Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

juą nie daję rady...jestem załamana...

Polecane posty

Gość gość

Piszę tutaj bo tak naprawdę nie mam się komu zwierzyć...co prawda mam koleżanki ale co je tak naprawdę obchodzą moje problemy...mają własne.Zacznę może od tego że jestem mamą dwójki dzieci.moje życie od kiedy spotkałam ich ojca bardzo się skomplikowało,kiedyś byłam pełna życia,miałam mnóstwo znajomych i spotkałam jego,ten ideał jak mi się wydawało...zaczął się toksyczny związek...on był zazdrosny o wszystko i wszystkich...jazdy urządzał praktycznie codziennie a ja głupia zamiast posłać go w diabły trwałam przy nim myśląc że to prawdziwa miłość...w końcu zaszłam w ciąże,bardzo się cieszyłam,dbałam o siebie a on imprezował...urodziłam wcześniaka,było ciężko,leżałam na oiomie ale dałam radę,wyszłam z tego,on się zmienił,skończyły się zazdrości ale zaczął mi zarzucać że jestem darmozjadem bo nie pracuje chociaż miałam macierzyńskie bo pracowałam przed ciążą.dwa lata póżniej zaszłam w kolejną ciąże i znowu powtórka z rozrywki,wcześniak,oiom,trudne chwile i facet który nie podtrzymuje na duchu tylko biadoli że musi zapieprzać na rodzinę.Teraz moje dzieci mają pięć i trzy lata,nadal jesteśmy razem ale ja coraz częściej myślę o tym czy nie było by lepiej zabrać dzieci i się wyprowadzić ponieważ wsparcia psychicznego z jego stony nie mam wogóle...pół roku temu usłyszałam diagnoze autyzm dziecięcy u młodszego dziecka natomiast teraz taką samą diagnoze chą postawić starszemu...oczywiście młodsze chodzi na terapię ale dwoje dzieci niepełnosprawnych to już dla mnie za dużo...to wymaga ciągłej pracy a ja nie mam już siły,żadnego wsparcia...co gorsza mój partner uważa że to ja i wszyscy wokół wymyślili sobie ten autyzm,że kiedyś czegoś takiego nie było i że to ja jestem głupia bo latam po przychodniach i wierzę w diagnozy...ja kocham moje dzieci i chcę dla nich zrobić jak najwięcej,żeby miały dobry start a on mnie blokuje,powiedział ze nie będzie łożył na dodatkowe terapie bo to strata pieniędzy a jego nie stać i że po co ja się wogóle przejmuję jakąś tam diagnozą,zaczyna mi wypominać że złapałam go na dzieci,ani minuty im nie poświęci bo przecież ciężko pracuje a ja siedzę w domu i nic nie robię jego zdaniem...dobija mnie to wszystko...chore dziec***artner w którym nie mam oparcia,a najgorsze jest to że od jakiegoś czasu zaczęłam myśleć że to wszystkO moja wina...wiem że przynudzam że ludzi dotykają gorsze tragedie ale to jest moja własna z którą już nie daję rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A masz możliwość się przeprowadzić do kogoś na kilka tygodni z dziećmi? Rodzice, przyjaciółka? Może takiej terapii szokowej mu potrzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie w tym problem że nie bardzo,moja mama mieszka z moim bratem w dwóch malutkich pokojach a przyjaciółka taka prawdziwa za granicą...już nie raz zapraszała mnie do siebie ale ona też ma swoją rodzinę,swoje życie...nie chcę jej obarczać moimi problemami...poza tym to nie takie proste,dzieci mają tu przedszkole,terapie...jedyne wyjście to wynająć coś ale boję się czy podołam,czy pieniędzy nam wystarczy...dzieci wymagają stałej opieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×