Zazdroszczę innym ustabilizowanego życia

Mam 24 lata. Miałam narzeczonego, ale los pokierował tak życiem, że rozstalismy się prawie pół roku temu. Ja parę miesięcy bylam sama, lecz od kilku tygodni spotykam się z kimś. Jestem szczęśliwa, choc w pelni nie pgoodzilam się z rozstaniem. Nie pgoodzilam się z myślą, że znów muszę wszystko zaczynać od początku. Tak mialam ustabilizowane życie, w te wakacje byłabym już żona. Wiem też jednak, ze wcześnie wzielabym rozwod, bo byłabym najzwyczajniej w świecie zdradzana. Mój eks zresztą ma już nową narzeczoną :D Do czego pije... L jestem w takim wieku, że większa część znajomych pozakladala już rodziny bądź sa zaręczeni. W pewnym sensie zazdroszczę im tej stabilizacji. Ja wiem, że na pewno nie wyjdę za mąż i nie zaloze rodziny w przeciągu kilku lat. Trochę dobija mnie ta myśl. Później jednak tłumacze sobie to tym, ze co z tego, iż byłabym mężatka jak mój związek byłby chory i toksyczny. I że gdybym zaszla w ciążę, zostałaby m sama z dzieckiem. Domyslam się też, że nie wszystkie pary które kreują się w sieci i w opowieściach na idealne, w rzeczywistości takie są. Wiem to sama po sobie... Nie mam bladego pojęcia po co to piszę. Chyba chce się wygadac i moze namówić was do rozpoczęcia dyskusji na ten temat. Pozdrawiam

Zupełnie nie robi to na mnie wrażenia co piszesz. Jest dużo wiecej starszych od Ciebie samotnych którzy nigdy nie byli w związkach.

Jesteś DEBILKĄ. Przepraszam ale musiałem to napisać. Jesteś młodą Kobietą i jest spore prawdopodobieństwo że trafisz na kogoś lepszego pod warunkiem że jesteś normalna. Możliwe że już trafiłaś i niszczysz tej osobie życie takimi dyrdymałami "nie mogę się pogodzić z rozstaniem". Bądź szczęśliwa bo życie Ci ucieknie przez palce... Mnie dwa razy już zdradziła Kobieta. Zawsze starałem się być idealny w każdym aspekcie więc to był naprawdę cios. Aktualnie jestem rok w nowym związku i myśl tylko o tym żeby być szczęśliwym a przeszłość zostawiam w tyle...