Gość gość Napisano Marzec 13, 2017 Mój facet w sumie dobry poczciwy chłopina. Mamy dziecko, 6 lat razem. Pracuje, płaci rachunki, dziecko kocha, mnie też do tego stopnia, że gdy chciałam go zostawić to schow rodem z ameryki odstawił- obawiałam się o życie jego. Tylko problem polega na rozmowach, ja jak katarynka- on nic, o wszystkim się dowiaduje po fakcie. Wspomnienia męczą bo w ciąży i z małym dzieckiem na rękach jak pieprzony terminator, sama wszystko robiłam. Po groźbach i awanturach czasem naczynia umyje i to od niedawna. Psa mojego nie lubi, z dzieckiem się nie bawi, bo nie wie jak. Nie wspiera, sama do wszystkiego dochodzę. Gdy odezwie się moje poczucie humoru mocno czarne, patrzy jakbym niepełno-sprytna umysłowo była, sam spięty ciągle jak baranie jaja. Jakiś taki mdły i zainteresowań mu brak. Inicjatywy żadnej. Help! To ja się czepiam czy to on nie dla mnie i odpuścić?! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach