Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pytanie do mam, które mają oddzielne konta, jak dzielicie się opłatami itd.

Polecane posty

Gość gość

Z mężem od roku zarabiamy bardzo dobrze. Wcześniej było różnie. Nasze pensje są mniej więcej na tym samym poziomie. Przez ten rok żyliśmy w miarę skromnie, żeby wziąć większe mieszkanie i odłożyć na czarną godzinę. Do tej pory finanse wyglądały tak: korzystaliśmy ze swoich kont wymiennie. Mąż np. opłacał wszystkie rachunki, dodatkowo kupował jedzenie itd.(lub odwrotnie) Ale to nie miało znaczenia ponieważ to co zostało na naszych kontach po miesiącu i tak przelewaliśmy na inne konto oszczędnościowe. I teraz mąż zaproponował, żebyśmy dzielili się wszelkimi opłatami. A resztę wydawali według własnych potrzeb. Mąż chce po prostu inaczej pożyć, czyli zainwestować w hobby, zrobić kurs, kupić sobie kilka gadżetów itd. Czyli dzielimy się opłatami plus np. po 500 zł przelewamy na konto oszczędnościowe a z reszta robimy co chcemy. Zgodziłam się na takie rozwiązanie, ponieważ uważam, że mamy wszystko co potrzeba i możemy porobić wreszcie na co mamy ochotę a wcześniej blokowały nas finanse. Problem widzę jednak w podziale naszych kosztów, np. mąż je 2 razy więcej niż ja. Średnio wydajemy na jedzenie 2500. Kosmetyki nie liczę, ponieważ używamy całkowicie innych. Dodatkowo rzecz mąż ma pewne hobby, na które idzie miesięcznie bardzo dużo prądu. Nasze opłaty miesięczne za prąd to jakieś 250 zł (miesięcznie) a i tak przy rozliczeniu dopłacamy. Średnio 100 zł za prąd to jego hobby. Dodatkowo pomagaliśmy jego rodzicom i przelewaliśmy na ich konto miesięcznie np. 300-500 zł. I teraz moje pytanie do kobiet, które dzielą się opłatami zakładając, że zarabiacie tyle samo. Dzielicie wszystko na pół? Czy to jest sprawiedliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem, w czym problem, zostawić sobie po 500 zł, a reszta na dom? Przyznajcie sobie kieszonkowe po 500zeta i problem z głowy. Jak zaczniecie sobie wyliczać i wypominać każdy grosz, to długo wasze małżeństwo nie pociągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy tez osobne konta.Wplywy podobne.Ok 2000zł na osobe.Oplaty robi ten kto dostanie szybciej wyplate. Np. czynsz, gaz , prad,tv.To jest 1 bo platne do dziesiatego.Czasami jest tak ze maz robi czesc opłat.Reszte ja np kredyt, zajecia dla dziecka, tel. kazdy sobie sam oplaca.Zakupy spozywcze kto akurat jest w sklepie.Jak robimy zakupy ubraniowe to uzgadniamy ile wydajemy w danym miesiacu. Co zostanie odkladamy.np. na wieksze wydatki remont, wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My też mamy osobne konta, mąż oddaje mi do dyspozycji a w domu mamy zawsze w cukiernicy jak coś potrzebuje to mu niestety ja wydzielam:-) Mąż miał problemy z alkoholem więc trzymam rękę na pulsie ale wychodzi już na prostą więc zaczynam mu ufać i oddam mu władzę nad jego kontem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, mi mąż wylicza każda złotówkę. Boję się pojechać na zakupy, bo wiem że nie zdążę wejść do domu jak już się "rzuca" ile wydalam. Fakt, mamy 3500 na nas dwoje plus córka dwuletnia, ale staram się te zakupy robić jakoś sensownie żeby byle gowna nie jeść. Jeśli coś odlozymy to już nie ma mowy o tym, żeby jakieś zakupy ubraniowe porządne zrobić. Najczęściej kupujemy ale córci, bo nam szkodzą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja płacę za jedno mieszkanie, mąż za drugie. Samochody mam dwoje więc każdy ogarnia swój samochód. Za zakupy płaci ten kto stoi bliżej kasy. To co nam zostaje odkładamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupuje jedzenie i chemie, partner opłaca rachunki. Na dzieci to różnie, czasem biorę od niego pieniądze, czasem kupuje ze swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy osobne konta ale kasę mamy wspólną, więc się nie dzielimy. Kto akurat może ten płaci i już. Jak ktoś chcę sobie kupić coś ekstra to mówi drugiemu i kupuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My rowniez mamy dwa konta + konto oszczednosciowe. Na codzien kozystamy z meza konta czyli oplaty,zakupy jedzeniowe,codzienne wydatki typu kino ,basen dla dzieci ,zajecia pozalekcyjne. Z mojego konta odkladamy co miesiac 500 € na konto oszczednosciowe,reszta na wakacje,extra wydatki . Oplacamy tez studia najstarszej corki w Niemczech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zarabia duuuzo więcej niż ja, płaci rachunki, kredyty. Ja robię zakupy codzienne, ubrania, buty, czesne za szkołę syna (społeczna), przedszkole córki i czesne za swoje studia. Samochody mamy dwa, każdy ogarnia swój, odkładamy trochę. Ogólnie, u nas nie ma moje twoje. Czasami zdarza mi się zaszaleć i nigdy nie słyszałam wyrzutów. Mamy troje dzieci. Mąż "utrzymywał" mnie 6 lat i tez nigdy nie wyliczał mi kasy. Moi rodzice mieli wspolna kasę, tata oddawał mamie wypłatę, zostawiał sobie jakieś drobne. Także co komu pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas mąż zarabia ok 500 - 700 zł więcej. Płaci rachunki, ja jedzenie, chemię i wszystkie zakupy potrzebne do domu. Wydatki na dzieci płacimy mniej więcej po połowie. Ja daję kasę na ewentualne remonty mieszkania, a mąż ze swoich buduje nasz dom. 500+ odkładamy zawsze na wspólne konto oszczędnościowe. Jeśli mu coś zostaje, a najczęściej tak jest, też wypłaca vs wspólne konto. Mnie nigdy nic nie zostaje, ale jedzenie kosztuje więcej niż opłaty... Poza tym lubię sobie coś kupić ładnego i jestem dość rozrzutna. Nigdy mąż nie zarzucił mi, że za dużo wydaje. Tylko się uśmiecha, jak podobam mu się w czymś nowym. Dobrze, że on jest oszczędny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mojego konta placimy rachunki i przedszkole, z konta męża dwa kredyty i benzynę. Zakupy żywnościowe płacimy na zmianę, dodatkowe wydatki (ciuchy, wakacje czy sprzęty do domu) zazwyczaj po połowie lub na zmianę. Wydatki wychodzą mniej więcej po równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nigdy ci nie wypomniał, za to teraz sobie odbija, bo ty wydajesz na życie więcej niż on. x Nie rozumiem też czegoś takiego jak zakupy na zmianę. Przecież zawsze któreś będzie pokrzywdzone. Niejeden topik tutaj był, kiedy ona robiła zakupy na 5 dni, a on na góra 2. Albo płaci ten, co jest bliżej kasy, no to zawsze można się jakoś zapomnieć i stać dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jezeli koniecznie chcecie sie dzielic to sprawirdliwie a nie po rowno. X X Oplaty: Po rowno: czynsz, gaz, woda, tv kablowa/satelitarna, internet, rata za dom/mieszkanie (?), chemia do domu typu srodki czystosci jak proszki do prania, mleczka do czyszczenia, plyny do podlogi, plyny do prania, srodki do mycia kibla itp, do zmywania naczyn, zarowki, baterie do zegarow w domu itp, worki na smieci. Wczasy tez, przy czym jesli stołujecie sie na miescie to kazdy placi s za siebie, bo wiadomo, on zamowi wiecej na talerz. X X Po sprawiedliwosci: Prad, jedzenie, no bo jesli on je duuzo wiecej a i pradu zuzywa jego hobby, to ty placisz np 2/5 a on pozostale 3/5. Paliwo? Zalezy czy macie jedno auto, dwa, no bo jak dwa to kazdy sam sobie ubezpiecza, naprawia, zalewa do baku. Jak jeden ale np tylko ty albo tylko on jezdzi autem do pracy a to drugie telepie sie autobusem, to ten kto jezdzi ponosi powiedzmy 85% kosztow a to drugie doklada tylko 15% bo np jezdzi tylko od niedxieli lub na jakies zakupy. X X Kazdy sam sobie: telefon kom, swoje hobby, ubrania, kosmetyki, pomoc finansowa rodzicom, bo to jego rodzice i jego tylko sprawa czy obowiazek skoro chce podzialu w zwiazku, wiadomo gdyby byly dzieci to sa to wasze dzieci a nie tylko jego czy tylko twoje i dzielicie koszty po rowno, tak samo opieke, czyli przygotowywanie posilkow, latanie na zebrania, pomaganie w lekcjach, etc. X X Tylko takie rozwiązanie jest sprawiedliwe. Powiedz mu, że jesli koniecznie chce podzialu to zgodzisz sie ale tylko na powyzszych warunkach. Cos mi sie wydaje, ze jak zobaczy jak to powinno wygladac to juz nie bedzie taki skory do podzialow. Dlaczego? Bo mial wizje, ze on skorzysta a ty jak ta frajerka podzielisz wszystko po 50% wlacznie ze wspomaganiem jego rodzicow. A do tego to ty bedziesz prac, sprzatac i gotowac a on sobie przy komputerku posiedzi. Nie badz frajerka, nie daj sie! Chce podzialu, prosze bardzo j.w., ale praca w domu tez jest do wycenienia, no bo co, kazdy za siebie placi to kazdy kolo siebie robi a jak ma obsluge to obsluga kosztuje! co nie oznacza, ze zawsze raz ty raz on cos robicie, ale albo kazdy sobie, choc ani gotowania ani sprzatania nie da sie tak podzielic, ale juz pranie czy prasowanie tak, ale wlasnie dyzury na zmywanie, sprzatanie, zakupy tak. Chcialas rady jak powinno to wygladac? Wlasnie tak, jak u wspollokatorow studentow co dziela jedno mieszkanie, kazdy na swoim garnuszku i kazdy z samoobsluga bez wykorzystywania i pasozytowania na tej drugiej osobie. Ty masz swoje wydatki zobowiazania, on swoje. X X Tylko szczerze ci rzeknę, to nie zwiazek, to uklad, to umowa cywilno-handlowa, i moze twoj maz to zrozumie jak zobaczy jal wyglada taki podzial i do czego prowadzi, jaki bedzie w skutkach dla uczuc, dla waszego spojrzenia na partnerstwo, dla sytuacji ekstremalnych typu utrata pracy lub nizsza pensja ktoregos z was, dzieci, urlop macierzynski, wychowawczy lub opiekunka i masa podzielonych obowiazkow typu wstawanie do dziecka, wizyty lekarskie itp,. Dla mnie osobiscie albo zadne podzialy albo tylko takie sprawiedliwe, bo niby czemu mialabym doplacac kase do zycia obcym ludziom jakby nie patrzec, tu z nim dzielic rowno koszty dotyczace nas samych, ale tylko ja gotowac czy sprzatac lub odrabiac z dziecmi lekcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jesli podzial to zyjcie jak zwykli lokatorzy, kazdy placi za siebie, swoje zobowiazania, zainteresoeania, tak jak lokatorzy maja wlasna chemie i kosmetyki, kazdy sam sie opiera, prasuje, tak i wy zgodnie z podzialem, jak podzial sprawiedliwy to po calosci, dyzury na sprzatanie, zakupy, gotowanie, a tak reszta to wasza sprawa, czy ty bedziesz chciala co miesiac na caritad wplacac czy on rodzicom dawac, to juz wasza oddzielna kasa. Tylko antykoncepcja to wasza wspolna sprawa, czyli koszty typu ginekolog i tabletki to wspolny koszt, wszakze jak do seksu trzeba dwojga tak i do splodzenia wiec i z dwoch portfeli pokrycie kosztow na zabezpieczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo płaci ten, co jest bliżej kasy, no to zawsze można się jakoś zapomnieć i stać dalej... X No a jak się tak zdarzy to co w związku z tym? To ty widzisz problem bo chyba dzielisz ma twoje moje. U nas pomimo, że konta mamy oddzielne nie ma dzielenia ma moje twoje. To co zostaje i tak idzie ma lokatę, więc jaka różnica czy idzie z konta mojego czy męża? A jak mi się kasa skończy to uważasz że jak to ma wyglądać? Nie kupuje nic? Mąż przelewa mi kasę i tyle. W druga stronę działa tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka pracująca
My mamy swoje konta i jedno tzw domowe, każdy ma do niego kartę. Przelewamy miesięcznie na wspólne konto każdy po 2 tys+ na to konto przychodzi 500+ Z tego płacimy kredyty, rachunki, robimy zakupy, opłacamy przedszkole. Jak zostaje to zostaje, jak nie to mój przelewa jeszcze jakąś kase, bo ma z czego,ja niestety nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo każdy z was zostawia sobie po 500zeta jak pisałam wcześniej, a reszta jest wspólnym dobrem, albo tak jak dziewczyny piszą, każdy sobie rzepkę skrobie. Przy czym, on pomaga rodzicom tylko, ze swojej kasy, prąd płaci proporcjonalnie do tego co zużyje jego hobby, czyli 250 -100= 150, te 150 : 2=75 zł, to jest twój koszt, jego koszt 75+100 daje 175. No i piszesz, że on więcej jada. Te 2500 co wydajecie na jedzenie, to bardzo dużo na dwie osoby. Po knajpach jadacie? W sumie nieważne, chodzi o to, że też wydatki na jedzenie dzielisz proporcjonalnie, do tego ile kto je. Zobaczymy jak długo tak wytrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09.27. Mąż cię utrzymywał 6 lat? Dobre sobie, a ty w tym czasie jak ten pasożyt nic przy nim nie zrobiłaś i kazałaś mu po połowie zajmować się dziećmi? Wtedy faktycznie by cie utrzymywał. Ale jeśli to ty w wiekszosci zajmowałaś się domem, dziećmi, opierałaś go i mu prasowałaś to żadne to utrzymywanie. To wspólnie moja kochana pracowaliście na swoją rodzinę, dom, siebie. Taką pracę też da dię wycenić, rozejrzyj się na rynku pracy ile chciałaby pani która miałaby zajmować się sprzątaniem, praniem, prasowaniem, gotowaniem, zmywaniem, nie rzadko zakupami, zajmowaniem się dziećmi w tych samych godzinach co teój mąż pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"to nie zwiazek, to uklad, to umowa cywilno-handlowa" Dokladnie. Ja sie do takich ukladow nie nadaje. Mamy jedno konto na ktore wplywaja nasze dwie wyplaty plus dwa konta oszczednosciowe z pelnomonictwami na wszystkie operacje. Z konta biezacego ida wszystkie oplaty, zakupy, nasze zachcianki, wycieczki i wakacje... Sa okresy kiedy ja wydaje wiecej na swoje zachcianki w znow pozniej maz ... jakos nie ma z tym problemu, prawde mowiac nigdy sie nie zastanawialam ktore z nas wydaje wiecej : oboje wydajemy tyle ile potrzebujemy. Co miesiac wplacamy 1000€ na jedno z kont oszczednosciowych, niiewazne ktore. Moje jest aktualnie puste ;) bo miesac temu zmienilismy samochod, ale to nie ma zadnego znaczenia : powoli sie uzupelni a jak bedzie trzeba zmienic drugi samochod pojdzie z konta meza. Ten system dziala u nas od ponad 20 lat i widze ze mam duzo szczescia ze trafilam na normalnego i odpowiedzialnego faceta. I zeby nie bylo : aktualnie nasze zarobki sa zblizone. Ale nawet kiedy przez kilka lat pracowalam na pol etatu, kiedy bylam na macierzynskim albo kiedy maz zmienial prace i przez kilka miesiecy nie pracowal, jezdzil na szkolenia i robil dodoatkowe kwalifikacje finanse nie byly zadnym problemem, szczerze mowiac nawet nie przyszlo nam do glowy ze ta sytuacja mogla by cokolwiek zmienic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Albo płaci ten, co jest bliżej kasy, no to zawsze można się jakoś zapomnieć i stać dalej... X No a jak się tak zdarzy to co w związku z tym? To ty widzisz problem bo chyba dzielisz ma twoje moje. U nas pomimo, że konta mamy oddzielne nie ma dzielenia ma moje twoje. To co zostaje i tak idzie ma lokatę, więc jaka różnica czy idzie z konta mojego czy męża? A jak mi się kasa skończy to uważasz że jak to ma wyglądać? Nie kupuje nic? Mąż przelewa mi kasę i tyle. W druga stronę działa tak samo. xx No i właśnie dlatego dla mnie jest to bez sensu. Po co wam osobne konta w takim razie? Nie lepiej jedno i korzystać z jednego? Jeśli tak to wygląda jak piszesz, to po cholerę rozdzielasz tą kasę sama pisząc: płaci ten, kto bliżej kasy, skoro i tak cała kasa jest traktowana jak jedno? Te osobne konta są chyba tylko po to, abyście oboje mieli poczucie własnych pieniędzy. A jeśli tobie zabraknie pieniędzy na koncie, to znaczy tylko, że jesteś albo niegospodarna, skoro mąż też płaci za jedzenie przy kasie, albo zarabiasz dużo mniej niż mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyjemy z męża pensji a moją odkładamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.29. Czyli jednym słowem, każdy ze swojej pensji odkłada 1/4, lub po prostu macie razem np 6000 a z tego 2000 odkładacie, jakbyś tego nie określicie, WY odkładacie część kasy i WY żyjecie za resztę, bez podziału, moje, twoje. Małżeństwo to związek, partnerstwo, troska o tego drugiego, wspólnota. I tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytanie bylo o osobne konta a wy tu juz swoje teorie dokladacie,nie w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i właśnie dlatego dla mnie jest to bez sensu. Po co wam osobne konta w takim razie? Nie lepiej jedno i korzystać z jednego? Jeśli tak to wygląda jak piszesz, to po cholerę rozdzielasz tą kasę sama pisząc: płaci ten, kto bliżej kasy, skoro i tak cała kasa jest traktowana jak jedno? Te osobne konta są chyba tylko po to, abyście oboje mieli poczucie własnych pieniędzy. A jeśli tobie zabraknie pieniędzy na koncie, to znaczy tylko, że jesteś albo niegospodarna, skoro mąż też płaci za jedzenie przy kasie, albo zarabiasz dużo mniej niż mąż. x Ale przepraszam mam zakładać wspólne konto, bo większośc tak robi? A sorry ja nie żyję jak większość. Tak, kasę traktujrmy jak wspólną, ale mamy oddzielne konta. Dlaczego? Z przyzwyczajenia. Ot tak po prostu. A to, ze czasami jednemu nie wystarcza wypłaty nie oznacza, różnicy w zarobkach ani rozrzutności. Np. miesiąc temu opłaciłam wakacje, więc siłą rzeczy miałam mniej kasy na koncie. Kasa się skończyła, mąż przelał i koniec tematu. Pod koniec roku mąż miał taką sytuację i było odwrotnie. Ja mu przelałam i koniec tematu. ps. wspólnekonto mieliśmy, ale i tak nikt z niego nie korzytał więc zamknęliśmy rachunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.57. Nie, pytanie nie było o osobne konta tylko o osobną kasę. Bo kont można mieć wiele osobnych a kasą się wdpomagać w zależności od potrzeb, ale autorka wyraźnie napisała, że mąż chce oddzielnej kasy, poł na pol, więc żeby nikt nie był pokrzywdzony to padla propozycja tych "dorobionych teorii" jak to nazwalaś, żeby nikt z nikogo wała nie robił w tym małżwnstwie, ani nie pasożytował na kasie lub czasie tej drugiej osoby poświęconego na poczet funkcjonowania budżetu, domu, hobby, zobowiązań każdego z osobna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zrozumiałaś. Jeśli tak naprawdę ta kasa jest całkowicie wspólna, to nie pisz, że raz płacisz ty, raz mąż, tylko, że zakupy są płacone z dwóch kont. To nie jest to samo, co płacimy na zmianę. Rozumiesz różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zrozumiałaś. Jeśli tak naprawdę ta kasa jest całkowicie wspólna, to nie pisz, że raz płacisz ty, raz mąż, tylko, że zakupy są płacone z dwóch kont. To nie jest to samo, co płacimy na zmianę. Rozumiesz różnicę? x Oficjalnie kasę mamy oddzielną, bo oprócz dwóch kont mamy jeszcze rozdzielność majatkową. Ale kasę i tak traktujemy jako wspólną, chociaz wg prawa tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.03. No wlasnie, a autorki na papierze wg prawa jest i pewnie bedzie wspolne, ale mężusiowi zachcialo sie osobnej kasy na wszystkie sfery zycia. I tu pachnie mi checia pasozytowania, bo pewnie liczy ze po podziale pol na pol bedzie mial wiecej kasy na swoje hobby, dla siebie, a ona grzecznie podzieli sie kasa za wszystko, choc nie ona robi nadwyzke zuzycia pradu, nie ona je 1,5 raza wiecej niz on, nie ona wspomaga swoich rodzicow kwota 300-500 zl mies, tylko to on generuje te koszty. Nie dosc, ze chce zeby je wspodzielila to pewnie jeszcze uwaza ze zajmowanie sie domem to jej obowiazek, a on czasem "pomoze". Niezle chce sie facet ustawic. A teraz odwroccie role. Oboje pracuja, tyle samo zarabiaja, on zajmuje sie domem, ona czasem "pomoze", ona je duzo duzo wiecej niz on, albo drozsze po prostu, bo on lubi prosta kuchnie, a ona zajada sie krewetkami, malzami, rybami, wszystko eko, wiec jej zarcie generuje wyzsze koszty. Do tego ma hobby ktore zzera poltora raza wiecej pradu, do tego co miesiac daje swoim rodzicom "kieszonkowe" 500 zł. No i ona mowi, "plaćmy to wszystko po polowie, taki sam wklad dam na jedzenie, media w tym prąd, kasa dla moich rodzicow, a to co zostanie kazdemu z wyplaty to kazdy rzadzi sie jak chce. A no i dalej tak jak teraz czasrm cos pomoge ci w domu kochanie". I co? Nie zjecie jej, ze ksiezniczka, pasozyt, leń i utrzymanka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.22 zauważyłas, że napisalam "utrzymywał". Weź coś na uspokojenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×