kuchenkę, że kurki zakręcone, a ona do mojego męża, by poszedł z nią na dwór i wszedł do domu, to poczuje. Mąż mówi, żeby wyluzowała, a ona dalej swoje. Zaczęła latać po domu, mówić, że pewnie nam się butla kończy (3 dni temu się skończyła, ta była nowa). Pytała, czy sprawdzamy mydłem (?), czy gaz się nie ulatnia... Już miałam jej dość, bo wiedziałam, co jej wizyta oznacza. Nie myliłam się. Za chwilę znowu przyszła i pyta się, czy to my postawiliśmy taką duża wiązankę na babci na cmentarzu. Mówimy, że nie. A ona do nas: ''to kto postawił? Kto to mógł być? Przeciez jeśli ja się nie ZAINTERESUJE ani mama, to kto by się zainteresował''? No jakby we mnie szlag trafił. Nie dałam po sobie nic poznać, bo 2 tyg temu była rocznica śmierci babci męża i mąż pytał się teściowej, czy jedzie z nim na cmentarz do babci (teściowej matka). Nie chciała. Więc pojechaliśmy oboje zapaliliśmy znicz. Teraz pojechała z siostrą męża i ona myśli, że my teściowej nie zabieramy, że się nie interesujemy, tylko ona... A p[rawda jest taka, że siostra męża nigdy nie pojechała sprzątnąć na groby, nie myła pomników, tylko my i brat męża, jeżdzimy na zmianę. Wiązanki kupujemy też na święta, od czasu do czasu pojedziemy i znicze palimy. Nie chwalimy się tym. A siostra męża przyejdzie do nas i tak dogaduje. Ona jeździ co tydzień na cmentatrz, postawi znicze, ale najgorszych robót nigdy nie robi, nie plewi, nie myje, a potem zachwala siebie, jak to tylko ona się interesuje. Już mam jej serdecznie dość i jej ciągłego wtrącania się. Ciągle każdemu mówi, jak ma żyć. Całej rodzinie by doradzała. I jeszcze to panoszenie się, gdy przyjedzie, latanie po kuchni (ona sama mieszka u teściowej swojej, ma osobne piętro, my mamy z teściową jeden poziom, ale kuchnie mamy oddzielne, tylko łazienka i korytarz wspólne). A ta siostra męża ciągle przyjeżdża i próbuje nas ustawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To się wyprowadzcie. A szwagierce powiedz, żeby zamknęła jadaczke. Swoją drogą to Twój mąż to też niezla pipa, żeby własnej siostry nie sprowadzić do parteru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie masz języka w buzi? Twój mąż też nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czego ona oczekuje? Że będziemy jeździć co tydzieć na cmentarz i kwiatki kupować? Kupujemy zawsze a propos świąt, a tak to zazwczyczaj znicze palimy. Nie widzę potrzeby, by jeździć częściej. Jak się pomnik u babci męża ukruszył, to brat męża go zalewał, siostrunia ani jej mąż tego nie zrobili. Gdy trzeba plewić wokół grobów, to azwyczaj jeździmy z mężem albo jego brat z żoną. Siostra męża ani razu z nami nie była. Pojedzie najwyżej, pozabiera stare znicze i powyrzuca. No ale przecież tylko ona się interesuje. W tamtym roku na Wszystkich Świetych przyjechała do nas, dała mi 100 zł (pomimo, że nie chciałam) i zarządziła, że po co ona będzie jeździć na cmentarz, skoro my bęziemy i żeby kupić takie a takie wiązanki. Ja wtedy sprzątałam na cmentarzu i swoje groby (w sumie aż 6, razem z męża grobami), a miałam wtedy 3 latka w domu, to jeszze mi zawróciłą głowę, by groby ''ubierać''. Byłam zła jak diabli, powiedziałam do teściowej żeby sobie następnym razem jej córka sama jechała i kupowała, co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam się wyprowadzić, bo szwagierka się rządzi? Nie mam kłopotu z teściową, tylko z nią. Bez sensu jest ta rada, bo co z tego, że się wyprowadzę, skoro ona przyjedzie i dalej będzie swoje mądrości prawić? Przecież i mąż i ja mówiliśmy jej, żeby dała spokój, ale ona jest z takich osób upierdliwych i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakoś najwidoczniej nieskutecznie "jej mówiliście". Trzeba było raz a konkretnie odpowiedzieć na taki tekst o cmentarzu: "Wiesz co Kasia? Od/pier/dol się". Gwarantuję, że kolejny raz uwagi zachowałaby dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba Twój mąż powinien jej do słuchu powiedzieć, a swoją drogą co ją obchodzi kto jak często kupuje kwiatki na grób. Wynika z tego, że ona tam chodzi tylko na pokaz, a nie z potrzeby serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jasne, już to widzę, jak wszystkie się wyprowadzacie, bo ktoś z rodziny Was wkurza. To jest uciekanie od problemu, a nie jego rozwiązanie. Zresztą, nikt nie rzuca całego swojego życia i się nie przeprowadza, bo szwagierka jest pojebana... Weźcie się w głowy puknijcie. Autorko, nie słuchaj takich ''rad'', bo to gimbaza pisze, która myśli, że wyprowadzka to lek na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. No właśnie też tego nie rozumiem, dlaczego mam latać co chwila na cmentarz? Dla mnie wystarczy, że pojadę na święta sprzątnąć, z raz w lato i już. Bez przesady. Na swoje groby tak często nie jeżdżę. Nie jestem osobą konfliktową, nie powiem przecież szwagierce: odpierdol się, bo zaraz by była afera, teściowa by w płacz uderzyła.Już raz się popłakała, gdy brat męża powiedział siostrze, żeby sadziła sobie u siebie kwiaty, gdy przyjeżdżała i sadziła u nas na podwórku- mamy z bratem męża wspólne podwórko. Teściowa wtedy tak wszystko przekręciła, płakała, że brat powiedział siostrze, że nie ma prawa już tu nic zrobić, przyjeżdżać... Teściowa jest bardzo za córką, a ona zachowuje się, jakby wszędzie miała prawo sie wtrącić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym jej pocisnela

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem osobą konfliktową, nie powiem przecież szwagierce: odpie**ol się, bo zaraz by była afera, teściowa by w płacz uderzyła.Już raz się popłakała x No to biadol sobie dalej i nie zawracaj nam doopy :o Jak nie umiesz wywalczyć szacunku do siebie i swojej rodziny, pozostaje ci tylko wysłuchiwać szwagierki, albo rybki albo akwarium. Jak nie jesteś osobą konfliktową, to najlepiej upiecz jej ciasto i zaproś jeszcze na kawę, a jak ci kolejny raz splunie w twarz, to nie zapomnij podziękować 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde autorko, ile masz lat? 15? Nie odezwiesz się bo teściowa będzie płakać? To narzekaj na szwagierkę dalej i nic nie rób. Pozwól sobie wejść na głowę w imię komfortu teściowej, "bo ona jest za córką". No wolne żarty... Ze mną by takie rzeczy nie przeszły i szwagierka szybko by się dowiedziała gdzie jest jej miejsce. A ty narzekasz na forum a w życiu siedzisz z buzia zamknięta i udajesz ze wszystko ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, z tego co czytam to ty juz masz ich wszystkich dosyc, i tesciowej i szwagierki i wlasnej babci, a i do brata meza i bratowej cos kiedys mialas. Nie krytykuje, wrecz rozumiem to i powiem Ci ze powody sa 2. Jestescie dalej z mezem bardzo nieasertywni (nikonfliktowi?) i za blisko na kupie mieszkacie. Jakbyscie mieszkali chociaz 20km dalej to bys miala wiecej spokoju, ale z taka rodzinka 100km by bylo optymalnie:) Ja mieszkam 12km od tesciowej, 20 od babci i 45 od matki i zyje sobie spokojnie, czasem mnie wkurzaja ale to przez telefon, rzadko... Ale rozumiem ze macie jak macie. Pewnie jakies nadzieje wiazesz z budowa ale dalej bedziecie obok wiec niewiele sie zmieni. Jesli Cie pomylilam z inna dziewczyna to przepraszam. Niestety ale wszelkie pretensje i zastrzezenia do tych wszystkich ludzi powinnas komunikowac grzecznie i stanowczo, inaczej nic sie nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, co Ci doradziły (odpierdol się) było faktycznie zbyt brutale, ale to samo powiedz inaczej. "Wiesz co? Nie odzywaj się do mnie, bo działasz mi na nerwy i najlepiej, to idź sobie ode mnie, bo tak mnie irytujesz, że nie mogę na ciebie patrzeć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:17, masz rację. Trafiłaś w punkt. Sama widzę, że problem leży w tym, że za blisko siebie mieszkamy. I ciągle ktoś coś chce. Mój tata powiedział, że nigdy w życiu nie zamieszka blisko swojej matki (mojej babci) ani z nami. Woli dom opieki, bo ze wspólnego mieszkania same kłopoty. On widzi, jak my się musimy męczyć i nie jest głupi. No ale siostra męża mieszka 10 km od nas, przyjeżdżała częścto, bo raz w tygodniu zawsze była. Potem ja zaczęłam już te wizyty olewać, wychodziłam, gdy przyjeżdżała, więc się chyba gapnęła i przyjeżdża raz na 2 tygodnie. A to i tak jak dla mnie za często, bo niby do matki, a ciągle się teściowej wypytuje o nasze sprawy. Ciągle ktoś coś chce- a to babcia żebym posiedziała z jej starą matką, a to teściowa chce zakupy, gdy jedziemy do marketu, zawsze wtedy też chce babcia, by jej coś kupić. A jak mówię: babciu, teraz Tobie nie zrobię zakupów, bo teściowa chciała, a sama mam swoich sporo, to jest foch, że tamtej zrobię, a tej nie. A to siostra męża przyjedzie i coś dogaduje, że nie przyjeżdzamy do niej (czyt. nie przywozimy teściowej), a to, że tylko ona się interesuje grobami (co jest bzdurą, my po prostu nie jeździmy co tydzień, bo nie mamy takiej potrzeby). Już pomału mam dość wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siostrę męża bym chyba wypieprzyła z domu. Co ją obchodzi, ile razy kto jeździ na cmentarz? To już jest jakiś obowiązek, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do wciśnięcia kasy w rękę przez siostrę męża na te groby...no sorry, robisz dokładnie to samo, ty jej wciskasz albo wkładasz do kieszeni na chama ze stanowczym komunikatem "nie, dziękujemy, ale my kupujemy w swoim imieniu to co chcemy, i ty też tak zrób". Na tekst typu, że tylko ona jeździ na groby, skwituj "my jeździmy rzadziej kiedy tylko możemy, za to my ciągle sprzątamy groby bo nikt inny się nie kwapi/a kiedy ty ostatnio sprzątałaś groby?". Na tekst że nie przyjeżdzacie, mówisz "wiesz, że jesteśmy zapracowani, mam też babcię pod opieką, a i w wolne dni jeździmy na zakupy z twoją mamą, więc sama rozumiesz/więc jeśli chodzi ci o twoją mamę to umawiajcie się bez nas, same ustalcie kiedy masz po nią przyjeżdzać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dlaczego wylewasz te żale tutaj zamiast powiedzieć jej to po prostu to nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ma podobną do ciebie ale bratową. Ile ona mi krwi napsuła przez 14 lat to nie zliczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I powiem ci że też nie moge jej nic powiedzieć bo by doszło do rękoczynów ale najbardziej by mi było szkoda mojej matki, byłaby roztrzęsiona że ja i brat nie zasiądziemy przy wspólnym stole. Muszę wszystko znosić towarzystwo bezczelnej i przemądrzałej bratowej dopóki rodzice żyją. Tutaj na forum to wszyscy kozacy są

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu ja mieszkam tylko z mężem i dzieckiem a i tak szlag mnie trafia że ciągle ktoś coś chce. Nie wyobrażam sobie już jakby to było mieszkać w domu w większej grupie w dodatku rodzinie męża. To by sie skończyło dla mojej psychiki tragicznie. To więcej niż pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12-49! To ma być rada? Tak mówisz do kogokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Dzieki, ze mnie nie zjechalyscie, chociaz sama na siebie jestem zla, ze nie potrafie sie postawic. Macie absolutna racje, ze musze byc asertywna. Powiem Wam, ze jesli chodzi o moja ordzine to potrafie sie juz postawic. Babci pomagam wtedy, kiedy moge i tyle, ile moge. I chyba cos zrozumiala, bo chociaz dalej codziennie wydzwania, czy przyjade, to juz tak nie strzela focha, gdy odmowie. Dzwonila doslownie 20 min temu, pytala, czy przyjade, ale powiedzialam, ze po obiedzie ide w pole, malego zostawie z tesciowa. Maz ma wrocic wczesniej z pracy, wiec zaraz sie nim zajmie. Najgorsze jest to, ze nie potrafie odgryzc sie szwagierce. Gdy nadchodzi niedziela, ja juz mysle o tym, ze ona przyjedzie i bedzie swoje moraly prawic...Wpada do domu, rozsiadzie sie w kuchni i poucza, co kto powinien. Wkurza mnie, bo zawsze wejdzie w butach, ja sie oprzatam na niedziele, omyje podlogi (tesciowa NIC nie sprzata), a jak to na wsi- na butach jest pelno blota. I pal licho, zeby tylko do kuchni weszla w tych buciorach. Ona wejdzie do nas do pokoju w butach, do tesciowej... A ja to sprzatam. Jej corka 20-letnia tak samo. My, gdy sie zdarzy, ze do nich pojedziemy, to zawsze buty sciagamy. Ona nigdy, bo tesciowa zaraz mowi: oj, nie sciagajcie butow. No i sie tak nauczyly, ze wszedzie laza w buciorach. Zeby jeszcze tesciowa umyla raz podloge, ale tego nie robi wcale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najbardziej irytuace jest to, ze ona nigdy sie nie zapowie, ze przyjedzie i o ktorej. Ostatnio co byla, to rowniez bez zapowiedzi. Przyjechali do nas pozniej znajomi z coreczka i tak jakos niekomfortowo sie zrobilo. Nigdy nie mozna sie z kims innym umowic na niedziele, zaprosic, bo ona siostra mea zawsze przyjedzie i opowiada, jak to byla na cmentarzu, jak to kupila znicze, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezczel z tej siostruni. Ja buty zawsze zdejmuję, gdy do kogoś wchodzę, nawet, gdy gospodarze nie każą tego robić.Wiadomo, że pobrudzić komuś dywan nietrudno, ktoś się musi napracować, by mieć porządek i często po prostu gospodarz mówi o niezdejmowaniu butów z czystej grzeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesli odwiedzisz szwagierke nie zdejmujcie butów, a jesli zwróci ci uwagę, to skwituj to "no ale nie rozumiem, sama ze swoją rodziną masz zwyczaj chodzenia w butach a u siebie każesz zdejmować? Co? Masz lepszą podloge czy co?". X X I zdejmij, ale ostro oznajmij "to w takim razie u nas też macie zdejmować buty, bo wasze buty nie są czystsze od naszych, każde są brudne i każde niscza podłogi i tyle samo piachu wnoszą". X X No i jak tylko usłyszysz ze wchodza do was, lec do ptzedpokoju i pilnuj "pamietajcie buty sciagnac". X X Jesli przyjedzie podczas waszej nieobecnosci to gdy wystawi nos z pokoje tesciowej do kuchni lub lazienki lub do was, to od razu na wstepie rzuć "a buty? Chyba ustalilismy ze sciaganie ich dziala w obie strony?". Jesli nie zdejmą to nie wpuszczaj do swpjego pokoju i juz, stan w drZwiach i juz, nie bedzie cie ptzepychac przeciez. I nastepnym razem u niej tez wejdz na chama w butach z tekstem "wobec ostatniej sytuacji nie czuje sie w obowiazku zdejmowac u was butow" i smialo laduj sie do nich, co sila cie zatrzyma? Jesli tak, to informujesz ze do was wstepu tez nie ma i koniec,najwyzej pojdzie na noze! A lamenty tesciowej olej albo sama uderz w lament identyczmie jak ona a nawet bardziej zeby ja przebic! X X Jesli jefnak tesciowa rzuci tekst "oj nie zdejmujcie" to ty od razu rzuć "a u niej jakos trzeba? A w czym nasza podloga jest gorsza? Jak chcesz mamo, ale to ty posprzatasz bo ja mam dosyc ze tylko ja sprzatam i nikt tego nie szanuje. No i do naszego pokoju i tak macie zakaz w butach!" Po wizycie wchodzisz do poloju tesciowej z odkurzaczem, mopem i kubelkiem i wciskasz jej w reke z tekstem "a teraz prosze posprzatac, i tak za kazfym razem, a moze wtedy nauczycie sie doceniac czyjas prace". X X Kolejna wazna sprawa. Zamek w drzwiach do waszego pokoju. Ani drzwi ani zamek to nie jest droga rzecz. Mozna zmiescic sie w kwocie 200-500 zl, bo zamek najprostszy a i drzwi obecne lub nowe ale wewnętrzne tylko np bez szyby kupić. I sumiennie za każfym razem jak wychodzicie wszyscy, np razem albo ty z synkiem, maz do pracy to zawsze zamykacie na klucz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamek mamy, czesto go uzywam ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×