Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dla kogo małżeńska przysięga kościelna to za krótka granica?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Mówię, co myślę - małżeństwo, pod warunkiem, że zdrowe i normalne, jest według mnie nierozerwalne nawet, jeśli jeden z małżonków umrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy ta miłość do zmarłego , ten szacunek i pamięć mogą się realizować tylko poprzez trwanie we wdowieństwie ? czy nie można wspominać zmarłego współmałżonka , utrzymywać dobrych kontaktów z jego rodzina będąc w nowym małżeństwie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
możesz twierdzić i uważać co zechcesz . Twoje zdanie stoi jednak w sprzeczność z Biblią .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:35 wdowcy i wdowy moga przyjmowac Eucharystie , a pytanie dotyczy przysiegi malzenskiej , a nie innej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:41 zgadza sie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allium dziś No nie, bo skoro brałam ślub z nim, to tylko z nim i jego śmierć nic nie zmienia. Duchowo nadal jestem jego żoną, bo to jego pokochałam i oddałam swoje serce - tak uważam. Inaczej - skoro ślubujemy sobie nieopuszczenie do śmierci drugiej strony, to śmierć jednego z nas nie zwalnia nas z tego obowiązku, bo nasza śmierć jeszcze nie nastąpiła, czyli opuszczamy tę osobę za życia. Skoro przyrzekamy sobie trwanie do obopólnej śmierci, to potrzebne są 2 śmierci, a nie jedna, by to przestało obowiązywać, no na logikę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przysiega jest ok, nie mówi o czyja śmierć chodzi więc interpretuj sobie jak chcesz. Ja gdybym umarła, wolałabym, by mąż był szczęśliwy, a corka miała opiekunkę dobrze wybrana przez ojca (który był przecież wybrany przeze mnie). A przysieganie milosci też uwazam za pomylke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne to , ale zgodne z Biblia . To jest juz kwestia indywidualna , to co ktos czuje i co zrobi . Na pewno nie jest to grzechem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to jak z antykoncepcja, sama nie uznaje, ale uważam, że powinna być legalna. Nie zmuszaj kogoś do czegos, czego tobie nikt nie zabrania, autorko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz, co to jest przykład? Chodziło mi o trzymanie się zasad i wyważenia, co jest ważne, a co ważniejsze, gdy pokocha się kogoś innego, czyli NA PRZYKŁAD istnieją osoby, które mają ślub kościelny i cywilny - w pierwszym wypadku nie dostali unieważnienia, w drugim mają rozwód, ale nie wchodzą w nowy związek, ani nie biorą nowego ślubu cywilnego (tak, tak to i to jest grzechem), bo wtedy nie mogliby przyjąć Eucharystii, a to jest dla nich ważniejsze, niż miłość do kogokolwiek. Więc tak samo ja np. mogę stwierdzić, że też jestem w stanie wybrać, co ważne, a co ważniejsze i być dożywotnią wdową mimo, że mogę wejść w nowy związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwna dyskusja...przysiègamy żywenu nie umarlemu. Mozna kochac kogos po smierci, ale przysięga skonczyla się z chwilą śmierci jednego z małżonków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mówi o czyją śmierć chodzi - wystarczy przejść się na nauki przedmałżeńskie i wszystkiego się człowiek dowie. Też kiedyś myślałam, że chodzi o śmierć osoby, która wypowiada słowa, a tu niespodzianka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ale na logikę, jednak się nie skończyła, bo jeszcze druga strona żyje, a ślub biorą 2 osoby, więc do zerwania przysięgi powinny mieć miejsce 2 śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam sie z Toba 14:54 . To jest wlasnie milosc , pragnienie szczescia drugiej osoby . I w innych przypadkach to skrajny egoizm . Mam pytanie do autorki , czy ty chcialabys aby twoj maz z kims sie zwiazal gdybys zmarla czy oczekujesz tej wiernosci i milosci nawet po twojej smierci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie obchodzą mnie nauki przedmalzenskie, mam własny, całkiem dobry mózg i dla niego słowa aż do śmierci oznaczają to, co oznaczają, a nie to jak ksiądz mi tłumaczy. A ze same w sobie mają znaczenie niejednoznaczne, gdybym to przysiegala, to w takim znaczeniu jakie ja uznaje. Czyli do mojej śmierci, w twoim przypadku. Pewnie bym wypytala męża jak to widzi i oczekiwala takiej samej przysięgi, ale nie rozszerzalabym tego na ogół soileczenstwa. Ale ja nigdy nie miałam zapedow dyktatorskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:03 na taką logikę, to po jego śmierci będziesz siedzieć na cmentarzu, bo przecież nie opuscisz, a ze sobą też nijak zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy wie jak przysiega brzmi malzenska ,co tu do rozumowania przysiegam uczciwosc tej jednej osobie z ktora bede spala ,zyla, jadla pod jednym dachem oraz ze cie nie opuszczeaz do smierci, to znaczy ze niebede sie ogladala za innymi mezczyznami i wspolzyla z nimi ,skoro mam meza w domu i poki on zyje i mieszka ze mna biore odpowiedzialnosc za niego i siebie a po smierci malzonka jedynie moge mu kwiaty przyniesc na cmentarz i oddac szacunek, jako zmarlemu mezowi czy zonie.Dbajac o jego grob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Oczekiwalabys takiej samej przysiegi " - gdziectu milosc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypomniała mi się sytuacja która miała miejsce kilka lat temu na cmentarzu komunalnym w moim mieście.kobieta 50 l.pochowała swojego męża 53 l.w grobowcu, zostawiając miejsce dla siebie.Ale nie przewidziała jednego-że kilka lat po ślubie ponownie wyjdzie za mąż.... i wtedy kazała przenieść trumnę męża w inne miejsce, żeby ten grobowiec zachować dla siebie i dla nowego męża.Rodzeństwo zmarłego mężczyzny było oburzone tym. Sprawa trafiła do sądu bo podobno nie było stosownego pozwolenia na przeniesienie zwłok a kobieta podpłaciła kogoś, nie wiem jak to się skończyło, sprawa była emitowana w regionalnej telewizji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jeśli byliśmy zgodnym i zdrowym małżeństwem, to jednak by mnie bolało, że miałam być na całe życie, a tu klops tylko dlatego, bo zmarłam wcześniej. To jednak takie trochę machnięcie ręką na wszystko, co było i wątpiłabym w szczerość kolejnego uczucia do kolejnej żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.19 dokladnie. Po smierci mèza ustaje moje malzenstwo i przestaje mnie obowiązywac przysièga malzenska. Mogè żyć we wdowuenstwie, albo wyjść za mąż jako wdowa i drugiemu mężowi przysięgać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.22 myślisz kategoriami ludzkimi. Chyba jesteś bardzo młoda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ślub jest wydarzeniem duchowym, przysięga tak samo, więc raczej chodzi o bycie przy tej osobie emocjonalnie, a więc nie przeniesiemy tego uczucia na jakąś przybłędę, a nie fizyczne siedzenie na cmentarzu non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochajmy naszych mężów / żony póki żyją :) dotrzymywanie przysiąg po śmierci przypomina trochę gorzkie żale po zjedzeniu tuzina pączków będąc na diecie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A jakimi kategoriami mam myśleć? Jak nie traktuje się drugiej osoby poważnie, to lepiej nie brać ślubu. Bo skoro małżeństwo jest nierozerwalne, to raczej nie leci się po czyjejś śmierci do kogoś innego i nagle wielka miłość, bo to trochę nieuczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:22 Jakie machniecie reka ? O czym ty opowiadasz ? Pragnienie szczescia drugiej osoby w takiej sytuacji , jest wyrazem najwiekszej milosci do niej . Nie kazdego na to stac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze jedno , piszesz "na cale zycie " , ale wlasnie w momencie twojej smierci to zycie ziemskie sie konczy . Wiec teoretycznie to bylo na cale twoje zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile masz lat ? Do 15:29

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(1) Czyż nie jest wam wiadomo, bracia - mówię przecież do tych, co Prawo znają - że Prawo ma moc nad człowiekiem, dopóki on żyje? (2) Podobnie też i kobieta zamężna, na mocy Prawa, związana jest ze swoim mężem, jak długo on żyje. Gdy jednak mąż umrze, traci nad nią moc prawo męża. (3) Dlatego to uchodzić będzie za cudzołożną, jeśli za życia swego męża współżyje z innym mężczyzną. Jeśli jednak umrze jej mąż, wolna jest od tego prawa, tak iż nie jest cudzołożną, współżyjąc z innym mężczyzną. (List do Rzymian 7:1-5, Biblia Tysiąclecia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I czy w ogole jestes w zwiazku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×